Nowy Wick mocno średni, w połowie miałem wrażenie, że oglądam gameplay jakiejś gry bijatyki. Napieprzanie kitowców 15min, żeby przedrzeć się do bossa, który odsyła do innego bossa i jego ludzi i tak przez cały film, fabuły praktycznie zero, totalnie absurdalni bohaterowie, garnitury odbijające pociski (wtf).
Tak mnie zmęczył w ostatnich scenach, gdzie Keanu sprał lekko z 40tu chłopa po kolei przy tym wchodząc po długich schodach, po czym na ich szczycie dostał kopa w klate, spadł na sam dół i zaczął ponownie wbiegać na schody, znów piorąc tych nieszczęsnych kitowców, że autentycznie zacząłem kląc pod nosem w kinie z irytacji. Generalnie do obejrzenia jedynie z braku laku, poprzednie części znacznie lepsze.