No to może ja, miłość to jest chuj. Najpierw jest zauroczenie, widzisz jej piękną buźkę, oczy, tyłek, nogi, piersi, stawiasz cipkę na piedestale, potem jesteś wjebany emocjonalnie, myślisz, że po paru miesiącach znaczy dla Ciebie więcej niż inni(tylko dlatego, że ma cipkę, a feromony działają). Jeżeli to przetrwa dłużej zaczyna się przyzwyczajenie. Potem każda drobnostka u niej zaczyna Cie wkur@#$%ć niemiłosiernie, sex z nią już tego nie rekompensuje i jeżeli nie masz jaj jak King Kong, to tego nie skończysz bo w końcu tyle miesięcy/lat razem, wspólne wspomnienia, co z tego, że teraz życie z nią jest nudne jak wypociny
@Born2kill 'a. Siedzisz w tym smutnym związku jak ta smutna pi#$a, może międzyczasie pojawią się dzieci i to na nie przenosisz całą swoją uwagę, a one i tak Ci się odwdzięczą pyskówką, czy narkomanią w okresie dojrzewania i będą Ci podbierać ciężko zarobione pieniądze na szlugi. Wszystkie pieniądze zainwestowane w związek i dziecko mógłbyś odłożyć na lokatę, zwiedzać świat i poznawać nowe kobiety różnej maści, ale nie... TY wolisz być pospolity.
Takie wolne myśli. Pozdrawiam ;)