Analiza kursów Betsafe - UFC 189: McGregor vs. Mendes

Kto wygra?

  • Chad Mendes

    Votes: 68 68.7%
  • Conor McGregor

    Votes: 31 31.3%

  • Total voters
    99

Szady

MMARocks
Cohones


Już w tę sobotę gala UFC 189, a na niej dwa pojedynki mistrzowskie! Zapraszamy poniżej na kilka analiz kursów bukmachera betsafe.com, a już jutro start nowego sezonu Typer BetSafe w którym do wygrania będzie łącznie 600 zł + dodatkowe analizy (w tym Lawler vs. MacDonald) na mmanaliza.com. Zapraszamy do czytania.


Chad Mendes - Conor McGregor



W walce wieczoru gali UFC 189 zamiast pojedynku Conor McGregor vs. Jose Aldo, ujrzymy walkę tego pierwszego z Chadem Mendesem (MMA 17-2). Amerykanin wskoczył w ostatniej chwili za Brazylijczyka, który doznał kontuzji podczas treningu.

Chad Mendes jest najlepszym zawodnikiem kategorii piórkowej... po Jose Aldo. Mówi o tym nie tylko oficjalny ranking UFC, ale i jego bilans. 17 zwycięstw i tylko 2 porażki - obie z Aldo. Mendes cały czas się rozwija, cały czas idzie do przodu z umiejętnościami. Przed pierwszą walką z Aldo, większość swoich walk kończył przez decyzję. Po porażce z Brazylijczykiem stał się nagle maszynką do nokautów. Znokautował czterech rywali z rzędu. Miał słabszą dyspozycję z Nikiem Lentzem (MMA 25–7–2, 1NC), ale tłumaczył się po walce chorobą z którą do tego starcia wyszedł. Ostateczna weryfikacja progresu nastąpiła w rewanżu z Aldo. Choć wydawać się mogło, że Chad idzie do przodu, a Jose stoi w miejscu, to i tak progres okazał się niewystarczający by zagrozić mistrzowi.

Mendes z zapaśnika stał się naprawdę wszechstronnym zawodnikiem, potrafiącym ładnie pracować na nogach nawet przeciwko typowym stójkowiczom. Wszystko to zasługą Duane'a Ludwiga, który trenował Mendesa przez ten cały czas, aż do drugiej walki z Aldo. Problemem Chada jest to, że ma mocny cios, ale w bardziej złożonej walce kickboxerskiej już sobie nie radzi - owszem posadził na tyłku Brazylijczyka w pierwszej rundzie, lecz im dalej walka szła, tym większa przewaga klarowała się po stronie Josego. Ewidentnie brakowało Mendesowi zasięgu i też trochę inicjatywy, choć było to spowodowane świetnymi kontrami Aldo.

Jak Chad wypadnie przeciwko Conorowi? McGregor to najbardziej "wyhype'owany" zawodnik w historii UFC. Wielką niesprawiedliwością by było jednak umniejszanie jego wartości bojowych. Swoją pozycję w UFC wyrobił sobie wygrywając w fenomenalny sposób przez nokauty. Do tego doszła charyzma, charakter oraz "trash talk" i voilà – stąd kurs 1.60 na Irlandczyka i "aż" 2.35 na Mendesa.

Conor walczy zdawać by się mogło ospale. Jednak to tylko pozory. Gdy przeciwnik poczuje się swobodniej i zacznie szarżować, wtedy McGregor zaczyna czarować. Ogromnym atutem Conora jest genialne wyczucie dystansu. W stójce wie doskonale gdzie stać by zadawać uderzenia i jednocześnie ich nie otrzymywać. Chadowi będzie piekielnie trudno skrócić dystans na tyle by trafić McGregora.

mendes_knoc_aldo.gif


Owszem, Mendes ma uderzenie jak młot, ale "musi trafić" i choć Conor bywał trafiany w przeszłości (praktycznie przez każdego swojego przeciwnika. Trafiał go Poirier, Brimage czy Brandao), to nigdy nie był zagrożony. Mendes ma mocne ciosy na odejście z klinczu, mocną prawą rękę. Jednak w walce na kombinacje nie jest najlepszy.

