W takim razie sorry, nie wiem dlaczego moja glowa podpiela ten post pod Saenchaia. Moze teraz uda mi sie go znalesc :D
Znalazlem. Szybkie pytanko ile razy w tyg polecasz cos takiego robic?
Szybkie pytanko ale odpowiedź już nie :)
Ja polecam to, co uważam za słuszne, w co sam głęboko wierzę. Oczywiście każdy sam zdecyduje, czy będzie słuchał trenera, lekarza, czy no-name'a z internetu z głupawym awatarem :) Jeśli za jakiś czas zwapnieją ci stawy i nie będziesz mógł kiwnąć palcem- nie zwrócę ci kosztów
(Gość, który polecał atakowanie stawów ciężarem na bodajże sfd, został tam przez większość wyśmiany. Mi jego argumenty brzmiały logicznie, wdrożyłem u siebie i bardzo sobie cenię).
Jeśli chodzi o normalne treningi na muły, to dawniej trenowałem parę razy w tyg. a trening dochodził do nawet 4 godzin (chciałem mieć jak największą siłę, długie przerwy). Całkowicie od tego odszedłem. [
Tu pisałem o moich kontrowersyjnych metodach treningowych, ale skasowałem, bo mówiąc a musiałbym powiedzieć b, a nie chcę wszystkiego zdradzać publicznie].
Ogólnie polecam robić mniej serii a częściej- "płynnie" zwiększać możliwości, a nie tydzień lub 2 nic i nagle łup. Obciążenie treningowe ustawiasz na tak "niskim" poziomie, żeby ten czas wystarczył do pełnej regeneracji. W sumie to po każdym treningu możesz zrobić se taką 1 serię, a wcześniej 1 lub 2 aklimatyzujące. Jeśli czujesz danego dnia jakikolwiek nawet nie ból, a dyskomfort w którymś miejscu (a stawy też czuć, jeszcze zanim pojawi się ból, jak się dobrze słucha organizmu) zmniejszasz ciężar lub długość utrzymywania, albo całkiem odpuszczasz. Jeśli będziesz to robił dobrze, to nie będziesz czuł niepewności przy tym treningu tylko będziesz czuł, że się wzmacniasz.
Jak zwiększam ciężar na barkach, to najbardziej dostaje się kręgosłupowi. Największy błąd, to pozwolić mu się przygarbić, bo mięśnie ud i kolana jeszcze nie czują ciężaru. Jeżeli przy normalnych przysiadach już się trochę garbisz, to najpierw musisz nauczyć się tym ciężarem utrzymywać bezpieczną, pewną postawę. Nie może ci giąć kręgosłupa.
Biodra, kolana i stopy wzmacniasz stając na jednej nodze ze sztangą, którą robisz przysiady. Noga automatycznie ci się trochę ugnie dla stabilności. Stoisz tak długo, ile bezpiecznie możesz, nawet jeśli to tylko 2 sek. na początku. Z czasem stoisz coraz dłużej, nabierasz równowagi, wyczuwasz kolano, możesz zacząć uginać nogę bardziej i dociskać ją żeby dociążyć ścięgna. Możesz ją wyprostować na momencik, ale bardzo ostrożnie, wtedy bardzo zwiększa się nacisk na staw i prawie znika kontrola. Nie chciałbyś, żeby ci się noga zgięła w drugą stronę
. Gdzieś tak po 2 lub 3 miesiącach będziesz pewnie mógł już na lajcie zwiększyć ciężar.
Życzę stalowych stawów