Wyleczyłem się z depresji

To zależy od wielkości podłoża oraz innych czynników, w takim pudełku jak ja miałem możesz liczyć na 200g+ świeżych z jednego zbioru. Jeżeli uznać, że 2g suszonych to jeden porządny trip, to będziesz miał 10 takich tripów z jednego zbioru.
Zamawiam :lol: wode sie leje pod to czy jak wyglada pielegnacja? Na sloncu musi byc?
 
) To prawda, psylocybina potrafi leczyć depresję, a co do bad tripów - nie wolno jej stosować częściej, niż raz w miesiącu (bo słabsza faza jest). Dodatkowo powinna być osoba prowadząca lub szaman (hehe), chyba że mamy duże doświadczenie a nie stosujemy dużych dawek. Grzybki z gór są prawie dwukrotnie mocniejsze od tych z nizin. Btw - jak depresja ma nie przejść, skoro jeśli się fajnie wkręcimy to można mieć pięć godzin śmiechu non-stop? Ja po jednym takim tripie wymazałem całą depresję, a dodatkowo następnego dnia pojawił się kaloryfer na obolałym od śmiechu brzuchu... Także tego, polecam (tam gdzie to legalne :jarolaugh:
 
Grzyby dwa razy dały mi jedne z najwspanialszych przeżyć, dwa razy najgorsze.

Kiedy najgorsze:
1. Gdy wziąłem podwójną porcję. 5 g. To był mój drugi raz z grzybami, pierwszy raz z suszem. Porcja normalna to 2,5 g.
Wziąłem 5 gram..sam, w ciemnym pokoju, noc, za ścianą rodzice. Skrajnie depresyjne myśli, pragnienie śmierci, i zwyczajnie za silna faza, że człowiek chciał drapać o ścianę i krzyczeć
2. Warszawa. Nocleg na Grochowie z Warsiarzami. Wziąłem nie dużo na mieście. Gdy zacząłem wchodzić dostałem telefon że moja siostra rodzi w 22 ciąży...bliźniaki. tego nie chce opisywać.
 
Grzyby dwa razy dały mi jedne z najwspanialszych przeżyć, dwa razy najgorsze.

Kiedy najgorsze:
1. Gdy wziąłem podwójną porcję. 5 g. To był mój drugi raz z grzybami, pierwszy raz z suszem. Porcja normalna to 2,5 g.
Wziąłem 5 gram..sam, w ciemnym pokoju, noc, za ścianą rodzice. Skrajnie depresyjne myśli, pragnienie śmierci, i zwyczajnie za silna faza, że człowiek chciał drapać o ścianę i krzyczeć
2. Warszawa. Nocleg na Grochowie z Warsiarzami. Wziąłem nie dużo na mieście. Gdy zacząłem wchodzić dostałem telefon że moja siostra rodzi w 22 ciąży...bliźniaki. tego nie chce opisywać.
A najlepsze?
 
A najlepsze?


1. Wczesne czasy Warsu. U przyjaciółki w Bieszczadach. Poszliśmy na szczyt góry gdzie przyjaciółka miała dom. Ona, jej brat i ja braliśmy, i taki ziomuś, człowiek lasu. Inna przyjaciółka była trzeźwa. To były piękne przeżycia, ale takie bez trybu psychologicznego,vdychowego. Po prostu piękna natura, patrzysz na góry , które oddychają, niebo, które chce cię pochłonąć. Wtedy jadłem świeże, lokalne.
Nawet tej fazy nie zepsuł atak kilkunastu dzików które biegły by mnie stratować (początkowo myslal że to niedźwiedzie. Potem pytam się znajomych czy to serio dziki biegną na mnie czy to halucynacja. Odpowiedzieli że to real. Uratował mnie mały piesek który przegonił je szczekając. Minęły mnie o mniej niż metr).

