Filmy - co obejrzeć a co omijać szerokim łukiem.

Najstarszy film jaki widziałem to "12 gniewnych ludzi" z 1957.
Z tego samego roku pochodzi również świetny "The Witness of Prosecution".
Jedynmi wadami filmu wymienionego przez kolege jest akcja w jednym pomieszczeniu i przewidywalność. Film jednak świetnie nadrabia wieloma smaczkami, uniwersalnością (tych dziadków to jakbym dzisiaj na ulicy słyszał ;) ) oraz niesamowitą grą aktorską.
 
Jak ktoś czuje się na siłach to te wszystkie stare filmy są na youtubie. Nosferatu, Dracula, Frankenstein, King Kong, Gabinet Dr. Caligari... są nawet jakieś shorty z XIX w :) Można obejrzeć jako ciekawostkę i żeby się wyhipsterzać na imprezach :p
 
są nawet jakieś shorty z XIX w :) Można obejrzeć jako ciekawostkę i żeby się wyhipsterzać na imprezach :p




UMRZYJ!!!







Jak chcesz hipsterzyć, to obejrzyj Roundhay Garden Scene z 1888 r. Wtedy możesz kozaczyć, że widziałeś, prawdopodobnie najstarszy film w historii :)












Lugasek, a Django ?
lol.gif
Pamiętam, że czekałeś z niecierpliwością



Oczywiście są wyjątki :-) Co roku oglądam z 5 nowych filmów, z tego nie widziałem jeszcze nic, ale też pewnie coś mnie zainteresuje.
 
Ja spodziwałem się więcej po Django - tymbardziej, że na filmwebie ma taką ocenę.



Ludzie chyba oceniali wyżej bo Tarantino:-) Dla mnie 6/10.



Co do najstarszego filmu, który obejrzałem to Przeminęło z wiatrem(1939) Jak ogladałem to nie wiedziałem z którego jest roku, ale na pewno nie powiedziałbym, że jest taki stary. Potem chyba Wojna światów z 1953 roku, nie polecam. W planach mam Metropolis(1927) ale jakoś nie mogę się zebrać.
 
@lugasek: no własnie mówię, żeby po to obejrzeć film z XIX w. Ktoś się chwali, że widział jakiś film, a ty mówisz: paaanie, w 1890 to kręcili, nie to co ta komercja teraz :) Ale żeby nie było że jestem przeciw klasyce - filmy z lat 50 już są oglądable. Nie kumam za to zachwytów nad Casablancą, Przeminęło z wiatrem, Obywatelem Kane itd. Pierwszy lepszy film Kubricka zmiata to z powierzchni ziemi.
 
Porównywanie Casablanci, czy filmów z Clarkiem Gable do Kubricka jest jak próba odpowiedzi na pytanie czy smaczniejszy jest schabowy, czy może ferrero rocher. Brak w tym sensu.
 
W sumie oba dania są smaczne. No chyba, że chodzi Ci o to, że schab to danie, a ferrero przekąska? Jeśli taka jest Twa ironia, to wybacz, ale nie zgadzam się. Odyseja Kosmiczna zjada wszystkie filmy na śniadanie.
 
@Pan Em: W rankingach "filmów wszechczasów" jednak są porównywane i często uznaje się że to Obywatel Kane czy Casablanca są największymi arcydziełami w historii. Dlatego napisałem że się z tym nie zgadzam.
 
Głupoty pieprzycie:) Ale jak już ktoś wspomniał o Kubricku, to muszę posta nabić, bo to jeden z moich ulubionych reżyserów.







http://vimeo.com/48425421



Przechuj.
 
Gdy Hal umierał płakałem jak bóbr, drugi raz się tak wzruszyłem jak Terminator topił się w kadzi z roztopioną stalą.
 
Rankingi filmowe wszechczasów są nic nie warte. To próba odpowiedzi na pytanie, czy lepsza była kimura Mira na Nogu, czy może nokaut JDS na Cainie. Jeśli rozumiesz co mam na myśli.







@Wujek, to na pewno ta stal, ona.
 
Ja płakałem przede wszystkim w wątku pierwszej interwencji monolitu i przyśpieszeniu ewolucji człowieka. Najgenialniejsza scena w historii kina. Śmierć H.A.L-a też była wzruszająca, albo te sceny dokowania statków z muzyką Johanna Straussa - cudo.
 
Nie ma to jak porównywanie Kubricka i Przeminęło z wiatrem.



A Django mimo, że liczyłem na urwanie dupy to chyba z 6/10 mnie poniosło, niech będzie 7/10 :P
 
@Tomasz Chmura,



nie, nie o to mi chodzi. Być może porównanie z Nogiem i Cainem będzie bliższe twemu sercu. Na jakiej podstawie wyciągnąłeś wnioski, że film Kubricka deklasuje pozostałe? Chętnie posłucham.
 
