Tak na szybko, to stoję w opozycji do większości "cohonesowej braci" i nie uważam kursu 2.21 na Soe za prezent. Dlaczego? Najmocniejszym elementem w grze obu są zapasy. Moim zdaniem w tej materii lepszy jest Jared, który nie powinien dawać się obalać z taką łatwością jak Potts czy Barry. Nie zdziwię się, jeśli to właśnie Rosholt pierwszy powali rywala na plecy, a jak już powali, to dzięki dobrej kontroli z góry, może poleżeć na nim dłuższy czas i punktować w oczach sędziów. Soa ma mocne uderzenie (chociaż on praktycznie zawsze ubija przez g'n'p niż w stójce po pojedynczych zamachowych), ale Jared mimo wszystko odporną szczenę i szybko się regeneruje - patrz: walka z Waltem Harrisem, gdzie przyjmował solidne bomby, ale przetrwał, by potem wygrać w dwóch kolejnych rundach. Obaj są przeciętnymi uderzaczami i nie powinni dać się znokautować w stójce mimo, że biją mocno - myślę, ze pierwsza runda upłynie pod wpływem zabawy w zapasy, a w kolejnych raczej zabraknie im siły by powalić jednym ciosem; prędzej to będzie TKO po wielu uderzeniach w parterze.
Kondycja może mieć znaczenie w tej walce. Ciężko powiedzieć jak będzie to wyglądać u Soy, którego ostatnie walki nie trwały zbyt długo, jednak Rosholt jak na wagę ciężką nie wygląda tutaj źle. Wypadł lepiej kondycyjnie na tle zarówno Harrisa jak i Omielańczuka. Kiedyś przez to, że się przedwcześnie spompował przegrał walkę (z Derrickiem Lewisem), jednak te problemy ma już za sobą, bo po wspomnianej walce wziął się na poważnie za treningi wydolnościowe, a także pozmieniał trochę w diecie, w konsekwencji czego zgubił 10 kilo (przed walką z Lewisem ważył 119 kg, a przed starciem z Harrisem czy Omielańczukiem 109). Soa jest silny jak tur, ale ostatni rywale pozastawiali sporo do życzenia (Barry to już równia pochyła). Ostatnim oponentem na poziomie był Cormier, który dosłownie nim zamiótł. Teraz przyjdzie kolejny duży test, bo Jared to przyzwoity, trzymający się gameplanów zawodnik, który raczej nigdy nie dojdzie do Top 5 i mimo, że walczy strasznie nudno, to jest stylistycznie niewygodny dla wielu.
Dodam, że bardzo lubię Paleleia i chciałbym, żeby wygrał, także ciężko byłoby mi postawić przeciwko niemu, więc "no-bet" na chwilę obecną. Oczywiście nie skreślam go i nie jest bez szans, ale czuję, że będzie miał ciężką przeprawę. W rundy powyżej/poniżej się nie bawię, ale jakby był dobry kurs, to by się można pochylić nad over 1.5, bo mam przeczucie, że walka zakończy się decyzją.