By żyło się lepiej: kariera/studia/przekręty;)

Nie no po prostu się wkurwiłem i porwałem na milion kawałków
Ok, to ja może napiszę wprost.

Wyhoduj włosy na jajach i przyjmij to na klatę jak mężczyzna zamiast się użalać i wrzucać obrazki na forum.
 
Jak mi pocztą przysłali decyzję o nieprzyjęciu:
art-of-ripping-o.gif
Nie wiem gdzie składałeś papiery i jakie dokładnie miałeś wyniki matur, ale z tego co tu piszesz to chyba nie dostałeś się na żaden z wybranych kierunków. Być może powinieneś pomyśleć o mniej zaawansowanych studiach o podobnych specjalnościach, bądź szukać gdzieś dalej od domu/bliżej(zależy) na mniej prestiżowej uczelni. Jak jesteś w czymś dobry, to z tej co jest niżej w rankingu też daleko zajedziesz. W dodatku możesz czekać na II i czasem i III rekrutację, ludzie się dostają, ale z różnych powodów nie idą tam gdzie się dostali(drugi wybór, rzucenie studiów, itp). Znam dziewczynę, która zawsze chciała być lekarzem, ale się nie dostała na wybraną uczelnię w procesie rekrutacji(I i II) i nie chciała czekać na drugi rok z rekrutacją, bo matury 95-100% za bardzo nie ma co poprawiać to poszła na weterynarię na tej samej uczelni( z podejściem "tymczasowe rozwiązanie") i została do końca, a teraz pracuje szczęśliwa z tego co robi w jednej z najlepszych klinik weterynaryjnych w kraju.
 
Nie wiem gdzie składałeś papiery i jakie dokładnie miałeś wyniki matur, ale z tego co tu piszesz to chyba nie dostałeś się na żaden z wybranych kierunków. Być może powinieneś pomyśleć o mniej zaawansowanych studiach o podobnych specjalnościach, bądź szukać gdzieś dalej od domu/bliżej(zależy) na mniej prestiżowej uczelni. Jak jesteś w czymś dobry, to z tej co jest niżej w rankingu też daleko zajedziesz. W dodatku możesz czekać na II i czasem i III rekrutację, ludzie się dostają, ale z różnych powodów nie idą tam gdzie się dostali(drugi wybór, rzucenie studiów, itp). Znam dziewczynę, która zawsze chciała być lekarzem, ale się nie dostała na wybraną uczelnię w procesie rekrutacji(I i II) i nie chciała czekać na drugi rok z rekrutacją, bo matury 95-100% za bardzo nie ma co poprawiać to poszła na weterynarię na tej samej uczelni( z podejściem "tymczasowe rozwiązanie") i została do końca, a teraz pracuje szczęśliwa z tego co robi w jednej z najlepszych klinik weterynaryjnych w kraju.
Właśnie o podobnych nie ma
 
Właśnie o podobnych nie ma
A gdzieś dalej od miejsca zamieszkania jeśli akademik wchodzi w grę? I co to za kierunek jeśli można wiedzieć? Powiązania z dziedzinami są szerokie. Wiadomo, że lekarz(bez specjalizacji), prawo to zupełnie inna bajka. Choć kol. od weterynarii miała też niektóre zajęcia z lekarzami na wczesnym etapie studiów.
 
Głównie chciałem na sinologię/japonistykę
Heh, mam ziomka na japonistyce w Poznaniu. Ale to jest prze gość, bo nie napisał inżynierki na naszym kierunku i przepadły mu 3,5 roku studiów:lol: Teraz wszystko od nowa na tej japonistyce. Ale nie powiem ci, czy jakość genialne te wyniki matur miał bo trochę już czasu minęło od tego, więc masz tam szansę jak gdzieś niedaleko mieszkasz.
 
Heh, mam ziomka na japonistyce w Poznaniu. Ale to jest prze gość, bo nie napisał inżynierki na naszym kierunku i przepadły mu 3,5 roku studiów:lol: Teraz wszystko od nowa na tej japonistyce. Ale nie powiem ci, czy jakość genialne te wyniki matur miał bo trochę już czasu minęło od tego, więc masz tam szansę jak gdzieś niedaleko mieszkasz.
W Poznaniu na to nie ma już miejsc
 
W Poznaniu na to nie ma już miejsc
Studia są od października, nie od sierpnia(btw, to na większości uczelni wolny miesiąc) więc miejsce może się jeszcze znaleźć. Pewnie Warszawa, albo Wrocław, czy UJ w Krakowie też mają podobne kierunki, bo tam to już chyba wszystko jest.

