Dieta Keto - prośba o informacje

Chyba coś pomyliłeś albo dałeś się zrobić w balona przez satyre w którymś filmie. Zielone warzywa i np papryka (reszta niepotrzevna, to prawda)+ orzechy, pestki i najważniejsze podroby to podstawa jeśli chodzi o mikroelementy. Co do adaptacji, jeden przeżyje lżej, drugi gorzej a jak nie spróbujesz to się nie przekonasz:) Najlepiej zapoznać się z jego filmami odnośnie adaptacji właśnie, ale z tego co pamiętam to węgle 20&30g max, ładujesz żarcia po korek (odżywczego, w miarę czystego), dużo wody, soli i jakoś przez to przejść. A jak człowiek jest już dłuższy czas na ketonach to i 100-150g czy tam więcej nawet węgli można spokojnie wrzucić okazjonalnie i nic się od tego nie stanie. Nie jestem specjalistą, mogłem coś pomylić
Nie, on tam serio mowil w wielu filmikach ze zadnych warzyw nie potrzebuje i nie uskutcznia :wink:
 
Nie, on tam serio mowil w wielu filmikach ze zadnych warzyw nie potrzebuje i nie uskutcznia :wink:

Dałoby radę przeżyć bez warzyw pewnie spokojnie. Są inne, lepsze źródła mikro i błonnika. 80% (wyliczenia z dupy przy pomocy wzoru skróconego mnożenia) warzyw możnaby wyrzucić i nic by się nie stało, nieważne jakby się człowiek nie odżywiał. To, że nie uskutecznia to piszesz głupoty akurat. Owoce można nawet lutować na np keto, ale te z mniejszą zawartością węgli tj jagodowe; borówki, maliny, jagody, jeżyny. Ketoza to nie tylko śmietana 30%, smalec i boczek (czasami i z takimi stereotypami można się spotkać)
 
Dałoby radę przeżyć bez warzyw pewnie spokojnie. Są inne, lepsze źródła mikro i błonnika. 80% (wyliczenia z dupy przy pomocy wzoru skróconego mnożenia) warzyw możnaby wyrzucić i nic by się nie stało, nieważne jakby się człowiek nie odżywiał. To, że nie uskutecznia to piszesz głupoty akurat. Owoce można nawet lutować na np keto, ale te z mniejszą zawartością węgli tj jagodowe; borówki, maliny, jagody, jeżyny. Ketoza to nie tylko śmietana 30%, smalec i boczek (czasami i z takimi stereotypami można się spotkać)
Sluchaj ja wiem ze mozna jesc na keto i nawet powinno sie, ale pisze Ci co on mowil kiedy ogladalem jego kanal i bylem mocno zainteresowany ketoza, nawet przeszedlem sobie na 3 miechy. Gardzil wtedy warzywami , nie wiem czy to sie zmienilo bo nie ogladam juz u niego nic, ale pamietam tez ze ludzie go troche hejtowali ze za zdrowo nie wyglada... :beczka:
 
Sluchaj ja wiem ze mozna jesc na keto i nawet powinno sie, ale pisze Ci co on mowil kiedy ogladalem jego kanal i bylem mocno zainteresowany ketoza, nawet przeszedlem sobie na 3 miechy. Gardzil wtedy warzywami , nie wiem czy to sie zmienilo bo nie ogladam juz u niego nic, ale pamietam tez ze ludzie go troche hejtowali ze za zdrowo nie wyglada... :beczka:
No i jak było i dlaczego zrezygnowałeś?
 
No i jak było i dlaczego zrezygnowałeś?
Adaptacja to dla mnie katorga, jestem jak studnia bez dna - lepiej ubrac jak wyzywic. Na plus ze fajnie hormony laknienia reguluje, insuline i ogolnie nie trzeba czesto jesc - na dwoch posilkach sie zamykalem. Przestalem bo wrocilem do domu a tutaj wszyscy wegle jedza, probowalem namowic, ale 'starych drzew sie nie przesadza' :boystop:
 
Adaptacja to dla mnie katorga, jestem jak studnia bez dna - lepiej ubrac jak wyzywic. Na plus ze fajnie hormony laknienia reguluje, insuline i ogolnie nie trzeba czesto jesc - na dwoch posilkach sie zamykalem. Przestalem bo wrocilem do domu a tutaj wszyscy wegle jedza, probowalem namowic, ale 'starych drzew sie nie przesadza' :boystop:
Z jednej strony piszesz że jesteś jak studnia bez dna (jak dobrze rozumiem nic tylko byś jadł?) a z drugiej że 2 posiłki dziennie wystarczyły. Po adaptacji może to i wystarczy ale przed to może być za mało. Tak jak pisałem; w czasie adaptacji jedzenie po korek. Ile w ogóle ci zeszło żeby się zaadoptować? Bo jak przez 3 miesiące miałeś ciężary to coś musiało pójść nie tak. no ale jak się ogląda gości co mówią żeby wszystkie warzywa z diety wyjebać i nie są potrzebne to co się dziwić :awesome:
 