Druga sprawa. Różnica zasięgu między Aldo a Mendesem wynosiła 10 cm na korzyść tego pierwszego. W starciu z McGregorem ta różnica będzie wynosiła aż 20 cm! Skoro więc Jose w stójce kontrował Chada bardzo skutecznie to również Conor będzie miał tu pole do popisu (plus 10 cm). Dlatego też w stójce o ile nie zostanie trafiony czysto przez kowadło Mendesa, to nie widzę szans by był zagrożony.

Co zostaje? Oczywiście zapasy.

mendes_obala.gif


I tutaj bardzo ciężko przewidzieć co się będzie działo. Mendes jest bardzo dobrym zapaśnikiem, jednak Aldo (który go młócił w stójce) starał się obalić tylko osiem razy, z czego tylko z dwie próby mu wyszły – na dodatek ani razu nie mógł utrzymać Brazylijczyka na macie. Jaką więc mamy gwarancję, że Chad wróci do zapasów w zbliżającym się starciu? Conora też nie jest łatwo obalić. Jeśli więc walka będzie utrzymywać się na nogach, a próby obaleń będą stopowane przez Irlandczyka, to nie widzę większych szans Chada. Ta walka to niewiadoma, bo i Conor nie został gruntownie przebadany na płaszczyźnie zapasów. Coś tam go próbował obalać Siver, Brandao czy Holloway, ale oni nie są zapaśnikami z krwi i kości jak Mendes. W związku z tym za dużo jest tu kwestii otwartych:
- Czy Mendes będzie obalał (czasem się blokuje)
- Czy jeśli będzie, to czy będzie zdobywał obalenia (może Conora ma defensywne zapasy jak Aśka)

Spore znaczenie będzie miała kondycja. Jeśli nie znokautują się nawzajem to co dalej? No właśnie. Conor bardzo dawno nie był w rewirach trzeciej rundy. Praktycznie od dwóch lat. Chad natomiast łapie drugi oddech, czyli po tym jak widać u niego oznaki wygazowania, potrafi wrócić do życia i aktywnie dalej pracować. Mogliśmy to zobaczyć w czwartej rundzie z Aldo. Jednak z drugiej strony McGregor z racji prowadzenia walk pod swoje dyktando, kondycje w stoczonych bojach miał równie doskonałą, jak nie lepszą. Wychodząc do trzeciej rundy z Maxem Hollowayem, rozmawiał normalnie ze swoim narożnikiem jakby wychodził do pierwszej rundy. Myślę więc, że od dawna jest gotowy na to by toczyć boje pięciorundowe. Wszystko zatem rozbija się o te nieszczęsne zapasy.

Z racji kursu okazją jest tu Chad Mendes i to jego polecam – zwłaszcza ze względu na fakt, że jeśli zawodnik "A" nie był sprawdzony w płaszczyźnie w której bryluje zawodnik "B", to warto iść w kierunku tej "niewiadomej" po kursie 2.35. Jednak nie sugeruję, że Mendes to ugra. Walka z Aldo pokazała, że Mendes cały robi postępy, pierwszy raz od dłuższego czasu ktoś dał taki opór Aldo i tak mu twarz obił, ale nadal to było za mało na Brazylijczyka, co też może się okazać – za mało na Conora.

mendes_obrywa.gif


The hype is real.


Cody Garbrandt - Enrique Briones



W zbliżającym się starciu Cody'ego Garbrandta (MMA 6-0) z Enriquem Brionesem (MMA 16-4-1), tak jak bukmacherzy, wyraźnie faworyzuję tego pierwszego. Już tłumaczę dlaczego.

W debiucie w największej organizacji MMA Cody świata zmierzył się z Marcusem Brimagem na gali UFC 182, 3 stycznia 2015 roku. Warto odnotować, że przed tą walką „No Love” był stawiany przez bukmacherów w roli wyraźnego underdoga.

