Analiza kursów Betsafe: UFC Fight Night 63

Cloud

UFC
Light Heavyweight
MMARocks



Jak co tydzień zapraszamy do analiz bukmacherskich kursów z betsafe.com. Jednocześnie informujemy, że typer BetSafe w którym do wygrania jest łącznie 600 zł, ruszy od gali UFC w Krakowie.



Al Iaquinta (MMA 11-3-1) zmierzy się w kolejnym pojedynku z Jorgem Masvidalem (MMA 28-8). Bukmacharzy mają problem ze wskazaniem faworyta w tym boju. Sprawdźmy, czy podzielili kursy prawidłowo.

Zacznijmy od bardziej doświadczonego zawodnika. Masvidal to wszechstronny zawodnik ze świetnym Muay Thai, wyposażony w szalenie bogaty arsenał technik stójkowych. Sieje spustoszenie na ciałach rywali przy pomocy kopnięć i różnorakich kombinacji ciosów. Trafia z wysoką skutecznością. Ma względnie szczelną gardę i częściej sam celnie uderza niż przyjmuje. W swojej karierze tylko raz przegrał przez nokaut. Dysponuje szczęką odporną na ciosy i zdolność szybkiej regeneracji, o czym świadczy jego starcie z Michaelem Chiesą, gdzie zaliczył nokdaun, jednak zdążył się pozbierać i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

gif_1.gif


Zawodnik ten charakteryzuje się wyśmienitymi defensywnymi zapasami. Wywrócenie go jest bardzo trudnym zadaniem, o czym przekonał się Pat Healy, któremu na czternaście prób wyszły dwie, a i tak nie zdołał za długo przytrzymać Jorge’a w parterze. Masvidal, gdy widzi ku temu sprzyjającą okazję, sam też obala. Dzięki dominacji zapaśniczej pokonał Tima Meansa, ale też wcześniej w organizacji Strikeforce K.J. Noonsa. Jego grappling również stoi na wysokim poziomie, bowiem potrafi utrzymywać pozycję z góry i zgrabnie przechodzić gardę. W ładnym stylu poddał rzadko spotykanym duszeniem Brabo znanego z mocnego BJJ Michaela Chiesę,

gif_2.gif


a sam wykazuje wysoki współczynnik obron przed poddaniami - ostatnio odklepywał duszenie aż pięć lat temu. Jest zawodnikiem przygotowanym kondycyjnie na trudy pełnych piętnastu minut pojedynku. Jednym z odwiecznych problemów Masvidala jest pasywność. Na podobną przypadłość cierpi także jego kolega ze Strikeforce, Lorenz Larkin. Zdarza mu się miewać przestoje, zbyt długo zwlekać z wyprowadzaniem ciosów, przez co naraża się na niekorzystne dla niego punktowanie w oczach sędziów. Choć w tej materii ostatnio widać u niego poprawę.

--

Al „Raging” Iaquinta jest weteranem gal Ring of Combat i uczestnikiem show “The Ultimate Fighter”, w którym pokonał Jona Tucka, Mylesa Jury’ego, Andy’ego Ogle’a i Vinca Pichela, jednak te walki nie są wpisane do jego zawodowego bilansu. 27-latek z Serra-Longo Figt Team zawodowo walczy już od pięciu lat i tylko trzykrotnie zaznał goryczy porażki. Trzykrotnie przez poddania.

Stójka jest ulubioną płaszczyzną Iaquinty i właśnie w niej czuje się najlepiej. Jest technicznym bokserem, który nie unika kopnięć (zwłaszcza low kicków). Lubi używać ciosów sierpowych, przeważnie z prawej ręki. Nie stroni od uderzeń na korpus. Do tego często dyktuje tempo pojedynku i nie zwalnia ani na chwilę ze względu na świetną kondycję. Potrafi też przyjąć sporo ciosów (jak chociażby w pierwszej walce z Gabrielem Migliolim, gdzie na początku dostał nie lada lanie), jednak jest wytrzymały, o czym może świadczyć fakt, że nigdy nie przegrał przez nokaut.

Al Iaquinta jest wszechstronnym zawodnikiem, który zwłaszcza w stójce prezentuje wysokie umiejętności. To profesjonalista w każdym calu – do każdej walki jest świetnie przygotowany kondycyjnie i taktycznie. Treningi w renomowanym klubie przynoszą pozytywne efekty.

Werdykt

Dość łatwo przewidzieć, że zapowiadają się stójkowe fajerwerki. W tej płaszczyźnie ciężko mi wskazać wyraźnego faworyta. Iaquinta dokonał pięściarskiego progresu – technicznie prezentował się zawsze solidnie, ale w ostatnich bojach z Pearsonem i Lauzonem pokazał się wręcz zjawiskowo (pewnie trochę przesadzam, bo jestem fanem Ala). Potrafi metodycznie rozbijać rywala, jest opanowany i trudny do trafienia. Ponadto z zawodnika, który zwyciężał na punkty przeobraził się w cichego „killera” (ostatnie trzy pojedynki zakończone przed czasem po ciosach. Jorge’owi zdarzało się dawać nijakie walki w przeszłości, ale nie jest już raczej zawodnikiem, który zbyt długo zwleka z wyprowadzaniem ciosów. Potrafi świetnie zapunktować, a w płaszczyźnie uderzanej jest bez wątpienia lepszym zawodnikiem od ostatnich dwóch rywali Iaquinty, więc dla Ala najbliższa walka na pewno nie będzie spacerkiem. Zapaśniczo obaj są solidni, z tym że ja najbliższy pojedynek widzę tak, że nawet jak Jorge będzie próbował przenieść walkę do parteru, to będzie odbijał się od rywala jak od ściany. Jeśli obaj mają się znaleźć na ziemi, to raczej po jakimś błędzie Ala. Nie wydaje mi się, by Iaquinta chciał w najbliższym boju miksować uderzenia w stójce z obaleniami. Nie będzie ryzykował schodzenia do parteru – płaszczyzny w której to „Gamebred” będzie miał przewagę. Skoro Al dał się poddać takiemu Mitchowi Clarke, to Masvidal jak najbardziej miałby szansę na wyciągnięcie jakiejś techniki kończącej. Podsumowując: w stójce bardzo minimalną przewagę daję Iaquincie, zapasy powinny się równoważyć, a umiejętnościami BJJ przeważa Masvidal. Bukmacherzy początkowo za zwycięstwo Ala oferowali kurs 2.50 i byłaby to kusząca opcja. Teraz te mnożniki zaczynają się do siebie zbliżać i ciężko wskazać, w którym z nich jest większa wartość. Jeśli miałbym stawiać, to na Iaquintę, ale byłby to zakład postawiony bardziej ze względu na intuicję niż analizę, gdyż na papierze szanse są mniej więcej równe.






