Cohones na Wakacjach! - MiszonFiction

Status
Not open for further replies.

Miszon

Grabarz
Dźwięk fanfar



Oto i stało się! Nie wierzyliście, ale jednak! Opowiadanie o Cohones ujrzy światło dzienne. Z założenia jest to szalona komedia rodem z amerykańskich filmów. Nie doszukujcie się tu sensu. Pisałem to na pełnym luzie, bo to ma być dla zabawy. A chcę wstawić, bo prawie skończyłem. Będę co 3 rozdziały wstawiał co tydzień. Ile to potrwa? Zobaczycie. Fabuła:



Społeczność Cohones postanowiła wyjechać na wakacje. Niestety, jak to zwykle bywa, wplątali się w kłopoty, a w tle o wdzięki Siostry Tsubasy walczą niejaki Evangelista z niejakim Arlovskim. Czy przeżyją? Kogo wybierze siostra Tsubasy? Czytajcie co niedzielę!



PS. Opowiadanie pisane dla beki i tak proszę to traktować. Żadna tutaj zamieszczona opinia nie jest opinią autora a zwykłym zabiegiem humorystycznym.



PS2. Jeśli komuś BARDZO nie pasuje branie udziału w opowiadaniu, niech tutaj napisze, to postaram się go szybko "wykreślić".



Życzę miłego czytania :-)



__________________







PROLOG



Co za debil to zgotował?








To była stara przypowieść niani, gdy miałem siedem lat. Opowiadała mi to, jako pierwszy horror, z jakim miałem okazję się zetknąć.



Wszystko podobnież zaczęło się późnym latem. Nad największym zadupiem jakie mogło powstać, przyjechała młodzież. Dwóch młodych, potężnych, wspaniałych mężczyzn • Tsubasa i Evangelista • oraz ich koleżanki. Pięć uroczych, słodkich kobiet.



Pierwsza miała na imię Britney. Druga Arianne. Trzecia była Siostrą Tsubasy, potocznie nazywana Pauliną. O czwartej i piątej nie wiem za wiele, gdyż niania nazywała je • sodomitkami • oraz • grzesznicami • . Nie wiem, co to miało znaczyć. Z dalszej historii tylko rozumiałem, że całowały się za często.



Tym zadupiem, na które młodzież przyjechała, był domek, położony nad potężnym jeziorem Crystal Lake, niedaleko wsi wiązowo z jedyną ulicą • Ulicą wiązów. Była to działka kupiona przez Evangelistę i Tsubasę w celach pijackich • to jest w celach treningowych, gdyż znani to byli w okolicy alkoholicy • chciałem powiedzieć sportowcy! Żadnej kropli nie przepuścili • przez swoje gardła.



Nie ważne! Ważna jest historia! A ta faktycznie była straszna!



Wszystko zaczęło się pierwszego dnia.



Była ósma rano, gdy dojechali na miejsce. Britney i Arianne opalały się w ciepłym słońcu topless, odsłaniając piękno natury. W między czasie Siostra Tsubasy wyszła po piwo, znaczy się po suplementy, a panowie rozpoczynali przygotowania do libacji, czyli treningu znaczy się.



Jak zapewne spostrzegłeś, drogi czytelniku, nie wspomniałem nic o sodomitkach. Dziewczyny podobnież zniknęły w • grzesznym • celu. Niania nie powiedziała, co dokładnie się stało, ale stać musiało się zaiste coś strasznego, gdyż po powrocie ze sklepu siostra Tsubasy zauważyła brak dziewczyn!



- Pedały! • zwróciła się pięknie nawiązując do kolarstwa w stronę starszego brata • dziewczyny zniknęły.



Jednak jej brat zajęty był • brataniem • się z Evangelistą. Dopiero gdy Siostra krzyknęła po raz trzeci, zrozumiał, że w ich obecności znajduje się płeć, przeciwna, przy której nie może czuć się swobodnie.



- Co chcesz, droga pani? • odparł pełen wdzięku Evangelista.


