Polityka

Uważasz, że profesor Miodek w kwestii językowej jest lewakiem i nie zna się?
Próbujesz zaczynać rozmowę nadając jej poziom debilizmu gimbazjalnego sugerując, że niby uważam Miodka za lewaka, czy za kogoś, kto się myli co do kwestii językowych. Jakie masz ku temu podstawy? Ano takie, że zacytowałem zarzuty i lakonicznie zwróciłem się do karateki, by się tłumaczył, bo rękę do tego przyłożył. Poruszasz "najważniejszą" kwestię, spośród wymienionych przez @Tar-Ellendil :facepalm: używając w dodatku argumentu siły (autorytet), a nie siłę argumentu, bo ta nawet jeśli chodzi o Miodka nie jest znaczna, pisze on bowiem odnośnie zwrotów typu magistra, ministra, itd:

"Czy we współczesnej polszczyźnie nie brzmiałyby one jednak trochę pretensjonalnie? Naturalniejsza wydaje mi się ministerka - formalnie przylegająca do tak oczywistych w czasach mojego dzieciństwa i młodości brzmień, jak profesorka, redaktorka, dyrektorka, kierowniczka. Jestem jednak realistą i dobrze wiem, że kilkadziesiąt lat ugruntowujący się zwyczaj odchodzenia od przyrostkowych wykładników żeńskości – tym wyraźniejszy, im wyższa godność – zrobił swoje i dla przeważającej części naszego społeczeństwa najodpowiedniejsze wydają się zmaskulinizowane struktury pani minister, pani profesor, pani redaktor, pani dyrektor, pani kierownik."

Słuszność ma, że dla większości społeczeństwa najodpowiedniejszymi formami będą obecnie - pani profesor, pani redaktor, pani dyrektor, pani kierownik. Dla większości bowiem brzmią one dalece naturalniej, a Ty co? Chciałbyś aby to mniejszość narzucała wolę większości? Tym bardziej, że rzeczywiście - zwroty te brzmią naturalniej również dla mnie i pewnie dla większości forum - zgodnie z tym co napisał Miodek, dla Ciebie nie? Po chuj zmieniać coś, co funkcjonowało latami, nikt się nie oburzał i wszyscy to akceptowali? By wkurwiać ludzi i tworzyć nowe podziały?
 
Last edited:
Widać wzorowali się na sztuczkach koalicji KO


Przedstawiciele opozycji zaapelowali do Komisji Wyborczej Republiki Serbii (RIK) o unieważnienie wyników wyborów. Twierdzą, że zwycięstwo Serbskiej Partii Postępowej (SNS) było sfałszowane.

— Ponad 40 tys. osób nieposiadających prawa do legalnego pobytu przewieziono w zorganizowany sposób do Belgradu, aby za ich pomocą wesprzeć kandydatów SNS, co radykalnie zmieniło wolę wyborczą mieszkańców Belgradu. W związku z tym wzywamy do unieważnienia wyborów w Belgradzie — powiedział jeden z liderów koalicji Serbia Przeciwko Przemocy.
 
Próbujesz zaczynać rozmowę nadając jej poziom debilizmu gimbazjalnego sugerując, że niby uważam Miodka za lewaka, czy za kogoś, kto się myli co do kwestii językowych. Jakie masz ku temu podstawy? Ano takie, że zacytowałem zarzuty i lakonicznie zwróciłem się do karateki, by się tłumaczył, bo rękę do tego przyłożył. Poruszasz "najważniejszą" kwestię, spośród wymienionych przez @Tar-Ellendil :facepalm: używając w dodatku argumentu siły (autorytet), a nie siłę argumentu, bo ta nawet jeśli chodzi o Miodka nie jest znaczna, pisze on bowiem odnośnie zwrotów typu magistra, ministra, itd:

"Czy we współczesnej polszczyźnie nie brzmiałyby one jednak trochę pretensjonalnie? Naturalniejsza wydaje mi się ministerka - formalnie przylegająca do tak oczywistych w czasach mojego dzieciństwa i młodości brzmień, jak profesorka, redaktorka, dyrektorka, kierowniczka. Jestem jednak realistą i dobrze wiem, że kilkadziesiąt lat ugruntowujący się zwyczaj odchodzenia od przyrostkowych wykładników żeńskości – tym wyraźniejszy, im wyższa godność – zrobił swoje i dla przeważającej części naszego społeczeństwa najodpowiedniejsze wydają się zmaskulinizowane struktury pani minister, pani profesor, pani redaktor, pani dyrektor, pani kierownik."

