Pogotowie Sercowe Cohones

Rzycie. Włącz sobie jakiś raperski kawałek w stylu ona jest dziwką, elo i się nie przejmuj. Sporo dziewczyn kręci z kilkoma naraz, takie nie nadają się do niczego więcej, niż pomacania.

Nie muszę stosować takich dziwnych metod ;) Nie mam do niej pretensji.
 
Przecież jak olewasz (czyli i wybrzydzasz?) to lgną jeszcze bardziej. Im wjeżdża bardziej na ambicje odmowa niż nam :D
Nie zgodze sie. Takie celowe olewanie to taktyka na latwiejsze ruchanie. Nie ma w tym krzty wybrzydzania.
 
Takie celowe olewanie to taktyka na latwiejsze ruchanie. Nie ma w tym krzty wybrzydzania.
No widzisz, dla mnie wybrzydzanie to pochodna olewania :D Zresztą dla mnie szacunek do siebie zawsze ważniejszy był niż ruchanie za wszelką cenę. No, ale każdy sam będzie żył ze swoimi doświadczeniami :)
 
No widzisz, dla mnie wybrzydzanie to pochodna olewania :D Zresztą dla mnie szacunek do siebie zawsze ważniejszy był niż ruchanie za wszelką cenę. No, ale każdy sam będzie żył ze swoimi doświadczeniami :)
O matko. Szybszy podryw to teraz brak szacunku do siebie?
 
Nie chodzi o szybszy podryw...mowa była o wybrzydzaniu czyli laska chce czegoś, a Ty mówisz nie. Czyli nie jest w Twoim guście i nie "skusisz się" w tym wypadku :) Co innego też zgrywanie niedostępnego jako sposób na podjarkę u laski. Myślę więc, że wybrzydzanie to nic złego, a raczej świadczy o tym, że ktoś ma jednak jakiś gust i się szanuje, a nie ładuje w każdą, która tego chce :) Tyle.
 
A ja mam taki dylemat, że laska się raz lepi do mnie, raz nie, raz pisze, raz nie, twierdzi, że się jej podobam, ale woli pić piwo z kumplami niż się ze mną spotkać, nie napisze nic po czym jak ja napiszę, to się okazuje, że chuja robi przez cały dzień i mogła spokojnie napisać, a jaknjuz siedzi przy mnie jak gdzieś jesteśmy to się przeważnie klei i bądź tu mądry :D
 
A ja mam taki dylemat, że laska się raz lepi do mnie, raz nie, raz pisze, raz nie, twierdzi, że się jej podobam, ale woli pić piwo z kumplami niż się ze mną spotkać, nie napisze nic po czym jak ja napiszę, to się okazuje, że chuja robi przez cały dzień i mogła spokojnie napisać, a jaknjuz siedzi przy mnie jak gdzieś jesteśmy to się przeważnie klei i bądź tu mądry :D
Olej ją na kilka dni/tygodni, to sama wskoczy na rumaka.
 
Olac? A co on nie ma do siebie szacunku?!

Raczej do niej...
4049892769_b8e30a91af_o.jpg
 


Bardzo trafna jest ta piosenka, a Wy panowie co powiecie o miłości? Ktoś ma ochotę na wynurzenia emocjonalno-duchowe? :D
 
Bardzo trafna jest ta piosenka, a Wy panowie co powiecie o miłości? Ktoś ma ochotę na wynurzenia emocjonalno-duchowe? :D
No to może ja, miłość to jest chuj. Najpierw jest zauroczenie, widzisz jej piękną buźkę, oczy, tyłek, nogi, piersi, stawiasz cipkę na piedestale, potem jesteś wjebany emocjonalnie, myślisz, że po paru miesiącach znaczy dla Ciebie więcej niż inni(tylko dlatego, że ma cipkę, a feromony działają). Jeżeli to przetrwa dłużej zaczyna się przyzwyczajenie. Potem każda drobnostka u niej zaczyna Cie wkur@#$%ć niemiłosiernie, sex z nią już tego nie rekompensuje i jeżeli nie masz jaj jak King Kong, to tego nie skończysz bo w końcu tyle miesięcy/lat razem, wspólne wspomnienia, co z tego, że teraz życie z nią jest nudne jak wypociny @Born2kill 'a. Siedzisz w tym smutnym związku jak ta smutna pi#$a, może międzyczasie pojawią się dzieci i to na nie przenosisz całą swoją uwagę, a one i tak Ci się odwdzięczą pyskówką, czy narkomanią w okresie dojrzewania i będą Ci podbierać ciężko zarobione pieniądze na szlugi. Wszystkie pieniądze zainwestowane w związek i dziecko mógłbyś odłożyć na lokatę, zwiedzać świat i poznawać nowe kobiety różnej maści, ale nie... TY wolisz być pospolity.

Takie wolne myśli. Pozdrawiam ;)
 
No to może ja, miłość to jest chuj. Najpierw jest zauroczenie, widzisz jej piękną buźkę, oczy, tyłek, nogi, piersi, stawiasz cipkę na piedestale, potem jesteś wjebany emocjonalnie, myślisz, że po paru miesiącach znaczy dla Ciebie więcej niż inni(tylko dlatego, że ma cipkę, a feromony działają). Jeżeli to przetrwa dłużej zaczyna się przyzwyczajenie. Potem każda drobnostka u niej zaczyna Cie wkur@#$%ć niemiłosiernie, sex z nią już tego nie rekompensuje i jeżeli nie masz jaj jak King Kong, to tego nie skończysz bo w końcu tyle miesięcy/lat razem, wspólne wspomnienia, co z tego, że teraz życie z nią jest nudne jak wypociny @Born2kill 'a. Siedzisz w tym smutnym związku jak ta smutna pi#$a, może międzyczasie pojawią się dzieci i to na nie przenosisz całą swoją uwagę, a one i tak Ci się odwdzięczą pyskówką, czy narkomanią w okresie dojrzewania i będą Ci podbierać ciężko zarobione pieniądze na szlugi. Wszystkie pieniądze zainwestowane w związek i dziecko mógłbyś odłożyć na lokatę, zwiedzać świat i poznawać nowe kobiety różnej maści, ale nie... TY wolisz być pospolity.