2. W wieku dorosłym, świadomym , z ukochaną, w mieszkaniu przyjaciela. Było pięknie, duchowo, wiele ważnych przemyśleń i rozmów. A był to ciężki okres- byliśmy pół roku we Francji, zapierdol bo zbieraliśmy na pół roku podróży po Azji. Nastała pandemia. Przyjeżdżamy do Polski. Nie wiemy co ze sobą zrobić. Miesiąc w końcu mieszkaliśmy u kumpla. Przejebalismy kilkadziesiąt tys. Czekaliśmy aż dziewczyna dostanie dobrą pracę w zawodzie(ja jako facet się dostosuje, bo wszędzie coś znajdę )Zaczęła dostawać depresji- mnóstwo rozkmin, czy dobrze robimy, czy nie lepiej znowu wyjebać za granicę, niż siedzieć w tej depresyjnej Warszawie. Grzyby wzięliśmy w odpowiednim momencie. Poskładała się dziewczyna do kupy.


To był mój ostatni raz z psycho. Wczesniej dwa razy brak lsd + MDMA na psychotransami, i znajdziesz też na forum mój opis jazdy na LSD, ale takiej totalnej podróży.
 
1. Wczesne czasy Warsu. U przyjaciółki w Bieszczadach. Poszliśmy na szczyt góry gdzie przyjaciółka miała dom. Ona, jej brat i ja braliśmy, i taki ziomuś, człowiek lasu. Inna przyjaciółka była trzeźwa. To były piękne przeżycia, ale takie bez trybu psychologicznego,vdychowego. Po prostu piękna natura, patrzysz na góry , które oddychają, niebo, które chce cię pochłonąć. Wtedy jadłem świeże, lokalne.
Nawet tej fazy nie zepsuł atak kilkunastu dzików które biegły by mnie stratować (początkowo myslal że to niedźwiedzie. Potem pytam się znajomych czy to serio dziki biegną na mnie czy to halucynacja. Odpowiedzieli że to real. Uratował mnie mały piesek który przegonił je szczekając. Minęły mnie o mniej niż metr).

2. W wieku dorosłym, świadomym , z ukochaną, w mieszkaniu przyjaciela. Było pięknie, duchowo, wiele ważnych przemyśleń i rozmów. A był to ciężki okres- byliśmy pół roku we Francji, zapierdol bo zbieraliśmy na pół roku podróży po Azji. Nastała pandemia. Przyjeżdżamy do Polski. Nie wiemy co ze sobą zrobić. Miesiąc w końcu mieszkaliśmy u kumpla. Przejebalismy kilkadziesiąt tys. Czekaliśmy aż dziewczyna dostanie dobrą pracę w zawodzie(ja jako facet się dostosuje, bo wszędzie coś znajdę )Zaczęła dostawać depresji- mnóstwo rozkmin, czy dobrze robimy, czy nie lepiej znowu wyjebać za granicę, niż siedzieć w tej depresyjnej Warszawie. Grzyby wzięliśmy w odpowiednim momencie. Poskładała się dziewczyna do kupy.


To był mój ostatni raz z psycho. Wczesniej dwa razy brak lsd + MDMA na psychotransami, i znajdziesz też na forum mój opis jazdy na LSD, ale takiej totalnej podróży.
A nie mikrodawkujesz?
 
Od tamtego czasu nie przyjmowałem. Mam jeszcze kilka G w sumie nie wiem jak to na mocy straciło ale wezmę porcje jak będzie ładna pogoda żeby w ogrodzie posiedzieć. Gdyby nie zjebana pogoda to bym hodował już kolejny rzut.
 
Od tamtego czasu nie przyjmowałem. Mam jeszcze kilka G w sumie nie wiem jak to na mocy straciło ale wezmę porcje jak będzie ładna pogoda żeby w ogrodzie posiedzieć. Gdyby nie zjebana pogoda to bym hodował już kolejny rzut.
A jak ostatnio glowa, po tej kuracji?
 
@MrRoshi







Do tego na Youtube wpisz
psilocybine experience

czytaj
oglądaj

Jesli chcesz sie zdecydowac to najpierw musisz to poznać tak bardzo jak tylko sie da aby wiedziec czego oczekiwac, co moze sie zmienic jakie sa zagrozenia. Zbadaj temat

Po drugie to ktoś tu chyba wspomniał, że równie wazne jest to co jesz, jak spedzasz czas, czy stosujesz jakies uzywki itp. Ja bym polecał dużo warzyw i owoców, odstawić używki. Wyjść na ogród kosztem telewizji, komputera. Trzeba odsapnąć psychicznie. Psychodeliki forma głebokiej medytacji i doświadczania samego siebie.
Jeśli coś w tobie głęboko siędzi to przy odpowiedniej dawce to z ciebie wyjdzie podczas przeżywania. Staniesz oko w oko ze swoimi problemami i tym co cie dręczy.

