Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Z tym, że to już nie jest wiara nie?(ps. ja widziałem działanie Boga na własne oczy, więc w sumie ja mam więcej podstaw do wierzenia w Niego niż ty w 'gasnące słońca galaktyki i zderzenia planet')
Z tym, że to już nie jest wiara nie?
Przemogłem się i jakiś tydzień temu też zalogowałem się do Tindera. Pomyślałem, że skoro i tak ludzie oceniają człowieka po twarzy to czemu nie? Mimo, że wyjściowej jej nie mam to, aż dwie dziewczyny zdecydowały się na "LIKE" co mnie zaskoczyło. Jedna nawet odpisała na wiadomość, ale to i tak więcej niż zrobiłem w kontaktach z dziewczynami przez poprzedzającą część życia(no studniówka, no clubbing, no party, no birthdays). Szczerze? O mało serce mi z klatki nie wyskoczyło 2 razy: pierwszy jak zobaczyłem, że ktoś mnie zlajkował, a drugi jak zobaczyłem odpowiedź.
W pewnym wieku człowiek uświadamia sobie, że czegoś zaczyna brakować i warto, aby swoimi sukcesami, porażkami podzielić się z kimś innym. Mnie takie coś dopadło rok temu i od tego czasu nie mogę wyjść z marazmu dnia codziennego. Praktycznie wszystkie prośby w modlitwie(a jakoś nie jestem ultrasem Jezusa), spadające gwiazdy(rój Perseidów na szczęście dopiero przed) i inne takie pierdoły kieruję ku temu, aby wreszcie jakaś dziewczyna(normalna, jakieś oczy, piersi, twarz) się znalazła, bo dłużej tak nie pociągnę. Nie czuję, że żyję. Po prostu każdy kolejny dzień jakoś mija. Daję sobie rok na poszukiwania choćby i kobiety, która będzie tylko drogowskazem do postępowania z innymi, taką wersją Alpha. W końcu jakoś tam jestem udokumentowanym informatykiem, więc potrzebuję wersji Alpha, Beta i RTM. Co po tym roku? Nie wiem. Nie mam motywacji, coś tam zobaczyłem, coś mam, ale SAM.
Tak sobie napisałem, bo i tak się nie znamy, a nikomu bym tego nie powiedział, bo i tak mieliby to w nosie, a naraziłbym się na żarty, które mogłyby mnie kompletnie dobić. Te z internetu jakoś przeżyję ;)
Ważne jest dla mnie codzienne ruchanie, to poświęcę swoją przyzwoitość. Ważne jest dla mnie znalezienie porządnej dziewczyny, poświęcę codzienne ruchanie.
Seks po ślubie, taką mam dewizę!Przecież to się nie wyklucza-nie słuchaj Morta!!!
Jednak zdaje mi się, że zdecydowanie łatwiej oprzeć związek na kontaktach penisowo-waginalnych, niż na kontaktach osobowych.
Dokładnie o to mi chodziło.A gdzie tam, związku na seksie nie oprzesz bo zaraz pojawi się inna laska, którą będziesz chciał tak samo wyruchać.
Dokładnie o to mi chodziło.
Albo się rucha, albo kocha. Żony (prawdziwej dziewczyny) się nie rucha, tylko się ją kocha fizycznie!
Zajechałbym kościołem, ale co mi tam. Kościół popiera wszystkie sposoby, nie tylko misjonarza. Ale dobra, lekko zbaczam z tematu.Rucha się rucha, normalna kobieta, jak normalny facet potrzebuje ruchania a nie "kochania" na misjonarza ;)
Zajechałbym kościołem, ale co mi tam. Kościół popiera wszystkie sposoby, nie tylko misjonarza. Ale dobra, lekko zbaczam z tematu.
A co do ruchania, to słowo to może mieć niedoprecyzowane znaczenie. Po mojemu to seks na jeden raz, bez znajomości między osobami.
Spadaj dziadu ,@Wewiur wyjdź z domu, bo za dużo myślisz. Wyrwij kogoś, spuść z krzyża, bo jak się zamkniesz w tym swoim świecie, to za kilka lat będziemy Cię w Morawicy odwiedzać.
Ale ja to mówię, jako człowiek, który Cię bardzo lubi. Po prostu ze swoją naturą romantyka-Don Kichota trudno Ci żyć w dzisiejszym świecie, a jako, że mam kilka lat więcej i zupełnie inne podejście do życia, to nie chcę, żeby Twoja własna głowa zrobiła Ci krzywdę.Spadaj dziadu ,
40 stopni, żadnego wiaterku, nic nie podmucha. A do tego tak mi w krzyżu strzykło, że trzeci dzień nici ze spuszczania niczego z niego.
Spadaj dziadu ,
40 stopni, żadnego wiaterku, nic nie podmucha. A do tego tak mi w krzyżu strzykło, że trzeci dzień nici ze spuszczania niczego z niego.
Do apteki mam jakieś 10 km. Szkoda zachodu, jak kocha to przejdzie (co nie zmienia faktu, że to chore, by mnie w takim wieku strzykało w krzyżu).Baclofen lub Mydocalm(rozluźniają mięśnie) + Aulin lub Majamil (przeciwzapalne)
Poproś lekarza o taki zestaw.
Oj tam, don kichoty też światu potrzebne, coby zbyt nudno nie było.Ale ja to mówię, jako człowiek, który Cię bardzo lubi. Po prostu ze swoją naturą romantyka-Don Kichota trudno Ci żyć w dzisiejszym świecie, a jako, że mam kilka lat więcej i zupełnie inne podejście do życia, to nie chcę, żeby Twoja własna głowa zrobiła Ci krzywdę.
