Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Chyba za mało siedzę na forum, bo nie kojarzę żadnej opowieści halibuta. Trzeba się poprawić. Mimo wszystko propsuję za wpis, bo pewnie się napracowałeś i spociłeś przy tym upale :/Halibut pomogę ci bo @Mort nauczył mnie że trzeba być pełnym miłosierdzia do bliźnich. Cały twój problem polega na tym że jesteś po prostu za głupi na ściemnianie. Myślisz że jesteś inteligentny ale mylisz bujną wyobraźnię z inteligencją. Podkładasz się w każdej durnej historyjce jaką opowiadasz, w sposób tak oczywisty że aż się nie chce o tym za każdym razem pisać. Tydzień temu zignorowałem twój absurdalny wpis o pracy w hipermarkecie, gdzie opowiadałeś jak oglądałeś gnojenie dostawców. Owszem coś takiego zachodzi, piszą nawet o tym w gazetach(pewnie czytałeś jeden z tych artykułów i chciałeś się wiedzą popisać) ale nie ma chuja żeby koleś z kasy czy jakiegokolwiek innego stanowiska w hipermakecie coś takiego widział. Po prostu dział zamówień nie ma kontaktu z robolami z poszczególnych marketów. Ja pracowałem dla sieci handlowych, brałem udział w lokalizowaniu marketów, ich budowie, poznawałem ludzi pracujących w centrali, ale nigdy nie spotkałem nikogo z działu zamówień bo to zupełnie osobny dział. Ale ty wykładając towar na półki miałeś przyjemność obserwować negocjacje centrali z dostawcami. Absurd.
Zrozum chłopie że nie piszesz na forum z przewagą dzieciaków-tutaj średnia to pewnie 30 lat. Takie kity to wciskaj dziewczynkom na Woodstoku i przestań płakać że cię wyśmiewam. Każdy z ciebie leje.
Halibut pomogę ci bo @Mort nauczył mnie że trzeba być pełnym miłosierdzia do bliźnich. Cały twój problem polega na tym że jesteś po prostu za głupi na ściemnianie. Myślisz że jesteś inteligentny ale mylisz bujną wyobraźnię z inteligencją. Podkładasz się w każdej durnej historyjce jaką opowiadasz, w sposób tak oczywisty że aż się nie chce o tym za każdym razem pisać. Tydzień temu zignorowałem twój absurdalny wpis o pracy w hipermarkecie, gdzie opowiadałeś jak oglądałeś gnojenie dostawców. Owszem coś takiego zachodzi, piszą nawet o tym w gazetach(pewnie czytałeś jeden z tych artykułów i chciałeś się wiedzą popisać) ale nie ma chuja żeby koleś z kasy czy jakiegokolwiek innego stanowiska w hipermakecie coś takiego widział. Po prostu dział zamówień nie ma kontaktu z robolami z poszczególnych marketów. Ja pracowałem dla sieci handlowych, brałem udział w lokalizowaniu marketów, ich budowie, poznawałem ludzi pracujących w centrali, ale nigdy nie spotkałem nikogo z działu zamówień bo to zupełnie osobny dział. Ale ty wykładając towar na półki miałeś przyjemność obserwować negocjacje centrali z dostawcami. Absurd.
Zrozum chłopie że nie piszesz na forum z przewagą dzieciaków-tutaj średnia to pewnie 30 lat. Takie kity to wciskaj dziewczynkom na Woodstoku i przestań płakać że cię wyśmiewam. Każdy z ciebie leje.
Zazdroszczę albo nie wiem czy jest czego zazdrościć. Ja w jednej robocie już 6 lat :OHoho, proszę, detektyw, podkładam się w prawie każdym temacie a potrasisz wyciągnąć jedną WĄTPLIWĄ rzecz.
Co do marketu - już wyjaśniam. Pracowałem na produkt fresh, tutaj jest niesamowita konkurencja. Często robiłem w biurach zamówienia, gdy managera działu nie było. To właśnie tam widziałem taką scenę, Może chodziło o coś innego - lecz jestem pewny, że widziałem płaczacego i skamlącego przed seniorką całego działu przedstawiciela firmy pewnych mrożonek.
Nie wiem co w tym dziwnego i nienaturalnego? Czasem codziennie chodziłem do biur robić zamówienia, bo owszem, byłem zwykłym pracownikiem działu Kurczak/Grill, jednak też każdy manager potrzebuje zastępcy, a ten często spędza czas w biurze.
Stary, piszesz, że opowiadam tu tyle rzeczy które tak łatwo obalasz niby, a jeszcze żadnej nie obaliłeś.
Mogę Ci powiedzieć tylko, bez obrazy, ale byś się pierdolił, bo czuje, że uczepiłeś się mojej osoby, na siłę sobie wmówiłeś, że musze wszędzie o wszystkim kłamać bo jak coś napisze to wydaje Ci sie to takie niesamowicie niemożliwe - ale kurwa takie nie jest.