Słuszność ma, że dla większości społeczeństwa najodpowiedniejszymi formami będą obecnie - pani profesor, pani redaktor, pani dyrektor, pani kierownik. Dla większości bowiem brzmią one dalece naturalniej, a Ty co? Chciałbyś aby to mniejszość narzucała wolę większości? Tym bardziej, że rzeczywiście - zwroty te brzmią naturalniej również dla mnie i pewnie dla większości forum - zgodnie z tym co napisał Miodek, dla Ciebie nie? Po chuj zmieniać coś, co funkcjonowało latami, nikt się nie oburzał i wszyscy to akceptowali? By wkurwiać ludzi i tworzyć nowe podziały?


Zahaczyłem o temat bo każdy jedzus po feminatywach a nikt nie odnosi się do argumentów za.
A je podawał Miodek. I tyle.
Uważasz że sztuczne odchodzenie od feminatywów za PRL było ok? , więc powrót do konserwatyzmu językowego jest nie ok?

Miodek wyraźnie mówi, że przejście do "Pani Dyrektor" także było wtedy nienaturalne. Lecz w końcu stało się naturalne. Tak jak teraz te formy są już dla wielu naturalne a w przyszłości będą dla innych. Czemu mamy dać wygrać komunistom a nie poprawności piękna naszego języka?

I nikt nie zmusza siła by tego używać.
Dlaczego oburzasz się, że ktoś mówi psycholożka czy chce siebie nazywać psycholożką? Czujesz się tym atakowany?
Jeżeli ktoś chce używać słowa "Dyrektorka" czy "pilotka" to jaki jest argument by tego mu zabronić? Jest i poprawny językowo, i dość konserwatywny a także zrozumiały. Bo brzmi dla większości jeszcze nienaturalnie? Cóż, niech sobie używają swoich i kultywują nienaturalne likwidowanie feminatywów.

Język ewoluuje. Jeżeli część społeczeństwa chce używać feminatywów i jest to poprawne językowo - to nie ma podstaw by im zabraniać


Widząc na gabinecie "psycholożka" czujesz się atakowany, czy co?

I dlaczego mniejszość nie może to czegoś przekonywać większosci, zwłaszcza gdy są za tym argumenty?
 
Last edited:
Odniosłem się do konkretnej, jednej rzeczy. Nie pisałem czy z innymi rzeczami się zgadzam czy nie, żadna część mojej wypowiedzi nic nie sugeruje w tym
13Qe.gif
 
On po prostu jest debilem i dalsze wywody mogłeś odpuścić :wink:
Caly tydzień zbieram się żeby to napisać. Odpuszczę chyba te działy gdzie bytują największe ameby gdyż w moim wieku to może grozić jakimś wylewem.
Jeśli ktoś ma tylko ćwierć mózgu i nie ogarnia podstawowych procesów to powinien mieć kogoś w otoczeniu kto by go nakierował. Tutaj ewidentnie tego zabrakło.
 
Caly tydzień zbieram się żeby to napisać. Odpuszczę chyba te działy gdzie bytują największe ameby gdyż w moim wieku to może grozić jakimś wylewem.
Jeśli ktoś ma tylko ćwierć mózgu i nie ogarnia podstawowych procesów to powinien mieć kogoś w otoczeniu kto by go nakierował. Tutaj ewidentnie tego zabrakło.


To może Ty mi wytłumaczysz czemu nienaturalne odchodzenie wśród komunistów od feminatywów mamy akceptować a próbę powrotu do piękna naszego języka - nie?
 
@klocuniek
Uważasz, że psycholożka deprecjonuje kobietę psychologa a nauczycielka nie deprecjonuje kobiety nauczyciela?
Jeśli tak to dlaczego? Poza argumentem o "nienaturalnosci".
Bo w naszym języku niektórych rzeczy sie nie odmienia. Trzeba byc odklejonym by mówić chirużka, generałka, gościni, kierowczyni(?)

