Niepohamowaną chęć akceptacji której przez całe życie brakowało tu wyczuwam.
On poprostu chciałby być zaakceptowany i traktowani na równi, niestety przez swój sposób bycia, poglądy, teorię i ogólne pierdolenie głupot bo trzeba nazywać rzeczy po imieniu... Nie może znaleźć akceptacji tak w internecie jak i w realnym życiu, stąd maniakalna chęć przekonania kogokolwiek do swojego zdania, a jak ktoś raz chociaż w kilku procentach zgodzi się z tym co on napiszę to już później sobie tą osobą wyciera mordę licząc że ktoś będzie teraz go bronił przed byciem wyjaśniony przez innych userow, przykład
@Rododendron co o Paulu coś napisał tak jakby broniąc pucybuta, i co? Aż musiał mu uwagę zwrócić by przestał to robić, dodatkowo jeszcze próbuje się do takiej osoby pucować jakimiś wiadomościami lechtajacymi ego i dziecinnymi emotikonkami, dlaczego tak nagle się zmienia styl pisania w przypadku gdy ktoś go poprze z per Debilu na :p na końcu, myśli że znalazł to czego szukał czyli akceptacji jednak szybko okazuje się że miał jak zwykle błędne odczucia i koło znów się zatacza, teoria, wyzwiska, wyjaśnienie, IT prank bro! I od nowa i tak w koło Macieju.
W tym naprawdę nie chodzi o jakąkolwiek dyskusje, chodzi o zyskanie atencji, uwagi, najważniejsze żeby być na piedestale, nieważne czy jest oblany wiadrem gówna z toi toja i wszyscy się z niego śmieją, ważne że jest na piedestale i te oczy na niego spoglądają. Przykre to trochę ale z takim łbem nawet nie ma po co rozmawiać i mu tłumaczyć bo on i tak tego niezrozumie, a do tego ma jeszcze osobowość narcystyczną to już wogole do rozsądku nikt nigdy mu nie przemówi.