GameZone... czyli co sie kreci w czytnikach.

Co do zbugowanych gier, to ja nie wiem w czym tkwi problem. Od roku mam PS3 co najmniej 30 tytułów odpalonych i w praktyce zero problemów. Na palcach jednej ręki mógłbym policzyć jak mi się coś zacięło czy jakieś problemy z teksturami. Na PC podobnie, choć rzadko gram. Nie wiem, może ja jakieś inne gry wybieram. Zresztą chyba jak co nie działa to zaraz starają się wypuścić patcha ...



BTW,



"ekskluziwy" z PS4 miażdzą te z Xone :-)



http://www.destructoid.com/system-seller-pornhub-pledges-to-fully-support-the-ps4-265807.phtml
 
Ty mi płatki, ja Ci samochodem - chciałbyś kupić nowy samochód z salonu, który się co chwile psuje lub nie działa prawidłowo?






Nie, nie chciałbym. Dlatego bym nie kupił, ani go nie ukradł z salonu. Od tego mam prasę specjalistyczną by wyczytać który model jest podatny na usterki, a który nie. Chcąc niezawodny samochód czytam zdania ekspertów i opieram się na statystyce. Analogicznie z grą. Jeśli ilość bugów jest na tyle problem, że ciężko w produkt grać, to nie kupuję tej gry.
 
Więc widzisz, to samo ja zrobię z AC IV, czy innymi grami od producentów, które zdążyły mnie rozczarować.


Co nie oznacza, że pochwalam kradzież - po prostu staram się niektórych zrozumieć. Może ich nawet usprawiedliwiać...
 
Widzisz, a ja nie lubię usprawiedliwiania. Parę razy zdarzyło mi się wziąć pirackiego streama ufc, spoko, jestem w stanie przyznać, że ukradłem transmisję, do której nie miałem praw. Ale przynajmniej jestem szczery z osądem, że byłem perfidnym, śmierdzącym złodziejem. Dziś w dobie Orange Sport na szczęście jestem abonentem tego medium, więc takie rzeczy nie mają już miejsca. Natomiast usprawiedliwianie się, że nie kupuję gier: bo są zabugowane, za bardzo trzeba się męczyć z zabezpieczeniami, nie stać mnie - to takie wybielanie tematu, który prawidłowo powinien brzmieć: nie kupuję gier, bo jestem pazernym sknerą i wolę mieć coś za darmo, tylko dlatego, że Internet mi na to pozwala.
 
Dziś w dobie Orange Sport na szczęście jestem abonentem tego medium,


Taaa, kupiłeś starter w kiosku. Zarejestrowałeś się na stronię orange i tyle Cię widzieli. Abonencie :)
 
Co do tematu zabugowanych gier: Jak się tak bardzo ich obawiasz to poczekaj kilka miesięcy aż zostaną wypuszczone patche i możesz jeszcze popatrzeć po forach aby sprawdzić opinie ludzi i poczytać rezenczje. W czym problem?
 
Jeszczę parę lat temu stream był jedynym wyjsćiem, aby oglądać za darmo UFC. Czy byłoby nas stać na regularne wydawanie tych kilkudziesięciu dolarów na eventy PPV? Wątpię ;)


Usprawiedliwiam, chociaż pewnie nie powinienem. Sam przestałem ściągać, od kiedy wiele prób pobrania czegokolwiek kończyło się problemem z uruchomieniem "pirata", co więcej - żadnej pobranej gry... nie ukończyłem, w przeciwieństwie do tych kupionych.
 
Gdyby gry kupowało 99,9% graczy to myślisz Tomku (Evangelisto), że nowości nabywalibyśmy po 30-50zł, bez 1st day DLC, patchy po 2GB, błędów serwerów online (D lIl), padających serwerów multi etc ? Nie rozśmieszaj mnie :) To jest biznes i dawno zostało udowodnione, że lepiej żeby grę piracono niż nie (w ogóle).



