Praktycznie się tu nie wypowiadam bo nie mam czasu na gry poza jedynie Kinectimals z córeczką albo jakiś imprezowych pierdół na kinekcie, ewentualnie kucyków pony na androidzie <polecam dla fanów, heh> ;)
Ale chciałem napisać dwa słowa na temat gry, na której się praktycznie wychowałem, bo wczoraj widziałem (i mnie to ucieszyło), że wychodzi niedługo najnowsza odsłona - mówię o Metal Gear Solid. MGSa "jedynkę" na starego dobrego PSXa, przeszedłem 14 razy. Coś niesamowitego, nigdy mnie nic innego tak nie wciągnęło - obłędny klimat i historia. Poza tym, mega wyszlifowałem angielski od strony komunikacyjnej na tej grze. Kojima jest geniuszem, nigdy nie widziałem w połowie tak skomplikowanej i rozbudowanej historii. Myślałem, że MGS 1 jest duża, ale potem, mimo że nie miałem okazji grać, czytałem i oglądałem trochę w necie na temat kolejnych części, a za każdym razem jak czytałem fabułę, moja szczęka spadała bardzo nisko. Jeśli MGS 1 było dla mnie "bardzo duże" jak w nie grałem, to cała historia MGSa, do części 4 jak rozumiem kończącej wiele wątków, poprzez części opowiadające historię Big Bossa, są po prostu gigantyczne. Bałem się trochę o zakończenie "4" po obejrzeniu wszystkich trailerów sugerujących rozwiązanie, ale wyszło bardzo dobrze i pozytywnie.
Potem jeszcze przez jakiś czas na PC-cie i X-boxie grałem w Splinter Cella, który też mnie bardzo wciągnął, ale jednak klimatem, postaciami i scenariuszem nic nie jest w stanie równać się z dziedzctwem Kojimy. Cieszę się, że powstają kolejne części.