By żyło się lepiej: kariera/studia/przekręty;)

@Masu jak się podobają nowe krakowiaki? 50tka wymiata. Żyjąc w Krakowie posiadanie samochodu zupełnie mija się z celem :o
Niby spoko krakowiaki, ale i tak jeżdżą zajebane jak bydłowozy. Ot trochę dłuższy tramwaj, więc przyjmie więcej bydląt.
 
Trochę tak a trochę nie.
Wczoraj byłem zmuszony do pracy podjechać 50 właśnie-z Krowodrzy na pętlę w Kurdwanowie a potem przesiadka na autobus. Około 1h w trasie. Nie zawsze się fajnie trafi z pracą. Do tego w 50 musiałem się przesiąść bo siadły obok mnie zaszczane żule się ogrzać.

Ale fakt-propsuję mocno komunikację w Krakowie-jeśli masz pracę stacjonarną to w 99% przypadków masz super dojazd MPK. No chyba, że jak Orest pracujesz dwa przystanki za miasteczkiem studenckim i musisz dojeżdżać do pracy godzine ze stadami studentów (czas przeszły) A tramwaje zajebioza.
No ja wczoraj objechałem migiem w godzinach szczytu z kancelarii do poradni i czytelni, a potem do galerii krakowskiej. Autem jechałbym 3 razy tyle, w dodatku musiałbym szukać miejsca parkingowego.
 
No ja wczoraj objechałem migiem w godzinach szczytu z kancelarii do poradni i czytelni, a potem do galerii krakowskiej. Autem jechałbym 3 razy tyle, w dodatku musiałbym szukać miejsca parkingowego.
Centrum to bajka, ja zanim sie przeprowadziłem na Krowodrze spod Hali Targowej częściej przeklinalem samochód niż go chwalilem
 
Wyjebali dziś największego nieroba u mnie na dziale. Co prawda w ramach redukcji etatu a nie ze względu na wyniki pracy ale liczy się efekt :p
 
Na mogilskim, ludzi pierdyliard, studenci to jest większe zło w tym mieście niż smog.

Jako przyjezdny student z prowincji, wspolczuje ludziom mieszkajacym na codzien w Krakowie. Studenci to bydlo, szczegolnie w ruchu drogowym. Obok AGH na Czarnowiejskiej chodza jak swiete krowy, nawet mnie jako pieszego zaczyna to denerwowac :D Dlatego staram sie jak najmniej przeszkadzac rdzennym Krakusom na ich terenie. Jak dla mnie fajne miasto do studiowania, ale pozniej zostawac za chiny bym tu nie chcial.
 
@MuraS opłaca się teraz spłacać kredyt w części /całości, czy lepiej kisić kasę na lokacie i mieć ja w zanadrzu?
 
@MuraS opłaca się teraz spłacać kredyt w części /całości, czy lepiej kisić kasę na lokacie i mieć ja w zanadrzu?
Hipoteka ? dużo zostało ? Generalnie stopy są śmieszne także spłacanie mieszkaniówki mija się z celem bo w zależności od marży kredytu możesz mieć mniej niż jeden procent różnicy pomiędzy inflacją, a oprocentowaniem, czyli nic. Zainwestuj w jakiś majątek trwały.
 
Hipoteka ? dużo zostało ? Generalnie stopy są śmieszne także spłacanie mieszkaniówki mija się z celem bo w zależności od marży kredytu możesz mieć mniej niż jeden procent różnicy pomiędzy inflacją, a oprocentowaniem, czyli nic. Zainwestuj w jakiś majątek trwały.
Troche zostało, hipoteka, no i ratę mam śmieszną przy tych stopach, ale wolę spytać fachowca czy to spłacać w pizdu czy inaczej inwestować i na razie olać ten kredyt.
 
Hipoteka ? dużo zostało ? Generalnie stopy są śmieszne także spłacanie mieszkaniówki mija się z celem bo w zależności od marży kredytu możesz mieć mniej niż jeden procent różnicy pomiędzy inflacją, a oprocentowaniem, czyli nic. Zainwestuj w jakiś majątek trwały.
Jeszcze,jedno pytanie, jeżeli podniosą stopy, to wtedy opłaca się spłacać, czy raczej nie?
 
Jeszcze,jedno pytanie, jeżeli podniosą stopy, to wtedy opłaca się spłacać, czy raczej nie?
Zależy o ile, jak o 0,25 procent to różnica 20 złotych na racie na każde 100 tys. kredytu (mniejsza - zaokrąglam w górę) chyba nie robi Ci żadnej różnicy w budżecie domowym. Raczej obstawiałbym utrzymywanie się stóp na tym samym poziomie.
 
@MuraS

Takie małe pytanko odnośnie Twojego postu do mnie z przed pewnego czasu. Pracę w korpo jako audytor nazwałeś "śmiercią dla duszy". Mógłbyś mi nieco rozwinąć tą myśl?

Pytam z tego powodu, gdyż pracuję w korpo - lecz jak mówiłem, na stanowisku "robola", i zastanawiam się czy to co miałeś na myśli to nie jest czasem też to, z czym w sumie mam do czynienia na co dzień.
 
@MuraS

Takie małe pytanko odnośnie Twojego postu do mnie z przed pewnego czasu. Pracę w korpo jako audytor nazwałeś "śmiercią dla duszy". Mógłbyś mi nieco rozwinąć tą myśl?

Pytam z tego powodu, gdyż pracuję w korpo - lecz jak mówiłem, na stanowisku "robola", i zastanawiam się czy to co miałeś na myśli to nie jest czasem też to, z czym w sumie mam do czynienia na co dzień.
Robisz nudną, powtarzalną i całkowicie zbędną pracę. W dodatku preferowane jest (a pod pojecie preferowane rozumiemy, że konieczne) zapierdalanie po 12 godzin dziennie w sezonie. Ale masz nap room oraz PS na każdym piętrze E&Y na Jana Pawła.
 
Robisz nudną, powtarzalną i całkowicie zbędną pracę.

Czyli dość podobnie, coś w stylu zapierdalam po to by inni mieli łatwiej? Jeśli tak to rzeczywiście strata czasu, przywiązać się można do takiej "jebanki" bez sensu
 
@raynor187 jeśli nie jesteś na swoim, to zawsze będziesz zapierdalał na to, aby inni mieli łatwiej

U mnie w korpo audytorzy jeżdżą po swiecie, za wiele nie potrafią i zgarniaja całkiem przyzwoity hajs.

Kwestia tego czym docelowo chcesz się zajmować.
 
Ogarnia ktoś "Inkubatory przedsiębiorczości", np. typu "Twój start up"?
Opłaca się w to wchodzić?
 
@raynor187 jeśli nie jesteś na swoim, to zawsze będziesz zapierdalał na to, aby inni mieli łatwiej

U mnie w korpo audytorzy jeżdżą po swiecie, za wiele nie potrafią i zgarniaja całkiem przyzwoity hajs.

Kwestia tego czym docelowo chcesz się zajmować.
jaka firma?
 
z ciekawości gdzie słabi audytorzy mają tak dobrze, bo sam tez kiedyś miałem epizod w audycie
 
Back
Top