Solidny zapaśnik zmierzy się z przyzwoitym stójkowiczem. Clay Guida (MMA 31-15) czy Robbie Peralta (MMA 18-5)? Sprawdźmy, który ma większe szanse na zwycięstwo.

O tym kim jest Clay Guida nie trzeba pisać. Ważne jest natomiast jego przejście do kategorii piórkowej. Transfer ten miał miejsce na początku 2013 roku. Minął więc prawie równy rok od czasu debiutu w nowej dywizji. Po szesnastu walkach w UFC w lekkiej, przejście niżej to wyraźny krok, któremu trzeba się przyjrzeć. Sam Clay już wielokrotnie miał momenty w karierze, które znacząco wpływały na jego dyspozycję. Przykładem takim może być bardziej taktyczne podejście do walk, jakie zaprezentował choćby w walce z Grayem Maynardem w czerwcu 2012 roku. Z ekscytującego i bezpardonowego stylu walki, zawodnik ten przeistoczył się w stratega opierającego swoją grę w oktagonie na poruszaniu się na nogach oraz zwodach głową. Ten gameplan jednak nie przyniósł mu chluby. Z początkowego faworyta fanów, Guida stawał się coraz częściej osobą w stronę której kibice kierowali swe buczenie i obelżywe okrzyki. Po walce z Anthonym Pettisem do zawodnika przykleiła się łatka „lay’n’pray”, która zwiększała swą powierzchnię wraz z kolejnymi starciami. Jak więc „The Carpenter” zaprezentował się w piórkowej przeciwko Hatsu Hiokiemu i Chadowi Mendesowi?

Plusy:

Praca na nogach. Clay od pewnego czasu prezentuje solidną pracę nóg i mocną kiwkę głową. Te dwa aspekty są egzekwowane dosyć należycie i stały się nową cechą charakterystyczną u tego zawodnika. Jednak pomimo nastawienia się na ruchliwość, zbiera dużo na głowę. Pracę nóg wyraźnie przekłada nad defensywę, ale o tym napiszę w czasie opisywania gardy.

Mieszanie. Guida czasami poprawnie w kombinacje wplata obalenia. Kilka ciosów w ataku, po czym następuje potężne zejście w nogi. Od czasu zmiany stylu, mniej ryzykuje w stójce i jak widzi dogodną okazję do zdobycia obalenia, to korzysta z niej, rezygnując z wymian. Czasem już po pierwszym ciosie zmyłkowym idzie po nogi rywala.

obalenie.gif


Praca w parterze. Pomimo że utarła się opinia o lay’n’pray, to Guida raczej pozostaje aktywny będąc w gardzie rywali. Nie jest to może akcja na miarę częstego ground’and’pound, ale są to widoczne zmiany pozycji i próba jak najefektywniejszego wykorzystania pozycji w której zawodnik ten się znajduje. Clay nie daje więc tym samym pretekstów do podniesienia walki do stójki przez sędziego, co działa oczywiście na jego korzyść przy ogłaszaniu decyzji.

Zapasy. Ten element zawsze był mocny u Amerykanina. Często opiera się na sile fizycznej i eksplozywności swego ataku. Robi tzw. „power takedowns” czyli obalenia z piekielną mocą, wkładając sporo sił w wyniesienia.

Minusy:

Garda. Hioki często łapał go ciosami kontrującymi. Ciosami, które przechodziły przez dosyć luźną gardę. Wyprzedzał ciosy Claya lub za sprawą zasięgu, bił je jako odpowiedź na ataki rywala. Styl Guidy polega bardziej na zaufaniu swym ruchom, niż na na klasycznej obronie rękoma. Wielu zawodników tak robi. Obniża wartość gardy względem pracy na nogach. Guida więc nie jest tu wyjątkiem. Problem istnieje jednak w tym, że Hatsu ładnie punktował go nie zważając na jego kocie ruchy. Podobnie Chad Mendes.

tag.gif


Jest to też niebezpieczny styl na kopnięcia wysokie. Wymierzona w tempo noga lub po prostu nieskoordynowany atak tą częścią ciała potrafi zaskoczyć i wyprzedzić reakcję zawodnika, opierającego swą defensywę na tym elemencie.

head_kick.gif


Stójka. Stójkę Guidy ciężko zakwalifikować do plusów czy minusów. Swoim nieokrzesaniem i siłą może wprowadzić element zaskoczenia i wywrzeć wrażenie na przeciwniku, a nawet go skrzywdzić, jeśli ten nie ma sztywnej gardy lub nie jest aż tak szybki na nogach (jak chociażby Chad Mendes, który cofając się i skręcając na boki idealnie unikał wszystkiego tego, co oferowała stójka Claya). Jednak z drugiej strony nadal panuje w niej chaos i to chaos destrukcyjny dla właściciela, który łatwo skontrować zdyscyplinowanemu zawodnikowi. Chaos, który oprócz nawałnicy ciosów pozostawia głowę odsłoniętą.

Kondycja. Tu również pół na pół. Od czasu zejścia do piórkowej nie prezentuje aż tak dobrej kondycji. W walce z Mendesem już od połowy drugiej rundy bardzo mocno oddychał i sprawiał wrażenie dosyć zmęczonego, jednak walka ta była intensywna.