Rozumiem gdybym opowiadał o jakiś nieziemskich akcjach - nie wiem, że zrobiłęm napad na bank, uciekłem z więzienia czy ruchałem Beyonce, ale kurwa Ty się czepiasz historii w których nie ma nic nie zwykłego. Bo, ja pierdole, co jest niezwykłego w tym, że widziałem smutną scene zrozpaconego handlowca w biurach w których często przebywałem, i w któych odbywają się nie raz takie negocjacje?
Nie przyszło Ci do głowy - że mogę zwyczajnie z niczym nie bajerować? Robiłem mase różnych rzeczy i dużo ciekawostek, naprawdę niesamowitych mogę opowiedzieć. Np przez kilka miesiecy byłem managerm w dużym klubie w starej kopalni - organizowałem niesamowite imprezy na 500 osób dla pilityków, jakiś towarzystw itd, i także wiele ciekawego się działo.
Kilka lat przepracowałem w barach na mariackiej, praktycnzie tylko bawiac sie i z nich niewychodzac - stary, jak sie tak żyje to jest co opowiadać.
Kurwa, nawet kosząc trawniki miejskie wiele ciekawego się działo.
Zazdroszczę albo nie wiem czy jest czego zazdrościć. Ja w jednej robocie już 6 lat :O
Ja kiedyś znalazłem torbe pełną banknotów $100, ale oddałem do biura rzeczy znalezionych.I jest i nie ma. Bo to oznacza, ze nie umiesz sobie miejsca dla siebie znaleźć. I ciągle trzeba do każdej firmy robić CV od nowa, bo tyle różnych rzeczy można wstawić, i trzeba zawsze przemyśleć co może zaszkodzić.
Nie znasz moich opowieści? Spoko, założe temat "opowieści Halibuta", bo nawet teraz jak wspomniałem o koszeniu trawników w Knurowie to przypomniałem sobie jak w jednych krzakach znalazłem kilkudniowe zwłoki. Lecz nie będe podkurwiał już dziś Andrzeja ;p
Zresztą, to temat o sercu.
Ja kiedyś znalazłem torbe pełną banknotów $100, ale oddałem do biura rzeczy znalezionych.
Do it!I jest i nie ma. Bo to oznacza, ze nie umiesz sobie miejsca dla siebie znaleźć. I ciągle trzeba do każdej firmy robić CV od nowa, bo tyle różnych rzeczy można wstawić, i trzeba zawsze przemyśleć co może zaszkodzić.
Nie znasz moich opowieści? Spoko, założe temat "opowieści Halibuta", bo nawet teraz jak wspomniałem o koszeniu trawników w Knurowie to przypomniałem sobie jak w jednych krzakach znalazłem kilkudniowe zwłoki. Lecz nie będe podkurwiał już dziś Andrzeja ;p
Zresztą, to temat o sercu.
Przemogłem się i jakiś tydzień temu też zalogowałem się do Tindera. Pomyślałem, że skoro i tak ludzie oceniają człowieka po twarzy to czemu nie? Mimo, że wyjściowej jej nie mam to, aż dwie dziewczyny zdecydowały się na "LIKE" co mnie zaskoczyło. Jedna nawet odpisała na wiadomość, ale to i tak więcej niż zrobiłem w kontaktach z dziewczynami przez poprzedzającą część życia(no studniówka, no clubbing, no party, no birthdays). Szczerze? O mało serce mi z klatki nie wyskoczyło 2 razy: pierwszy jak zobaczyłem, że ktoś mnie zlajkował, a drugi jak zobaczyłem odpowiedź.
W pewnym wieku człowiek uświadamia sobie, że czegoś zaczyna brakować i warto, aby swoimi sukcesami, porażkami podzielić się z kimś innym. Mnie takie coś dopadło rok temu i od tego czasu nie mogę wyjść z marazmu dnia codziennego. Praktycznie wszystkie prośby w modlitwie(a jakoś nie jestem ultrasem Jezusa), spadające gwiazdy(rój Perseidów na szczęście dopiero przed) i inne takie pierdoły kieruję ku temu, aby wreszcie jakaś dziewczyna(normalna, jakieś oczy, piersi, twarz) się znalazła, bo dłużej tak nie pociągnę. Nie czuję, że żyję. Po prostu każdy kolejny dzień jakoś mija. Daję sobie rok na poszukiwania choćby i kobiety, która będzie tylko drogowskazem do postępowania z innymi, taką wersją Alpha. W końcu jakoś tam jestem udokumentowanym informatykiem, więc potrzebuję wersji Alpha, Beta i RTM. Co po tym roku? Nie wiem. Nie mam motywacji, coś tam zobaczyłem, coś mam, ale SAM.