Z jednej strony piszesz że jesteś jak studnia bez dna (jak dobrze rozumiem nic tylko byś jadł?) a z drugiej że 2 posiłki dziennie wystarczyły. Po adaptacji może to i wystarczy ale przed to może być za mało. Tak jak pisałem; w czasie adaptacji jedzenie po korek. Ile w ogóle ci zeszło żeby się zaadoptować? Bo jak przez 3 miesiące miałeś ciężary to coś musiało pójść nie tak. no ale jak się ogląda gości co mówią żeby wszystkie warzywa z diety wyjebać i nie są potrzebne to co się dziwić :awesome:
Na weglach jak jestem to tak. Jak bylem na keto to juz nie, ale wczesniej przed przejsciem bylem na Intermittent Fasting, jadlem w godzinach 11-17, wiec to duzo pomoglo odnosnie wyregulowania hormonow laknienia. Adaptowalem sie jakies cztery tygodnie, ale strasznym wrakiem bylem wtedy, najlepiej nie pracowac wtedy.
 
Na weglach jak jestem to tak. Jak bylem na keto to juz nie, ale wczesniej przed przejsciem bylem na Intermittent Fasting, jadlem w godzinach 11-17, wiec to duzo pomoglo odnosnie wyregulowania hormonow laknienia. Adaptowalem sie jakies cztery tygodnie, ale strasznym wrakiem bylem wtedy, najlepiej nie pracowac wtedy.

:OK:argumentu przestałem bo wszyscy węgle jedzą nie rozumiem i to zwykła wymówka cieniasów :devil smile: może następnym razem pójdzie lepiej. Ja tam sobie nie wyobrażam zrezygnować z dobrze wypieczonej pizzy na glutenowym spodzie, burgera w bułce czy carbonary lub innego makaronu. Z Kaszy i płatkow owsianych/jaglanych też zresztą. Psycha by siadła, choć kto wie, może po prostu przestałbym mieć na to wszystko smaka. Jak widzę jak ktoś robi spod do pizzy z kalafiora, a nawet z sera to jestem za eutanazją

tymczasem pozdro ze śniadania :beer:

IMG_20220601_101034.jpg
 
:OK:argumentu przestałem bo wszyscy węgle jedzą nie rozumiem i to zwykła wymówka cieniasów :devil smile: może następnym razem pójdzie lepiej. Ja tam sobie nie wyobrażam zrezygnować z dobrze wypieczonej pizzy na glutenowym spodzie, burgera w bułce czy carbonary lub innego makaronu. Z Kaszy i płatkow owsianych/jaglanych też zresztą. Psycha by siadła, choć kto wie, może po prostu przestałbym mieć na to wszystko smaka. Jak widzę jak ktoś robi spod do pizzy z kalafiora, a nawet z sera to jestem za eutanazją

tymczasem pozdro ze śniadania :beer:

View attachment 39145
Keto jest dobre na okresowe odchudzanie i poprawienie wrażliwości insulinowej.
Też nie wyobrażam sobie lecieć na tym dłużej niż kilka miesięcy w roku.
 
Z grubsza jestem na takiej diecie od początku roku. Nie przestrzegam w 100% . Ogólnie odstawiłem cukier na ile się dało oraz węglowodany . Rano do śniadania jeden kawałek prawdziwego czarnego chleba pełnoziarnistego choć jakbym się uparł to chleb całkiem mógłbym wyłączyć. Jem mięso w każdej postaci i ilości , sery, jajka i warzywa. Ryb nie tykam bo nie lubię , pije alkohol często ale w małych ilościach. Waga na tą chwilę -11,5. Latem trochę zjazd się zatrzymal ale pilnuje żeby nie urosło. Kto by teraz odmówił sobie zimnego piwka? Chyba tylko masochisci.
 
