ja też nie mówię, że bloodborne jest jakoś niewyobrażalnie trudny, po prostu jest bezlitosny - potkniesz się na jednym kolesiu i musisz wybijać znów wszystkich od nowa, co na początku rozgrywki było trochę irytujące. teraz usprawniłem broń (topór) i zainwestowałem w kilka punktów witalności oraz życia i gra daje mi o wiele więcej przyjemności bo nie ginę już tak często, no i udało mi się wczoraj w końcu ubić tę cholerną bestię kleryka.
teraz pora na ojca gascoine, a skoro mówisz, że jest trudniejszy od bestii to mój entuzjazm może szybko opaść.
żarcik. bardzo podoba mi się, że ta gra stawia jakieś wymagania, bo grałem ostatnio w trylogię uncharted i to praktycznie przechodziło się samo, co po jakimś czasie stało się zwyczajnie nudne.