Clay przegrał starcie w stójce z Hatsu Hiokim, wygrał za to je zapaśniczo. W statystykach celnych uderzeń Japończyk przewyższał prawie dwukrotnie liczbę ciosów Guidy, które doszły celu. Tylko dzięki zapasom zdołał wywalczyć niejednogłośną decyzję w tej walce. Jeśli więc o ten aspekt chodzi, to w piętnastominutowym boju, Amerykanin przeleżał na swym rywalu aż dziewięć minut. W walce w Chadem Mendesem przegrał zarówno pod kątem stójkowym jak i zapaśniczym. Chad wyraźnie przodował w obu tych płaszczyznach. Jednak fighter ten prezentuje zupełnie inny poziom.

Przepis na sukces Guidy jest zawsze taki sam (przynajmniej od jakiegoś czasu). Chaos ciosów w stójce po czym próba obalenia. Choć ostatnimi czasy wydaje się, że jak ktoś jest w stanie zastopować zapasy Claya, to jest w stanie zyskać nad nim przewagę i wygrać. Czy Robbie Peralta jest taką osobą?

--

"Problems" znany jest z mocnego uderzenia – lubi wyprowadzać ciosy sierpowe, często w seriach po dwa-trzy. O tym jak niebezpieczny potrafi być w stójce przekonał się m.in. Jason Young.

gif-21.gif


Uderza czasem na korpus. Ponadto dysponuje świetnymi niskimi kopnięciami. Do jego atutów można zaliczyć też wysokie umiejętności walki z kontry.

- jest skuteczny. Dysponuje ciężkimi rękami i częściej od Guidy trafia rywali. W ciągu minuty walki średnio wyprowadza około czterech znaczących ciosów.

- Robbie dysponuje mocną szczęką. Jest twardym zawodnikiem, który nie boi się przyjmować ciosów. Jeszcze nigdy nie zaznał goryczy porażki przez nokaut.

„Problems” ma przyzwoitą kondycję, co pokazał chociażby w pojedynku z Ronym Mariano Bezerrą, który toczył się w wysokim tempie przez pełne piętnaście minut. Potrafił zachować też siły przez długi czas w boju z Estevanem Payanem, gdzie po przegraniu pierwszych dwóch rund, w trzeciej znalazł tyle siły by znokautować rywala.

Robbie jest przyzwoity defensywnie. Średnio wybrania 73% obaleń. Dał się powalić na plecy Ronemu „Jasonowi” dwukrotnie przy sześciu próbach i identycznie wyglądały statystyki zapaśnicze w walce z Akirą Corassanim. Co ciekawe, również Thiago Tavares obalił go dwukrotnie. Peralta okazał się jednak lepszym zapaśnikiem od Estevana Payana. Nie wygląda to źle, jednak nie ma co się oszukiwać - Guida jest lepszym zapaśnikiem od ostatnich rywali Robbiego, więc występuje duża szansa, ze będzie szorował plecami o matę.

Robbie wbrew pozorom, charakteryzuje się dość dobrym współczynnikiem obron przed poddaniami. Potrafi ponadto dość zgrabnie i szybko przywracać walkę do stójki. Nie wystarczyło to jednak na Tavaresa, który wręcz zdeklasował Peraltę w parterze.

Werdykt

Guida i jego ruchliwość to zdecydowanie plus dla tego zawodnika i minus dla jego rywala. Clay słusznie jest faworytem i kurs na jego zwycięstwo wydaje się być dobrym materiałem do użycia w jakimś dublu. Peralta będzie mieć przewagę w stójce, jednak nie zanosi się na to, by Guida dał mu w tej płaszczyźnie się wykazać. Widzę to starcie tak, ze Clay będzie raz po raz obalał i tak ugra decyzję, a przy odrobinie szczęścia podda wciąż zielonego w parterze Peraltę.




Ciekawie rozkładają się kursy na pojedynek Alexandra Yakovleva z Grayem Maynardem. Kolejny raz Gray stawiany jest w roli underdoga i w sumie nic dziwnego, zapaśnik z Arizony przegrywa wszystko jak leci. Yakovlev to jego ostatnia nadzieja na zostanie w UFC. Kim w takim razie jest faworyt?

Rosjanin dostał się do UFC po trzech zwycięstwach z rzędu. W ostatniej walce przed UFC pokonał Paula Daleya (MMA 36-13-2) na pełnym dystansie czasowym – co jest jego największym osiągnięciem.

Jest to dziwny zawodnik. Daley mu nie zagroził w stójce, ale dał się znokdaunować Demianowi Mai (MMA 20-6). W starciu z Brazylijczykiem dał się dosyć łatwo obalać, a Demian wtedy miał 25 % skuteczności w ofensywnych zapasach (statystyka z 18 walk). Był tak samo bezradny jak Paul Daley przeciwko niemu w ich walce (Yakovlev zdusił wtedy zapasami wszelką ofensywę Paula).

Co potrafi Rosjanin?

Jest to średni zawodnik w każdej płaszczyźnie. Zacznijmy od zapasów. Sprawnie obalał Daleya w ich boju. Co prawda Paul to stuprocentowy stójkowicz, ale i tak wielu zapaśników przed Alexandrem miało trudności z położeniem go na macie.

yak_obalenie.gif


Z drugiej strony był totalnie bezradny w starciu z Maią, który miał żenująco słabą statystykę w jeśli chodzi o udane obalenia. Brazylijczyk nie tylko go obalał raz po raz, ale i trzy razy był w dosiadzie. Alex nie potrafił też obalić Nico Musoke (MMA 13-4, 1NC), choć starał się ze wszystkich sił przenieść walkę do parteru (aż 9 razy próbował).

Yakovlev dynamicznie wchodzi w nogi, jednak często ma problem z postawieniem kropki nad i. Wszystko robi technicznie, ale brakuje mu siły by przeważyć rywali. W każdym razie nie bryluje zapaśniczo, ale też nie można powiedzieć, że jest „bardzo” słaby w tej płaszczyźnie.