Tu masz z ciekawości listę: http://www.studia.net/japonistyka Trochę tych uczelni jest, pewnie nie wszystkie zajęte. W dodatku mogę podpowiedzieć, że na UŚ jest takie coś jak "Filologia angielska, specjalność: tłumaczeniowa z językiem japońskim/chińskim". Też znam tam paru ludzi. Tylko, że mnie ta orientalistyka nie jara zupełnie.

Nawet są wolne miejsca: https://irk.us.edu.pl/catalog/view?id=02-N1FA--02-FATJZZ
 
Po 10 latach spędzonych w korpo, poważnie zaczynam się zastanawiać nad zdobyciem jakiegoś zawodu typu: glazurnik, hydraulik etc.

Chce pracować na siebie i nie mieć już nigdy do czynienia z tym klimatem.

Dobry pomysł?
 
Czyli w sumie nie obiecał ci nic szczególnego. Jeśli nie pracujesz w korpo, to na 70% dostaniesz od nich lepsze hajsy niż obecnie, ale w większości przypadków odbywa się to za koszt zapierdolu po godzinach itd. Jeśli pracujesz już w korpo, to na wielkie podwyżki bym nie liczył, chyba że możesz: awansować na stanowisko kierownicze/ realizować projekty z wyjazdami międzynarodowymi/mieć zapisane w umowie premie po projekcie (w połączeniu z lojalką).
Nie do końca się tutaj zgodze, bo z mojego doświadczenia największe podwyżki dostaje się właśnie zmieniając zakład zatrudnienia (zwłaszcza w korpo) a nie awansując wewnątrze firmy. Osoba z rekrutacji wewnętrznej (awansu) prawie zawsze jest lekko robiona w ch*ja na kase ;) Ja sam nie pracuję w korpo, na szczęście, ale prawie każdy mój znajomy niestety tak i każdy z nich wygrał najwięcej przechodząc do innej korpo - nawet na takie samo stanowisko.
 
Heh, mam ziomka na japonistyce w Poznaniu. Ale to jest prze gość, bo nie napisał inżynierki na naszym kierunku i przepadły mu 3,5 roku studiów:lol: Teraz wszystko od nowa na tej japonistyce. Ale nie powiem ci, czy jakość genialne te wyniki matur miał bo trochę już czasu minęło od tego, więc masz tam szansę jak gdzieś niedaleko mieszkasz.
Mam lepszego kumpla - z 6 lat robił inżynierkę, została mu chyba tylko praca do napisania i obronienia a ostatecznie i tak nie skończył tylko wyjechał do Irlandii. W zasadzie 6 lat w pizdu, bo przez ten czas pracował sporadycznie.
 
Wie ktoś z Was jak ogarnąć Multisport ? Nie mam opcji w robocie a chętnie bym przytulił, może się da jakoś ?
 
Zadzwonił ktoś dzisiaj do firmy i pytał się o mnie. Akurat nie mogłem odebrać, więc moja koleżanka podała maila mojego. Pół godziny później na skrzynkę dostałem wiadomość od jakiegoś gościa z jakiejś firmy HR, że prowadzi projekt rekrutacyjny i moja kandydatura wydaje się bardzo interesująca. Namiar na mnie wziął z LinkedIn na którym konto założyłem kiedyś i na którego zajrzę przez przypadek raz na kwartał. Opis stanowiska w dużej mierze odpowiada temu czym w tej chwili się zajmuje, oczywiście tradycyjnie obiecują złote góry (międzynarodowa firma, umowa o pracę, atrakcyjne wynagrodzenie, multisport, ubezpieczenie zdrowotne i na życie oraz talon na kurwę i balon). Koleś prosi tylko o przesłane cv i kontaktu do siebie. W sumie to z ciekawości nawet bym się przeszedł na rozmowę, nawet nie po to, by coś nowego ugrać ale żeby zorientować się ile jest w stanie mi zaproponować konkurencja.....
Jakie macie doświadczenia z takimi rekruterami z LinkedIn?

Nic nie wysyłaj. Najpierw rozmowa, może być telefoniczna i konkret: jaka firma, stanowisko, hajc (konkretnie), a nie jakieś pitu pitu.
Sam pracuję w dość hermetycznej branży (TSL) i takie sytuacje zdarzają się dość często. Większość idzie z Golden Line, ale trafiły mi się ostatnio dwa telefony na służbowy numer.
W wypadku firm HR standard: pitu, pitu, i nic konkretnego. Ja ze swojej strony sprawę stawiam jasno: jaka firma, to przede wszystkim. Znam branżę i wiem gdzie opłaca się iść, a gdzie będzie mongoliada. Jeśli firma mi pasuje to idę na rozmowę, nawet z ciekawości żeby zbadać rynek. Jeśli od początku wiem, że nie jestem zainteresowany, przy pytaniu o zarobki walę taką kwotę żeby ledwo co siedzieli:)
Inna sprawa, że ostatnimi czasy człowiek ode mnie z firmy, z podobną taktyką, wybrał się na rozmowę. Fakt, negocjowali około dwóch miesięcy warunki zatrudnienia i doszli do zarobków. Rzucił, ot tak, kosmos kwotę spodziewając się śmiechu drugiej strony i.... trafił strzał życia:)
 
