Morsowanie

Szacun. Dla mnie dalej 5 minut to granica bólu.
O widzisz. Ja ból czuje tylko przy polewaniu głowy. Myślę, że gdzieś tak 30 sekund mogę trzymać głowę pod wodą i muszę robić przerwę aby ponowić. Jeśli bym przedłużył to tak boli, że ciężko wytrzymać. Jakbym wpadł kiedyś do jeziora w zimie to ciało by wytrzymało jakiś czas, ale bym odpłynął ze względu na ból głowy.
Nie pamiętam kto, ale ktoś tu pisał kilka stron temu o takim bólu baniaka właśnie.
 
O widzisz. Ja ból czuje tylko przy polewaniu głowy. Myślę, że gdzieś tak 30 sekund mogę trzymać głowę pod wodą i muszę robić przerwę aby ponowić. Jeśli bym przedłużył to tak boli, że ciężko wytrzymać. Jakbym wpadł kiedyś do jeziora w zimie to ciało by wytrzymało jakiś czas, ale bym odpłynął ze względu na ból głowy.
Nie pamiętam kto, ale ktoś tu pisał kilka stron temu o takim bólu baniaka właśnie.
Przy morsowaniu w wodzie o temp 0/1 stopień też boli głowa po zanurzeniu
 
Przy morsowaniu w wodzie o temp 0/1 stopień też boli głowa po zanurzeniu

No to kiedyś zdziwiłem jak już przyszło co do zanurzenia razem z głową. Długo się do tego zabieram a się okazało, że nic takiego. Zdecydowanie gorzej znoszę moczenie całych rąk w takiej temperaturze. To już boli dobre 2-3 minuty a nie jak w przypadku reszty ciała góra 30sek
 
O widzisz. Ja ból czuje tylko przy polewaniu głowy. Myślę, że gdzieś tak 30 sekund mogę trzymać głowę pod wodą i muszę robić przerwę aby ponowić. Jeśli bym przedłużył to tak boli, że ciężko wytrzymać. Jakbym wpadł kiedyś do jeziora w zimie to ciało by wytrzymało jakiś czas, ale bym odpłynął ze względu na ból głowy.
Nie pamiętam kto, ale ktoś tu pisał kilka stron temu o takim bólu baniaka właśnie.
Morsowanie w ogole bardziej "boli" niz jest "zimne". przynajmniej tak to odbieram. Po tej minucie czy dwoch cialo sie przyzwyczaja, afkors.

Pod koniec morsowania, czyli mnie te 8-10 minut, czuje "ponownie" palce u nog, czuję że ciało je "odcina". robią się... ...powolne? Z tego powodu nie morsowałem na tych nieznanych mi skałach w Tromso, bo po prostu się bałem, że się w tej niezdarnosci, przy falach, poślizgne albo co.

o to kiedyś zdziwiłem jak już przyszło co do zanurzenia razem z głową. Długo się do tego zabieram a się okazało, że nic takiego.
Kurde musze sprobowac. Tylko szybkie zamoczenie na sam koniec? Jak głowa dochodzi do siebie? Wycierasz ręcznikiem i czapa?

Zdecydowanie gorzej znoszę moczenie całych rąk w takiej temperaturze. To już boli dobre 2-3 minuty a nie jak w przypadku reszty ciała góra 30sek
Dłonie i obojczyki (tam pewnie nie ma izolującego tłuszczu czy mięśni) to jest ciężar dla mnie też. Ja mam je pod wodą cały czas, ale blisko ciała.

Jest to bardzo nieintuicyjne bo latem najcieżej zamoczyć wory i kilo pęta, zimą to akurat jest luzik.
 
Wczoraj krócej, bo z 8 minut, ale za to baniak pod wodę poszedł.

Za pierwszym razem zdziwko, bo super czad uczucie "rześkości", większa frajda niż całe morsowanie, ale za drugim razem już ładnie weszło w czoło - tego się nie spodziewałem hehe.

Muszę eksperymentować - ale powoli.
 
Wrzucam w ramach ciekawostki, często oglądam Skoczylasa a dziś nagrał odcinek o zimnych prysznicach i ich oddziaływaniu.


Trzeba będzie wypróbować tych prysznicy :frankapprove:
Prześledziłem temat od początku i widzę że niektórzy już mocno zaprawieni w bojach i co ważne chwalą efekty.
 
Ja w miniony weekend 2 razy. W sobotę z córą, i drugi raz w niedzielę (po nocce w lesie), ale już krócej.

Trza korzystać z sezonu, póki trwa.
 
IMG-20240224-WA0001.jpg


Żyjecie ? U mnie kąpiel z kobitką w starej żwirowni, czyściutko.
 
Aaa i tekst z sobotniego morsowanka, bo zawsze siedzę trochę dłużej niż kumpel i tak to podsumował: "Masz o minutę dłuższego" XD Beczunia :)

Już wiem skąd nazwa
aWY.gif
 
Last edited:
Back
Top