Jest to łamanie języka przez debili dla debili. Niektóre wyrazy sie odmieniaja a inne sie nie odmieniaja i nie ma sensu tego zmieniać.

Tak jak w amerykanskiej modlitwie w budynku rządowym jakis debil po słowie amen dodał awomen co kurwa nie miało żadnego sensu oprócz spranego łba żydowska medialna propagandą.

Jakoś nie chce mi sie wierzyć ze sam odmieniasz i używasz feminatywów we wszystkim. Także prowo zacne ale ukraińskie lepsze.
 
Bo w naszym języku niektórych rzeczy sie nie odmienia. Trzeba byc odklejonym by mówić chirużka, generałka, gościni, kierowczyni(?)

Jest to łamanie języka przez debili dla debili. Niektóre wyrazy sie odmieniaja a inne sie nie odmieniaja i nie ma sensu tego zmieniać.

Tak jak w amerykanskiej modlitwie w budynku rządowym jakis debil po słowie amen dodał awomen co kurwa nie miało żadnego sensu oprócz spranego łba żydowska medialna propagandą.

Jakoś nie chce mi sie wierzyć ze sam odmieniasz i używasz feminatywów we wszystkim. Także prowo zacne ale ukraińskie lepsze.


Dlaczego się nie odmieniają skoro właśnie je odmieniłes?
Dlaczego nie można odmienić psycholożki? Dlaczego to jest błąd? Dlaczego jeszcze w latach 40 feminatywy to nie był błąd i można było odmieniać, a później nagle stał się to błąd?
 
Dlaczego pilotkę mamy mylić z czapką, o której nazwie mało kto do nie dawna słyszał, a kosmetyczki nie pomylicie z torebką na kosmetyki a pilota z pilotem?
Z czym pomylicie psycholożkę czy dyrektorkę? Może być tylko kobieta psychologiem. Więc jest całkowicie poprawnie. Jak wyjaśnił miodek, i co sam aprobuje.
 
Dlaczego się nie odmieniają skoro właśnie je odmieniłes?
Dlaczego nie można odmienić psycholożki? Dlaczego to jest błąd? Dlaczego jeszcze w latach 40 feminatywy to nie był błąd i można było odmieniać, a później nagle stał się to błąd?
Można odmienić lecz nie ma to sensu. Tak jak mnóstwo innych wariacji językowych ktore mozna robić lecz nie maja sensu i sie ich nie robi/mówi sie inaczej. Tyle ze o inne wariacje oszołomy sie nie rzucaja.
Nie wszystkie zawody czy zwroty odmienia sie dobrze i nie powinno sie tego robic bo to kaleczenie obecnego języka. Tak jak te wszystkie zjebane poszłom, zrobiłom itd

A co do lat 40 to czemu w XVII wieku gdybym Ci powiedział ze masz ciekawe kutasy to wcale nie oznaczałoby ze właśnie bawiliśmy sie w familoku obok siebie a całkiem co innego. Język sie zmienia mamy 2023 nie 1940. Niedlugo minie cały wiek takze nie wiem dlaczego Cie to dziwi ze kiedyś to nie był blad a obecnie np sie tego nie używa.
 
@klocuniek

To są słowa Miodka. Również są to moje słowa.
Wytłumacz nam, że się mylimy.

Nie po raz pierwszy wyznaję, że jestem zwolennikiem postaci z feminatywnymi przyrostkami. Są one odwieczną typologiczną cechą języków słowiańskich, upraszczającą wiele poczynań komunikacyjnych, więc wzrost ich frekwencji w ostatnim czasie jest w moim odczuciu w silniejszym stopniu powrotem do tradycji niż przejawem ruchów feministycznych. Oczywiście, muzyczka definiowana jest w każdym słowniku jako zdrobnienie od muzyki, ale nie znalazłem leksykonu, który by jej również nie uznawał za żeńską formę rzeczownika rodzaju męskiego muzyk. A czyż nie brzmią naturalniej od syntagm polska muzyk, wybitna muzyk, uzdolniona muzyk tożsame formalnie połączenia polska muzyczka, wybitna muzyczka, uzdolniona muzyczka?! Bronię zatem muzyczki, owszem – zdecydowanie się za nią opowiadam.
 