- Chmura, nie myśl, że za parę miłych słówek wybaczę ci tą pizzę z Wrocławia. Wybrałam Arlovskiego i już. A tak całkiem zbaczając z tematu, to dziewczyny zniknęły. Znaczy Arianne i Britney są jeszcze, ale dwie wasze koleżanki zniknęły. Chyba udały się na wieś •


- A co to za wieś • zainteresował się Tsubasa.



- Silent Hill •



- A co to za dziura? • odezwała się Britney • można tam kupić lakier do paznokci?



- Nie, kurwa. Tylko patelnię, którą będę mogła wam strzelić prosto w łeb. Eh • - Siostra Tsubasy udawała że tuli kogoś do piersi • eh, gdzie ten Arlovski. Gdzie ten prawdziwy mężczyzna, tą jakże męską brodą i długimi włosami, nie to co jakieś dwa dresy w odsłonie mojego brata i tego jego KUMPLA • ostatnie słowo zaakcentowała tak dobitnie, że wydawało się przebijać powietrze. Poszła w stronę Silent Hill. Tsubasa błądził za siostrą wzrokiem, spojrzał w stronę dość przyjemną, jaką był widok na Arianne i Britney i rzekł.



- Nie masz co się przejmować Chmurka • co nie? • spojrzał na przyjaciela.



Ten jednak przypominał postać z komiksów. Zgarbił się i siedział w kącie, będąc całkowicie pochłonięty w swoim świecie. Mruczał tylko pod nosem.



- Arlovski • w czym • no w czym on jest lepszy?... Arlovski.



Tsubasa stwierdził, że zostawi przyjaciela, by doszedł do siebie sam. Chciał za to przejść się do kobiet, by udowodnić im, do czego naprawdę potrzebni są mężczyźni, potrenować z nimi trochę Be Jot Jot i na koniec udowodnić, skąd wziął się w szkole jego pseudonim • prysznic • , gdy zamiast dziewczyn dojrzał najbardziej wkurzającą osobę, jaką mógł spotkać.



W bramie stał Midern. Ubrany w strój podobny do assasyna (a fakt, że założył tą żeńską wersję w niczym mu nie przeszkadzał). Wkurzał go swoim piskliwym głosikiem.



- Cześć kochanieńki! • Wyskoczył by go przytulić. Tsubasa zręcznie uskoczył na bok.



- Midern, co robisz na MOIM wyjeździe i gdzie ukradłeś MOJE dziewczyny? • Tsubasa rzucał pięściami to na jedną, to na druga stronę, przypominając połączenie Chaela Sonnena, Wanderleia Silvy i Nicka Diaza.



- A no przechodziłem, a właśnie dziewczyny, ubrane bardzo ładnie • uśmiechnął się bardzo niegrzecznie, według słów niani • prosiły o otwarcie bramy. No to otworzyłem. Miszon za to odprowadził je do Miasta razem z Boltem.



- JAK TO? • Tsubasa zaczął płakać prawie • Ale jak to! Miałem się z nimi bawić! Znaczy wiesz • poćwiczyć chciałem.



- Tak, i znowu kłamałbyś, byleby tylko się nie wydało, że kiedyś jak byłeś na haju jakiś murzyn spuścił ci się koło twarzy a ty uznałeś to za deszcz z trąby różowego słonia? • Midern śmiał się w niebogłosy • boże, pamiętam to!



- Cicho • Tsubasa nałożył kaptur i skrył się niby w nim - to było dawno temu • lepiej powiedz mi co ta gruba świnka Miszon robi z Britney i Arianne?



- Bolt ma zamiar dodać im afrodyzjaku. Ma to ułatwić Miszonowi inicjacje. Grubasek o niczym nie wie. To prezent na, he he, urodziny.



Tsubasa również się uśmiechnął.



- To co, trzeba zobaczyć, jak grubasek da sobie radę?



- Tak. Bierz Evangelistę i idziemy to zobaczyć! Gdy już dochodzili do bramy, usłyszeli coś pokroju gulgotania. Gdy przekroczyli teren, głos powrócił. Był głośniejszy i wyraźniejszy. Gulgotanie nie było gulgotaniem. Było zdaniem. Wypowiadanym dość niezgrabnie



- Nic nie jest takie jak się wydaje! Zabiję was wszystkich!