Takie wolne myśli. Pozdrawiam ;)
Ale musisz być skrzywdzony przez życię:D, jak tam Twoja lokata z zaoszczędzonych pieniędzy? Duża już? hue hue
 
Ale musisz być skrzywdzony przez życię:D, jak tam Twoja lokata z zaoszczędzonych pieniędzy? Duża już? hue hue
Kurdę @Orest szoł mi som low bro :)

P.S Ładnie się wystawiłem, teraz każdy żonaty/dzieciaty myśli, że mu napisałem, że jest pospolity czy coś. Luz Panowie, nie każdy ma takie same spojrzenie na świat jak WY ;)
 
Kurdę @Orest szoł mi som low bro :)

P.S Ładnie się wystawiłem, teraz każdy żonaty/dzieciaty myśli, że mu napisałem, że jest pospolity czy coś. Luz Panowie, nie każdy ma takie same spojrzenie na świat jak WY ;)
Żeby nie było, że wyśmiałem tylko i jest to forma obrony ;).

Mam wspaniałą żonę, z którą jestem już ponad 8 lat, małego pociesznego synka i strasznie ich kocham. W ogólę się z żoną nie nudzę, cały czas odkrywamy się na nowo i jest na prawdę fajnie, życie leci, dzieciak rośnie, a ja nie uważam, że jestem z nią z przyzwyczajenia,, bawi mnie, wkurza mnie, zaskakuje mnie, nie jest nudno. Po prostu do związku trzeba mieć też odpowiednie nastawienie, charakter, trzeba znaleźć właściwą osobę.

W jednym Ci przyznaję racje, taki scenariusz jest możliwy jak masz niewłaściwą kobietę u boku, jak pomyślę o moich byłych, to uważam, że dokładnie tak by to wyglądało, ale na szczęście to już przeszłość:) Pozdro.

A co do forsy, to jak masz głowę i chuj, to i kasa jest pomimo żony i dzieci ;)
 
No to może ja, miłość to jest chuj. Najpierw jest zauroczenie, widzisz jej piękną buźkę, oczy, tyłek, nogi, piersi, stawiasz cipkę na piedestale, potem jesteś wjebany emocjonalnie, myślisz, że po paru miesiącach znaczy dla Ciebie więcej niż inni(tylko dlatego, że ma cipkę, a feromony działają). Jeżeli to przetrwa dłużej zaczyna się przyzwyczajenie. Potem każda drobnostka u niej zaczyna Cie wkur@#$%ć niemiłosiernie, sex z nią już tego nie rekompensuje i jeżeli nie masz jaj jak King Kong, to tego nie skończysz bo w końcu tyle miesięcy/lat razem, wspólne wspomnienia, co z tego, że teraz życie z nią jest nudne jak wypociny @Born2kill 'a. Siedzisz w tym smutnym związku jak ta smutna pi#$a, może międzyczasie pojawią się dzieci i to na nie przenosisz całą swoją uwagę, a one i tak Ci się odwdzięczą pyskówką, czy narkomanią w okresie dojrzewania i będą Ci podbierać ciężko zarobione pieniądze na szlugi. Wszystkie pieniądze zainwestowane w związek i dziecko mógłbyś odłożyć na lokatę, zwiedzać świat i poznawać nowe kobiety różnej maści, ale nie... TY wolisz być pospolity.

Takie wolne myśli. Pozdrawiam ;)

Jeżeli tak to miałoby zawsze wyglądać, to nie byłoby par, które obchodzą 50 lecia swoich małżeństw, przy czym jak na nich patrzysz, to tak jakbyś patrzył na zakochanych nastolatków. Taka miłość istnieje, braciszku! Więcej optymizmu. :beer:

@Orest brawa! :D
 
Gratulację Panowie.
Jednak ja jestem pesymistą i już nic tego nie zmieni. Myślę, że jak kiedyś się już zjawię na jakimś zlocie integracyjnym cohones, to będzie o czym pogadać :D
No widzisz @Mort jak Ci nie wyjdzie, to zawsze Ci zostaje miłość do Jezusa i też możecie obchodzić rocznice ;) <no offence>
 
Żeby nie było, że wyśmiałem tylko i jest to forma obrony ;).

Mam wspaniałą żonę, z którą jestem już ponad 8 lat, małego pociesznego synka i strasznie ich kocham. W ogólę się z żoną nie nudzę, cały czas odkrywamy się na nowo i jest na prawdę fajnie, życie leci, dzieciak rośnie, a ja nie uważam, że jestem z nią z przyzwyczajenia,, bawi mnie, wkurza mnie, zaskakuje mnie, nie jest nudno. Po prostu do związku trzeba mieć też odpowiednie nastawienie, charakter, trzeba znaleźć właściwą osobę.

W jednym Ci przyznaję racje, taki scenariusz jest możliwy jak masz niewłaściwą kobietę u boku, jak pomyślę o moich byłych, to uważam, że dokładnie tak by to wyglądało, ale na szczęście to już przeszłość:) Pozdro.

A co do forsy, to jak masz głowę i chuj, to i kasa jest pomimo żony i dzieci ;)
Doklaaaaadnieeeee!!! :smile:

Pięknie to opisał, żony nie mam, ale tak się czuje.
 
Back
Top