GameZone... czyli co sie kreci w czytnikach.

Aaa właśnie. Mort mi przypomniał. W trójce chciałem przelecieć tą Panią, która przekazywała mi e-maile. Ta z załogi, nie wiem jak jej było. Jednak nie chciałem romansowac, a po prostu wykorzystać i porzucić. Nie zdążyłem, bo zginęła w statku zbieraczy....
 
... no popatrz. Mam pamięć małpy :D dzięki za poprawienie, hehe. Racja. To była dwójka.
 
32345478.jpg
 
Mi powiedziała, że jest lesbą. Nie wiem, może dla zabawy tańczyła. Albo myślała, że EDI podpatruje. :D
 
Jak mogła być lesbijką jak tańczyła dla Sheparda ;-)





Tomek, nie chcę Ci spoilować, ale tej pani nie da się przelecieć... ;)






No po prostu zajebiście... Podrywałem laskę, którą nie da się przelecieć :D!!!!$$!$!
 
Ej, nie ogarniam. Która to te e-maile ogarniała?



SPOILER SPOILER SPOILER



U mnie ta od e-maili została zaproszona do mojej kabiny, jadę z gadką, a ona do mnie 'Ej, sory Shepard, pamiętasz jak mówiłam, że mi się bardzo podoba głos EDI?' i graliśmy potem w szachy. :<
 
@up



To samo miałem i to była Samantha Traynor.



A przeleciał ktoś z Was Jack (Obiekt Zero) ? : D
 
No ja Jack pierdolnąłem, a potem Mirandę, bez zbędnego pierdolenia Jack się do tego zabierała. :D Był taki tekst typu 'przechodzimy do rzeczy, czy dalej będziemy pierdolić bez sensu?' :D
 
tą co wkurwiała pobiłem :D dziwnie to wygląda, Wy tam dymacie a ja spuszczam wpierdol, coś ze mna nie tak.
 
Haha, Yagiel mi brakowało tego czynnika od renegata, za mało go miałem, żeby jej dobrze odpowiedzieć. Smutek. :(
 
Ja w dwójce na jednym save przeleciałem Jack, Tali i Mirandę + flirt z Kelly.



Także da się :D






No właśnie. Tutaj jest całą esencja nowych gier. Kto pamięta romanse ze starszych tytułów jak HotU, NVN, Baldurs Gate itd. to wie, że TAM dopiero się liczył romans. W Mass Effectach to takie za przeproszeniem "bzykanie" dla "bzykania". Zero jakiejkolwiek uczuciowej spójności. Tylko prawienie komplementów i czekanie co się stanie. Dlatego uważam romanse w Mass Effectach za głupie i pozbawione jakichkolwiek emocji. W starszych cRPGach to przynajmniej mięliśmy rozbudowane dialogi z kobietami, a współżycie łóżkowe to była ostateczna nagroda za wspieranie żeńskiej postaci przez całą grę. A tu nagle przychodzi Tar-Ellendil i mówi, że przeleciał za jednym zamachem Jack, Tali, Mirandę i flirtował z Kelly :D No offence oczywiście, ale wiecie do czego piję :D
 
się do diabła nastawiłem na Drago Age a nie moge kupić ;( ;( ;(



mi Jack umarła i nie zdążyłem puknąć a była to dla mnie chyba najlepsza postać w drużynie. Świetnie mi się nią grało, super wciągająca historia i cyce na wierzchu.
 


Zajebista muzyczka !

You can fight like a Krogan
Run like a leopard
But you'll never be better
Than Commander Shepard !
 
Btw, graliście w odświeżoną wersję Baldura? Tnie mi się na laptopie, co jest dla mnie tragedią... przecież tutaj WoW chodzi na dobrych detalach bez zarzutu. :(
 
Ja też chciałem być wierny Liarze, ale, że jej nie było w drugiej części to zrobiłem mały skok w bok z Tali. Generalnie preferowałem kosmitki z ME. :D Ale w trójce już do Liary wróciłem.


Co do samej idei romansów, pewnie się nie zdziwicie jak napiszę, że w jedynce jeszcze było to nieźle rozwiązane wg mnie, a potem to już słabowało raczej. :D Generalnie uważam, że to jeszcze nie ten poziom techniczny, żeby takie sceny pokazywać w grach. Wszystkie takie sceny, które widziałem były mega sztuczne i nawet jeśli fabularnie uzasadnione, to w momencie samego "aktu" wszystko szło w diabły. Już lepiej by sobie szczegóły darowali i urywali scenę. Np. w ME3 ostatnia gadka z Liarą jest spoko, potem jeszcze zajebista muzyczka się załącza i jakby w tym miejscu skończyli to by było zajebiście, a tak muszę oglądać te kośluny i masakryczne pocałunki w powietrze. :D
 
W sumie to masz rację, urywanie i zostawienie dużej części aktu wyobraźni graczy byłoby lepszym pomysłem, wydaje mi się, że już to widziałem w paru grach za małolata.



A tak w Wiedźminie nie było przypadkiem?
 
Panowie, a może by tak zabrać się za pukanie prawdziwych panienek?;p No sami elektroniczni Don Juani, a najgorsze jest to, że spora część z was gniotła tę samą pannę, feeeeeee ;/
 
Panowie, a może by tak zabrać się za pukanie prawdziwych panienek?;p No sami elektroniczni Don Juani, a najgorsze jest to, że spora część z was gniotła tę samą pannę, feeeeeee ;/






Nie znasz się. Dorośniesz, to zrozumiesz :-D.
 
Back
Top