Co mnie wku*wia

To co Ty za suty masz? Jakieś jebitne z tego wynika...
#wentyle
:mjsmile:
specjalnie dla Ciebie moj dziobasku
Zdjęcie0400.jpg
P.S. Lofciam Motzno!!! :kis:
 
Czytałem o zjełczałym maśle, że niby tak jebie to to.
no jebie jak rzygi jak rozwalisz kapsulke z proszkiem, jak polkniesz cala to nic z tych rzeczy bo to ma sie w jelitach rozpuscic nie w zoladku, losiu
 
Czytałem o zjełczałym maśle, że niby tak jebie to to.
toć jest napisane spożywać w całości popić letnią lub chłodną wodą, najlepiej w trakcie posiłku. Jak masz refluks to nawet picie chanel no.5 nie pomoże, też będzie jebać.
 
toć jest napisane spożywać w całości popić letnią lub chłodną wodą, najlepiej w trakcie posiłku. Jak masz refluks to nawet picie chanel no.5 nie pomoże, też będzie jebać.
Kaczka to po prostu chory na atencje osobnik. O wszystkim byla mowa wczesniej, on dobrze o tym wie
 
Po co Wy kaczce ciągle podpowiadacie co ma brać i robić, żeby mu układ pokarmowy dobrze funkcjonował? On za tydzień znowu opierdoli mielonego i wypije pół litry wódki wieczorem.
Ja to chociaż mój refluks i zapalenie jelit przyjmuje z godnością, jak się nawpierdalam tłustego, albo napiję to potem cierpię jak facet :D
 
Po co Wy kaczce ciągle podpowiadacie co ma brać i robić, żeby mu układ pokarmowy dobrze funkcjonował? On za tydzień znowu opierdoli mielonego i wypije pół litry wódki wieczorem.
Ja to chociaż mój refluks i zapalenie jelit przyjmuje z godnością, jak się nawpierdalam tłustego, albo napiję to potem cierpię jak facet :D
Odpowiadają, bo chcą.
A Ty ten swój refluks to weź wylecz w końcu,a nie nam się tu teraz rozklejasz
 
Że nie mogę zebrać myśli i się skupić na nauce. Uczę się do sesji już przez trzeci tydzień, a ciągle mam wrażenie, że wiem tyle samo co wiedziałem przed rozpoczęciem nauki. W zasadzie to nie jest wrażenie, tak jest w rzeczywistości. Nigdy w życiu tak nie miałem jak teraz. Nie wiem co jest tego powodem, czy stres i nerwy przez pewne wydarzenia w moim życiu ostatnimi czasy, czy ilość alkoholu, który spożyłem w tym semestrze (generalnie browar i wino, wódki nie piłem prawie wcale), ale to jest dziwna i nietypowa dla mnie sytuacja. Przeczytam 500 stron różnych książek naukowych, a jedyne co pamiętam to tytuły rozdziałów. Podobnie rzecz ma się zresztą ze zwykłymi notatkami. Po pierwszym semestrze miałem średnią 4.846 z tego co pamiętam, teraz jak dalej tak pójdzie to będę miał poniżej 4.5 i stracę szanse na stypendium, które w następnym roku jest mi kurewsko potrzebne. Ba, mogę nawet mieć warunek we wrześniu jak nic się nie zmieni i jutro rano mnie nie oświeci. I nie kurwa, nie przez matmę jak pewnie niektórzy zaraz zasugerują, bo w tym semestrze mam przedmioty bardziej powiązane z naukami humanistycznymi, z ukierunkowaniem na przedmioty prawnicze.
 
Że nie mogę zebrać myśli i się skupić na nauce. Uczę się do sesji już przez trzeci tydzień, a ciągle mam wrażenie, że wiem tyle samo co wiedziałem przed rozpoczęciem nauki. W zasadzie to nie jest wrażenie, tak jest w rzeczywistości. Nigdy w życiu tak nie miałem jak teraz. Nie wiem co jest tego powodem, czy stres i nerwy przez pewne wydarzenia w moim życiu ostatnimi czasy, czy ilość alkoholu, który spożyłem w tym semestrze (generalnie browar i wino, wódki nie piłem prawie wcale), ale to jest dziwna i nietypowa dla mnie sytuacja. Przeczytam 500 stron różnych książek naukowych, a jedyne co pamiętam to tytuły rozdziałów. Podobnie rzecz ma się zresztą ze zwykłymi notatkami. Po pierwszym semestrze miałem średnią 4.846 z tego co pamiętam, teraz jak dalej tak pójdzie to będę miał poniżej 4.5 i stracę szanse na stypendium, które w następnym roku jest mi kurewsko potrzebne. Ba, mogę nawet mieć warunek we wrześniu jak nic się nie zmieni i jutro rano mnie nie oświeci. I nie kurwa, nie przez matmę jak pewnie niektórzy zaraz zasugerują, bo w tym semestrze mam przedmioty bardziej powiązane z naukami humanistycznymi, z ukierunkowaniem na przedmioty prawnicze.
wez przyklad z coco bonesa i jebnij se scieche. albo ritaline
 
Że nie mogę zebrać myśli i się skupić na nauce. Uczę się do sesji już przez trzeci tydzień, a ciągle mam wrażenie, że wiem tyle samo co wiedziałem przed rozpoczęciem nauki. W zasadzie to nie jest wrażenie, tak jest w rzeczywistości. Nigdy w życiu tak nie miałem jak teraz. Nie wiem co jest tego powodem, czy stres i nerwy przez pewne wydarzenia w moim życiu ostatnimi czasy, czy ilość alkoholu, który spożyłem w tym semestrze (generalnie browar i wino, wódki nie piłem prawie wcale), ale to jest dziwna i nietypowa dla mnie sytuacja. Przeczytam 500 stron różnych książek naukowych, a jedyne co pamiętam to tytuły rozdziałów. Podobnie rzecz ma się zresztą ze zwykłymi notatkami. Po pierwszym semestrze miałem średnią 4.846 z tego co pamiętam, teraz jak dalej tak pójdzie to będę miał poniżej 4.5 i stracę szanse na stypendium, które w następnym roku jest mi kurewsko potrzebne. Ba, mogę nawet mieć warunek we wrześniu jak nic się nie zmieni i jutro rano mnie nie oświeci. I nie kurwa, nie przez matmę jak pewnie niektórzy zaraz zasugerują, bo w tym semestrze mam przedmioty bardziej powiązane z naukami humanistycznymi, z ukierunkowaniem na przedmioty prawnicze.

Chopie, natury nie oszukasz . Zaakceptuj swoje wady i heja do przodu
 
W sensie, że jestem debilem i powinienem to zaakceptować, czy o co Ci chodzi? Jeżeli tak, to wbrew opiniom niektórych na tym forum nim nie jestem. A przynajmniej nigdy nim nie byłem poza paroma wyjątkami. Chociaż może teraz już się stałem, całkiem możliwe...
:OK:
 
Back
Top