Zdobywał co prawda tytuły w bojowym sambo czy w zapasach w stylu wolnym, ale to wszystko było pod rosyjską banderą na rosyjskich zawodach, co nie jest do końca miarodajne.

Stójka Rosjanina też nie jest jakoś szczególnie skuteczna. Jest poprawna. Alex punktuje rywali pojedynczymi ciosami lub krótkimi kombinacjami. Czasem uderzy mocniej sierpem czy podbródkowym. Nie podoba mi się jednak motoryka jego ciosów. Nie ma w tych ciosach entuzjazmu czy jakiejś werwy. Takie zwykłe klepanie.

Dość dobrze jednak unika większych obrażeń w stójce. Prawda – Musoke lepiej wychodził w wymianach, prawda – Maia go znokdaunował, ale też przesadnie jakoś Alex nie zbiera ciosów na twarz. Pochwalić go można natomiast za dobre low kicki oraz middle kicki. Zwłaszcza te pierwsze ma ciekawe i gdyby przypomniał sobie o nich wcześniej w starciu z Maią, to znacząco przystopowałby ataki Brazylijczyka, bowiem w trzeciej rundzie ich walki, Yakovlev bez litości masakrował nogę Demiana wewnętrznymi i zewnętrznymi low kickami.

Parter również nie błyszczy. Rozumiem jeszcze nic nie zrobić z dołu mając na sobie Demiana, bo to jednak światowej klasy grappler, ale nic nie zrobić Daleyowi, mając go na widelcu w parterze? Próbuje czasem anakond czy duszeń zza pleców, ale nie wychodzi mu to za bardzo. Poddania w bilansie nabił na ogórkach.

Nie jest to zawodnik, którego należy się obawiać. Jednak przeciw niemu postawiono mocno już zużytego Graya Maynarda.

Problemem u Graya jest to, że zapomniał, iż jest zapaśnikiem. Od bardzo dawna nie odnosi się do swoich zapasów takim stopniu jak dawniej. Jest to ofiara własnej przeszłości i dwóch walk z Edgarem. Z Frankym miał spore sukcesy w stójce. Dwa razy znokdaunował byłego mistrza lekkiej i mówiono, że ma kowadło w łapie, i jest to jeden z najmocniej bijących zawodników dywizji lekkiej. Od roku 2013 wszystko się jednak popsuło. Czołowy pretendent zaczął przegrywać wszystko jak leci. Przegrywać przez nokauty. Ewidentnie coś ze szczęką Graya stało się niedobrego. Może to deterioracja ze względu na wiek (Gray ma 35 lat), a może to efekt ciężkich bojów o pas. Fakt jest, że stójka nie wychodzi już Maynardowi najlepiej i powinien jej unikać za wszelką cenę. Swego czasu miałem jeszcze nadzieję, że jest w stanie ugrać decyzję z Rossem Pearsonem (MMA 17-8, 1NC), ale oczywiście Maynard zaczął walczyć z nim w stójce i skończyło się na oczywistym. Poniżej T. J. Grant prawym prostym nokdaunuje Graya:

szczeka_maynarda.gif


Yakovlev nie jest typowym bokserem, wręcz jest to najsłabszy stójkowo rywal od lat dla Maynarda. Pytanie pozostaje czy jest sens nadal liczyć na byłego pretendenta do tytułu? Rosjanin nie prezentuje jakichś znacząco wybijających się umiejętności. Jest to 'średnio-taki sobie' zawodnik. Na dodatek teraz schodzi kategorię (z półśredniej do lekkiej) i nie wiemy jak to się odbije na jego dyspozycji i kondycji (a tą miał dosyć dobrą).

Mimo wszystko dajemy ostatnią szansę Maynardowi. „The Bully” stoczył kilka wielkich walk, Yakovlev właściwie tylko jedną. 1.95 to nie jest jeszcze kurs, który zachęca do grania, ale jesteśmy zdania, że stary niedźwiedź jeszcze jest w stanie pokazać pazury i przy okazji nie dać się znokautować. Raczej nie stawiać, a kibicować. Maynard – dec.


Pełna karta walk do grania na https://www.betsafe.com/pl/odds.
http://www.mmarocks.pl/ufc-fight-night/analiza-kursow-betsafe-ufc-fight-night-63
 
Last edited by a moderator:
aw2.png


Szady: Zgodnie z przewidywaniami Mendes jest wyraźnym faworytem. Nie bez powodu. W całej swojej karierze przegrywał tylko z niekwestionowanym mistrzem Jose Aldo, a w rewanżowym starciu z nim zaprezentował się bardzo dobrze. Lamas w stójce nie powinien za bardzo odstawać techniką, jednak jego rywal bije zdecydowanie mocniej. Ricardo ma bardzo przyzwoite BJJ, jednak nie zapowiada się na to, by był w stanie poddać Chada. Tym, co robi największą różnicę w najbliższym starciu, są zapasy. Lamas nie słynie z wyśmienitych obron przed sprowadzeniami do parteru, podczas gdy Mendes ofensywnie prezentuje najwyższy poziom. Nie skreślam całkowicie szans „Bully’ego”, jednak miałbym opory przed stawianiem na niego pieniędzy - jeśli poprawił na tyle defensywne zapasy, by móc zapunktować w stójce, to może nawet ugrać którąś z rund, a gdy walka trafi do parteru, to jest cień szansy na poddanie. Najbardziej prawdopodobne jednak jest to, że zawodnik „Team Alpha Male” utoruje sobie zapasami drogę do zwycięstwa i zwycięży pewną, jednogłośna decyzją sędziowską. Jak ktoś lubi kursy w okolicach 1.20 to może użyć do jakiejś taśmy, dla mnie jest tutaj typowy no-bet.

