Chciałbym podzielić się z Wami zestawieniami, które ostatnio przyszły mi do głowy. Inspirowane niedawnymi wydarzeniami, a rozgłos im towarzyszący determinuje kolejność ich przedstawienia.
Tymoteusz Świątek vs.
Damian Szmigielski
Tymek-gate, zdecydowanie najgłośniejsza sprawa mijającego właśnie tygodnia. Wiele o Świątku zdążono przez ostatnie godziny napisać. Osobiście należę do grupy osób sceptycznie nastawionych do tego, jak ten młody zawodnik rokuje. Nie wierzę by Tymek rychło zmienił otoczenie i/lub nastawienie.
Chcę wierzyć w to, iż nawet jeżeli w zamyśle duetu Jóźwiak/Sawicki było budowanie narodowego bohatera w oparciu o to, co uda się zerwać w zagranicznych szklarniach, to po sobotniej gali podejście to się zmieni. Dzięki rozgłosowi FEN staje przed szansą zagospodarowania niszy i przedstawienia polskiej publiczności zdolnych kogucich, nie tylko tych z kraju, ale także z całej Europy. Wierzę, że ci swoimi umiejętnościami są w stanie kupić wywodzącej się z Wrocławia organizacji wiernych fanów.
Dlatego też odradzałbym FEN zestawiania bezpośredniego rewanżu z Marinho, czy też rzucania Polakowi kogoś, z kim David Skrisovsky dzieli szkolną ławę.
Damian Szmigielski, choć także po trudnym pojedynku (a może także dlatego), wydaje się być idealnym kandydatem. Zdecydowanie wyróżnia się na krajowym rynku, trenuje w teamie o wyrobionej renomie, rokuje na przyszłość.
Niech lepszy z tej dwójki zweryfikuje Kiko w jego pierwszej obronie pasa mistrzowskiego. Jestem przekonany, że ta historia da się sprzedać.
Patryk Grudniewski vs.
Marcin Pionke
Zatrudnienie przez KSW Patryka Grudniewskiego także wywołało niemałą burzę. Taki krok trudno jest obronić, przynajmniej do czasu, aż Ankosiak będzie miał się okazję zaprezentować w klatce. Bo umówmy się, niewielu komentujących widziało go w akcji, większość ograniczyła się do odwiedzin jego profilu w bazie
sherdoga.
Mnie osobiście wizja Kury w KSW nie rozpala z uwagi na fakt, iż jego klubowy kolega jest głównym kandydatem do zdobycia pasa dywizji, którą Patryk ma zasilić. Wstrzymuję się jednak z załamywaniem rąk do momentu ogłoszenia jego przeciwnika. Liczę bowiem, iż Konfrontacja wyciągnie z rękawa kogoś świeżego.
I tu moim faworytem jest Marcin Pionke. Przede wszystkim dlatego, że to dobry zawodnik potrafiący efektownie kończyć przeciwników (młodszych kolegów, którzy mogą go nie kojarzyć zachęcam do obejrzenia
pojedynku z Grzegorzem Waligórą). Ma też coś, co lubią intelektualnie leniwi, a czego brakuje Grudniewskiemu - dobrze wyglądający rekord 7-1-1.
Ale jest jeszcze jedna sprawa, która wcale nie jest błaha. Trójmiasto, które na stałe wpisało się do kalendarza KSW, zasługuje na swojego przedstawiciela w
rosterze Konfrontacji. Skoro Hallmann, Sajewski i Piechota wydają się być poza zasięgiem to moim skromnym zdaniem Marcin Pionke jest najlepszym wyborem.
Michał Michalski vs.
Kamil Szymuszowski
Wracamy do FEN 6. Skandaliczne wydarzenia z walki wieczoru skutecznie przyćmiły udaną imprezę, podczas której najbardziej zaimponował mi M. Michalski. Nieistotne czy ma do czynienia z młodym Niedźwiedziem (pomimo kontrowersji towarzyszących zakończeniu tamtej walki), czy z doświadczonym "Radzikiem", Michał wchodzi do pojedynku z impetem, narzucając swoją grę. Dobrze się to ogląda i jak najszybciej chcę więcej.
"Szymek", pomimo młodego wieku, w grze jest już pół dekady i ma na koncie 15 pojedynków. Po znalezieniu odpowiedniej kategorii wagowej i skolekcjonowaniu czterech kolejnych zwycięstw z rzędu, czas by dostał szansę zaprezentowania się na bardziej eksponowanej scenie.
Maciej Browarski vs.
Tassilo Lahr
Pozostając przy FEN, o dziwo po walce półciężkich podświadomość wytypowała mi przeciwnika dla przegranego, a nie zwycięzcy.
Mój wybór zapewne dziwi, w końcu Niemiec praktycznie nie miał nic do powiedzenia przeciwko "Sztandze". Przypominam jednak, że młody zawodnik nie kalkulował i na ostatnią chwilę wziął walkę z mocnym przeciwnikiem nie dając się skończyć przez cztery rundy. Chętnie sprawdzę, co ma do zaproponowania po przemyślanych przygotowaniach.
Adam Golonkiewicz vs.
Mateusz Zawadzki lub
Kamil Gniadek
Cała trójka lata ostatnio gdzieś między 70, a 77 kilogramami, ale to nie jedyny powód, przez który nasunęły mi się takie zestawienia. Gniadek z Zawadzkim raczej rozczarowali, z kolei Golonkiewicz pozytywnie mnie zaskoczył wygrywając z Kurczewskim.
Tak, Kura jest chimeryczny i walczył raptem trzy tygodnie po przegranej z Marianem Ziółkowskim, ale to wciąż interesujące nazwisko w rekordzie. Podopiecznemu Damiana Grabowskiego trochę przegranych się uzbierało, ale bycie wypunktowanym przez Zielińskiego, Pawlaka czy Błachutę szczególnej ujmy nie przynosi. Może roczna przerwa i treningi w Tajlandii sprawiły, iż Adam nabrał nowych sił i wszedł na kolejny poziom? Chętnie się o tym przekonam na tle "Barniego", który wciąż ma wiele do udowodnienia. Lub też na tle Gniadka, który wciąż jest gorącym prospektem na przyszłość. Takie zestawienie na pograniczu karty wstępnej KSW, a jedną z głównych atrakcji 3F lub AB.
Pzdr