Penn to jest hipertalent w MMA. Jedyne w czym widzę mocną przewagę Rorego to w sile i ogólnie warunkach fizycznych. Rory to nie jest Fitch, który był w stanie wbić BJ'a pod klatkę i tam wciskać i konsewentnie rozbijać. Ma bardzo dobre zapasy i kontrolę w klinczu ale to nie ten styl co Fitch. Rory idzie bardziej na żywioł i Penn, ze swoją fenomenalną pracą rąk i kosmicznym parterem może wykorzystać jakiś błąd, wciąż jednak niedoświadczonego Kanadyjczyka. Poza tym widać, że Hawajczyk jest bardzo mocno zmotywowany do tej walki i po jego ciele, widać, że nie opierdalał się na treningach a do tego nabrał chyba zdrowych kilogramów, przez co możliwe, że zniweluje trochę warunki fizyczne Rorego.
Diaz ma ostatnio tak wypasioną formę, że nawet Hendersona widzę jako underdoga w walce z nim. W stójce przewaga Nate'a powinna być miażdżąca a nie jestem pewien, czy Henderson będzie w stanie przeleżeć na nim aż 5 rund. To jedyny scenariusz w którym widzę wygraną Bendo. Diaz natomiast może wygrać przez TKO, decyzję czy nawet poddanie. Dla mnie najbardziej prawdopodobna opcja to Diaz przez decyzję. W stójce nawet jak czasami przyjmie sam jakiś mocniejszy cios to odda dustoma i na kartach sędziowskich będzie prowadził. Po Hendersonie widać, że nie lubi przyjmować za dużo ciosów a to w tej walce czeka go na pewno. Kondycha też zdecydowanie po stronie Diaza. Chłopak jest nie do zajechania. Jest kilka czynników, który po prostu rozkazują mi na niego postawić, tymbardziej, że u buków jest underdogiem.
Co do reszty się zgadzamy, więc nie będę się rozpisywał. Im bliżej KSW tym bardziej kurs na Walleca wydaje mi się masakryczny.