Panowie od początku wymieniali się uprzejmościami w stójce. Cody nie dał po sobie poznać, że z debiutem w UFC pojawił się u niego stres. Wręcz przeciwnie – sprawiał wrażenie zawodnika dużo bardziej wyluzowanego od rywala. Sztywny Brimage miał problemy z trafianiem oponenta, który nonszalancko opuszczał gardę. Garbrandt był nieznacznie lepszy w pierwszej rundzie, a pod jej koniec trafił kilkoma soczystymi sierpami, które zachwiały rywalem. Druga odsłona była bardzo wyrównana. Zawodnicy wymienili między sobą dużą ilość ciosów i ciężko wskazać, który był wtedy lepszy. Podobnie było też w ostatniej rundzie. Cody jednak do samego końca starał się o skończenie przed czasem i ostatecznie dopiął swego. Na dziesięć sekund przed końcową syreną sędzia ringowy Herb Dean przerwał pojedynek. Garbrandt najpierw powalił Marcusa na deski mocnym prawym sierpowym, by chwilę później – gdy Brimage powrócił na nogi – po raz kolejny zasypać go gradem ciosów i zadać następny celny, tym razem kończący sprawę, sierp.



Tym samym „No Love” po raz pierwszy w swojej zawodowej karierze stoczył pojedynek, który wyszedł do trzeciej rundy. Do tej pory żadna z jego walk nie zakończyła się decyzją sędziowską – wszystkie Cody zakończył przed czasem po ciosach – nie zostawiając wątpliwości, kto w konkretnym zestawieniu jest lepszym zawodnikiem.

Zawodnik w wywiadzie po walce stwierdził, że przeczuwał nokaut i cierpliwie czekał na okazję, by móc zastopować rywala ciosami. Zawsze dąży do skończeń przed czasem i nie inaczej było tym razem. Co ciekawe, stwierdził, że skupia się wyłącznie na MMA od zaledwie roku. Wcześniej łączył treningi MMA z pracą i nie traktował walk jako zajęcia, z którego mógłby się utrzymywać. Jest zadowolony z treningów w Team Alpha Male – wszyscy są tam jak bracia i bardzo dużo od nich się uczy, gdyż jego sparingpartnerzy są doświadczeni w bojach na najwyższym poziomie. Garbrandt mówi, że nie czuł żadnej presji związanej z debiutem w oktagonie UFC. Wykonywał swoją pracę i była to dla niego po prostu kolejna walka, którą trzeba wygrać, a mocną psychikę zawdzięcza ulicznym pojedynkom, które kiedyś toczył.

Cody do tej pory prezentował się fanom MMA jako zawodnik lubujący się przede wszystkim w wymianach stójkowych, dokładający do tego sporadyczne obalenia. W ostatniej walce udowodnił, że ma zapas paliwa potrzebny do tego, by przewalczyć w szybkim tempie pełne trzy rundy.

W stójce chętnie aplikuje rywalom kolana na głowę z tajskiego klinczu. Wyprowadza dużo kopnięć – często lokuje je na korpus, ale najbardziej lubi ograniczać mobilność rywali za pomocą lowkicków. Z czasem nauczył się cierpliwości, ale potrafi też być bardzo agresywny, gdy poczuje krew. Większość ofensywnych kombinacji jest przemyślana i wyprowadzona w odpowiednim momencie. Cody to zawodnik lubujący się w kontrach. Kontruje zwykle sierpami, często z lewej ręki. Właśnie sierpy (zarówno krótkie jak i bardziej obszerne) są jego mocna bronią. Ma świetny timing, o czym przekonali się jego rywale, którzy moment nieuwagi przypłacili nokautami. Potrafi też zaskoczyć niekonwencjonalną techniką, typu latające kolano.



Powyżej gif z walki ze Stanfordem, ale też podobne uderzenie Cody zastosował w ostatnim boju z Brimagem. Ma przyzwoitą defensywę, dobrze unika ciosów rywali przy pomocy balansu ciałem.