Tak sobie napisałem, bo i tak się nie znamy, a nikomu bym tego nie powiedział, bo i tak mieliby to w nosie, a naraziłbym się na żarty, które mogłyby mnie kompletnie dobić. Te z internetu jakoś przeżyję ;)
Chyba za mało siedzę na forum, bo nie kojarzę żadnej opowieści halibuta. Trzeba się poprawić. Mimo wszystko propsuję za wpis, bo pewnie się napracowałeś i spociłeś przy tym upale :/
na całe szczęście Mort w porę zrozumiał, że kobiety nie dadzą mu szczęścia. W porę sie chłop opamiętał i obdarzył szczerym uczuciem facetów w sukienkach. Normalnie rzekłbyś pedał, ale my jesteśmy wyrozumiali i mówimy "ewangelista".Ja również miałem takie problemy jak Ty. Dawałem sobie czas. Kobiety przychodziły i odchodziły, nigdy nie zagrzewały za długo miejsca w moim sercu.
Mort zlituj się z tym nawracaniem ja w ogóle nie wierzę jak jaką część tego forum i żyję, nie mówię żeby ściągać krzyże itp. po prostu nie wierzę i nie wciskam każdej napotkanej osobie, że nie wierzę i tak jest lepiej, nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu...
Haha, co tu się dzieje:) Też nie wiem jak mogłem wcześniej przeoczyć takie perły jak historie halibuta. To chyba połączenie borna i perfumiarza - rozbudowana narracja po pierwszym a rozbujała fantazja po drugim:)
Mogles przeoczyc bo glownie Masu z jakas homoseksualna pasja pilnuje mojej osoby i wszystkiego co napisze :) mala obsesja ale wybaczam mu.
aha, bo widze ze znasz juz moje historie. Powiedz wiec ktora wydaje Ci sie taka niemozliwa i dlaczego? Hipermarket sobie darujmy bo kazdy nawet debil wie ze nie ma w tym nic szczegolnego(no jak widac nie kazdy)
Trochę przesadzacie z tym, że halibut to taki bajkopisarz. Też mam trochę historii w zanadrzu, jednak teraz to już nigdy ich nie wyciągnę, bo nie ma sensu, ale to co on pisze to wcale nie jest takie niestworzone. Obczajcie sobie na fejsie taką stronkę Idioci to podludzie. Głupotę należy tępić. Prowadzi ją mój ziomek od dzieciństwa, historie lajtowo przebijają to co halibut pisze, a są prawdziwe. Poziom patologii over 9000. :D
Dzieki bracie, chociaz wiem ze robisz to z chrzescijanskiego mlosierdzia
Nie, po prostu większych patusów się w życiu naoglądałem i nasłuchałem od Ciebie, dlatego wiem, że może być możliwe to co piszesz. :D
Ale fakt, odczuwam do Ciebie jakieś uczucie, miłość pomieszaną z politowaniem i sympatią. Modlę się za Ciebie!
Przyda sie bo pokrzywilem sobie troche zycie.
Ale najbardziej pokrzywilo gdy kobieta byla centrum wszechswiata jak to ladnie nazwales :)
No i proszę jak nam się rozwija miłość forumowa między bajkopisarzem i Chrześcijaninem. To chyba naturalne że sekciarze wierzą w bajki. Fajny temat do poczytania z rana. I nadrobiłem opowieść o dupie z hawajów. Jestem w stanie uwierzyć pod warunkiem , że panna była strasznie brzydka i nie znała swojej wartości skoro się spotykała z kolesiem na śmieciówce ( bez obrazy kolego). Zawsze myślałem że do takiej dupy podbijają bogaci chłopcy w swoich mustangach i potem razem jeżdzą na te hawaje co tydzień...
Mort zgoda; facet to facet. Żadnych sukienek, nawet czarnych.
Kobieta stworzona? Tzn jak? Skomplikowany mechanizm- najpierw miliardy lat napierdaania meteorytami w ziemię, gasnące słońca galaktyki, dinozaury i zderzenia planet a finalnie powstała dupa z cyckami której jak się doda trochę testosteronu to jeszcze pałka wyrośnie. Temat roku
No i proszę jak nam się rozwija miłość forumowa między bajkopisarzem i Chrześcijaninem. To chyba naturalne że sekciarze wierzą w bajki. Fajny temat do poczytania z rana. I nadrobiłem opowieść o dupie z hawajów. Jestem w stanie uwierzyć pod warunkiem , że panna była strasznie brzydka i nie znała swojej wartości skoro się spotykała z kolesiem na śmieciówce ( bez obrazy kolego). Zawsze myślałem że do takiej dupy podbijają bogaci chłopcy w swoich mustangach i potem razem jeżdzą na te hawaje co tydzień...
Mort zgoda; facet to facet. Żadnych sukienek, nawet czarnych.
Kobieta stworzona? Tzn jak? Skomplikowany mechanizm- najpierw miliardy lat napierdaania meteorytami w ziemię, gasnące słońca galaktyki, dinozaury i zderzenia planet a finalnie powstała dupa z cyckami której jak się doda trochę testosteronu to jeszcze pałka wyrośnie. Temat roku