Chłopakom, jeśli niemieliby włosów wszędzie indziej tylko nie na głowie, to stanęłyby im na sztywno w tym momencie. Obejrzeli się. Z Crystal Lake wychodził dziwny osobnik. W lewym ręku trzymał ludzką czaszkę, a prawej dłoni mężnie dzierżył maczetę. Twarz zasłaniał za pękniętą hokejową maską.


- Chłopaki • Midern głośno przełknął ślinę • mamy problem



- Co jest? • spytał, od niechcenia Evangelista



- To chyba • Jason.



Spojrzeli każdy na każdego. Byli zgodni myślami.



- Mam plan • powiedział Evangelista



- Jak też • odparł Midern



- I ja • zakończył Tsubasa



- SPIERDALAĆ! • krzyknęli jednocześnie i mężnie rzucili się do ucieczki. Jason nie biegł za nimi. Podstawowa zasada każdego horroru głosiła • Jeśli ofiara ucieka, a morderca maszeruje, to i tak prędzej czy później dopadnie swój cel • . Nie docenił jednak trójki użytkowników z Cohones. Ci bowiem uciekli mu tak daleko, że zdezorientowany morderca usiadł z wrażenia.



Była jednak gorsza wiadomość.



Weszli do Silent Hill.







***







Siostra Tsubasy błądziła. Silent Hill z założenia miał być wioską położoną wzdłuż Ulicy Wiązów. Jednak coś się stało takiego, że zabłądziła. Wioska, magicznie wręcz, przemieniła się w miasto. Wielką metropolie. Nie wiedziała czemu, ale wyszła zaraz obok ciuchlandu. Czy to przez to że była kobietą. Co ciekawe, trafiła na Britney i Arianne. Były również zdezorientowane.



- Siostro Tsubasy! • zwróciły się do niej. Bo przecież nikt normalny nie zwraca się do niej inaczej. Nie ma co. W swoim CV wpisze • Siostra Tsubasy • . Drzwi do każdej posady otwarte, nie ma co! • Wiesz może gdzie jesteśmy!



- Nie jestem pewna • odparła • gdzieście były?



- Poszłyśmy z Miszonem i Boltem. Oni jednak zniknęli nagle w tym mieście. Boje się • wyszeptała Britney.



- I dobrze! • usłyszały czyjś głos



Na latarni pojawił się znikąd mężczyzna o spalonej twarzy. Jego prawa rękawa była zastąpiona rękawicą z rzędem pazurów zamiast palców.



Britney i Arianne schowały się za Siostrą Tsubasy. Oddawały się inicjatywę.



Siostra Tsubasy zaklęła.



- Co za debil wymyślił ten wyjazd?















Rozdział I



Wojna o Siostrę







Debilem, który wpadł na ten zajebiście wykwintny pomysł, był nie kto inny jak Midern. To on podsunął Evangeliście pomysł, a ten poddał go Tsubasie. Stara niania mówi, ze od tamtej pory Midern został przeklęty: ma nie zaznać spokoju z kobietami tego świata.



Wracając jednak do opowieści, to muszę nadmienić jedną, bardzo ważną rzecz. Oprócz Tsubasy, Evangelisty i Miderna, na wyjeździe znaleźli się: dssport, Baju, Miszon, Bolt, Wewiur ze swoim gangiem wiewiórek, Born2kill, oraz cała masa innych użytkowników, których niania nie potrafiła wymienić z imienia i nazwiska.



Gdy więc Miszon z Boltem odprowadzili dziewczyny do Silent Hill, znaleźli się pod tajemniczym budynkiem na którym widniał napis wielki jak uwielbienie Mahonka do KSW: BIBLIOTEKA.



- Do czego to służy, Małpiszonie?



- Nie wiem, kowboju, ale uważam, że jest to budynek, którym nie musimy sobie zawracać głowy. Idźmy dalej, może znajdziemy dziewczyny.



