By żyło się lepiej: kariera/studia/przekręty;)

Bliska mi osoba, w połowie ubiegłego roku kredyt hipoteczny we włoszech. 25 lat, stała stopa, oprocentowanie okolice 1%.
Z 70 tys euro po 25 latach łącznie wyjdzie 78 do spłaty. To jest istny kosmos biorąc pod uwagę jak wyglada rynek kredytów hipotecznych w Polsce.
We Włoszech to nawet za 1$ można kupić dom, tylko na południu :roberteyeblinking:


Ciekawe kiedy Polska dogoni ceny mieszkań w Niemczech: już tak porównuje Berlin i Monachium z polskimi miastami -coraz bliżej...
Kiedyś myślałem, że jak Niemiec sprzeda swoje mieszkanie to w Polsce będzie żył jak król :iamdone:
 
Polska dla Polaków :fjedzia:
Polskie morze to akurat dla #nikogo.
Chujowa pogoda, chujowe jedzenie, zero klimatu, zero atrakcji, obrzydliwa architektura (o ile nastawiane na sobie chatki z gówna można nazwać architektura), zimna i brudną woda, plaże zajebane petami i puszkami po harnasiu. A za cenę tygodnia w tych urokliwych klimatach mozna polecieć na wycieczkę zycia w tropiki.
 
Zgodnie z ostatnimi komentarzami dla pokrzepienia miłości do ojczyzny, polecam ‚ksionszke’:


:tiphatb:
 
Polska dla Polaków :fjedzia:
wakacje w Polsce to nie są nawet dla Polaków. Pewnie z 20 lat czy 30 lat temu: hej byłem na wakacjach zagranicą.
Myśli innych: no powodzi się dziadowi.
Teraz: byłem w Polsce na wakacjach -dlaczego nie zagranicą skoro taniej? :korwinlaugh:
BTW ciekawe kiedy bedzie pierwsze aresztowanie polskiego fana LGBT na wakacjach w Zanzibarze -zajebiste prawo mają dla homo :juanlaugh:
 
Tak odnośnie szkoleniowców, pan ekspert telewizyjny :brainoverload:


1650318290451.png
 
Polskie morze to akurat dla #nikogo.
Chujowa pogoda, chujowe jedzenie, zero klimatu, zero atrakcji, obrzydliwa architektura (o ile nastawiane na sobie chatki z gówna można nazwać architektura), zimna i brudną woda, plaże zajebane petami i puszkami po harnasiu. A za cenę tygodnia w tych urokliwych klimatach mozna polecieć na wycieczkę zycia w tropiki.
Potwierdzam. Mieszkam w Gdańsku i po sam hel to Polskiie morze jest obrzydliwe. Takie Alicante w Hiszpanii zżera pod względem jakości i ceny (poważnie jest taniej niż nad polskim morzem w sezonie i to nieporównywalnie)
 
Bliska mi osoba, w połowie ubiegłego roku kredyt hipoteczny we włoszech. 25 lat, stała stopa, oprocentowanie okolice 1%.
Z 70 tys euro po 25 latach łącznie wyjdzie 78 do spłaty. To jest istny kosmos biorąc pod uwagę jak wyglada rynek kredytów hipotecznych w Polsce.
Ja w Holandii 6 lat temu dostałem jakoś 1,9% stałe na 10 lat .
 
Bliska mi osoba, w połowie ubiegłego roku kredyt hipoteczny we włoszech. 25 lat, stała stopa, oprocentowanie okolice 1%.
Z 70 tys euro po 25 latach łącznie wyjdzie 78 do spłaty. To jest istny kosmos biorąc pod uwagę jak wyglada rynek kredytów hipotecznych w Polsce.
Co we Włoszech można kupić za 70 k EUR? Da się jakieś małe gniazdko ogarnąć nad morzem gdzie psy nie szczekają dupami (czyli jakieś sklepy, net i znośna odległość od lotniska)?
 
