Mięsa z warzywami głównie na obiadowe, śniadania i/lub kolacje głównie jajka z dodatkami w różnych postaciach, do tego masa tłuszczu który do dziś został we krwi...
Paleo lepsze, nie zostaje taki syf w organizmie.
Ale śródziemnomorska bije je na głowę, a śródziemnomorską i podobne (np. DASH i jej odmiany) bije z kolei dieta MIND.
Czyli jak w przypadku drabinek i porównań stylów walki czy zawodników - zwycięzcą jest dieta MIND.
Nie tylko maksymalnie smaczna, to jeszcze bez ograniczeń (ograniczeniem jest ilość dni/porcji syfu, na które możemy sobie pozwolić, ale to prawie jak brak ograniczeń), no i obowiązkowo alkohol codziennie
Robisz sobie sześć dni smacznego jedzenia, i siódmy dzień syfów i fast foodów.
Myślę że po paru miesiącach można kompletnie z syfu zrezygnować, bo jestem dwa tygodnie na niej, i samoistnie przestaję mieć zachcianki na syf.
Wiesz, jakieś podjadanie czy dwa litry lodów do filmu, czy inne patologie żywieniowe...
Teraz wezmę sobie całego arbuza, talerz owoców, czy miskę orzechów, rodzynek, pestek dyni i jakieś owoce do tego, i mam coś do filmu, plus świadomość że jem zdrowo, a jak skończę to nie czuję się chujowo, tylko spokojnie, bo układ nerwowy jest zadowolony - w tym ostatnim wariancie to zdrowe tłuszcze dla mózgu, szybciej i wolniej trawiące się węgle, plus sporo witamin naturalnego pochodzenia.
Zaczynam czuć się naprawdę dobrze, i zrelaksowany.
I to bez dragów czy dużych ilości alko.
Kurwa żyć, nie umierać.