Bolt zgodził się.


Krążyli od ulicy do ulicy, krzycząc na całe gardła • Dziewczynki! No chodźcie, nie ugryziemy was! • . Niestety, nie było tam żadnego mądrego człowieka, który by powiedział im, że takim sposobem nie przyciągnął płci przeciwnej, a co najwyżej bandę sobowtórów Cado Simona z wagi ciężkiej, które nazywały się Wabricio Ferdumy.


Jednak jest coś w powiedzeniu • głupi ma zawsze szczęście • . Trafili bowiem na osobę, która jest jak talizman, który odstrasza wagę ciężką. Znikąd, bo panowie byli tak zajęci darciem japy, że nie zauważyli, kiedy się pojawił, wyłonił się Born2kill.



- Panowie, pół gamy ciszej, bo moje lekkie uszy nie nadążają za takim atakiem decybeli.



- Siemasz Born. Wiesz może, co to za miejsce? • spytał Bolt.



- Swojej lekkiej głowy za nic w świecie nie postawię, ale wydaje mi się, że Silent Hill. Wiecie, dziwki, koks, tajski boks, LSD, dobre rapsy i te spawy.



- Jaki jest haczyk? • spytał Miszon.



- Pełno tutaj maniakalnych przestępców seksualnych pokroju LaQiego, którzy tylko czekają aż się schylisz po mydło, by cię w najlepszym wypadku wyruchać, a w najgorszym, umówić się na randkę ich żołądek-twój tłusty pośladek.



- Kurwa • zaklął Miszon • nie no, zajebiście, przynajmniej nie umrę jako prawiczek.



- No to cię zasmucę, bo raczej umrzesz • odparł Born - Prawiczkiem się przestaje być jak już się jakąś dupę wyrucha, a nie jak wyruchają ciebie.



Wtem, do uszu naszych herosów doszedł cienki, piskliwy krzyk, jakby kobiecy.



- Co to było? • spytał Bolt.



- Dwie opcje • Miszon podrapał się po podbródku • Albo Midernowi wreszcie odcięli jajca, albo to nasze zaginione dziewczyny wpadły w kłopoty.







***







Freddy myślał przez moment że będzie w siódmym niebie. Trzy gorące laski, z czego dwie od razu w bikini. Już myślał o tym, jak wykorzysta patenty z książki pod tytułem • Jak zgwałcić kobietę na 9999999 sposobów i nie dać się złapać • . Napotkał jednak pewien, bardzo, ale to bardzo poważny problem.



Problem ten nazywał się • Siostra Tsubasy • .



Nie minęło nawet pięć sekund, a walka wyglądała prawie jak legendarne starcie Cub Swanson vs. Jose Aldo • dwa latające kolana na spalony nos Freddiego i kończące cztery soczyste łokcie.



Wszystko stało się tak szybko, że Arianne z Britney pisnęły.



- Ciszej, pizdy • rzuciła przez ramię Siostra Tsubasy, zakładając czarne okulary niczym Evangelista grożący banem na Cohones • Pewnie jest tu więcej popaprańców.



Nie minęła nawet sekunda, jak usłyszały trzy pary nóg drepczących w ich stronę. Schowały się za rogiem. Siostra Tsubasy objaśniła niewerbalnie plan • one miały się rzucić na tego z najcięższym krokiem, a ona miała wziąć pozostałą dwójkę. Plan prosty jak budowa cepa.



Jednak nie byłaby to ciekawa opowieść, gdyby wszystko poszło zgodnie z planem. Arianne z Britney rzuciły się za wcześnie, upadając na cycki, które robiły za poduszkę amortyzacyjną. Siostra Tsubasy nabrała powietrza i skoczyło. Wykonała potrójne kopnięcie tornado, powalając prawdopodobnych zboczeńców na glebę.



Dopiero potem zobaczyła, że • zboczeńcy • to Born, Bolt i Miszon.







