I teraz La grande finale czyli kolejne starcie Boga Boksu
Jego kariera przebiegała ostro gangstersko
Zwykły chłopak ostro nabity rekord w Meksyku i mistrz świata
De la chuj potrzebuje gotówki bardziej niż franiu na pidżamy i jest walka Cynamona z Monejem
Były głosy że Alvarez będzie pierwszy ale wyszło jak wiemy że Floyd zrobił do jednego jaja młodego wilka i nie pomógł komplet sędziowski nawet
Potem sukcesy i między innymi unikanie Gienka i potem ich pierwsza walka
Rudy dostał na cynamona
ale była ciocia Adelajda i przewałowali kazacha na remis
potem druga walka w której moim zdaniem już wygrał ale była bliska i trudno stwierdzić
Były gdzieś wpadki z wołowiną
Potem super sukcesy jak unifikacja SMW w której plant był mistrzem i go robił do czasu KO bo rudy w tym limicie dusi fizycznością i klauzulami
Było gdzieś rozwalenie emeryta Kowaliowa przed
I mamy walkę z Bawołem
Jak się okazało Bawoł nie emeryt a dobrze zipie i zrobił Rudego
Canelo nie miał ani przewagi fizycznej a że nie jest u De la chuja to nie ma już dobrych sędziów
A że styl Dimitrija to kryptonit dla Alvareza to stało się co się stało
Jest Gienek który ma 40 lat i widać że wiek daje w kość i wojny również
Ogólnie on w ostatniej walce z Muratą super nie wyglądał
Ale liczę że zrobi formę życia, bo jestem ciekaw jak jego siła urośnie w SMW
Ogólnie Canelo nie jest w kolorowej sytuacji bo:
jak przegra teraz to jest skończony
Ja będzie słabo wyglądał to Bawoł schodzi do jego wagi
Są jeszcze młode wilki jak Charlo
Sama ich rywalizacja przypomina mi Hagler-SRL kiedy też bóg boksu chujowo wyglądał
Jak Gienia wygra to rozbije bank
Ale oczywiście, tu jest szansa tylko na nokaut
Na punkty to za lekcje polskiego od narkuna nie pójdą sędziowie, Gienek musi odpalić bombę jakoś
Alvarez moze też znokautować Gienka ale w stylu Hopkins-De la Chuj przed latami czyli jakiś perfekcyjny szot na wątróbsko(i tak samo Gienia może znokautować)
Mimo wszystko stawiam na Alvareza