„No Love” ma też bogaty arsenał technik zapaśniczych. Lubi obalać po przechwyceniu nogi kopiącego rywala, ale też przewraca z klinczu przy pomocy haczeń. Jak już obali, to prezentuje przyzwoity parter. Na pewno daleko mu do zawodnika typu: „lay and pray”. Jest aktywny z góry, stara się cały czas zdobywać lepsze pozycje, a dodatkowo przeplata wszystko ciosami. Z technik kończących szczególnie upodobał sobie gilotynę. Stwarza nią realne zagrożenie. Co prawda jeszcze nie ma zwycięstwa przez poddanie w swoim bilansie, ale zdaje się to być kwestią czasu.

Cody nie jest oczywiście zawodnikiem idealnym. Zbyt często daje się trafiać, a jego ofensywne zapasy nie są aż tak dobre, jak pisano o nich w mediach przed debiutem w UFC. Praca nóg również wymaga drobnych poprawek. To wszystko blednie jednak w obliczu faktu, iż Garbrandt zawodowo bije się od zaledwie dwóch lat. Przed tym młodym zawodnikiem jeszcze długa droga i ogromne pole do rozwoju. Nie mam wątpliwości, że w wypadku gdy ominą go kontuzje i będzie solidnie pracować się na treningach, to zagrzeje na dłużej miejsce w UFC. Zawodnicy ze ścisłej czołówki dywizji koguciej już teraz powinni zacząć się bać zawodnika, który jednym kontrującym sierpem będzie w stanie wyłączyć im światło.

Czy Briones jest zawodnikiem wspomnianej "ścisłej czołówki"?

To były uczestnik programu The Ultimate Fighter, w którym przegrał przez nokaut w drugiej rundzie walki z Marlonem Verą. Mocny upkick, który zadał mu rywal, zakończył pojedynek, gdyż po tym kopnięciu Meksykaninowi "wyłączyło się światło" - drugi cios był już zupełnie niepotrzebny:



Mimo to, "Henry Bure" dostał angaż w UFC. W debiucie w największej organizacji MMA świata spotkał się z innym uczestnikiem TUF-a, Guido Cannettim. W pierwszej rundzie Meksykanin miał spore problemy i wyraźnie przegrywał. W drugiej odwrócił losy pojedynku po tym jak piekielnie mocnym podbródkowym naruszył rywala - zadał potem kilka ciosów w parterze, wpiął się za plecy i zakończył wszystko poddaniem.

Jego defensywne zapasy nie należą do najlepszych - a już na pewno nie pomaga w tym fakt, że zdarza mu się zupełnie bez przemyślenia wpadać z ciosami na przeciwnika. Cannetti to wykorzystał dość szybko i już przy pierwszej próbie obalił Meksykanina:



Na plus można jednak zaliczyć to, że Enrique dość dobrze sprawuje się po wylądowaniu na plecach. Nie daje się zależeć i potrafi szybko wracać do stójki. Nie tylko obrony przed obaleniami są problemem tego zawodnika, ale też defensywa w stójce. Zdarza mu się opuszczać nisko gardę i próbować unikać ciosów za pomocą balansu, jednak średnio mu to wychodzi i sporo przyjmuje na głowę. Ofensywnie jest dość przyzwoity. Nieraz zanurkuje pod ciosami przeciwnika by wymierzyć mocny hak na korpus, bądź złoży ładną, szybko bitą kombinację. Ale znowu - uda mu się czymś trafić mocnym ciosem, by chwilę potem oberwać kolejnymi dwoma. Guido ranił go raz po raz, zwłaszcza ciosami na korpus. Jednak trzeba również Brionesowi oddać to, że potrafił przetrwać trudne chwile - niewątpliwie jest zawodnikiem z ogromnym sercem do walki. Jednak to może nie wystarczyć na mocniejszych rywali. "Henry Bure" lubi wdawać się w brawl i jak spotka silniejszego rywala od Cannettiego, to może skończyć marnie.