***







Spieprzali dość długo i w końcu zabrakło im tchu. Zatrzymali się pod knajpką • U Szadego. Albo wchodzi wszystko, albo nic • . Evangelista z Tsubasą patrzyli z pode łba na Miderna.



- No dobra, dobra, dobra • wychrypiał Midern • moja wina, zgrzeszyłem, wielki ojcze Evangelisto. Ale skąd miałem wiedzieć że taka atrakcja czeka nas na start? W biurze podróży mówili, że będzie tanio, a zajebiście!


- No, i jest zajebiście. Tak zajebiście że spieprzamy przed typem z maczetą równą wielkości ego • to jest grubości portfela Evangelisty • szybko poprawił się Tsubasa.


- No! Ja myślę! • szybko odpowiedział Chmurzasty • Pamiętaj, ja trzymam palec na przycisku ban nawet, jeśli jestem w chuj kilometrów od domu.



- Tak wiemy, a puchary w Kicku to za ile kupiłeś? • Midern wściekle odparł.



- Dobra, lamusu dupa cicho, bo już nigdy nie wejdziecie na chat!



- Dobrze powiedziane! • usłyszeli.



W ich stronę zmierzał postawny mężczyzna. Miał gęstą, spartańską brodę, ciemne oczy, mocno zarysowane rysy twarzy i ogółem wyglądał na przystojnego kulturystę, przy którym nawet Evangelista wyglądał mizernie. W gębie paliło mu się cygaro, a wredny uśmiech został posłany w stronę Chmurzastego przyjaciela.



Stał przed nimi Arlovski, postrach całego cohones!



- ARLOVSKI! • ryknął Evangelista w stylu godnym Dragonballa.



- EVANGELISTA! • odparł w takim samym stylu Andrzej.



- ARLOVSKI!



- EVANGELISTA!



- ARLOVSKI!



- EVANGELISTA!



- Dość, kurwa, bo mi uszy pękną • ryknął dsssport, który, jak to miał w zwyczaju, pojawił się znikąd a wraz z nim Wewiur • panowie, rozumiem, kobita i już hormony buzują. Zluzujcie banana, albo najlepiej zwalcie sobie nawzajem konia chodźmy coś zjeść, bo padam na ryj!



Rywale obrzucili się jeszcze raz gniewnym spojrzeniem.



- Arlovski •



- Evangelista •







***







- Czyli że jak, nie da się stąd wydostać? • spytał się Midern • Ja tak nie chce! Chcę jeszcze coś poużywać z życia!



- Niestety, Midernku, ale osiemnastkę spędzasz z nami • podsumował to Wewiur • Ale nie bój się, złożymy ci się na dmuchaną lalkę. Panie Szady • rzucił do oberżysty • daj nam no jeszcze po drinku.



Szady, mroczny barista z Silent Hill który na świecie zasłynął jako niespotykany hazardzista, przyniósł do stołu dwie duże flaszki.



- To na koszt firmy, która i tak jest przykrywką dla moich oszustów przy zakładach. Częstujcie się.



Evangelista z Arlovskim w tym samym czasie wpatrzeni byli w siebie niczym Tusk i Kaczyński na debacie,



- A tym co odbiło? • spytał dssport.



- A, stwierdzili, że odbędą pojedynek na wzrok. Oni tak mogą w nieskończoność.



- Ty, właśnie, są wakacje, co nie? • zagadnął ich Szady



- No tak i co z tego?



- No słuchajcie! A może dać im tak po dwanaście super questów, z czego ostatni •



Całą gromadka szeptała między sobą. Wymyślali, zadanie po zadaniu, motyw za motywem, co i jak zrobić. Zadań było, jak sami zrozumieliście dość dobrze, dwanaście. Stara niania mówiła, że były tak złe i tak szatańskie, że będziecie musieli się wyspowiadać u księdza.



- Evangelista, Arlovski • zaczął Wewiur • wiemy jak rozstrzygnąć wasz spór.



Panowie, bardzo niechętnie, ale jednocześnie spojrzeli na nich.



- Widzicie • dssport kontynuował • całą naszą społeczność powoli męczy wasz spór o Siostrę tu obecnego Tsubasy.



