Po czesci dlatego jest to nazywane sportem indywidualnym. Trenerzy, mental kolcze i inni sa dodatkiem dla zawodnika lecz to on jest sam dla siebie swoja marka, i jesli jest chujowy w zapasach to najlepszy mental kolcz mu nie pomoże. Tak samo jak sie smieja ze jakis bokser przegral a Daria w narozniku, sory winetu ale mental kolcz nie jest od robienia z buma krola ringow. Jak to mowia z gowna bata nie ukrecisz. Mental kolcz to mu moze co najwyzej powiedziec ze nic sie nie stalo i ze zycie sie nie konczy jak dostanie na dziure by upadek po przegranej tak bardzo nie bolal
Co innego jak mental kolcz jest trenerem stojki, to wtedy po prostu ktos jest glupim chujem ze zatrudnia taka osobe jako trenera
To co piszesz to jest oczywista oczywistość. Oczywiste jest też to, że w przypadku zwycięstwa zawodnika, wszyscy grzeją się w Jego chwale. W przypadku porażki to już różnie jest.
Niewiele jest z otoczenia zawodnika (trenerzy, dietetycy itp.), którzy po walce powiedzą: "spieprzyliśmy". Jako przykład podam Piotra Jeniewskiego, który po walce Janka z Gusem, wspomniał, że nie przewidzieli, że Gus będzie obalał. Była oczywiście krytyka, jak to bywa po porażce, ale widać, że trener ma świadomość błędu/przyczyny porażki i wie co poprawić.
Inny ciekawy przyklad: Asia Jędrzejczyk rozstała się z dietetyczkami, bo wg niej przez nie miała problemy ze zrobieniem wagi i przegrała z Rose. Nie wiem, co odpowiedziały na zastrzeżenia JJ, ale widać, że zawodniczka miała uwagę tylko do nich a nie reszty ekipy.
Ale wracając do tematu. Jak ktoś wrzuca zdjęcia z zawodnikiem trzymającym puchar to ok. Jak po porażce cisza albo są "złote myśli w stylu Paolo Coelo" to też jest ok, bo to sprawa zawodnika i jego ludzi.
Mi to akurat zwisa i powiewa jakie są układy i co kto robi ze swoim życiem. Nie powiewa mi tylko to, że ktoś wrzuca na swoje publiczne media po to żeby "zdobyć lajki", nowych klientów czy pozytywne komentarze a jednocześnie nie przyjmuje krytyki czy smieszków. Czyli wrzucam coś publicznie żeby mnie chwalono, ale nie przyjmuję nieschlebiających opinii. Ci socjalmediowi atencjusze oczekują achów i ochów, bo mają wymierne korzyści z tego, ale jakoś przez zwoje myślowe im nie przechodzi, że ktoś może mieć inne zdanie albo sobie po prostu jaja robi (a może to robić, bo treść jest publicza). Stare powiedzenie: "Grasz w głupie gry, wygrywasz głupie nagrody".
Jak się komuś nie podoba wpis, to niech mnie zablokuje, wejdzie w polemikę, albo nie czyta medium w którym się udzielam. Jak chce mnie wyśmiać, skrytykować-ma prawo, bo to wpis publiczny i ja z tym wyśmianiem czy krytyką muszę żyć. Nie powinienem oczekiwać, że wszyscy mi przyklasną i mieć za złe komuś, kto się ze mną nie zgadza.
Oczywiście niedopuszczalne jest atakowanie personalne (np. "bo Ty głupi jesteś!"; "Cohones? Co to jest Cohones? Skupisko anonimów"), czy fizyczne ("nie zgadzam się z tobą, to Ci najebie hejterze").
Ten temat jest o tyle ciekawy, bo dotyczy kwestii mentalnych. O tym jak głowa jest ważna publicznie mówił nasz Mamed czy GSP. I chwała im za to! Bo jak takie tuzy mówią o depresji, stanach lękowych itp, to co czują nie tacy zawodnicy i zwykli ludzie!
Mówienie zaś o zmianie koloru tęczówek, aurach itp. to po prostu trywializowanie problemu.
Psychologia, psychiatria i nauki pokrewne są bez wątpienia istotne. Mam wrażenie, że wiele osób (nie tylko zawodnicy MMA) szukają wsparcia i chciałbym, żeby trafili do specjalistów a nie znachorów jak np. Ta od "zwiększania limitów".
Głeboko wierzę, że mylimy się co do bohaterki tematu I naprawdę pomoże zawodnikom. Jestem gotów powiedzieć "przepraszam, pomyliłem się co do Ciebie i Twoich metod. Po owocach Twoich Cię poznałem, nie socjal mediach".
P.s. takie coś mi wyskoczyło, posiadacze instagrama mogą to zweryfikować?: