Auto-Moto czyli o tym czym się poruszamy po drogach

varadero-125-mix[12].jpg

Varadero 125, może mocy troche brakuje, ale nie wygląda jak zabawka dla dzieci.
 
To Varadero i KTM zbiera bradzo fajne opinie i raczej nie narzeka nikt na moc (przez pryzmta tego, ze to ma byc weekendowa zabawka oczywiscie). Dla mnie to ma przejachac z punktu a do punktu B z mozliwoscia wjechania w gorszy teren np. las itd. i z tego co widze to co czytalem to varadeo jest taka zabawka pomiedzy, ktora niezle sobie radzi w terenie, chyba ze lepiej od razu szukac jakiegos miejskiego enduro ;)
 
To Varadero i KTM zbiera bradzo fajne opinie i raczej nie narzeka nikt na moc (przez pryzmta tego, ze to ma byc weekendowa zabawka oczywiscie). Dla mnie to ma przejachac z punktu a do punktu B z mozliwoscia wjechania w gorszy teren np. las itd. i z tego co widze to co czytalem to varadeo jest taka zabawka pomiedzy, ktora niezle sobie radzi w terenie, chyba ze lepiej od razu szukac jakiegos miejskiego enduro ;)
Jakbyś chciał sobie pooglądać o Duku to polecam filmiki motovloggera Łuczyna, dużo ma wlasnie z czasów gdy latał Dukiem i bardzo sobie zachwalał. Teraz jeździ na Yamaszce MT07, obłędny odgłos tłumika, fajna moc:D Ja osobiście chyba w tym roku zrobię prawko na A2 i bede szukał fajnego Duka390, bo nie mam jeszcze 24 lat na A :/
 
Co do moto na B jest tego masa, masz jeszcze cbr 125, Wiadro fajny motocykl dość idioto odporny, teraz producenci są skierowani na ten segment dużo bardziej niż jak ja zaczynałem jeździć. W mojej paczce motocyklowej jeździli ludzie na 125 i przy normalnej grupie robili też dłuższe trasy po 200 KM nikt nie narzekał, gdzie np ja i kilka innych osób jeździliśmy na 1000 pozostała część na 600, wszystko zależy od ludzi z którymi byś jeździł, ew. jak jeździsz sam to bez znaczenia. Tak na prawdę mocy te motocykle nie mają nie wiadomo ile, ale na rozpoczęcie przygody z moto fajna sprawa, można się wiele nauczyć i przede wszystkim bardzo dużo wybaczają ;). A co byś nie kupił to jak będziesz dbał tak będziesz miał ;)
 
Co do moto na B jest tego masa, masz jeszcze cbr 125, Wiadro fajny motocykl dość idioto odporny, teraz producenci są skierowani na ten segment dużo bardziej niż jak ja zaczynałem jeździć. W mojej paczce motocyklowej jeździli ludzie na 125 i przy normalnej grupie robili też dłuższe trasy po 200 KM nikt nie narzekał, gdzie np ja i kilka innych osób jeździliśmy na 1000 pozostała część na 600, wszystko zależy od ludzi z którymi byś jeździł, ew. jak jeździsz sam to bez znaczenia. Tak na prawdę mocy te motocykle nie mają nie wiadomo ile, ale na rozpoczęcie przygody z moto fajna sprawa, można się wiele nauczyć i przede wszystkim bardzo dużo wybaczają ;). A co byś nie kupił to jak będziesz dbał tak będziesz miał ;)
KTM ma tak twarde siedzenie, że po nim to każda kanapa jest miękka :). Jest jeszcze Aprilla RS, która może mniej legalnie mieć około 30-37 KM i już się całkiem przyjemnie zbiera, ale raczej do lekkiego off roadu się nie nadaje.
 
KTM ma tak twarde siedzenie, że po nim to każda kanapa jest miękka :). Jest jeszcze Aprilla RS, która może mniej legalnie mieć około 30-37 KM i już się całkiem przyjemnie zbiera, ale raczej do lekkiego off roadu się nie nadaje.
Ja moim Z1000, gdzie siedzenie to była deska z delikatnym dodatkiem gąbki objechałem Rzeszów-Hel w jedną noc :D, do pyrkania po mieście i do 200KM wystarczy ;)
 
Ja moim Z1000, gdzie siedzenie to była deska z delikatnym dodatkiem gąbki objechałem Rzeszów-Hel w jedną noc :D, do pyrkania po mieście i do 200KM wystarczy ;)
jak wszystko kwestia przyzwyczajenia i determinacji, ale piszę aby się nie dziwił początkowym dyskomfortem :D
 
Szukając małego codziennego miejskiego autka, dotarło do mnie, że one bardzo mało tracą na wartości. Jako kupujący stwierdzam: zbyt mało! ;) (żądam jakiejś ustawy czy czegoś! ;) )

A na poważniej: jeżeli się myśli o takim dobrze wyposażonym 3-5 latku, to jego cena nadal jest porównywalna z ceną salonowca o gorszym wyposażeniu, lub naprawdę wystarczy 20% ceny, i ma się nówkę w tym samym standardzie. Jeżeli się rozważy jakiś upust, wyprzedaż rocznika połączoną z kredytem "3x33%", to naprawdę nowy zaczyna mieć sens.

No i generalnie szukanie auta to dolina :(
 
Szukając małego codziennego miejskiego autka, dotarło do mnie, że one bardzo mało tracą na wartości. Jako kupujący stwierdzam: zbyt mało! ;) (żądam jakiejś ustawy czy czegoś! ;) )

A na poważniej: jeżeli się myśli o takim dobrze wyposażonym 3-5 latku, to jego cena nadal jest porównywalna z ceną salonowca o gorszym wyposażeniu, lub naprawdę wystarczy 20% ceny, i ma się nówkę w tym samym standardzie. Jeżeli się rozważy jakiś upust, wyprzedaż rocznika połączoną z kredytem "3x33%", to naprawdę nowy zaczyna mieć sens.