Do apteki mam jakieś 10 km. Szkoda zachodu, jak kocha to przejdzie (co nie zmienia faktu, że to chore, by mnie w takim wieku strzykało w krzyżu).
Oj tam, don kichoty też światu potrzebne, coby zbyt nudno nie było.
@halibut na Cohones nie opłaca się pisać o swoich przeżyciach. Tu mało kto coś przeżył i wszystkiemu się potem dziwią jeśli przeżyłeś coś czego oni nie ;) Zbyt wielu myśli, że życie idzie szablonowo u każdego i nie może być historii różniących nas. Łatwiej im zanegować, doczepić się niż starać się wyobrazić, że tak u kogoś mogło być ;)
Pomijam już w tym wypadku czy to brak wyobraźni u odbiorców czy jej nadmiar u Ciebie. Osobiście nie widzę sensu ściemniać, tym bardziej na takim forum, bo żadnych plusów to nie niesie wg mnie. Choć niektórzy najwyraźniej je widzą sądząc, że ktoś w tym wieku może pisać coś, żeby się tu w jakiś sposób dowartościować ;]
Hahah, piękne podsumowanie.Born nie dorabiaj sobie filozofii do tego. Nie każdy pisze o wszystkich swoich przeżyciach, tym bardziej takich drastycznych. Moje prawdziwe są pewnie lepsze niż wasze zmyślone, ilu z was(dwóch) było w bandzie, która z gołymi rękami przegoniła drugą bandę wyposażoną w kije i siekiery, w czasie zasadzki po meczu? Akcja skończona kilkoma mocno pociętymi i trzema samochodami do kasacji. Ilu dobry kolega od wódki chciał po ciemku wsadzić kosę w bebechy bo cię nie poznał i podejrzewał żydowski podstęp? To dwa głupie przykłady, z wielu jakie może przytoczyć człowiek okazyjnie jeżdżący na wyjazdy z Krakowa ale dla ciebie czy halibuta to byłby sens życia na forum.
A seks? Mało komu chce się (sorry perw ty jesteś ułaskawiony;)) opisywać swoje podboje na necie. A tym bardziej zmyślać jakieś Hawaje w dwa dni:D
Dlaczego od razu sens? Kto tu "dorabia" filozofii :) Podejrzewam, że i ja pisząc niegdyś i Halibut teraz niezbyt bierze to na poważnie, a luźno chce się podzielić. Nie żeby komuś zaimponować czy się dowartościować, bez takiego głębszego przesłania, zwykła historia z życia, ale odbiór bywa tak poważny, że idzie się zajebać czytając odpowiedzi ;)Born nie dorabiaj sobie filozofii do tego. Nie każdy pisze o wszystkich swoich przeżyciach, tym bardziej takich drastycznych. Moje prawdziwe są pewnie lepsze niż wasze zmyślone, ilu z was(dwóch) było w bandzie, która z gołymi rękami przegoniła drugą bandę wyposażoną w kije i siekiery, w czasie zasadzki po meczu? Akcja skończona kilkoma mocno pociętymi i trzema samochodami do kasacji. Ilu dobry kolega od wódki chciał po ciemku wsadzić kosę w bebechy bo cię nie poznał i podejrzewał żydowski podstęp? To dwa głupie przykłady, z wielu jakie może przytoczyć człowiek okazyjnie jeżdżący na wyjazdy z Krakowa ale dla ciebie czy halibuta to byłby sens życia na forum.
blagam... nie brnijDlaczego od razu sens? Kto tu "dorabia" filozofii :) Podejrzewam, że i ja pisząc niegdyś i Halibut teraz niezbyt bierze to na poważnie, a luźno chce się podzielić. Nie żeby komuś zaimponować czy się dowartościować, bez takiego głębszego przesłania, zwykła historia z życia, ale odbiór bywa tak poważny, że idzie się zajebać czytając odpowiedzi ;)
Ty napisałeś to o meczu i co, w Krakowie to mnie nie dziwi za bardzo :D Czemu miałbym nie wierzyć i podważać, że ściemniasz? Co byś tym zyskał?:) Nie jesteśmy tu chyba od tego by odgadywać czy ktoś ściemnia czy nie. Raczej wszystko powinno padać szczerze, bo na jaki chuj tu kłamać? ;) Już nawet coś innego starać się zaimponować komuś na żywo, czy zgrywać "lepszego" na spotkaniu Cohones, a co innego pisząc luźno na forum ;)
PS: Mam tylko nadzieję, że Halibut pisze prawdę, bo wówczas to powyższe traci na znaczeniu. Choć w moim przypadku się zgadza na pewno :D
Nigdzie nie brnę :D Tylko wyjaśniłem, że niektórzy muszą wyluzować z powagą stawianych przez siebie tez i luźniej podchodzić do forum aniżeli afer szpiegowskich ;)blagam... nie brnij
nie musze podbudowywać swojego ego ckliwymi opowiastkami o podbojach na jakimś forum wśród nonameów jak ty...nie widzę tu zbytnio konkurencji :D farmazoniarz troche próbował, ale farmazony się nie liczą
Born królu zachodniopomorskich piwnic, tak to jest jak ktos ma na każdy temat historię, czy ktoś napisze o zadymie, dupczeniu czy trenowaniu są ludzie którzy zawsze mają na to swoją opowiastkę