Ja ściągnąłem dwa pierwsze epizody The Walking Dead bo polecił mi kolega (a po urywkach gamplayów nie byłem za bardzo przekonany), a nie chciałem od razu kupować 5epów. Gra się spodobała, kupiłem oryginał, przeszedłem jeszcze raz. Teraz przedpremierowo kupiłem season pass Wolf Among Us bo zaufałem TT Games i właśnie dzięki temu, że ściągnąłem i poznałem ich wcześniejsze dzieło zarobili na mnie trochę pieniążków (2 sezon TWD biorę w ciemno). Ja jak ściągam grę to traktuję je jak demo. Wersje finalne są zazwyczaj lepiej dopracowane niż dema (które teraz nie pojawiają się prawie w ogóle) i nie są 5-minutowym najbardziej efekciarskim momentem w grze. Czasami pogram 30min i wyrzucę, czasami 4h.



I będę tak robił czy Ci się to podoba czy nie, a Twój płacz nie ma na mnie najmniejszego wpływu (jedynie -2 do sympatii) ;)



Podsumowując, dobra gra się sama obroni i sprzeda chociaż wiadomo, że pełno w świecie debili, którzy nawet gdyby to była ich najlepsza gra w jaką grali w życiu to jej nie kupią nawet w przecenie za 10zł, ale z takim nic nie zrobisz. To już mentalne spierdolenie.
 
Powtórzę to, co powatarzam od dawna. Proste i czytelne dane: Z wyliczeń CD Projektu wynika, że Wiedźmin 2 został spiracony 4.5 miliona razy, przy sprzedaży oryginalnej gry sięgającej tylko 1 miliona. Statystyki więc w przypadku tej polskiej produkcji to 5 do 1 w stosunku pirat/oryginał. Co piąty gracz wybrał piracką wersję, a dane te i tak są niedokładne, bo o ile legalnie sprzedane kopie da się policzyć, tak tych ściągniętych jest już trudniej oszacować. Nie myślę, że wszystkie te rzeczy o których wspominałeś zostaną naprawione, więc nie wiem czym Cię mam roźśmieszyć?



Natomiast denerwuje mnie usprawiedliwianie piractwa. Deweloper też ma prawo zarobić na swym produkcie. Wszyscy prawicowi, wszyscy za Korwinem i jego wolnym rynkiem, a kiedy przychodzi do prostego kupna produktu, to nagle każdy woli darmową, nielegalną alternatywę za coś, za co należą się pieniądze osobom, którzy opracowali dany produkt. No bezsens.



To za to Ty mnie mega rozśmieszasz takimi zdaniami:

Gra się spodobała, kupiłem oryginał, przeszedłem jeszcze raz. Teraz przedpremierowo kupiłem season pass Wolf Among Us bo zaufałem TT Games i właśnie dzięki temu, że ściągnąłem i poznałem ich wcześniejsze dzieło zarobili na mnie trochę pieniążków (2 sezon TWD biorę w ciemno). Ja jak ściągam grę to traktuję je jak demo






Tak, traktujesz grę ściągniętą jak demo, a jak się spodoba, to kupujesz, no super. Tylko, że jesteś powiedzmy jak jeden do tysiąca. A i to by było zajebiście, jakby co tysięczny gracz kupił Wiedźmina po ściągnięciu pirata. O ile więcej kasy by wpadło CD Projektowi RED, gdyby co tysięczna osoba z PIĘCIU MILIONóW kupiła grę. Hoho! Marzenia ściętej głowy:). Po drugie: Traktujesz nielegala jak demo? Co w przypadku jak gra Ci się nie podoba? Nie kupujesz? Czyli po raz kolejny: Mam iść kraść do sklepu produkty spożywcze i testować mój gust? Kukurydza w puszce Bonduelle mi odpowiada, więc ją będę kupował, ale kukurydza w puszcze Pudliszek już mi nie pasuje, więc jej nie kupię więcej! To moje demo. I co? Nadal pozostaje motyw kradzionej puszki. Analogicznie u Ciebie - nadal pozostaje motyw kradzionej gry. Proste? Proste jak drut. Moim zdaniem Ty płaczesz nie mogąc zaakceptować tego, że jesteś złodziejem i nikim innym. Jak już chcesz na ostro wojować płaczku.
 