Można odmienić lecz nie ma to sensu. Tak jak mnóstwo innych wariacji językowych ktore mozna robić lecz nie maja sensu i sie ich nie robi/mówi sie inaczej. Tyle ze o inne wariacje oszołomy sie nie rzucaja.


A co do lat 40 to czemu w XVII wieku gdybym Ci powiedział ze masz ciekawe kutasy to wcale nie oznaczałoby ze właśnie bawiliśmy sie w familoku obok siebie a całkiem co innego. Język sie zmienia mamy 2023 nie 1940. Niedlugo minie cały wiek takze nie wiem dlaczego Cie to dziwi ze kiedyś to nie był blad a obecnie np sie tego nie używa.


Tylko, że nikt nie uważa tego za błąd. Jeżeli wybitni językoznawcy wskazują, że to poprawne - to czemu twierdzisz iż to błąd?
Np sprawdź wpis o "muzyczce" z mojego powyższego cytatu Miodka.
Czy coś co jest rzadko używane ma być uznane za błąd bo jest rzadko używane?
Np Bezczelnik na człowieka bezczelnego. Owszem, używając słowa "Bezczelnik" nadajesz ton nie potoczny a literacki. A jednak poprawny. A więc nienaturalność feminatywów to kwestia tego, że brzmią literacko? Bo na pewno są poprawne w większości.
 
Tylko, że nikt nie uważa tego za błąd. Jeżeli wybitni językoznawcy wskazują, że to poprawne - to czemu twierdzisz iż to błąd?
Np sprawdź wpis o "muzyczce" z mojego powyższego cytatu Miodka.
Czy coś co jest rzadko używane ma być uznane za błąd bo jest rzadko używane?
Np Bezczelnik na człowieka bezczelnego. Owszem, używając słowa "Bezczelnik" nadajesz ton nie potoczny a literacki. A jednak poprawny. A więc nienaturalność feminatywów to kwestia tego, że brzmią literacko? Bo na pewno są poprawne w większości.
Tyle ze muzyczka czy psycholożka to troche inny kaliber od chirużki czy kierowczyni bądź gościni.

Tak jak i Twoj przykład z bezczelnikiem, nikt tego nie używa i raczej powie bezczelny.

Druga sprawa co mi po jednym miodku czy nawet i 20 miodkach jak cale społeczeństwo i język używany w nim od lat jest innego zdania?

Poza tym kłócisz sie o odmiany gościni jak jeszcze 2 tygodnie temu w dziale wojna pisales cos o "chindusach". Takich strzałów bylo mnóstwo, czemu wiec nie zapytasz o to miodka bądź słownika co często Ci wytykali rozmówcy.

Kiepskie grunty na prowokacje i dłuższe dyskusje. Nic z tego nie wynika bo nic wiecej nie ma tu do zaprezentowania. To tak jak z pomnikami polskich żołnierzy ktorzy walczyli z faszystowskimi niemcami którzy nigdy nie istnieli. Co teraz? Mamy chodzić i zmieniac tabliczki bądź przekuwać napisy na głazach?

Iistnieja różne rzeczy umowne które sa przyjęte przez ogól i uznane za źródło prawdy, to ze 20 ekspertów będzie mówić inaczej nie zmieni tego.

Język jest narzędziem społeczeństwa, jesli 37mln z 38 mln ludzi uzna ze chirużka to glupota to i 1000 miodkow bedzie mogło pocałować misia w dupe bo będzie to głupota. Tu nie ma faktów, to są rzeczy umowne.
 
Last edited:
Tyle ze muzyczka czy psycholożka to troche inny kaliber od chirużki czy kierowczyni bądź gościni.

Tak jak i Twoj przykład z bezczelnikiem, nikt tego nie używa i raczej powie bezczelny.

Druga sprawa co mi po jednym miodku czy nawet i 20 miodkach jak cale społeczeństwo i język używany w nim od lat jest innego zdania?

Poza tym kłócisz sie o odmiany gościni jak jeszcze 2 tygodnie temu w dziale wojna pisales cos o "chindusach". Takich strzałów bylo mnóstwo, czemu wiec nie zapytasz o to miodka bądź słownika co często Ci wytykali rozmówcy.

Kiepskie grunty na prowokacje i dłuższe dyskusje. Nic z tego nie wynika bo nic wiecej nie ma tu do zaprezentowania.