Z grubsza jestem na takiej diecie od początku roku. Nie przestrzegam w 100% . Ogólnie odstawiłem cukier na ile się dało oraz węglowodany . Rano do śniadania jeden kawałek prawdziwego czarnego chleba pełnoziarnistego choć jakbym się uparł to chleb całkiem mógłbym wyłączyć. Jem mięso w każdej postaci i ilości , sery, jajka i warzywa. Ryb nie tykam bo nie lubię , pije alkohol często ale w małych ilościach. Waga na tą chwilę -11,5. Latem trochę zjazd się zatrzymal ale pilnuje żeby nie urosło. Kto by teraz odmówił sobie zimnego piwka? Chyba tylko masochisci.
jak nie jesz ryb, to suplementuj sie omega 3 i dodawaj do posilku np owsianki, nasiona chia czy siemie lniane, bo zla proporcja omega 3 do 6 powoduje stany zapalne, a stany zapalne powodują choroby cywilizacyjne
 
Byłem na keto ponad pół roku, głównie by przetestować, sprawdzone przepisy leciały by mieć komplet wszystkiego. Niestety dieta nie przetrwała badań krwi, ten "zły" cholesterol wywaliło w kosmos, więc to nie jest zbyt dobra dieta. Może na szybkie zejście z masy owszem, 3-4 mce, potem zmiana na jakąś zdrowszą. Jednak teraz pewnie będę z pół roku redukował cholesterol, więc efekt końcowy mija się z założeniami. Szczerze to paleo jest podobne do keto, ale lepsze. Co do siemienia lnianego w keto i ogólnie - owszem, jest potrzebne, by regulować omega 3-6-9, jednak NIE WOLNO jeść go codziennie. Dlaczego? Z tych samych powodów, dzięki którym chroni przewód pokarmowy. Otóż siemię pokrywa przewód swoim śluzem, który chroni i odżywia jednocześnie, ale przy okazji powoduje zablokowanie transportu substancji odżywczych z jelit do krwiobiegu. Połowa dietetyków tego nie wie, bo doczytali tylko do końca dobrego działania, i lecą z "cudownością" siemienia, a potem anemie. Dlatego polecam siemię w cyklach lub gdy źle się odżywiamy, np tydzień w Mcdonaldsie... Teraz od tygodnia lecę na diecie śródziemnomorskiej, czuję się rewelacyjnie i po ciele też to już widać, plus poziom stresu zjechał z średniej ok. 60 (40-80) do poziomu kurwa 30!!! (mierzone zegarkiem xiaomi watch gt 2). To pewnie też wpływ urlopu i zmiany podejścia do pracy po czterech latach w kieracie, ale o tym później i pewnie w innym dziale. Także albo paleo, albo śródziemnomorska, albo dieta mind (która jest najlepszym rozwiązaniem dla cohonesiaków, bo chroni przed chorobami układu krążenia, nerwowego i chorobami samego mózgu). Ja po powrocie z wakacji wchodzę na dietę mind albo wege, by zjechać cholesterol do wymaganego poziomu, a nawet by trochę odmłodzić ciało, mózg i duszę (dupę też).
 
Last edited:

zapomnialem odpisac, te badania smieszne dał xd Na szczurach albo badania na mniejsza ilosc osób. A co do siemie lnianego to w badaniu który niby sugeruje, ze zle wplywa na testosteron jest napisane, ze badani mieli diete niskotłuszczową a to też jest wazne. I jeszcze ten testosteron nie spadł az tak dużo, ponizej normy, wiec nie ma co sie bać. A ten ziomek jest podejrzany, daje dziwne badania i ma filmik o warzywach i owocach, który chyba neguje, ze sa dobre dla zdrowia

 
zapomnialem odpisac, te badania smieszne dał xd Na szczurach albo badania na mniejsza ilosc osób. A co do siemie lnianego to w badaniu który niby sugeruje, ze zle wplywa na testosteron jest napisane, ze badani mieli diete niskotłuszczową a to też jest wazne. I jeszcze ten testosteron nie spadł az tak dużo, ponizej normy, wiec nie ma co sie bać. A ten ziomek jest podejrzany, daje dziwne badania i ma filmik o warzywach i owocach, który chyba neguje, ze sa dobre dla zdrowia

No taki dietetyk z dupy. Ja wjeżdżam na dietę MIND, sprawdziłem wytyczne i kurwa nie ma chyba lepszej na świecie. Nie ma zakazów ani nakazów, tylko wytyczne ile jakich składników w ciągu tygodnia ma wjechać, np dziesięć porcji liści, trzy porcje mięsa drobiowego, jedna porcja czerwonego, warzyw korzeniowych tyle i tyle, orzechów, nasion i zdrowych olejów tyle a tyle, a Ty se sam ustalasz potrawy które Ci pasują i dni tygodnia. Zupełnie jak paleo bez tych głupich ograniczeń. No miód zupełnie, zwłaszcza że po dziesięciu dniach na śródziemnomorskiej czuję się ciągle jak młody bóg.

I najważniejsze - codziennie obowiązkowo kielich czerwonego wina... :antonio:

Fakt że powinien pojawić się tylko u użytkowników po 40tce, ale to nic, cicho, nieważne.