- Postanowiliśmy więc rozstrzygnąć to na zasadzie konkursu. Damy wam dwanaście zadań. Teraz dostaniecie listę z jedenastoma. Każdy ma inne zadania, więc nie będziecie mogli oskarżać się nawzajem, że któryś ściągał. Ostatnie zadanie będzie wspólne.



- Oto listy • Tsubasa podał im listy • niech moc będzie z wami.









Rozdział II



Pierwsze zadania i kwestia sławy.







- Naprawdę was przepraszamy chłopaki •



Dziewczyny (a dokładniej Siostra Tsubasy, bo Arianne jak i Brintey jak zwykle nie potrafiły zrobić dobrze niczego poza pewnymi rzeczami, o których stara Niania nie mówiła za dużo) opatrywały dzielnych użytkowników Cohones.



- Ma ktoś numer tej ciężarówki, która w nas uderzyła? • ocknął się Miszon



- Ta ciężarówka właśnie ma zamiar zaszyć ci łuk brwiowy, grubasku, więc lepiej uważaj, bo zaraz się okaże, że za ciężarówką jechał konwój harlejowców wspieranych przez hipisów • Siostra Tsubasy pokazała Miszonowi igłę.



- Oki, dobra, wygrałaś • Miszon spojrzał niby za okno. Znajdowali się w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym. Tak, nie ma to jak idealne miejsce na wakacje - Rany, twój brat to musi mieć zajebiście, bo chodzi po mieście, ktoś chce go zaczepić, a ten • Czekaj, czekaj, jestem bratem Siostry Tsubasy. Mam wezwać karetkę czy od razu trumnę? •



Ten nieudany komplement chyba nie przypadł Siostrze Tsubasy do gustu, a ukłucie w skórę było ciut mocniejsze niż powinno.



- To, byś siedział cicho.



- Miszon, lepiej się nie odzywaj, ta kobieta ma diabła na barkach • usłyszeli gdzieś ze środka pomieszczenia głos Borna.



- Źle ci było, jak reperowałam twoją główkę?



- Ależ nie, on tylko wiesz, masochista, chce więcej • rzucił gdzieś Bolt.



Dziewczyna skończyła zszywać ostatniego pisarczyka z cohones. Odłożyła apteczkę. Miszon rozejrzał się i wytężył słuch. Słyszał coś jakby warczenie i ciężkie kroki.



- Co to jest?



- To? A to tylko Zombie, które chciały autograf i zdjęcie ze mną. Serio, nie wiedziałam że jestem taka sławna.



- Jak to, zdjęcie? • Spytał Bolt



- A, to może my wyjaśnimy • odezwała się milcząca do tej pory Arianne • widzicie, gdy Siostra Tsubasy was obezwładniła, rzuciła się na nią seria wielbicieli. Wiecie, masochiści, których podnieca, gdy uderza ich Siostra Tsubasy, napaleni, nigdy nie mogący się nafapować do końca internauci i Wietnamczycy. No to Siostra Tsubasy ich wszystkich, wiecie, kaput.



- Ale • podjęła po chwili Britney • niestety, coś po drodze poszło nie tak, i powstali jako Zombie. No i tu pojawił się problem, bo to nie są takie zombiaki jak w beznadziejnych opowiadaniach Miszona. Te zombie są, niejako, nieśmiertelne. No to ukryłyśmy się tutaj, zabarykadowałyśmy drzwi a ci się dobijają. No, i to na tyle.



- Chcesz powiedzieć, że do opuszczonego szpitala psychiatrycznego dobija się fala napalonych, nieumarłych prawiczków, którzy za życia nie mogli się nafapać? No zajebiście. Brzmi jak opis • Wakacji z Arlovskim • .



- Nie mów tak o Andrzeju! To bardzo porządny mężczyzna! • Siostra Tsubasy zaczęła bronić Arlovskiego • Dotrzymał słowa i przybył na spotkanie. Prawdziwy mężczyzna • rozmarzyła się dziewczyna.