Cloud: Obaj zawodnicy przegrali z Jose Aldo. Mendes dwukrotnie z tym, że to właśnie Chad się zaprezentował o wiele lepiej z mistrzem. Wygrał z Aldo rundę, a jego bój był walką roku 2014. Pamiętam transformację Mendesa od jego pierwszej porażki z Brazylijczykiem. Po kilku walkach pisaliśmy, że z zapasiora zmienił się w maszynkę do nokautów, bowiem w drodze po miano pierwszego pretendenta, zdołał odprawić czterech rywali nokautami (z czego trzech w pierwszych rundach). Metamorfoza nie zmieniła jednak wyniku drugiej walki z Aldo i znów przyszła porażka. Zarówno on jak i Lamas nie mają raczej szans z dominatorem wagi piórkowej, a jak się sprawa ma w konfrontacji między sobą? Tutaj bez zaskoczenia, obstawiam Mendesa na spokojnie. Tak jak bukmacherzy. Lamas jest dobrym zawodnikiem, ma swoje atuty, ale zapasior jest prawdziwym turem tej dywizji. W królestwie piórkowej jest prawą ręką Aldo, najsilniejszy po królu.

DFW.png


Cloud: Pierwsze bardzo interesujące starcie tej gali. Konfrontacja utalentowanych zawodników z których ciężko wybrać faworyta. Masvidal ma świetne muai thai, dobre defensywne zapasy (Pat Healy nie mógł go obalić), dobre ofensywne zapasy (przekonał się o tym Tim Means czy K.J. Noons), a jego grappling stoi na wysokim poziomie (poddał Michaela Chiesę). To zawodnik kompletny. Jego problemem jest to, że potrafi miewać przestoje i zbyt długo zwlekać z atakami. Po drugiej stronie mamy Ala, który ma równie dobre atuty i to jest najlepsze! W stójce Al jest technicznym bokserem (znokautował ostatnio Rossa Pearsona), posiada zapasy i parter (choć w bojach grapplingowych czasami wpada w srogie tarapaty). Jestam skłonny postawić podobnie jak Szady na Ala, ale wolałbym wyższy kurs. Al jak dobrze zauważył Szady startował z pozycji 2.50 - obecnie jest pick'em.

Szady: Ostrzę sobie pazury na ten pojedynek, bowiem zapowiadają się stójkowe fajerwerki. W tej płaszczyźnie ciężko mi wskazać wyraźnego faworyta. Iaquinta dokonał pięściarskiego progresu – technicznie prezentował się zawsze solidnie, ale w ostatnich bojach z Pearsonem i Lauzonem pokazał się wręcz zjawiskowo (pewnie trochę przesadzam, bo jestem fanem Ala). Potrafi metodycznie rozbijać rywala, jest opanowany i trudny do trafienia. Ponadto z zawodnika, który zwyciężał na punkty przeobraził się w cichego „killera” (ostatnie trzy pojedynki zakończone przed czasem po ciosach. Jorge’owi zdarzało się dawać nijakie walki w przeszłości, ale nie jest już raczej zawodnikiem, który zbyt długo zwleka z wyprowadzaniem ciosów. Potrafi świetnie zapunktować, a w płaszczyźnie uderzanej jest bez wątpienia lepszym zawodnikiem od ostatnich dwóch rywali Iaquinty, więc dla Ala najbliższa walka na pewno nie będzie spacerkiem. Zapaśniczo obaj są solidni, z tym że ja najbliższy pojedynek widzę tak, że nawet jak Jorge będzie próbował przenieść walkę do parteru, to będzie odbijał się od rywala jak od ściany. Jeśli obaj mają się znaleźć na ziemi, to raczej po jakimś błędzie Ala. Nie wydaje mi się, by Iaquinta chciał w najbliższym boju miksować uderzenia w stójce z obaleniami. Nie będzie ryzykował schodzenia do parteru – płaszczyzny w której to „Gamebred” będzie miał przewagę. Skoro Al. dał się poddać takiemu Mitchowi Clarke, to Masvidal jak najbardziej miałby szansę na wyciągnięcie jakiejś techniki kończącej. Podsumowując: w stójce bardzo minimalną przewagę daję Iaquincie, zapasy powinny się równoważyć, a umiejętnościami BJJ przeważa Masvidal. Bukmacherzy początkowo za zwycięstwo Ala oferowali kurs 2.50 i byłaby to kusząca opcja. Teraz te mnożniki zaczynają się do siebie zbliżać i ciężko wskazać, w którym z nich jest większa wartość. Jeśli miałbym stawiać, to na Iaquintę, ale byłby to zakład postawiony bardziej ze względu na intuicję niż analizę, gdyż na papierze szanse są mniej więcej równe.

few.png


Szady: Chiesa został rozbity przez Lauzona, jednak nie wydaje mi się był Clarke był w stanie powtórzyć ten wyczyn. „Maverick” jest chaotycznym kickbokserem, jednak mimo to powinien mieć przewagę w stójce, bowiem Clarke to przede wszystkim grappler. Kanadyjczyk może mieć swoje szanse na ziemi, gdyż walka trafi tam prędzej czy później, jednak może być mu ciężko powtórzyć wyczyn Masvidala, który swego czasu wyciągnął brabo na Chiesie. Wydaje się, ze to walka z tych, w której faworyt może przegrać tylko na własne życzenie. Jeśli „Maverick” nie popełni większych błędów, to ugra decyzję, albo skończy tą walkę przed czasem.