Gram teraz w Lucius. Gierka może nie jest najlepsza w swoim gatunku, aż się prosi tu o większą swobodę. Niestety zabijać można tylko w jeden, określony scenariuszem sposób. Więc bardziej przygodówka point and click niż Hitman. Mimo to wkręciłem się, motyw z sześcioletnim dzieckiem diabła, które zabija domoników jest genialna :) Całość wzorowana jest wyraźnie na Omenie, co dla mnie jest plusem. Średniak, któremu warto dać szansę, jeśli kogos pociągają takie klimaty.
 
Powtórzę to, co powatarzam od dawna. Proste i czytelne dane: Z wyliczeń CD Projektu wynika, że Wiedźmin 2 został spiracony 4.5 miliona razy, przy sprzedaży oryginalnej gry sięgającej tylko 1 miliona. Statystyki więc w przypadku tej polskiej produkcji to 5 do 1 w stosunku pirat/oryginał. Co piąty gracz wybrał piracką wersję,


wybacz, ale z tego co piszesz to chyba co piąty wybrał orginał...
 
Oczywiście. Czasami zdarza mi się napisać coś odwrotnego myśląc coś zupełnie innego.



A wracając do Hanga: To mnie nie interesuje czy Ty przestaniesz ściągać czy nie. Nigdzie nie napisałem, że "Ło Jezu, ale mi zależy na tym". Piszę proste i logiczne wpisy co jest złodziejstwem, a co nie jest. Jeśli masz jakiś jak to stwierdziłeś sam żal do mnie, to trudno, ja do Ciebie nie piłem, sam się włączyłeś do dyskusji gdy pisałem o internetowym przywłaszczeniu sobie dzieła. Niektóre rzeczy trzeba nazywać po imieniu. Siebie niestety też trzeba samemu czasem ocenić. Jesteś złodziej i tyle. Sam jestem złodziejem, bo też nie wszystko w moim życiu zostało nabyte legalnie. Grunt to być szczerym w tych zjebanych czasach.
 
Sam jestem złodziejem i za bardzo się tego nie wstydzę. Kupuję, żeby wypróbować, nie lubię wydawać pieniędzy w ciemno. Spodoba się to lecę do sklepu po oryginał. Na moim złodziejstwie jeszcze nikt nigdy nic nie stracił. Nie ściągając i tak na pewno bym się nie zdecydował, a tak zawsze jest szansa, że ktoś na tym zarobi. A kolekcję mam dość pokaźną. Mogę być złodziejem, nie rusza mnie to dopóki nic nie gryzie mojego sumienia.
 
Wat? suchar, ogarnij sie. byles kiedys okradziony? nie mowie tu o snikersie zabranym w szkole, tylko w waznym momencie w zyciu, ktos ci zabral cos, na co ciezko pracowales?


Co za ludzie...


PS. Suchar, zeby nie bylo watpliwosci: to pytanie retoryczne.
 
Załóżmy, że jestem sprzedawcą samochodów, ale biznes nie idzie i nie mogę ich sprzedać. Pewnego dnia ktoś kradnie mi 5 aut, by następnego wrócić z nimi w nietkniętym stanie i dodatkowo wykupić 2 z nich. Jasne, kupiec jest złodziejem i sytuacja była dla mnie co najmniej niemiła, ale ostatecznie wychodzę na tym na plus, więc płakać z tego powodu nie będę.
 
mowisz o wlasnosci intelektualnej i dlatego te "5 aut" "wraca" i jest "nietknietych"? Ciekawa ta twoja "matematyka"...