oj, oj: jeśli ktoś szuka mieszkania do kupienia, albo wynajęcia to mała rada -nie opierajcie się tylko na otodom. Zwłaszcza, że nie każdemu chce się płacić za ogłoszenie na otodom, chociaż fakt faktem jest to raczej skąpstwo -ale cholernie popularne w Polsce. Nawet na tych grupach na fejsie można znaleźć coś ciekawego




Ni cholery nie rozumiem o co w tej dramie chodzi, ale fajnie poczytać jak ktoś potrafi ładnie dojebać słownie, bez kija w dupie




Potwierdzam. Mieszkam w Gdańsku i po sam hel to Polskiie morze jest obrzydliwe. Takie Alicante w Hiszpanii zżera pod względem jakości i ceny (poważnie jest taniej niż nad polskim morzem w sezonie i to nieporównywalnie)
słyszałem o niemieckich emerytach, którzy przeprowadzają się do Turcji: mieszkanie blisko morza, nawet taniej niż mieszkania w Polsce...
 
Co we Włoszech można kupić za 70 k EUR? Da się jakieś małe gniazdko ogarnąć nad morzem gdzie psy nie szczekają dupami (czyli jakieś sklepy, net i znośna odległość od lotniska)?
Nie wiem jak nas morzem, ale na północy, w miasteczkach koło 100k mieszkancow, powinni się ogarnąć coś niedużego. Z tym, że też sporo zależy od dzielnicy. Jak Ci nie przeszkadza sąsiedztwo Albańczyków to i 100 metrów ogarniesz w takich pieniądzach :fjedzia:
 
Nie wiem jak nas morzem, ale na północy, w miasteczkach koło 100k mieszkancow, powinni się ogarnąć coś niedużego. Z tym, że też sporo zależy od dzielnicy. Jak Ci nie przeszkadza sąsiedztwo Albańczyków to i 100 metrów ogarniesz w takich pieniądzach :fjedzia:
Tak, żeby nie dostać kosą pod żebro na kolację to gdzie można czegoś szukać? Myślę ze 50-60 metrów maks bym celował
 
będą żniwa na wynajmie :roberteyeblinking::conorsalute:
Jestem ciekawy co populistycznego wymyśli PiS aby to "rozwiązać"
A jak drastycznie obniżyć ceny mieszkań, żeby państwo się nie dokładało do interesu za bardzo?

Jedyną opcją jest wprowadzenie katastratu na drugą i kolejną nieruchomość, wtedy na rynek wpadną miliony mieszkań mocno przecenionych. Następnie Państwo wykupuje je hurtowo po niższych cenach i wynajmuje młodym za "grosze". Ci co muszą wynajmować są zadowoleni, Państwo jest zadowolone, tylko "bogatszych" obywateli trzeba będzie oskubać. :D

Oczywiście wszystko w majestacie prawa, jak chcesz mieć 2,3,5 mieszkań: droga wolna, tylko za każde kolejne powyżej 1go płacisz np.1% katastratu od aktualnej wartości. :D Czyli za klasyczną kawalerkę na wynajem dla kogoś rocznie wyjdzie od 2 do 5 k podatku w zależności od miasta itd.
 
Last edited:
A jak drastycznie obniżyć ceny mieszkań, żeby państwo się nie dokładało do interesu za bardzo?

Jedyną opcją jest wprowadzenie katastratu na drugą i kolejną nieruchomość, wtedy na rynek wpadną miliony mieszkań mocno przecenionych. Następnie Państwo wykupuje je hurtowo po niższych cenach i wynajmuje młodym za "grosze". Ci co muszą wynajmować są zadowoleni, Państwo jest zadowolone, tylko "bogatszych" obywateli trzeba będzie oskubać. :D
Zastanawiałem się czy się tego bać, ale to jest utopia, że coś to da. Jak ktoś odziedzicza drugie mieszkanie to często odpuszcza sobie wynajem aby nie pierdolić się z lokatorami i sprzedaje mieszkanie. Ci którzy w tamtym roku masowo wyciągali pieniądze z banku i kupić mieszkanie -też tak zrobią niedługo.
Bardziej bałbym się funduszy inwestycyjnych, które zaczną skupywać. Nie można zrobić tak jak z ziemią rolną, że tylko polski kapitał może skupować?