No i generalnie szukanie auta to dolina :(
Chciałbym mieć taki problem jak Ty;)
 
Chciałbym mieć taki problem jak Ty;)
Chcialbys:Duke3d:, a nie nie problem, heheh.

W kazdym przedziale cenowym kupowanie auta to lipunia, ile byś se nie założył, zawsze przekręty, kłamstewka, niedopowiedzenia...
Jak widze te spawane zlomy (a najwieksze beczunie to te sprowadzane z USA/CA) to po prostu mi się odechciewa...
 
Chcialbys:Duke3d:, a nie nie problem, heheh.

W kazdym przedziale cenowym kupowanie auta to lipunia, ile byś se nie założył, zawsze przekręty, kłamstewka, niedopowiedzenia...
Jak widze te spawane zlomy (a najwieksze beczunie to te sprowadzane z USA/CA) to po prostu mi się odechciewa...
W sedno;) Nie sposób się nie zgodzić. Gdzieś widziałem jakieś amatorskie zdjęcia jak jakaś skoda superb rocznik 2015 w pół rozwalona, po "kilku modyfikacjach" trafiła do sprzedaży jako nie bita perełka z zagranicy. Niestety to jest chore, bo ktoś da 50-60 k za takie auto bo okazja, a nie przeżyje zderzenia przy prędkości 50 kmh...
 
W sedno;) Nie sposób się nie zgodzić. Gdzieś widziałem jakieś amatorskie zdjęcia jak jakaś skoda superb rocznik 2015 w pół rozwalona, po "kilku modyfikacjach" trafiła do sprzedaży jako nie bita perełka z zagranicy. Niestety to jest chore, bo ktoś da 50-60 k za takie auto bo okazja, a nie przeżyje zderzenia przy prędkości 50 kmh...
Znam takiego co z salonu wyjechał nówką, a jak po pół roku rdza mu wyszła to się okazało, że skądś im spadł i go zrobili.
No i poza tym słyszałem, że teraz nawet nówki salon często musi "naprawiać", bo coś nie gra.
 
Znam takiego co z salonu wyjechał nówką, a jak po pół roku rdza mu wyszła to się okazało, że skądś im spadł i go zrobili.
No i poza tym słyszałem, że teraz nawet nówki salon często musi "naprawiać", bo coś nie gra.
Z mojego powiatu ogromna ilość ludzi dojeżdża do pracy do Czech do fabryk Skody. Jak widzę kto tam pracuję to się nie dziwię, że taka chujnia wychodzi :D
 
Znam takiego co z salonu wyjechał nówką, a jak po pół roku rdza mu wyszła to się okazało, że skądś im spadł i go zrobili.
No i poza tym słyszałem, że teraz nawet nówki salon często musi "naprawiać", bo coś nie gra.
Potwierdzam. Znajomy wozi nowe auta z fabryki w Polsce na zachód. Zdarza się coś przytrzeć przy załadunku, wtedy na szybko do znajomego lakiernika i po sprawie. Jak już zwróciłem Twoją uwage to mógłbyś w końcu odbanować Murasa.
 
Przecież w każdej montowni fabryki samochodów jest lakiernia która koryguje uszkodzenia lakieru przy montażu i bojlarz który metodą PDR naprawia wgnioty.
@Dzihados zapytaj u siebie w mieście o gościa o ksywie "Pomidor" to on Ci opowie kilka tajemnic montowni VWeja.
Kumpel znajomego robił w porcie w Anglii ,przy rozładunku aut. Twierdził ,że samochody były poupychane na pokładach jak sardynki. W porcie był firmowy zakład blacharski i lakiernia która naprawiała zniszczenia. Opowiadał mi to ze szczegółami osobiście ale czy to prawda nie wiem.
Na Śląsku był gość który miał 2 lub czy 3 ASO , wyszło gdzieś że opłacał miejscową patologie by kilkukrotnie obrzucała transport aut kamieniami. On dostawał potężną kasę od Ubezpieczalni. Sam naprawiał te auta i sprzedawał jako idealne nówki.
 
Na Śląsku był gość który miał 2 lub czy 3 ASO , wyszło gdzieś że opłacał miejscową patologie by kilkukrotnie obrzucała transport aut kamieniami. On dostawał potężną kasę od Ubezpieczalni. Sam naprawiał te auta i sprzedawał jako idealne nówki.
@TYTUS ,ile lat temu to miało miejsce?Pytam bo od 3-4 lat towarzystwa ubezpieczeniowe nie chcą ubezpieczać aut w transporcie,a jeśli już to na bardzo niskie sumy (np. suma ubezpieczenia 50tyś na cały rok)Po jednej szkodzie przeważnie jest brak możliwości ponownego ubezpieczenia.
 
@TYTUS ,ile lat temu to miało miejsce?Pytam bo od 3-4 lat towarzystwa ubezpieczeniowe nie chcą ubezpieczać aut w transporcie,a jeśli już to na bardzo niskie sumy (np. suma ubezpieczenia 50tyś na cały rok)Po jednej szkodzie przeważnie jest brak możliwości ponownego ubezpieczenia.
Nie chcę improwizować bo dokładnie nie pamiętam. Napewno więcej niż 5 lat ale chyba nie więcej niż 10.
W tej układance najłatwiej było znaleźć patologie do rzucania kamieniami na Śląsku :mamed:
 
Back
Top