Skoro i tak kupujesz, to po co kradniesz? Aaa, zapomnialem, tak na wszelki wypadek jakbys jednak _przypadkiem_ nie kupil... Zapomniales wiec napisac o tym dilerze, ktoremu 5 ukradzionych acz "nietknietych" aut nie oddasz, i nic od niego nie kupisz. Wiec ile "aut" kradniesz, a ile kupujesz?


Ogarnij sie. EOT.
 
Kradnę, bo nie wiem jak dane auto działa, a jazdy próbnej nie ma. Dla mnie to dość oczywiste. A jakbym przypadkiem nie kupił to oddałbym wszystkie.



Wracając do gier, czym to się różni od ogólnodostępnego demo, które czasami stawiają w marketach? Oprócz tego, że jedno jest legalne, a drugie nie? Ja różnicy nie widzę poza nazwą.
 
Kradnę, bo nie wiem jak dane auto działa, a jazdy próbnej nie ma. Dla mnie to dość oczywiste. A jakbym przypadkiem nie kupił to oddałbym wszystkie.






No, ale jak gra Ci się nie podoba, to nie kupujesz jej, choć ją ukradłeś, więc? Gdzie tu logika? Sprzedawca nie ma żadnego wynagrodzenia czynu. Ogólne dostępne demo jest czymś autoryzowanym przez dewelopera. Torrent w sieci jest czymś co tej autoryzacji nie przeszło :-).
 
Nie kupuję, ale też nie zatrzymuję. To prawda, że sprzedawca wynagrodzenia nie dostaje, ale powiedzmy sobie szczerze, nie stracił zbyt wiele. Zamieniłeś słowo "legalność" na "autoryzacja", ale ja wciąż nie widzę różnicy. Jakbym użył autoryzowanej wersji wyszłoby dokładnie na to samo, tylko po prostu nie przejmuję się jak która czynność się nazywa.
 
Ale jaki sens jest w "zatrzymywaniu" jak gra wideo to produkt "na raz" w większości przypadków. Ja rozumiem Twój tok myślenia, ale np. co powiesz odnośnie książek? Bardzo chciałbym poznać Twoje zdanie odnośnie tego tematu. Okej, mamy książkę i co? I ściągam najpierw e-booka sprawdzając czy mi się podoba czy nie? A jak mi się podoba to kupuję? (Na co? Żeby mi stała na półce?). Trend "kupuję jak mi się podoba, nie kupuję jak mi się nie podoba" raczej zrujnowałaby większość księgarnii i autorów. Od testowania są biblioteki lub rynek wtórny. O ile rynek wtórny w przypadku gier (choć coraz rzadziej za sprawą STEAMóW) nie jest jeszcze nielegalny, to zawsze za mniejszą cenę możesz kupić grę używaną.
 
W sumie tak, na tym to u mnie mniej więcej polega. Kupię, żeby stała na półce. Nawet jeśli jej już nigdy nie otworzę, czy dla przeczytanie ostatnich stron. Tak z szacunku do artysty, który mi zaimponował (wiem, 'szacunek' dziwnie brzmi skoro jestem złodziejem). Kolekcjonowanie to moje hobby i często samo posiadanie danej pozycji mi w zupełności wystarczy, nie muszę jej użytkować.
 
W sumie tak, na tym to u mnie mniej więcej polega. Kupię, żeby stała na półce. Nawet jeśli jej już nigdy nie otworzę, czy dla przeczytanie ostatnich stron. Tak z szacunku do artysty, który mi zaimponował (wiem, 'szacunek' dziwnie brzmi skoro jestem złodziejem). Kolekcjonowanie to moje hobby i często samo posiadanie danej pozycji mi w zupełności wystarczy, nie muszę jej użytkować.






Ogólnie człowiek ma prawo zrobić kopię tego co posiada (w przypadku gier) na własny użytek. Znaczy to tyle, że kupując grę, mogę śmiało nagrać ją na osobne DVD jako kopię produktu w przypadku, gdy oryginałowi coś się stanie. Ty takim ściąganiem pirata po prostu wyprzedzasz teraźniejszość robiąc kopię produktu, którego jeszcze nie kupiłeś :). Sęk jednak w tym, że sam proceder jest nielegalny, a i nadal niewyjaśniony pozostaje fakt ściągania tych gier, których się później nie kupi.
 