Nie całe społeczeństwo tylko co najwyżej większość. Język nie może mieć zdania i nie jest trwały. A zmiany nigdy nie przychodzą tak, że nagle większość używa czegoś zmienionego. Idąc tym tokiem - powinniśmy mówić tak jak tysiąc lat temu. A chociażby likwidacja feminatywów pokazuje że zmiana może być szybka i szybko się przyjąć. Czemu więc w drugą stronę miałoby tak nie być, zwłaszcza że za powrotem są argumenty a za likwidacją feminatywów nie było?
Czemu złe jest zachęcanie do powrotu to takich form?
Jeżeli za 30 lat będzie to naturalne i poprawne dla większości - to przecież wtedy będziesz przyznawał mi rację a walczylbys z pomysłami likwidacji feminatywów. I też w dupie byś miał że były "nienaturalnie" wprowadzone tak jak w dupie nasz że były nienaturalnie zlikwidowane. W latach 40 i 50 gdy aparat urzędniczy komunistyczny zrywał z feminatywami - byś bronił feminatywów przecież używając tych samych argumentów.

Co do np Gościni się zgodzę, że to źle, że feminatywy powinny tyczyć się głównie zawodów, funkcji, i nie zawsze. Ale też absurdem jest beton, który uważa, że błąd jest wszędzie, jak z psycholożka czy muzyczką. Wiesz czemu nauczyciel stał się nauczycielką? Bo zaczęły pojawiać się kobiety nauczyciele. Więc jeżeli jest masa kobiet psychologów to ta sama zasada jest naturalną i tu. I zawsze była, nawet setki lat temu. Tylko komuniści to zmienili.
Nie ma praktycznie kobiet generałów, plus jest to specyficzny tytuł, bo nazewnictwo wojskowe ma swoją hermetyke, więc ma sens nazywać kobiety generał generałami. Lecz jeżeli kobieta jest urzędnikiem, to może być naturalnie urzędniczką. Jeżeli jest politykiem - to polityczką.

Rozumiem wasz argument. Też uważam, że to dziś brzmi nienaturalnie. Różnimy się tym, że wy uważacie za jakiś gwałt lobbowanie by to było naturalne - ja to popieram, skoro i tak za 30 lat nie będzie miała dzisiejsza dyskusja znaczenia gdy będzie to naturalne, a w moim odczuciu piękne językowo. Nie podoba mi się coraz większe upraszczanie naszego języka. Więc popieram działania, które pozwalają go urozmaicić zgodnie z jego naturą.
 
Daje w spojler @Halibut 2.0
Zahaczyłem o temat bo każdy jedzus po feminatywach a nikt nie odnosi się do argumentów za.
Człowieku, pomijam już to bezsensowne "każdy" ale Ty zaczynasz od sugerowania opinii na temat innych ludzi. "Uważasz Miodka za lewka i że się nie zna"? jprd :facepalm: Ty chcesz, by rozmawiać z Tobą poważnie? To właśnie od tego zacznij. Nie, Ty tego nie robisz, przeciwnie - brniesz dalej:
Uważasz że sztuczne odchodzenie od feminatywów za PRL było ok? , więc powrót do konserwatyzmu językowego jest nie ok?
:siara:
Chłopie, Miodek mówi o procesie trwającym kilkadziesiąt lat i jest ciekaw jak się to dalej rozwinie, a Ty mieszasz do tego politykę. W artykule, który przytoczyłem wcale nie wspomina czy za PRL coś było ok, czy obecny zwrot o kilkadziesiąl tat wstecz jest ok. Mówi o odczuciach, o tym co komuś wydaje się naturalne, a co nie i dlaczego.