Werdykt

Nie ma co ukrywać, Garbrandt jest o klasę, jak nie dwie, lepszym fighterem od Guido Cannettiego. Zanosi się więc na to, że Briones w najbliższym starciu trafi na ścianę, której nie da rady przebić - może ją najwyżej lekko zarysować. Błędy, które Meksykanin popełniał w ostatnim boju, Cody brutalnie będzie wykorzystywał. Nie spodziewam się, by walka dotrwała do decyzji. Obaj pójdą na wojnę, w której jednak Enrique będzie miał dużo mniej argumentów. Bardzo prawdopodobne, że Garbrandtowi uda się to, czego nie dokończył Cannetti w pierwszej rundzie starcia z Brionesem - wygra przez nokaut.



Gunnar Nelson - Brandon Thatch



Dwóch zawodników, za którymi ciągnął się ogromnych rozmiarów hype, przegrało swoje ostatnie walki. Teraz spotkają się ze sobą w oktagonie, by udowodnić, że mają jeszcze sporo do powiedzenia w dywizji półśredniej. O kim mowa? O Gunnarze Nelsonie i Brandonie Thatchu, którzy skrzyżują rękawice na sobotniej gali UFC 189. Bukmacherzy faworyzują "Rukusa". Sprawdźmy czy zasłużenie.

Brandon Thatch wszystkie swe wygrane walki kończył w pierwszych rundach. Przebojowy styl oraz osiem zwycięstw z rzędu zagwarantowały mu kontrakt z UFC. Jednak to bardziej efektowny styl niż nazwiska rywali pozwoliły mu wskoczyć do ligi mistrzów MMA. Przed erą UFC pokonał w zasadzie tylko jedno warte odnotowania nazwisko: Chidiego Njokuaniego. W debiucie w największej organizacji świata, zdemolował Justina Edwardsa. Później podjął Paulo Thiago, którego również odprawił bardzo szybko. Weryfikacja jego umiejętności pojawiła się w boju z Bensonem Hendersonem. Po dobrym początku, "Smooth" zaczął zdobywać przewagę nad Thatchem, by ostatecznie poddać go w czwartej rundzie pojedynku.

Jak prezentuje się w pojedynkach? Brandon jest świetnym stójkowiczem. Jednak ponad wszystko należy pochwalić jego mocarne kolana oraz kopnięcia. Technikami nożnymi wiele razy kończył oraz naruszał swych rywali. Zarówno Justina jak i Paulo zdołał unieszkodliwić właśnie kolanami.



Wkręca się biodrami, naciąga po tajsku na kolana oraz potrafi ich świetnie używać w klinczu. Wkłada w te techniki sporo siły, jednak robi je też bardzo technicznie. Dlatego właśnie są one tak bardzo dewastacyjne dla przeciwników. Przepięknym kolanem z krokiem dostawnym znokautował Paula Thiago.



Po prostu widać, że w stójce czuje się jak ryba w wodzie. Jednak nie tylko kolanami pięknie operuje, ale również średnimi oraz wysokimi kopnięciami z nogi zakrocznej. Jego boks nie jest już tak dobry, ale nadal skuteczny. Podbródkowymi zdołał usadzić Pata Vallee'a. Również bardzo dobrze pracuje w parterze łokciami. Z poddań oczywiście najczęściej idzie po duszenia zza pleców. Brandon jest dużym półśrednim. Z pewnością będzie o wiele większy od Nelsona, a co za tym idzie – również silniejszy.

Jego defensywne zapasy są dość solidne, jednak daje się obalać - Bensonowi Hendersonowi ta sztuka udała się trzykrotnie. Czy zatem "Gunni" będzie potrafił znaleźć drogę do ukochanego parteru? A może nie powinniśmy przekreślać jego szans w stójce?

„Gunni” to przede wszystkim grappler nieustannie szukający możliwości skończenia walki przez duszenie bądź dźwignię. Aż 9 z 15 pojedynków w swojej karierze kończył przez poddanie. Na ziemi jest bardzo zwinny, z gracją i niebywałą dynamiką przechodzi pozycje, a wpinanie się za plecy przeciwników to dla niego bułka z masłem. Jeden z przykładów parterowej maestrii Nelsona mogliśmy zobaczyć w jego walce z Omarim Akhmedovem, w której po obaleniu szybko zdobył dosiad, by ostatecznie poddać rywala przez duszenie gilotynowe.