• Dam sobie głowę uciąć, że w tej chwili w głowie Evangelisty pojawiło by się piętnaście możliwych wariantu śmierci dla Andrzeja • • pomyślał Miszon.



- To co robimy z umarlakami? • spytał Bolt



- No nie wiemy • odparła Siostra Tsubasy • Andrzej pewnie by wiedział •



- Ja • - nieśmiało zaczął Miszon • ja chyba znam pomysł. Ale potrzebuję waszej pomocy.



- Co planujesz zrobić? • spytał bardzo niespokojnie Born


- Akcję, której nie powstydził by się MacGayver.






***







Przynieś mózg zombie.



To zdanie było z pozoru proste. Andrzej był w Silent Hill może tylko chwile, ale wiedział, ze o co jak o co, ale o Zombiaka w tak dużej wsi nie trudno było znaleźć. Gorszy był jednak dopisek.



Zrób to tak, jakbyś kurs na prawo jazdy zdawał w Los Santos.



• Cholera jasna, skąd ja znam tą nazwę? • pomyślał Andrzej.



No nic, musiał skądś ogarnąć nazwę.



Pogładził się po swojej męskiej brodzie. Tak. Ta broda. Jego duma i znak rozpoznawczy. Coś, dzięki czemu zdobywał serce Siostry Tsubasy i co miał za swój szczęśliwy znak.



Miał jednak przeczucie, że broda powinna wskazać mu cel. Wskazywała przed siebie, więc Arlovski, zgodnie ze swoim niezawodnym instynktem, poszedł w tamtym kierunku.



Szedł, szedł i szedł, więc przewinę trochę opowieść, jak to Andrzej w między czasie pokonał samego Fiodora, zabił smoka Panoramixa, uratował świat więcej razy niż Detektyw Rutkowski i znalazł lekarstwo na raka, obejmując urząd prezydenta RP.



Z zadumą Andrzej stwierdził, że stoi w miejscu. Wtedy jego oczom ukazał się ogromny, opuszczony szpital psychiatryczny, pod którym stała grupa zombie. A kila metrów przed nimi stał czarny Jeep.



- No oczywiście, że rozumiem!



Andrzej, niczym superman, wskoczył do samochodu, odpalił i ruszył w stronę żądnych krwi Zombie. Grupa została dosłownie rozjechana. Nie został ani jeden żywy Zombiak.



Arlovski wysiadł, gładząc męską brodę.



- ANDRZEJ! • usłyszał głos z oddali i stanęło mu serce. (I nie tylko. Tomasz)







***







Przejedź po mieście dwanaście kilometrów.




Czy ci ludzie mieli go za debila?



Evangelista uśmiechnął się w duchu. Jego pierwsze zadanie było proste. Dopisek obudź w sobie siłę lwa
co prawda nie napawał go optymizmem, ale wiedział, że da radę.



Udał się do garażu. A tam zobaczył złoty kabriolet ze srebrnymi tablicami rejestracyjnymi. Ale to co było na siedzeniu pasażera sprawiło, że Evangelista przełknął głośno ślinę.



BYŁ TO NAJPRAWDZIWSZY, JEBANY W PIZDĘ JEŻA GŁODNY LEW! Miał obrożę ze swoim imieniem • Mahonek • .



- A, miało być tak pięknie
• zanucił Evangelista.
 
No już bardziej leniwego człowieka nie spotkałem na Cohones (oprócz miderna). Ctrl+f "Szady". :-) Jak wstanę to przeczytam. I oby było zakończenie z happy endem z mną i wiadomo z kim!
 
Szady, jesteś, czytaj :D


Tomek, nie jestem leniwy, nie wiem o czym mówisz :(


Miszon, ty to masz w tej bani xD Śmiesznie się czytało, czekam na kolejne rozdziały.
 
Przemo, jesteś przecież.W tej gromadce userów której niania nie potrafila nazwać. Każdy ma nawet drobny epizod(patrz mahonek). Tylko nie każdego da radę ująć w pierwszych trzech rozdziałach. :-)
 
Dobra, wożę się z Arianką i Britney (jeszcze sprzed operacji - mutacji) i jest nawiązanie do Cerrone, lecą propsy.
 