Miodek:
"Naturalniejsza WYDAJE MI SIĘ ministerka"
Miodek wyraźnie mówi, że przejście do "Pani Dyrektor" także było wtedy nienaturalne. Lecz w końcu stało się naturalne
Napisał jedynie, że JEMU SIĘ WYDAJE, iż naturalniejszą formą jest - np dyrektorka, a uzasadnia to tym, że tak mówiło się w czasach jego dzieciństwa. Nigdzie jednak nie napisał, że Pani Dyrektor było wtedy nienaturalne, tylko, że tak się wtedy nie mówiło. Język się zmienia, chyba to Miodkowi przyznasz?
Tak jak teraz te formy są już dla wielu naturalne a w przyszłości będą dla innych. Czemu mamy dać wygrać komunistom a nie poprawności piękna naszego języka?
:benny:
No kurwa jesteś chyba tutaj najpoważniejszym kandydatem do tatuażu na czole o treści - "j.polski mam głęboko w dupie". Polecam zacząć pisać poprawnie, a dopiero później spróbować poprawiać Miodka, bo niby w którym miejscu on pisze, że te obecnie, powszechnie używane formy są niepoprawne językowo?
Dlaczego oburzasz się, że ktoś mówi psycholożka czy chce siebie nazywać psycholożką? Czujesz się tym atakowany?
Ty jesteś pijany? W którym miejscu się na coś takiego oburzam? Dla mnie to jest nie tyle śmieszna próba podkreślenia swojej żeńskości za pomocą feminatywów, co irracjonalny i nieuzasadniony sprzeciw wobec mitycznego patriarchalizmu językowego, że niby prawdziwą wartość danego zawodu, godności czy pozycji nadają dopiero męskie formy ich określania. Wynika to z NATURALNEJ zależności - mężczyzna, mężny - kojarzy się z siłą i prawdziwy facet nie będzie się z tego tytułu wywyższał nad kobiety, nie będzie uważał, że z racji tej NATURALNEJ zależności jest kimś lepszym, ważniejszym, itd. Przeciwnie - prawdziwy facet wiążę tę zależność z prostą odpowiedzialnością - silny opiekuje się słabszymi.
Jeżeli ktoś chce używać słowa "Dyrektorka" czy "pilotka" to jaki jest argument by tego mu zabronić? (...) Język ewoluuje. Jeżeli część społeczeństwa chce używać feminatywów i jest to poprawne językowo - to nie ma podstaw by im zabraniać
Nie zagrzebuj się w mule, kurwa! Czy w którymkolwiek miejscu wyraziłem się w sposób, który miałby podstawę do przypuszczeń, że chcę komuś czegoś zabraniać na tym polu? Niech ludzie gadają jak chcą, a inni mają prawo komentować - co im się podoba, a co nie, czy uważają to za naturalne, śmieszne, poważne, itd.
Widząc na gabinecie "psycholożka" czujesz się atakowany, czy co?
:pociesznymirek:
jprd człowieku, zniżasz loty drastycznie. Ale odpowiem. Gdy widzę na gabinecie "psycholożka", "naukowczyni" - pusty śmiech mnie ogarnia i żenada. Nie czuję się atakowany, po prostu smutno mi, bo wiem, że to nie jest podyktowane "powrotem do wcześniejszej formy językowej, która niektórym wydaje się bardziej naturalna", a pierdolniętym, głupim i infantylnym wokizmem o zabarwieniu zamordyzmu z jego metodami cancel culture.
I dlaczego mniejszość nie może to czegoś przekonywać większosci, zwłaszcza gdy są za tym argumenty?
Ponownie - kto tego niby zabrania? A skoro przy tym właśnie jesteśmy - trendy są odwrotne, próbuje się bowiem zabraniać, a nawet karać, gdy ktoś nie posługuje się językiem poprawności politycznej względem uzurpującej sobie jakieś przywileje z tego tyłu - wspomnianej mniejszości.
 
Last edited:
Człowieku, pomijam już to bezsensowne "każdy" ale Ty zaczynasz od sugerowania opinii na temat innych ludzi. "Uważasz Miodka za lewka i ze się nie zna"? jprd :facepalm: Ty chcesz by rozmawiać z Tobą poważnie? To właśnie od tego zacznij. Nie, Ty tego nie robisz, przeciwnie brniesz dalej:

:siara:
Chłopie, Miodek mówi o procesie trwającym kilkadziesiąt lat i jest ciekaw jak się to dalej rozwinie, a Ty mieszasz do tego politykę. W artykule, który przytoczyłem wcale nie wspomina czy za PRL coś było ok, czy obecny zwrot o kilkadziesiąl tat wstecz jest ok. Mówi o odczuciach, o tym co komuś wydaje się naturalne, a co nie i dlaczego.