Ale wsadziłem kij w mrowisko :) Rankingi najlepszych filmów mają taki sens jak rankingi na najlepszą walkę albo najlepszego zawodnika wszechczasów. Wiadomo że to subiektywne, ale jakoś trwają długie dyskusje o wyższości Silvy nad Fedorem lub odwrotnie. Więc czemu nie można tak dyskutować o filmach? Zauważcie też że wczesne filmy Kubricka to lata 50-te więc chyba można je porównywać z filmami z lat 40-tych? Od tego się zaczęła cała dyskusja, od roczników filmów.
 
Nie, dyskusja zaczęła się ode mnie :) i mojego wpisu o supermanie i batmanie :) Nawet taki gówniany temat jak Filmy - co obejrzeć a co omijać szerokim łukiem, potrafię sprowadzić na dobrą drogę:-)







@PAN EM, nie zaczynaj dyskusji z Tomkiem. Evangelista jest rasowym przykładem muła internetowego
, który jak się zaprze, to zwyczajnie nie odpuści:)







Oczywiście muł w sensie upartości, żebyśmy się źle nie zrozumieli. Nie chce tu nikogo obrażać:)
 
Przecież mój ostatni wpis to idealny przykład ustąpienia/odpuszczenia tematu. Dżizas Lugasek, co za chybiona teoria :D.
 
Nie sądzę, żeby to porównanie było adekwatne. Poruszając się w obrębie walk, nawet tych, które dzieli dekada, zasady, klatk/ring, ciągle poruszamy się w dość spójnym obszarze względem tego co oferują filmy. Jeśli już szukać na siłę zależności, to skłaniałbym się ku porównaniu czy lepsza była walka Jonesa z Gustafssonem, czy może finał ligi mistrzów z 1999 r pomiędzy Bayernem a Manchesterem?



Strasznie ciężko jest zestawiać ze sobą tak różne sporty, podobnie jak ciężko jest zestawiać ze sobą co niektóre gatunki filmowe. Poza tym, że użyto obrazu jako nośnika, tych filmów nie łączy praktycznie nic, więc i zestawianie takich rankingów jest zajęciem niezwykle bezproduktywnym i nie mającym sensu. Takie zestawienia robi się jedynie, żeby przykuć uwagę osób, które za źródło swojej wiedzy o wszystkim traktują portale jak wp.pl.



Kolejną kwestią jest brak przyjętych kryteriów takich rankingów. Co oznacza najlepszy? Ten który sprzedał najwięcej biletów? Może ten, o którym najwięcej się mówiło, albo ten który wykorzystał gigantyczny budżet? Może najlepszy jest ten, który zmieścił w sobie największe grono zacnych aktorów, czy może ten który uzyskał najwięcej pozytywnych recenzji wśród krytyków? Może jeszcze inaczej i w takich rankingach powinniśmy sugerować się ilością zdobytych laurów? Jak sam widzisz jest tyle znaków zapytania, że sens przytaczania tego typu "narzędzi" absolutnie mija się z celem w jakimkolwiek kontekście.



@Tomek Chmura aha, to mi pokazałeś.
 
@Tomek Chmura aha, to mi pokazałeś.






A to odnosi się do którego mojego wpisu? Bo żaden nie miał Ci nic do "pokazania". Dlatego ciekawi mnie Twój tok myślowy.
 
Pan Em: Chodzi mi o subiektywną "lepszość". Taką, która pozwala odróżnić film sztampowy od takiego który cię wgniótł w fotel, pozamiatał i który pamietasz całe życie. I o to chyba chodzi w rankingach arcydzieł wszechczasów - o najlepszy film jaki widziałeś. Np. w mojej ocenie "Alien" Ridleya Scotta jest lepszy niż "Kac Wawa" - nie ten czas, nie te gatunki ale chyba porównać "lepszość" można?



Btw Kubrick to nie tylko "Odyseja", kręcił też filmy obyczajowe (Lolita), noir (the Killing), albo wojenne (Ścieżki chwały). Z lat 50-tych, czarno-białe, całkiem podobne do Casablanki :p
 
Ktoś wyżej wspomniał Metropolis, że się zabiera za oglądanie. Polecam, oceniam ten film maksymalnie wg mojej skali. Ostatnio rozmawiałem z kolegą na temat westernów, że nie powstają nowe i nędza w ogóle. Zapytałem czy Django nie uważa za western ? Ocena filmu wysoka ale gatunkowo odpada:-) Ja obejrzałem filmów niezliczoną ilość. Każde dziesięciolecie filmowe ma swoisty klimat, czas tu zapieprza szybciej niż w literaturze ; ) Mieszkałem za szczeniaka naprzeciwko kina i to było miejsce gdzie najlepiej się czułem, takie oderwanie od tego smutnego, szarego jak pizda życia:-)
 
@ ziggy123 - masz świadomośc, że odwoływanie się do skrajności w argumentacji jest aktem desperacji?



@ Tomasz Chmura - bez znaczenia. Chciałem Cię trochę sprowokować do uzasadnienia własnego zdania. Zdaje sobie sprawę, że każdy posiada przynajmniej jeden taki film, który wprawił go w stan osłupienia i bezkresnego zachwytu, ale tylko niewielka część z tych osób, po odrzuceniu rozmowy o emocjach, potrafi swój wybór rzeczowo uzasadnić.
 
Back
Top