Dieta ma takiego kopa, że poprawia działanie wszystkich układów i narządów w organizmie, szczególnie mózgu i całego układu nerwowego i krążenia.

Już se ustalam jadłospis na lato, potem zrobię jadłospis na jesień, zimę i wiosnę, i gdzieś se zapiszę. Potraw są dziesiątki tysięcy, nudy nie ma i nie będzie. A jak ktoś ma jeszcze thermomix'a to już jest w raju :goldi:

Ja muszę jeszcze trochę pooszczędzać:arielcry:
 
Byłem na keto ponad pół roku, głównie by przetestować, sprawdzone przepisy leciały by mieć komplet wszystkiego. Niestety dieta nie przetrwała badań krwi, ten "zły" cholesterol wywaliło w kosmos, więc to nie jest zbyt dobra dieta. Może na szybkie zejście z masy owszem, 3-4 mce, potem zmiana na jakąś zdrowszą. Jednak teraz pewnie będę z pół roku redukował cholesterol, więc efekt końcowy mija się z założeniami. Szczerze to paleo jest podobne do keto, ale lepsze. Co do siemienia lnianego w keto i ogólnie - owszem, jest potrzebne, by regulować omega 3-6-9, jednak NIE WOLNO jeść go codziennie. Dlaczego? Z tych samych powodów, dzięki którym chroni przewód pokarmowy. Otóż siemię pokrywa przewód swoim śluzem, który chroni i odżywia jednocześnie, ale przy okazji powoduje zablokowanie transportu substancji odżywczych z jelit do krwiobiegu. Połowa dietetyków tego nie wie, bo doczytali tylko do końca dobrego działania, i lecą z "cudownością" siemienia, a potem anemie. Dlatego polecam siemię w cyklach lub gdy źle się odżywiamy, np tydzień w Mcdonaldsie... Teraz od tygodnia lecę na diecie śródziemnomorskiej, czuję się rewelacyjnie i po ciele też to już widać, plus poziom stresu zjechał z średniej ok. 60 (40-80) do poziomu kurwa 30!!! (mierzone zegarkiem xiaomi watch gt 2). To pewnie też wpływ urlopu i zmiany podejścia do pracy po czterech latach w kieracie, ale o tym później i pewnie w innym dziale. Także albo paleo, albo śródziemnomorska, albo dieta mind (która jest najlepszym rozwiązaniem dla cohonesiaków, bo chroni przed chorobami układu krążenia, nerwowego i chorobami samego mózgu). Ja po powrocie z wakacji wchodzę na dietę mind albo wege, by zjechać cholesterol do wymaganego poziomu, a nawet by trochę odmłodzić ciało, mózg i duszę (dupę też).
A co jadłeś na tym keto?
 
A co jadłeś na tym keto?
Mięsa z warzywami głównie na obiadowe, śniadania i/lub kolacje głównie jajka z dodatkami w różnych postaciach, do tego masa tłuszczu który do dziś został we krwi... :suchykarol:
Paleo lepsze, nie zostaje taki syf w organizmie.

Ale śródziemnomorska bije je na głowę, a śródziemnomorską i podobne (np. DASH i jej odmiany) bije z kolei dieta MIND.

Czyli jak w przypadku drabinek i porównań stylów walki czy zawodników - zwycięzcą jest dieta MIND.

Nie tylko maksymalnie smaczna, to jeszcze bez ograniczeń (ograniczeniem jest ilość dni/porcji syfu, na które możemy sobie pozwolić, ale to prawie jak brak ograniczeń), no i obowiązkowo alkohol codziennie :antonio:

Robisz sobie sześć dni smacznego jedzenia, i siódmy dzień syfów i fast foodów.

Myślę że po paru miesiącach można kompletnie z syfu zrezygnować, bo jestem dwa tygodnie na niej, i samoistnie przestaję mieć zachcianki na syf.

Wiesz, jakieś podjadanie czy dwa litry lodów do filmu, czy inne patologie żywieniowe...

Teraz wezmę sobie całego arbuza, talerz owoców, czy miskę orzechów, rodzynek, pestek dyni i jakieś owoce do tego, i mam coś do filmu, plus świadomość że jem zdrowo, a jak skończę to nie czuję się chujowo, tylko spokojnie, bo układ nerwowy jest zadowolony - w tym ostatnim wariancie to zdrowe tłuszcze dla mózgu, szybciej i wolniej trawiące się węgle, plus sporo witamin naturalnego pochodzenia.

Zaczynam czuć się naprawdę dobrze, i zrelaksowany.

I to bez dragów czy dużych ilości alko.

Kurwa żyć, nie umierać.
 
Back
Top