Miodek:
"Naturalniejsza WYDAJE MI SIĘ ministerka"

Napisał jedynie, że JEMU SIĘ WYDAJE, iż naturalniejszą formą jest - np dyrektorka, a uzasadnia to tym, że tak mówiło się w czasach jego dzieciństwa. Nigdzie jednak nie napisał, że Pani Dyrektor było wtedy nienaturalne, tylko, że tak się wtedy nie mówiło. Język się zmienia, chyba to Miodkowi przyznasz?

:benny:
No kurwa jesteś chyba tutaj najpoważniejszym kandydatem do tatuażu na czole o treści - "j.polski mam głęboko w dupie". Polecam zacząć pisać poprawnie, a dopiero później spróbować poprawiać Miodka, bo niby w którym miejscu on pisze, że te obecnie, powszechnie używane formy są niepoprawne językowo?

Ty jesteś pijany? W którym miejscu się na coś takiego oburzam? Dla mnie to jest nie tyle śmieszna próba podkreślenia swojej żeńskości za pomocą feminatywów, co irracjonalny i nieuzasadniony sprzeciw wobec mitycznego patriarchalizmu językowego, że niby prawdziwą wartość danego zawodu, godności czy pozycji nadają dopiero męskie formy ich określania. Wynika to z NATURALNEJ zależności - mężczyzna, mężny - kojarzy się z siłą i prawdziwy facet nie będzie się z tego tytułu wywyższał nad kobiety, nie będzie uważał, że z racji tej NATURALNEJ zależności jest kimś lepszym, ważniejszym, itd. Przeciwnie - prawdziwy facet wiążę tę zależność z prostą odpowiedzialnością - silny opiekuje się słabszymi.

Nie zagrzebuj się w mule, kurwa! Czy w którymkolwiek miejscu wyraziłem się w sposób, który miałby podstawę do przypuszczeń, że chcę komuś czegoś zabraniać na tym polu? Niech ludzie gadają jak chcą, a inni mają prawo komentować - co im się podoba, a co nie, czy uważają to za naturalne, śmieszne, poważne, itd.

:pociesznymirek:
jprd człowieku, zniżasz loty drastycznie. Ale odpowiem. Gdy widzę na gabinecie "psycholożka", "naukowczyni" - pusty śmiech mnie ogarnia i żenada. Nie czuję się atakowany, po prostu smutno mi, bo wiem, że to nie jest podyktowane "powrotem do wcześniejszej formy językowej, która niektórym wydaje się bardziej naturalna", a pierdolniętym, głupim i infantylnym wokizmem o zabarwieniu zamordyzmu z jego metodami cancel culture.

Ponownie - kto tego niby zabrania? A skoro przy tym właśnie jesteśmy - trendy są odwrotne, próbuje się bowiem zabraniać, a nawet karać, gdy ktoś nie posługuje się językiem poprawności politycznej względem uzurpującej sobie jakieś przywileje z tego tyłu - wspomnianej mniejszości.


Chyba nie rozumiesz ironi, sarkazmu i funkcji pytajnika, jeżeli ciągle twierdzisz iż uważam, że masz Miodka za lewaka.



No Miodek mówił, że dla niego, i zapewne wielu innych, odchodzenie od feminatywów było nienaturalne. Tak jak Ty- że wracanie jest nienaturalne. I tyle. Wiesz, że wracanie do feminatywów to proces który zaczął się na początku lat 90? A więc też już trwa dziesiątki lat.
Dobry dałeś cytat z Ministerka. Miodek twierdzi, że dany feminatyw jest naturalny. Ja też. W czym problem?

Dyskusje powinniśmy zakończyć na tym, że dla ciebie i wielu to nienaturalne dziś, a może być naturalne za ileś lat, i na tym, że dla mnie i wielu to naturalne już dziś a nawet jeśli nie to akceptujemy to, że może stać się to naturalne i nie przeszkadza nam używanie tych form.



"
Dopiero przyjechawszy do Wrocławia w 1963 roku, musiałem od nowa się przyzwyczajać, że mówi się pani profesor, pani magister czy pani redaktor. Gdy byłem zapraszany do szkół, pilnowałem się, by za zaproszenie podziękować pani dyrektor, choć jeszcze pięć lat wcześniej w moich Tarnowskich Górach podziękowałbym pani dyrektorce. "

No chyba ten opis jasno sugeruje co było dla niego naturalne a co nie. Skoro musiał się powstrzymywać bo odruchowo, a więc naturalnie, chciał użyć innych form, to tylko dlatego że inne wydawały mu się nienaturalne.

