Po ostatniej gali przyszedł czas na refleksje dlaczego moje konto nie powiększyło się o dodatkowe 'eci-peci'. A dzisiaj, po spotkaniu kolegi z pracy, gdy ten powiedział mi, że dzięki moim typom wzbogacił się o niecałe 200 GBP, ( a ja w tym samym czasie wyszedłem na zero ,,,hmmm ) postanowiłem przebudować mój sposób grania. Żadnej ameryki tu nie odkryję, bo system jakim zamierzam grać mniej-więcej opiera się na sposobie Szadego, czyli mniej kuponów, więcej kasy grane na każdy z nich. Na dłuższą metę jest to optymalny pomysł na zarobek.
Co do samego koleżki co zgarnął hajsy, ten zainteresował się obstawianiem, gdy może po raz szósty z rzędu wygrałem kasę na walkach. Wkręcił się do żywego w zagadnienie, złapał bakcyla (nawet zaczął oglądać live eventy hehe) i obstawia. Oczywiście próbuję dawać mu najpewniejsze typy, radzę grać single, góra duble zbudowane z silnych faworytów. Czasem pokusi się też na moją czutkę na underdoga, gdy ta jest silna ;). I to działa. przez ostatnie cztery gale wzbogacił się o 1200 GBP. ( już, po obliczeniu silnej krechy po Barnett'cie ) Ja z kolei, dobre rady daję, ale żeby się stosować do zaleceń lekarza, to już nie. Mówiłem mu, gala niepewna, gramy główny kupon Taisumov + Kimura, na doczepkę singiel na Lim'a i starczy. Koleś się posłuchał, ale ja jeszcze musiałem puścić dodatkowe cztery kupony, na zawodników, których nie znam, po powierzchownej analizie, wietrząc value... Nic to, następna gala będzie bardziej przemyślana. Oby ;)