1ne.gif


"Gunni" jest groźny nie tylko na ziemi, ale i w stójce potrafi skutecznie czynić krzywdę rywalom. Pomaga mu w tym bogaty arsenał technik wyniesionych z treningów karate, ale też dobra praca nóg i szybkość. Walczy z obu pozycji, dzięki czemu może skutecznie zaskakiwać oponentów. Islandczyk jest „małym” półśrednim, który z powodzeniem mógłby bić się w kategorii lekkiej, jednak niedostatki siłowe, a także mniejszy wzrost i zasięg od większości rywali w swojej dywizji, nadrabia szybkością i kondycją. Do jego wad należy to, że dość często miewa przestoje w stójce i sprawia wrażenie lekko zagubionego, samemu przyjmując niepotrzebne ciosy. Opuszczone ręce i zbyt nisko trzymana garda skutkuje obijaniem jego głowy przez rywali. Tak było w walce z Jorgem Santiago, z którym zaprezentował się słabo w pierwszej rundzie, jednak z czasem rozkręcił się by ostatecznie wygrać pewną decyzją sędziowską. Podobnie słabo zaprezentował się w początkowej fazie pojedynku z Zakiem Cummingsem. W drugiej tego starcia znalazł jednak drogę do parteru, gdzie udusił rywala. Ostatnie starcie to porażka z Rickiem Storym. "The Horror" doskonale wykorzystał stójkowe niedoskonałości Islandczyka i wypunktował go na dystansie pięciu rund. Walka zakończyła się niejednogłośną decyzją sędziów, jednak osobiście dziwi mnie punktacja na korzyść "Gunniego", który był w tym starciu wyraźnie słabszy.

Werdykt

Niższy kurs na zwycięstwo Thatcha w tym pojedynku ma swoje uzasadnienie. Bez wątpienia jest lepszym zawodnikiem w stójce i mimo porażki z Bensonem Hendersonem, ludzie wciąż oczekują po nim wielkich rzeczy. Jego najbliższy rywal już od dłuższego czasu pokazuje swoje wady przede wszystkim w płaszczyźnie kickbokserskiej i w wypadku gdy nie uda mu się przenieść pojedynku do parteru, to czeka go piekielnie trudna przeprawa. Jeśli jednak Gunnar da radę sprowadzić walkę na ziemię, to może sprawy załatwić szybko najpewniej przez duszenie zza pleców. Zapasy obaj mają przyzwoite, ale nie wydaje mi się, że na tyle, by móc przez większość czasu walki utrzymywać pojedynek w swojej ulubionej płaszczyźnie. Ciężko stawiać pieniądze w tej walce. Myślę, że warto poszukać zakładu, gdzie można postawić na to, że walka nie potrwa pełnych trzech rund - a na to szansa jest spora.
 

Attachments

  • upload_2015-5-26_22-8-34.png
    upload_2015-5-26_22-8-34.png
    6.4 KB · Views: 60
Last edited by a moderator:
ja będę grał Aldo i po pewnie grubo ( oczywiście jak na moje możliwości )
na Lawlera też postawię pewnie.
 
Aldo grubo
może jeszcze underdogiem będzie, przez moment był :bye:
 
Aldo to absolutny dominator swojej kategorii wagowej, cos jak JBJ w swojej, ktorego nawet Chad i Edgar nie dali rady ogarnac jest po kursie 1,80 - 1,90 z gosciem ktory tak naprawde do tej pory nikogo wielkiego nie pokonal. Sorry ale Poirier to duzooooo slabsza liga niz chocby Mendes i Edgar. Nie kapuje tego ale kurs na Aldo biore w ciemno :)
 
ehhh znowu chcecie rozgniewać dobre bóstwa bukmacherki :boystop: żeby nie było, ze nie ostrzegałem
 
w sumie why not może bliżej 11 lipca się doczekam normalnego kursu na Connora :tease:
 
Aldo 1,85 na Betsafe, Rumble i Celiński nie weszli, nie może być dalej tak złej passy :).