W tym samym tekście zaznacza, że dziś obie formy są poprawne, a nawet często używa się obu w jednej wypowiedzi o jednej osobie. Ja też tak uważam. Nie boli mnie gdy ktoś nazywa się "panią psycholog" i nie boli gdy ktoś nazywa psycholożką. Czemu mam dostawać kurwicy z powodu używania którejś formy? Nie wie nikt. Język to przecież proces i za 30 lat może dowtemy się która forma wygrała. Czyż nie?


Jeżeli twierdzisz, że naturalne są końcówki męskie, bo co męskie to silniejsze itd, to czemu akceptujesz np nauczycielkę? A psycholożkę uważasz za śmieszną?
Uważasz że nauczycielki stoja niżej od nauczycieli? A szanujące się, silne, asertywne nauczycielki powinno się nazywać Panią Nauczycielem?

Poza tym feminatywy znamy od średniowiecza. Od początków naszego języka. Wtedy nie wiedzieli, że co męskie to mężniejsze? Silniejsze? Jeszcze na początku XX wieku tego nie wiedzieli?
No. Ale dziś to naturalne, w XXI wieku xd
Dlaczego dopiero komuniści musieli uczyć ludzi, że męskie końcówki nadają większej powagi, a w XX leciu międzywojennym powagę nadawały też żeńskie?

Przypominam. Użyłem pytajnika. Nie musisz się zesrać, że znów twierdzę coś czego nie uważasz, jako Twój pogląd.



Ok. Nie czujesz się atakowany, tylko uważasz że to żałosne bo kojarzy Ci się nie z językiem polskim ale walką z patriarchatem. Cóż, pora więc wyjść ze swojej banki i zrozumieć, że psycholożka czy chemiczka mogą używać tego tak, bo widzą w tym taki sens jaki widzę ja czy miodek. Myślę, że tutaj dałeś do zrozumienia, że kierujesz się prostymi uprzedzeniami skojarzeniowymi, w sumie napisałeś to wprost.

I nie wiem czy ktoś gdzieś to narzuca. Po prostu ludzka kultura wymaga by coś akceptować. Jeżeli kobieta chce by tytułowano ją Panią Psycholog to uważam, że feministka nie powinna wbrew jej woli zwracać się do niej "psycholożka", i odwrotnie. Jeżeli dziewczyna Twojego syna przedstawi Ci się jako psycholożka - to nie powinieneś nazywać jej psychologiem zwracając się do niej.
A jeżeli ktoś np mówiąc o Marii Skłodowskiej - chemiczka, czuje, że ja deprecjonuje bo jest to za mało męskie, to cóż, na to ja reaguje śmiechem.
Dobrze, że Le Guin może być dobrą pisarką i nie umniejszy w niczym to jej genialności.
 
Last edited:
@klocuniek

To są słowa Miodka. Również są to moje słowa.
Wytłumacz nam, że się mylimy.

Nie po raz pierwszy wyznaję, że jestem zwolennikiem postaci z feminatywnymi przyrostkami. Są one odwieczną typologiczną cechą języków słowiańskich, upraszczającą wiele poczynań komunikacyjnych, więc wzrost ich frekwencji w ostatnim czasie jest w moim odczuciu w silniejszym stopniu powrotem do tradycji niż przejawem ruchów feministycznych. Oczywiście, muzyczka definiowana jest w każdym słowniku jako zdrobnienie od muzyki, ale nie znalazłem leksykonu, który by jej również nie uznawał za żeńską formę rzeczownika rodzaju męskiego muzyk. A czyż nie brzmią naturalniej od syntagm polska muzyk, wybitna muzyk, uzdolniona muzyk tożsame formalnie połączenia polska muzyczka, wybitna muzyczka, uzdolniona muzyczka?! Bronię zatem muzyczki, owszem – zdecydowanie się za nią opowiadam.
Miodek jest jak Rutkowski i ten łysy "jasnowidz," Etat ekspercki postprlowski do śmierci. Co by nie bredzili.
 
Back
Top