Cloud: Mitch Clarke wsławił się w UFC tym, że poddał Ala Iaquintę, walkę tę jednak przegrywał znacząco do momentu poddania. Al w pozycji górnej spędził cztery minuty. Trzeba jednak przyznać, że duszenie d'arce Clarke założył mu po mistrzowsku. Michael Chiesa jednak nieprzypadkowo jest tu tak wielkim faworytem. Agresywny i chaotyczny w stójce, przyzwoity w zapasach i dobry parterowo. Na dodatek ma świetną kondycję. Zresztą wystarczy tu spojrzeć na to co Chiesa wyprawiał z Trinaldo w parterze. Za pierwszą rundę u dwóch sędziów zdobył 10-8. Jeśli więc Michael zdominował takiego byka jak Trinaldo w jego własnej grze, a Iaquinta uczynił podobnie z Mitchem, to raczej Chiesa nie będzie miał również z tym żadnych problemów, a nie sądzę, że da się złapać w technikę kończącą jak to uczynił Al. Dla mnie no-bet. Na Chiesę za nisko, na Clarke'a zbyt życzeniowo.

dw2.png


Cloud: Robbie Peralta dobrze czuje się w stójce (przekonał się o tym choćby Jason Young), to też typowy twardy burżuj, który nie boi się przyjmować ciosów na twarz, co też nie jest dziwne, gdyż nigdy nie zaznał jeszcze porażki przez nokaut. Nie ma się co jednak oszukiwać. Tavares obalił go dwukrotnie i za drugim razem poddał. Ciężko stawierdzić z jakim nastawieniem wyjdzie Clay Guida. Czy zacznie machać głową na lewo i prawo, i boksować, czy pójdzie po swoje firmowe lay'and'pray. Jeśli ta druga opcja to raczej starcie będzie bez niespodzianki. Mimo wszystko Clay to nadal dobry zapaśnik – może już nieco wypalony – ale powrót do oktagonu powinien dać mu nowego kopa energii. To starcie może być podobne do Trinaldo – Arreola. Zresztą nawet kursy są takie same.

Szady: Guida słusznie jest faworytem i kurs na jego zwycięstwo wydaje się być dobrym materiałem do użycia w jakimś dublu. Peralta będzie mieć przewagę w stójce, jednak nie zanosi się na to, by Guida dał mu w tej płaszczyźnie się wykazać. Widzę to starcie tak, ze Clay będzie raz po raz obalał i tak ugra decyzję, a przy odrobinie szczęścia podda wciąż zielonego w parterze Peraltę.

red.png


Szady: Dustin wraca do dywizji lekkiej i na „dzień dobry’ dostaje solidnego rywala. Ferreira nie jest specjalnie dużym lekkim, więc warunki fizyczne nie powinny grać tutaj większej roli. Obaj w stójce mają pewne braki, zwłaszcza w defensywie, więc nie byłbym taki pewien, że Poirier będzie mieć w płaszczyźnie uderzanej tak dużą przewagę, jak niektórym zapewne się wydaje (kurs na Dustina po wystawieniu błyskawicznie poleciał w dół). Obaj mają mocny parter (Poirier zaskakuje wymyślnymi technikami, Ferriera potrafi błyskawicznie zachodzić za plecy), więc nie będę zaskoczony, gdy któryś z nich będzie klepał. Osobiście skłaniam się minimalnie ku Brazylijczykowi i może postawię na jego zwycięstwo jakieś drobniaki.

Cloud: Carlos Frreira to przekrojowy zawodnik. W parterze jest niesamowicie sprawny, a uderzenia ma mocne. Atakuje sierpami, ale nie jest to technik i w stójce bywa trafiany. W sumie to trochę dziwi mnie, że to Dustin Poirier jest stawiany w roli faworyta, a kurs nie jest w stylu pick'em. Swego czasu Ferreira miał spory hype na jego osobę; widocznie walka z Dariushem wystarczyła by ekscytacja tym zawodnikiem mocno spadła. Z pierwszego wrażenia i po obejrzeniu kursów raczej również jak Szady skłaniam się ku Brazylijczykowi. Trzeba się będzie bliżej przyjrzeć temu pojedynkowi. Dustin - choć to bardzo dobry i twardy zawodnik - to jest do zwyciężenia i trzeba tu Conora McGregora by to udowodnić. Kurs na Ferreirę ma tendencję spadkową, więc raczej za jakiś czas nie będzie się opłacało na niego stawiać.

rrrrr.png


Cloud: Dochodzimy do nieszczęsnego Graya Maynarda, który zmierzy sięz Alexandrem Yakovlevem. Bardzo chciałem wierzyć w Maynarda w walce z Rossem Pearsonem. W gruncie rzeczy do czasu nokautu ta walka nie szła mu tak najgorzej. Ewidentnie jednak po bojach z Edgarem, z jego szczęką jest coś nie tak. Problemem Graya jest to, że zapomniał, iż jest zapaśnikiem. Dość dobrym zapaśnikiem. Trzykrotnie zdobył tytuł All-American. Owszem, ma kowadło w łapie, ale to jest ten sam problem z u Alistaira Overeema – gdy wprowadza je w ruch, to jest narażony na ataki. Na całe szczęście tym razem Maynard nie dostał typowego stójkowicza. Yakovlev ostatni raz znokautował rywala w 2011, a wcześniej w 2006 roku. Jest to raczej zapaśnik-grappler. Pojawia się tu więc nadzieja dla Graya. Bukmacherzy zresztą wiedzą co się kroi. To Gray jest faworytem, nie Alexander. Gray - z trzema porażkami z rzędu i czterema na pięć ostatnich pojedynków. Gray - który ostatni raz wygrywał w 2012 roku i to niejednogłośnie. Tak właśnie oceniana jest wartość bojowa Rosjanina. Mam wielką nadzieję, że Maynard się odbije od dna, jednak kurs nie zachęca mnie na granie, a na underdoga nie chcę marnować pieniędzy. Raczej no-bet.

Szady: Yakovlev jest słaby. Nie wiem, czy aż tak, by przegrać z wypalonym Maynardem, ale ja na pewno na niego złotówki nie postawię. Z drugiej strony stawianie na Graya chyba jeszcze bardziej mi się nie uśmiecha. Cztery porażki przez nokaut w pięciu ostatnich walkach… Bukmachersko radziłbym trzymać się z dala od tego pojedynku.

ww.png


Szady: Oglądałem tylko jedną walkę Peny i jedną Dudievy, więc ciężko mi na chwilę obecną ocenić szanse obu zawodniczek w najbliższym starciu. Swego czasu robiłem analizę Pannie Kianzad przed pojedynkiem z Agnieszką Niedźwiedź (który ostatecznie się nie odbył), więc wkleję część dotyczącą pojedynku Dudievy z Kianzad:


Już pierwsze sekundy walki pokazały progres jaki wykonała Kianzad od swojego ostatniego pojedynku – przynajmniej kwestii pracy nóg w stójce. Walka jednak dość szybko trafiła do parteru, gdzie Dudieva tworzyła zagrożenie w postaci nieustannych prób poddań. Pannie pokazała jednak, że jej kończyny wykonane są z materiałów gumopodobnych, szybko oswobadzając się z prób balach a nawet krucyfiksa, przechodząc do pozycji dominujących.