Czy pojawia się tu może Kaczka w różnych przebraniach jak ten LeClerc czy jak mu tam z serialu Allo allo? A jak dziewczyny topless pokazują piekno natury tzn że wyjeły silikon z cycków? Fajnie że ci sie chciało pisać. Brawo ;)
 
Skunx. Rola kaczki jest bardzo.. Hmmmm.. Zajęta ;-)
co do dziewczyn - właśnie takie "piękno" chodziło :-)
 
Janusz, kurka wodna, to tak jakbys chcial film obejrzec od srodka... Wiem ze mnie nie lubicie ale ze az tak? :<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<< (sadsadsadsadfacefacefacefaceface)
 
Nie czytam bo boje że mi się spodoba a w wakacje nie będe miał za dużo czasu. Z tego co zerknąłem jest mooc.:-)
 
ja z Szadym w pakiecie wystapie? lold



nazwa knajpy jest kozak, patentuj Szejdy!!!
 
Baju, spokojnie, dla ciebie mam inną rolę... heheheheheheheheheheheheheheheeheheheheeh



Dick - Kto będzie "głównym" złym to jedna wielka niespodzianka. Powiedziałem na czacie, że stawiam flachę, jeśli ktoś odgadnie chociaż zakończenie :-)
 
o kurwa i dla mnie sie miejsce znalazlo :D jestem w szoku.



na bardzo duzy plus knajpka • U Szadego. Albo wchodzi wszystko, albo nic • no mistrz oraz klatwa Miderna :D



reszta bardzo w porzadku



na minus wykorzystywanie postaci i miejsc z innych filmow jakos to do mnie nie przemawia.
 
ha, przebrnąłem. Brawo za pomysł. :D Po przeczytaniu, stwierdzam, ze fajnie się czytało. Nasuwa mi sie odrazu taka konkluzja Panowie, ze wy to naprawdę się musicie tutaj kochać ;)







Tymczasaem spadam nadrabiac UFC
 
Ja czekam co na swój los powie @TomaszChmura



Jak sądzicie, dostanę bana na rok czy od razu na 20? :-)
 
Chmura sie załamie, jak się dowie, że na końcu opowieści ginie (teraz tylko nie wiem, czy zabity przez konkurencję - Arlovskiego, czy robi bohaterski czyn i ratuje Siostrę Tsubasy, przypłacjaąc tym własnym życiem).



Nie mniej jednak, nadal argumenty na zbanowanie są jednak niewielkie :D
 
Zastanawiam się jeszcze co z tą "Klatwą Miderna", bo ciekawy wątek i być może któryś z bohaterów przełamie klątwe? :D
 
To już nie w tym opowiadaniu :-)



(PRZYPOMINAM: To co tutaj będzie wstawiane, to jedno, długie opowiadanie, podzielone na części. W planach jest już kolejne)
 
Oprócz Tsubasy, Evangelisty i Miderna, na wyjeździe znaleźli się: dssport, Baju, Miszon, Bolt, Wewiur ze swoim gangiem wiewiórek, Born2kill, oraz cała masa innych użytkowników, których niania nie potrafiła wymienić z imienia i nazwiska.


W tym zdaniu zawarłem wszystkich użytkowników, których nie dałem rady w tej części umieścić, zrozumncie, jesteście wszyscy. Spróbujcie napisać opowiadanie na 5 tysięcy bohaterów :-)



Jakąś rolę dostaniesz... jak np. Mahonek :-)
 
zakończenie : złym zmutowanym zombie okoże się pan Paweł Kowalik jednak bohaterski strzegący porządku Kaczka powstrzyma go sam przytym umierając.
siostra Tsubasy wybierze Szadego, Arlovski okaże się zombie a Ewangelista uda się na wygnanie, Miszon,Bolt,Midern,Baju zostaną zabici a reszta będzie żyła długo i szczęśliwie.

wygrałem flaszkę ?
 
Status
Not open for further replies.
Back
Top