Musisz też pamiętać, że to nie jest złoty środek. Nie ma takiego. Jak będziesz palił zioło np. to owszem na jakiś czas zabijesz te negatywne myśli ale pózniej to sie odbije ze zwiększoną mocą. Mówie tu o przyjmowaniu częstym, bo gdy zapalisz np raz na miesiąc to nie będzie takiego problemu i to też pozwoli Ci spojrzeć na siebie z innej perspektywy.

W tych linkach co wstawiłem mówią o mikrodawkowaniu ale ja tego nie stosuje. Mysle ze wieksze dawki mają silniejsze dzialanie na psychike. Na swoim przykładzie moge powiedziec, że to zresetowało u mnie wszystkie negatywne doswiadczenia. Tak jakby ten cały cięzar z nimi zwiazany został uwolniony.
Tyle, że jesli po przyjeciu bedziesz np kontynuował zły tryb życia to sila rzeczy to wszystko wróci. Warto wiec od razu wyznaczyc sobie jakis plan i zaczac go realizowac z czysta glowa.

Co jeszcze... pamietaj ze to nie sa cukierki. Do tego trzeba podejsc racjonalnie z głową dlatego najpierw polecam czytanie ogladanie i nauke co to jest. Masz tego mnostwo w sieci.

Jak masz jakies pytania to pisz.
 
@MrRoshi







Do tego na Youtube wpisz
psilocybine experience

czytaj
oglądaj

Jesli chcesz sie zdecydowac to najpierw musisz to poznać tak bardzo jak tylko sie da aby wiedziec czego oczekiwac, co moze sie zmienic jakie sa zagrozenia. Zbadaj temat

Po drugie to ktoś tu chyba wspomniał, że równie wazne jest to co jesz, jak spedzasz czas, czy stosujesz jakies uzywki itp. Ja bym polecał dużo warzyw i owoców, odstawić używki. Wyjść na ogród kosztem telewizji, komputera. Trzeba odsapnąć psychicznie. Psychodeliki forma głebokiej medytacji i doświadczania samego siebie.
Jeśli coś w tobie głęboko siędzi to przy odpowiedniej dawce to z ciebie wyjdzie podczas przeżywania. Staniesz oko w oko ze swoimi problemami i tym co cie dręczy.

Musisz też pamiętać, że to nie jest złoty środek. Nie ma takiego. Jak będziesz palił zioło np. to owszem na jakiś czas zabijesz te negatywne myśli ale pózniej to sie odbije ze zwiększoną mocą. Mówie tu o przyjmowaniu częstym, bo gdy zapalisz np raz na miesiąc to nie będzie takiego problemu i to też pozwoli Ci spojrzeć na siebie z innej perspektywy.

W tych linkach co wstawiłem mówią o mikrodawkowaniu ale ja tego nie stosuje. Mysle ze wieksze dawki mają silniejsze dzialanie na psychike. Na swoim przykładzie moge powiedziec, że to zresetowało u mnie wszystkie negatywne doswiadczenia. Tak jakby ten cały cięzar z nimi zwiazany został uwolniony.
Tyle, że jesli po przyjeciu bedziesz np kontynuował zły tryb życia to sila rzeczy to wszystko wróci. Warto wiec od razu wyznaczyc sobie jakis plan i zaczac go realizowac z czysta glowa.

Co jeszcze... pamietaj ze to nie sa cukierki. Do tego trzeba podejsc racjonalnie z głową dlatego najpierw polecam czytanie ogladanie i nauke co to jest. Masz tego mnostwo w sieci.

Jak masz jakies pytania to pisz.

No wlasnie juz jakis czas temu ziomek mnie namawial, a teraz mowi ze mu glowa ostatnio nie wytrzymuje i pasuje...
W sumie to teraz nie mam jakis problemow ale dawne bardzo przykre doswiadczenia wracaja i tak sobie mysle czy po grzybach nie siadzie mi to na glowie... po kwasie nie siadlo, a zwyczajnie nie chcialbym sobie pogorszyc obecnej sytuacji mentalnej.
 
Back
Top