Asia+Aldo = 2,1 i wydaje się to być mega wydajną, 2 miesięczną lokatą.
 
Kursy w duzej mierze wynikaja z faktu, ze sektor bankowy w Irlandii przezywa prawdziwa hosse, bo wszyscy Irlandczycy zapozyczaja sie i obstawiaja McGregora. Za cztery tygodnie moze sie na Zielonej Wyspie zaczac prosperita dla specjalizujacych sie w leczeniu traum i zakladow pogrzebowych :lol:.
 
Ogólnie któryś z modów mógłby wrzucić do tego tematu ankiete kto wygra pojedynki o pas? Tak z ciekawości jeśli to nie problem a w sumie w każdym nadchodzącym temacie mogłoby coś takiego być.(coś ala tapology)
Ciekawe ile jeszcze sie kursy zmienią,nie wiem za jaką kwote ale na pewno postawie Aldo.Lubie McGregora ale moim zdaniem ma za mało na Aldo albo za mało wiem.Z drugiej strony ostatnio wszystko na szczycie UFC zaczyna sie zmieniać.Zwycięstwo Conora z pewnością by było zajebistym wydarzeniem i Irole zapełniali by hale gdziekolwiek.Oby tylko doszło do tej walki w lipcu.
Kurde pierwszy raz jestem świadkiem żeby na mistrza w tym wypadku Robbie Lawlera było 2.9.Powie mi ktoś czemu ? Ostatnie walki Ruthlessa to kawał solidnego mma.Z Rorym może jestem troche do tyłu ale pierwsza walke obu panów w miare pamiętam.Oczywiście od tamtej pory dużo sie zmieniło.Robbie ma teraz prime time który jeszcze chwile pewnie potrwa. Rorego może zrobić nawet przed czasem bo już go miał posadzonego przecież.Rozumiem pick'em ale takie kursy no żesz kurna.W Stójce prędzej MacDonald wyłapie niż Lawler.Pytanie jak zapaśniczo będzie dawał rade Ruthless bo obrony cały czas szkoli i wygląda to co raz lepiej.
 
Wiesz dziś już byłem o decyzję jednego sędziego od wygranej

A pamiętasz, jak Ci mówiłem, jaki będzie smutek, gdy wygrają Werdum i Kelvin, ale Melendez przegra? Ale nie martw się, z czasem możesz się nauczyć. Single ponad wszystko.
 
A pamiętasz, jak Ci mówiłem, jaki będzie smutek, gdy wygrają Werdum i Kelvin, ale Melendez przegra? Ale nie martw się, z czasem możesz się nauczyć. Single ponad wszystko.
Dobra ,tylko kto pomyślał,że typ co tyle 5 rundówek toczył się wypompuje po 2 rundach

Jeden sędzia mnie skazał
 
Dobra ,tylko kto pomyślał,że typ co tyle 5 rundówek toczył się wypompuje po 2 rundach

Jeden sędzia mnie skazał

?????? To po chuj grałeś Werduma, skoro w niego nie wierzyłeś?
Poza tym wydawało mi się, że pisałem 50 razy, że Cain po 2 latach przerwy nie będzie tym samym zawodnikiem i Werdum go pokona.
Ja Ci tylko daję radę - graj same single.
 
?????? To po chuj grałeś Werduma, skoro w niego nie wierzyłeś?
Poza tym wydawało mi się, że pisałem 50 razy, że Cain po 2 latach przerwy nie będzie tym samym zawodnikiem i Werdum go pokona.
Ja Ci tylko daję radę - graj same single.
Chodziło mi o Melendeza z tymi 5 rundówkami .W Werduma mocno wierzyłem
 
@kiras
Dodałem ankietę zgodnie z życzeniem. Ale nie obiecuję, że zawsze będziemy to robić.
Bardzo Ci dziękuje Mario - jesteś jak ta złota rybka !:smile:
Brown sądzę,że po dwóch porażkach sie przełamie.Oby bo nie chciałbym żeby jakimś cudem wyleciał.
 
Back
Top