Nigdy nie zapomnę, jak Daria jednemu z nas - czipsożerców-balasów z Cohones - na jego komentarz na insta napisany po polsku odpisała po angielsku. Jak chłop zapytał, czemu nie odpisuje po polsku, to zaczęła się ciskać, że polski nie jest i nigdy nie będzie jej native language (jakby to cokolwiek miało do rzeczy). Nie mogę znaleźć tej dyskusji na jej profilu, chyba ją wyjebała
A co do samego WCA - tam coś się spierdoliło już wiele lat temu, po przyjściu kilku niezłych jak na polskie standardy zawodników i jakichś tam sukcesach zaczął się jakiś samozachwyt i masturbacja członków POTĘŻNEGO WCA Fight Team nad MEGA poziomem sportowym i zajebistą, podkreślam: ZAJEBISTĄ atmosferą tworzoną przez ludzi pokroju Kołpaka czy Kangura. Traktowany tu jak święty Janek też był członkiem tego kółka wzajemnej adoracji.
Karuzela spierdolenia kręciła się nawet wtedy, gdy zawodnicy WCA zaczęli hurtowo zbierać na cytrynę. Po cichu liczyłem na poprawę po odejściu Jocza, bo to głównie jego zawodnicy najbardziej poklepywali się po plecach, ale potem pojawiła się Albers…