Dudieva strasznie ciężko oddychała podczas przerwy miedzy pierwszą a drugą rundą. Rzucało się w oczy to, że kondycyjnie nie jest przygotowana na pełne 15 minut, za co musiała zapłacić „podatek” w późniejszych fazach walki. Garda stawała się luźniejsza, co pozwalało Pannie na lokowanie kolejnych ciosów na głowie rywalki. Dudieva została zdominowana w parterze - najpierw oddała plecy, potem dwukrotnie lądowała w dosiadzie, gdzie Kianzad wyprowadziła przeogromną ilość ciosów, bitych jednak tak słabo, że nie zrobiły większej krzywdy spompowanej Rosjance.

W przerwie między drugą a trzecią rundą Dudieva była tak zmęczona, że ledwo stała na nogach. Potrafiła wykrzesać z siebie resztki sił na początku ostatniej odsłony walki , wykonując obalenie, jednak szybko została przetoczona, po czym nastąpiła powtórka z rozrywki – kolejny dosiad, kolejna seria ciosów i wreszcie kolejne oddanie pleców. Dla odmiany tylko Pannie spróbowała balachy.

Walka ostatecznie zakończyła się jednogłośną decyzja na korzyść urodzonej w Szwecji zawodniczki.

Cloud: Co? Jeszcze walka kobiet? Fuck this shit, I'm going home! :boystop:
 
Ogólnie to lipna gala do obstawiania. Raczej tylko Diego Ferreirę dam za parę złotych, a może i całkiem odpuszczę.
 
a gdzie niby ten Ferreira ma miec przewage?
stójka-poirier
zapasy-poirier
parter-teoretycznie Brazol, ale z Dariushem nic nie pokazał, poddał w UFC tylko jakiegoś ogórka
kondycja-poirier
doświadczenie-poirier
warunki fizyczne chyba też dla poiriera
Dariush robił z nim co chciał, zero argumentów. Do tego ma podejrzaną szczękę w tej drugiej walce co chwile nokdauny zaliczał, a Poirier uderzyć potrafi.
 
Conor wyssał jego duszę!

Maynard już wszystko przegrywa, więc kurs powyżej 2 nawet mi się uśmiecha. 10 centymetrów przewagi zasięgu Yakoleva. Naprawdę ten Rusek taki słaby?
 
Poirier ma straszne dziury w defensywie i często wdaje się w niepotrzebne wymiany - tu Diego będzie miał szansę, żeby trafić czymś mocnym. Stojka obu jest "basic" (jakby to ładnie określił Conor). Defensywne zapasy Ferriery nie są zbyt mocne, ale Dustin nie jest gościem, który zbyt często z własnej woli szuka parteru. Pytanie czy Diego da radę obalić "Diamonda" - nie można tego wykluczyć. Ferreira zachodzi błyskawicznei za plecy i przez takie duszenie widzaiłbym jego szansę na ziemi. Tak sobie gdybam, wcale nie jestem jakoś mocno przekonany do tego betu, o czym pisałem wyżej, a Ty mnie od razu atakujesz Alibabo. :)
A Dariush robił z Brazolem, co chciał, bo Beneil to przyszły mistrz UFC. :star wars:
 
A na tą J.Penne naprawdę warto stawiać duże pieniądze tak jak piszą Amerykańscy bukmacherzy?
 
w ogóle skąd te kursy?
ma ktoś jakiegoś pewnego buka, który szybko wystawia MMA? bo na pinnacle jeszcze nie ma, a jak porównuje z unibetem to kursy nieźle się pozmieniały
 
ja jestem ciekaw jak widzicie walkę Guidy z Peraltą. 1.4 na Claya to według mnie baaardzo mało, Peralta dużym ud. treningi w TAM dadzą spokojnie wygraną Guidzie?
 
Nie grałbym Peralty. Niedawno przecież przegrał z ... Corassanim. Payan przeleżał na nim 2 rundy, żeby dać się ubić w 3. Jego ostatniej walki nie widziałem, ale przegrał. Z drugiej strony mamy zdziadziałego Guidę, który jednak jakiśtam poziom prezentuje. Przed czasem raczej nie przegra, a w TAM z jego mobilnością mogą go czegoś nowego nauczyć. Prędzej zagram Cieślę w dublu, niż Robbiego.
 
w ogóle skąd te kursy?
ma ktoś jakiegoś pewnego buka, który szybko wystawia MMA? bo na pinnacle jeszcze nie ma, a jak porównuje z unibetem to kursy nieźle się pozmieniały
Kursy są z amerykańskiego buka - 5dimes. Tam się przeważnie pojawiają najszybciej.
 
Lamas na 4,50 :o o: ja rozumiem że Chad jest faworytem i do tego jego ostatnia walka to świetny bój z Aldo, ale ten kurs moim zdaniem to przesada, na pewno pogram Lamasa :wink:

do tego planuję zagrać Al Iaquinta + Guida + Poirier
 
wow wcześniej jakoś nie zwróciłem uwagi na to bo byłem pewny, że Liz będzie faworytem a tu takie coś :) do dubla z Guidą albo Peną albo z Guidąi Peną jednocześnie :D do tego kurs na Lamasa wygląda dobrze jakoś nie kupuję mini Mendesa :P
 
W sumie Carmouche to może być niezły bet. Ta Murphy jakoś nie miała zbyt wielu argumentów na McMann, a Sara w tej walce nie zaprezentowała się zbyt dobrze. Liz zawiodła w walce z Alexis Davis, jednak Alexis > Murphy. Mimo wszystko to jest jednka kobiece MMA, a tu się dzieją różne cuda, więc raczej nie tykam. :)
PS. Widziałem nowe fotki Poiriera (wygląda dobrze) i moje zainteresowanie betem na Ferreirę spada. :boystop:
 
Kto wie kiedy będą kursy na Betsafe i Betsson? Czwartek, po 15-stej, a tutaj nadal bez kursów...
 