Z tego co wiem, to gry teraz nie muszą stać na półce ;)


Gdyby nie konsolowe GTA V, moim ostatnim zakupionym pudełkowym tytułem byłby Max Payne III
 
"Na półce" to też gry, które masz na Steam, a w które nigdy nie zagrałeś. Moim ostatnim zakupem pudełkowym też był Max Payne 3 , i to tylko ze względu na mega promocje na muve. Niestety "na półce" wciaż mam sporo gier bo nie daje rady ograc wszystkiego co kupuje w bundlach i innych promocjach ;)
 
Ja place tylko za gry, które na prawdę kocham bo ciężko mi w takim przypadku nie okazać wdzięczności. W całą reszte staram się nie grać...
 
Ja nie ściągam piratów, a kupuję mnóstwo gier. Ale jeśli chodzi o płyty, czy filmy to mam to w dupie i ściągam na potęgę. Od cholery płyt muzycznych, które ściągnąłem potem też kupiłem. Filmy za to pobieram na maksa i mało, jestem w stanie kupić tylko i wyłącznie taki, którym się jaram i chce mieć w kolekcji, ale to się tyczy raczej filmów w stylu mojego top 10, a nie po prostu takich, które mi się spodobały.



I szczerze to nie uważam się za pirata. Ściąganie filmów i muzy z chomika nie jest nawet nielegalne. Korzystam z dobrodziejstw i uroków internetu i obecnych czasów (nie oszukujmy się, ściągnięcie czegoś z neta to jednak coś innego niż zapierdolenie czegoś ze sklepu, zwłaszcza jeśli ściagam coś legalnie wg polskiego prawa).



Trzeba po prostu umieć sie zachować w sytuacji. Ja osobiście kupuję niemal wszystko za co jestem skłonny zapłacić. Jak wspomniałem, gier pirackich nie ściagam wcale, muze odkupuję w dużej ilości (a nie zrobiłbym tego, gdybym nie miał możliwości posłuchania). I to uważam za dobre podejście.



Natomiast za złe podejście uważam zarówno wojujące rycerzykostwo Tomka (sorry, ale czytając dziesiąty raz te same rzeczy z Twoich ust za każdym razem kiedy ktoś wspomni, że coś ściągnął jest naprawdę zabawne) jak i co najgorsze, typowe polskie piractwo, czyli ściąganie wszystkiego jak leci, bez zastanowienia, bez chęci jakiekolwiek wsparcia dla twórcy.
 
W 100% popieram Suchara. Gdyby ktoś spytał mnie czy jestem "piratem" to z czystym sumieniem odpowiedziałbym, że teoretycznie tak, ale praktycznie nie.







btw. Gran Turismo 6 mimo iż jest grą za 60$ to będzie miało mikropłatności. Gaming idzie w pięknym kierunku Panowie. Wszystko zapewne przez ludzi, którzy ściągają gry by zobaczyć czy warto nabyć oryginał (coś praktycznie jak demo, ale teoretycznie jednak nie).



btw2. The Walking Dead sprzedało się w ilości 21mln odcinków. Gratulacje.



btw3. Nigdy nie negowałem tego, że jestem piratem/złodziejem (teoretycznie :) ) Tomku więc nie wiem po co ta piana i fajnie by było gdybyś odpowiadał na pytania.
 
Na które pytanie Ci nie odpowiedziałem? Przytocz je. W kwestii piany, to Ty pierwszy ostro pojechałeś z płaczem, więc nie jestem dłużny ;).
 
I Am Alive - kliamt spoko, ale nie cierpie gier kiedy musze zaczynac epizod od początku... znając życie za którymś razem wkurze sie na tyle,ze gra pojdzie w odstawke.
 
Back
Top