Hej, spokojnie, nie życzę sobie personalnych podjazdów, bo sam takich nie stosuje. Ale jako ktoś, kto uważa się za względnie kulturalną osobę, spróbuję odpowiedzieć na Twoje argumenty.
Nie rozumiem takiej odzywki. Ja mówię o realnych szansach zrodzonych na podstawie analizy obu zawodników, a Ty jakieś pierdoły piszesz. Równie dobrze Conor McGregor może się kopnąć w głowę i przegra przez nokaut - ma to tyle samo sensu. Szansa w wygrindowaniu/przeleżeniu przez Rosholta jest zdecydowanie większa niż zwichnięcie barku przez Rondę - bądźmy poważni. Z Timothy Johnsonem przypomniał sobie o obaleniach, i choć nie było ich dużo, to w czasie przerw narożnik przypominał Jaredowi by ten dążył do obaleń i trzymał się tego gameplanu. Wydaje mi się, że jest to chyba bardziej realne więc niż "naciągnięcie sobie czegoś u Rondy" (the fuck?).
Chodziło mi tylko o stylistykę - 'jest szansa'. Gdybyś napisał 'jest realna szansa', 'jest duża szansa', to brzmiałoby to lepiej ;) Zgadzam sie, że szansa na wygrindowanie Struve jest większa niż na zwichniecie sobie barku przez Rondę, nigdzie nie pisałem, że jest inaczej. Ok, z Timothym przypomniał sobie o obaleniach i zanotował ich szaloną liczbę dwóch przy 40-procentowej skuteczności - jeśli to Cię przekonuje, to spoko, mnie nie musi. A, zgadzam się z tym, że 'naciągnięcie sobie czegoś' brzmi pokracznie, my bad. Powiedzmy, że odpowiednią kontuzją przy rzucie byłoby zerwanie więzadeł w kolanie, jeśli dobrze pamiętam, to na judo kumpel odniósł podobny uraz przy o-goshi (żeby nie było, nie życzę tego Rondzie!)
To ta sama kariera o której tutaj było głośno? Która polegała na zarobieniu pewnej kwoty i wrzuceniu całości na Johnsona? Jak tak to gratuluję, bukowy majstersztyk, trzeba było kontrę postawić. Po drugie Struve-Rosholt to nie pick, no chyba, że kursy się zmieniły o czym nie wiedziałem. Jakie miałeś przesłanki w stawianiu na Johnsona? Zapewne takie, że widziałeś atuty tam, gdzie Cormier miał luki. W ten sam deseń radzę spojrzeć na stawiających Jareda. Ile underdogów wchodzi na galę? Z dwóch, trzech? Rosholt bez wątpienia wpisuje się więc w tę listę underdogów, które mają większe prawdopodobieństwo wejścia niż koledzy po kursach. Czy wejdzie? Nie mam pojęcia. MMA nauczyło mnie, że wszystko się może wydarzyć, ale jak są przesłanki ku stawianiu na undera, to trzeba ryzykować.
Tak, dokładnie ta sama :) I po raz kolejny my bad, kariera była złym słowem. Chociaż sądziłem, że w cudzysłowie nie będzie aż tak raziło :> 'Przygoda' byłoby bardziej na miejscu. Racja, ta walka jest już daleka od bycia pick'em, nie sprawdzałem kursów przed pisaniem pierwszego posta, miałem w głowie Jared po 2.0 kilka dni temu. Więc w tej sytuacji kontrować się nie opłaca, potwierdzam! A co do mojej spektakularnej przegranej... jakoś mocno nie żałuję, są w życiu ciekawsze opcje zarabiania pieniędzy niż buk
Robert również jest ciekawy do stawiania i logika przemawia za ludźmi, którzy go obstawiają. Tak samo jak za tymi, którzy grają Rosholta w zestawieniu ze Struvem. Jeszcze raz powtarzam: pomijając to czy zarówno Robert jak i Jared odniosą zwycięstwo. Jak się szuka underdoga, to wybiera się tego mającego jakąś szansę ugrać zwycięstwo w danym zestawieniu. Przy obecnej formie Stefana i stylu Jareda, szansa na papierze istnieje dla tego drugiego, co przy kursie powyżej 2.00 jest już warte postawienia choćby minimalnej stawki.
Uważam, że walka może być beznadziejna i w stójce Struve nawet z tą fatalną formą może wypunktować nierozgarniętego rednecka, ale przesłanki na to, że Jared będzie bawił się w zapasy i nie zostanie poddany, są dla mnie na tyle duże, że można dać mu ten kredyt zaufania.
Podajesz bardzo subiektywne tezy, 'logika przemawia za ludźmi, którzy obstawiają Whittakera'. Typuję Roberta, ale znam na przykład jednego szanowanego eksperta MMA prowadzącego własną stronę z płatnymi typami, sam jest na grubym plusie od dawna, który gra Halla i twierdzi, że Uriah jest dla Roberta stylistycznym kryptonitem. Czy to znaczy, że po jego stronie nie ma logiki? Albo, ze nie ma logiki po stronie ludzi grających Struve po ~1.6? Inna sprawa, że nigdy nie patrzyłem na MMA jako okazja do wyszukania underdoga, raczej do wyszukania kursu nie oddajacego rzeczywistych szans na zwycięstwo W MOJEJ OPINII, czego przykładem było np. grane przeze mnie 1.5 na Jonesa z Cormierem. I zgadzam się z tym, że walka może być beznadziejna, a Twoje zdanie szanuję, bo i czemu miałbym tego nie robić? Pozdrawiam!