Coś czego bałbym się to ustalenie czynszy maksymalnych tak jak w Niemczech: długoterminowo jest to katastrofa dla właścicieli mieszkań, ale też dla lokatorów (niby czynsz maksymalny ale weź zapłać kilka tysięcy EUR prowizji za lepszą lokalizacje...), ale tak przed wyborami ten populizm pomógłby

EDIT: w ogóle ten cały rynek wynajmu to taki na ślinę i sznurek. Znajomy był agentem nieruchomości i miał szukać lokatora do mieszkania w Złota44. Ktoś się zgłosił i powiedział, że płaci za pół roku z góry, ale chce 10% zniżki. Właściciel na to: ja nie potrzebuje zastrzyku gotówki, ja potrzebuje stabilnego lokatora :iamdone: Bananowcy, Janusze itp. -pełno ich...
 
Zastanawiałem się czy się tego bać, ale to jest utopia, że coś to da. Jak ktoś odziedzicza drugie mieszkanie to często odpuszcza sobie wynajem aby nie pierdolić się z lokatorami i sprzedaje mieszkanie. Ci którzy w tamtym roku masowo wyciągali pieniądze z banku i kupić mieszkanie -też tak zrobią niedługo.
Bardziej bałbym się funduszy inwestycyjnych, które zaczną skupywać. Nie można zrobić tak jak z ziemią rolną, że tylko polski kapitał może skupować?
Ale tutaj właśnie chodziłoby o taki "Fundusz Mieszkaniowy" - państwowy moloch, co przeprowadzi nieprzymusowe wywłaszczenie z nadmiarowych nieruchomości. Kasę mogą zawsze dodrukować, więc ludzie mogą dostać propozycję "nie do odrzucenia": sprzedajesz funduszowi za cenę X, albo próbujesz sprzedać na rynku wtórnym za ile wynegocjujesz (ale kupujący to nie będą inwestorzy spekulanci, tylko Kowalscy), albo zostawiasz sobie i płacisz katastrat. I jesteś wtedy w du...., znaczy masz "wolny wybór". :D
 
Jedyną metodą na obniżenie ceny mieszkań jest... ...więcej mieszkań. Reszta to myślenie życzeniowe...
 
Ale tutaj właśnie chodziłoby o taki "Fundusz Mieszkaniowy" - państwowy moloch, co przeprowadzi nieprzymusowe wywłaszczenie z nadmiarowych nieruchomości. Kasę mogą zawsze dodrukować, więc ludzie mogą dostać propozycję "nie do odrzucenia": sprzedajesz funduszowi za cenę X, albo próbujesz sprzedać na rynku wtórnym za ile wynegocjujesz (ale kupujący to nie będą inwestorzy spekulanci, tylko Kowalscy), albo zostawiasz sobie i płacisz katastrat. I jesteś wtedy w du...., znaczy masz "wolny wybór". :D
katastralny to troche przeżuci się na lokatora, troche mniej się zarobi -nie ma co się tego bać, zwłaszcza że jest rynek wynajmujących. Nowy Jork ma katastralny a wynajem kwitnie. Zwłaszcza dlatego, że ludzie boją wynajmować i trochę mieszkań stoi pustych (umowa, umowa, jeszcze raz umowa dużo załatwia)...

W dużych miastach to ceny mieszkań obniżyłyby linie metra. W Moskwie jest jedna z linii metra, która ma długość jak od Wołomina do Pruszkowa :roberteyeblinking:
Fatalne są te polskie miasta: tak w wakacje przeglądałem z ciekawości mieszkania we Wrocławiu. Patrze, nowe budownictwo ale mimo wszystko nawet nawet to osiedle. 10 km albo 12 km od centrum. Patrze: o Jezus przecież to jest z 40 czy 50 minut w jedną stronę do centrum :iamdone:
50 minut x 20 dni=1 tys. minut
Ponad jeden dzień w miesiącu na same dojazdy, gdyby nie te prace zdalne to byłaby masakra...
 
Back
Top