Edit: Chmura... :crazy:

Jestem tu najszybszym rewolwerowcem!

Co do gali, to ja zastanawiam się nad:
Liz Carmouche - to co Szady napisał. Ma szansę to ugrać, no i walka kobiet, więc nawet jak przegra to wygra.
Al Iaquinta - tutaj wiadoma sprawa, walka 50/50, ale 2.00 na Ala kusi.
Gray Maynard - wiele osób pewnie się zdziwi, ale ja jeszcze nie skreśliłem Graya, choć dał aż za dużo powodów by to uczynić. Myślę, że to nie jest jeszcze aż tak bardzo zdewastowany zawodnik, że przegra z Yakovlevem i odejdzie mając cztery porażki z rzędu. Fakt, nadział się trzy razy fatalnie. Fakt, szczęka o genotypie Overeema. Jednak przywołam tu tego ostatniego. Alistair też padał jak mucha po ciosach, a mimo to jeszcze potrafi wygrywać. Wierzę, że Gray też jeszcze potrafi wygrywać. Wierzę, że wróci do swoich zapasów. Wierzę, że da z siebie wszystko bo wie, że przegrana to koniec jego kariery. Największy strach budzić mogą jednak przesłanki o dyspozycji, bo Alistair do czasu nokautów przynajmniej prezentował się jak milion dolarów, a Maynard od początku do końca prezentował się słabo i przeciętnie. Mimo wszystko ostatnia walk z Rossem aż tak zła nie była. I BELIEVE IN YOU, GRAY! You can do it!
 
Bet na Liz mi się podoba.Z Iaquintą jest tak,że pamiętam kiedy dopominał się lepszych rywali dając czasem dupy ze słabszymi ale w sumie na tle tych lepszych jak na razie daje rade.Jeśli bet na Ala to tylko singiel bo nie zaryzykowałbym chyba taśmy. Poirier mam nadzieję,że się pozbierał(wszystko na to wskazuje) po porażce z Conorem bo miał sporo depresyjnych wpisów na twicie pamiętam.Jak na razie w głowie Dustin+Liz ale może coś jeszcze dorzuce.
 
Bet na Liz mi się podoba.Z Iaquintą jest tak,że pamiętam kiedy dopominał się lepszych rywali dając czasem dupy ze słabszymi ale w sumie na tle tych lepszych jak na razie daje rade.Jeśli bet na Ala to tylko singiel bo nie zaryzykowałbym chyba taśmy. Poirier mam nadzieję,że się pozbierał(wszystko na to wskazuje) po porażce z Conorem bo miał sporo depresyjnych wpisów na twicie pamiętam.Jak na razie w głowie Dustin+Liz ale może coś jeszcze dorzuce.

Masvidala :fly:
 
No właśnie zapasy raczej będą się wykluczać, bo obaj mają zajebiste defensywne - patrząc na fightmetric: Iaquinta 84%, Masvidal 81%.
Większość czasu powinno się to toczyć w stójce, a tutaj osobiście ciężko mi wskazać faworyta. Jak jednak to trafi do parteru, to Jorge jak najbardziej może coś wyciągnąć.
 
Według mnie techniczną przewagę w stójce będzie miał Masvidal - siła ciosu za to dla Iaquinty. W nokaut nie wierzę, ale wstrząsnąć Gamebreedem może. Niemniej myślę, że będzie klasyczne 29-28 dla śpiocha.
 
Ja bym pograł Maynarda jako underdoga powyże 2,0. Ostatnio same porażki, ale z jakimi dobrymi zawodnikami: Edgar, TJ Grant, Nate Diaz. Pearson już słabszy, ale ogółem też niezły. Ciekawie wygląda jeszcze Carmouche i Lamas jak rośnie.
Na Iaquintę 2,50 przy wejściu kursów było bardzo fajne, jak poniżej 2, to już niezbyt.
 
Według mnie techniczną przewagę w stójce będzie miał Masvidal - siła ciosu za to dla Iaquinty. W nokaut nie wierzę, ale wstrząsnąć Gamebreedem może. Niemniej myślę, że będzie klasyczne 29-28 dla śpiocha.
Ja widzę 29-28 dla Iaquinty, ale pewnie będzie split jakiś dziwny. ;) Jeśli Masvidal ma mieć przewagę techniczną, to bardzo nieznaczną. Kluczem może być aktywność, a tutaj widzę oczami wyobraźni jak "Ragin" zadaje więcej znaczących ciosów - pytanie jak będą to widzieć sędzioweie. Co do siły ciosy, to obaj nie mają przesadnie dużej. Tak, Iaquinta kończył ostatnio walki przed czasem, ale wszystko to były techniczne nokauty będące następstwem serii ciosów. Jak by nie patrzeć, obaj nastawieni są bardziej na punktowanie niż "one punch KO".
 
@kiras stawiasz coś? Ja nie wiem czy nie "zaoszczędzić" kasę na galę 11 kwietnia. Kusi mnie ten Gray, ale Yakovlev ma czym uderzyć i może się to skończyć w wiadomy sposób. Z drugiej strony Yakovlev schodzi z półśredniej do lekkiej i może jeszcze nie do końca czuć nową wagę. Kurcze, chciałbym żeby Maynard przypomniał sobie jakim dawniej był zapaśnikiem. Wymęczyłby spokojnie decyzję, ale on pewnie pójdzie w boks :/.
 
Back
Top