Nic nie wysyłaj. Najpierw rozmowa, może być telefoniczna i konkret: jaka firma, stanowisko, hajc (konkretnie), a nie jakieś pitu pitu.
Sam pracuję w dość hermetycznej branży (TSL) i takie sytuacje zdarzają się dość często. Większość idzie z Golden Line, ale trafiły mi się ostatnio dwa telefony na służbowy numer.
W wypadku firm HR standard: pitu, pitu, i nic konkretnego. Ja ze swojej strony sprawę stawiam jasno: jaka firma, to przede wszystkim. Znam branżę i wiem gdzie opłaca się iść, a gdzie będzie mongoliada. Jeśli firma mi pasuje to idę na rozmowę, nawet z ciekawości żeby zbadać rynek. Jeśli od początku wiem, że nie jestem zainteresowany, przy pytaniu o zarobki walę taką kwotę żeby ledwo co siedzieli:)
Inna sprawa, że ostatnimi czasy człowiek ode mnie z firmy, z podobną taktyką, wybrał się na rozmowę. Fakt, negocjowali około dwóch miesięcy warunki zatrudnienia i doszli do zarobków. Rzucił, ot tak, kosmos kwotę spodziewając się śmiechu drugiej strony i.... trafił strzał życia:)
Popisałem trochę z kolesiem, ale raczej w celu wybadania. Podał mi nazwę firmy, udało mi się też wybadać ile by mi byli w stanie dać. Okazuje się, że są w stanie dać mi więcej, niż w tej chwili zarabiam. Aczkolwiek podziękowałem typowi, bo chciałem tylko dowiedzieć się ile są w stanie mi dać - powoli przymierzam się do tego, że pogadać z szefostwem na temat podwyżki i chce wiedzieć o ile poprosić. Ten facet z firmy HR poprosił wtedy, żeby przekazać kontakt do niego jeżeli znam kogoś nadającego się na stanowisko. Dałem znać kumplowi z branży i tu ciekawostka - też miał podobną sytuację, ktoś dostał do niego kontakt i zaprosił na rozmowę. Wykorzystał to jako argument w rozmowie z prezesem i ugrał 1000 brutto podwyżki.
 
Popisałem trochę z kolesiem, ale raczej w celu wybadania. Podał mi nazwę firmy, udało mi się też wybadać ile by mi byli w stanie dać. Okazuje się, że są w stanie dać mi więcej, niż w tej chwili zarabiam. Aczkolwiek podziękowałem typowi, bo chciałem tylko dowiedzieć się ile są w stanie mi dać - powoli przymierzam się do tego, że pogadać z szefostwem na temat podwyżki i chce wiedzieć o ile poprosić. Ten facet z firmy HR poprosił wtedy, żeby przekazać kontakt do niego jeżeli znam kogoś nadającego się na stanowisko. Dałem znać kumplowi z branży i tu ciekawostka - też miał podobną sytuację, ktoś dostał do niego kontakt i zaprosił na rozmowę. Wykorzystał to jako argument w rozmowie z prezesem i ugrał 1000 brutto podwyżki.
Dawno ta rozmowa była, nie jedzie może kolega teraz do Koszalina na robotę? ;)
 
Panowie mam pytanko orientujecie sie moze jakie konto osobiste jest teraz najtansze w prowadzeniu w Polsce? Mieszkam za granica wiec operacje na koncie sa tylko jak jestem w kraju. Zawsze mialem te darmowe konto do 30 w BZWBK ale niestety sielanka sie skonczyla i teraz pobieraja mi 7 zl co miesiac za prowadzenie rachunku + 5 zl za karte. Niby nie za wiele ale 150 zl rocznie za nic...
 
Panowie mam pytanko orientujecie sie moze jakie konto osobiste jest teraz najtansze w prowadzeniu w Polsce? Mieszkam za granica wiec operacje na koncie sa tylko jak jestem w kraju. Zawsze mialem te darmowe konto do 30 w BZWBK ale niestety sielanka sie skonczyla i teraz pobieraja mi 7 zl co miesiac za prowadzenie rachunku + 5 zl za karte. Niby nie za wiele ale 150 zl rocznie za nic...

mBank, prowadzenie 0 zł, jakieś 2-3 zł za kartę, jak nią wydasz bodajże 300 zł miesięcznie, to bezpłatna
 
Back
Top