TRENING POD WALKĘ - ODSŁONA DRUGA!

Do mojego zarysu treningu dodałbym notę, że moim zdaniem są dwie szkoły.
Jedną przedstawiłem w moim poście, drugą trzeba także poruszyć. Uważam ją także za skuteczną.

Chodzi o dźwiganie i progresję ciężaru. Wielu zawodników w sportach kontaktowych dźwiga naprawdę duże ciężary. Różnice robi tutaj jednak zachowanie funkcjonalnych ruchów w treningu wraz z elementami dynamiki i szybkości. Wtedy ma to sens.

Poza sezonem dźwiga się w:

NFL/Rugby

Bardzo sprawni goście, biegający 80 min(rugby) i mający siłę na szybkie zrywy o charakterze interwałwym(starcia z przeciwnikiem, bloki, ataki, dużo klinczu i obaleń) ale i kondycję na ciągłą pracę(bieganie, prowadzenie gry). Zawsze uważałem, że taki typ atlety będzie mocny w walce.
Przykładem jest Sony Bill Williams, były reprezentant All Blacks w rugby i były bokser. Nawet jeśli zdyskredytujemy jego osiągnięcia w boksie bo nie osiągnął poziomu światowego to trzeba przyznać, że w konfrontacji ze zwykłym zjadaczem chleba, taki gość zjada go dosłownie w walce.

Alexander Volkanovski - grał w przeszłości w rugby a w oktagonie zaprezentował jedne z najbardziej kompleksowych umiejętności w historii MMA. Tutaj osiągnięcia i performance bronią się same i są już na poziomie legendarnym.

Zapaśnicy NCAA/olimpijczycy i medaliści MŚ w USA

W off season, każda ze szkół prowadzi siłowy program zawierający ciężkie wielostawy i pylometrykę. Nawet w czasie sezonu i meczów, schodząc z obciążeń, wykonują ciągi, siady, wyciskanie w pionie i w poziomie, podciągają się i wiosłują.

To przykłady sportowców prezentujących świetny poziom siłowy z zachowaniem zwinności, szybkości i kondycji. Większość z nich rusza się jak koty nawet ważąc ponad 100kg.

Z drugiej strony mamy ludzi z Dagestanu, mało dźwigania, przewaga drillów, pracy z partnerem.

Dwie szkoły działają, dwie mają wyniki i dwie sprawdzają się w walce (zapasy/mma)

Co do tego który jest lepszy musielibyśmy przejrzeć statystyki medali i konfrontacji na przestrzeni wielu lat.
Więcej kontuzji jest po stronie treningu rodem z USA.

Co do pompek vs machania talerzem - wystarczy porównać rodzaj ruchu w danym ćwiczeniu a rodzaj ruchu w walce. Jeśli nie wykonujesz danych ruchów w walce, to ćwiczenie ich średnio wpłynie na twoje wyniki.

Zaś machanie ciężarem na zmęczeniu to właśnie efekt ciężkich rąk po kilku rundach walki. Kondycjonowanie zwyczajnie przyda się bardziej.
 
Więcej kontuzji jest po stronie treningu rodem z USA.

Co do pompek vs machania talerzem - wystarczy porównać rodzaj ruchu w danym ćwiczeniu a rodzaj ruchu w walce. Jeśli nie wykonujesz danych ruchów w walce, to ćwiczenie ich średnio wpłynie na twoje wyniki.

Zaś machanie ciężarem na zmęczeniu to właśnie efekt ciężkich rąk po kilku rundach walki. Kondycjonowanie zwyczajnie przyda się bardziej.
Jak zrobisz pompkę jednorącz w pełni poprawnie techniczną to gwarantuje Ci, że Twoja ręka będzie ważyć dużo o ile potrafisz stricte boksersko bić z luzu. Te ćwiczenia z własną masą ciała pod siłę maksymalną przydają się za to cholernie w klinczu, gdzie musisz osłabić pozycja przeciwnika
 
Do mojego zarysu treningu dodałbym notę, że moim zdaniem są dwie szkoły.
Jedną przedstawiłem w moim poście, drugą trzeba także poruszyć. Uważam ją także za skuteczną.

Chodzi o dźwiganie i progresję ciężaru. Wielu zawodników w sportach kontaktowych dźwiga naprawdę duże ciężary. Różnice robi tutaj jednak zachowanie funkcjonalnych ruchów w treningu wraz z elementami dynamiki i szybkości. Wtedy ma to sens.

Poza sezonem dźwiga się w:

NFL/Rugby

Bardzo sprawni goście, biegający 80 min(rugby) i mający siłę na szybkie zrywy o charakterze interwałwym(starcia z przeciwnikiem, bloki, ataki, dużo klinczu i obaleń) ale i kondycję na ciągłą pracę(bieganie, prowadzenie gry). Zawsze uważałem, że taki typ atlety będzie mocny w walce.
Przykładem jest Sony Bill Williams, były reprezentant All Blacks w rugby i były bokser. Nawet jeśli zdyskredytujemy jego osiągnięcia w boksie bo nie osiągnął poziomu światowego to trzeba przyznać, że w konfrontacji ze zwykłym zjadaczem chleba, taki gość zjada go dosłownie w walce.

Alexander Volkanovski - grał w przeszłości w rugby a w oktagonie zaprezentował jedne z najbardziej kompleksowych umiejętności w historii MMA. Tutaj osiągnięcia i performance bronią się same i są już na poziomie legendarnym.

Zapaśnicy NCAA/olimpijczycy i medaliści MŚ w USA

W off season, każda ze szkół prowadzi siłowy program zawierający ciężkie wielostawy i pylometrykę. Nawet w czasie sezonu i meczów, schodząc z obciążeń, wykonują ciągi, siady, wyciskanie w pionie i w poziomie, podciągają się i wiosłują.

To przykłady sportowców prezentujących świetny poziom siłowy z zachowaniem zwinności, szybkości i kondycji. Większość z nich rusza się jak koty nawet ważąc ponad 100kg.

Z drugiej strony mamy ludzi z Dagestanu, mało dźwigania, przewaga drillów, pracy z partnerem.

Dwie szkoły działają, dwie mają wyniki i dwie sprawdzają się w walce (zapasy/mma)

Co do tego który jest lepszy musielibyśmy przejrzeć statystyki medali i konfrontacji na przestrzeni wielu lat.
Wszystko rozchodzi sie tak na prawdę o technikę i przystosowanie.

Jeżeli postawisz obok siebie tak samo wyszkolonego chlopa który ma wyrobioną siłę ciezkimi wielostawami a tego który okres przygotowania siłowego spędza na pompkach to wynik będzie jednoznaczny.

Nie, pompkowicz tego silowego starcia nie wygra.

Klucz w tym żeby balansować w zlotym środku, dlatego tak jak pisałeś NFL czy inni zawodowcy maja okresy siłowe ale nie bazują wylacznie na tym.

Tak samo zawodnicy bazują na wykorzystaniu sily maksymalnej na ciezkich wielostawach, cwiczeniach izometrycznych lecz również muszą poprawiac aspekt wytrzymałości tych mięśni.

Nie sztuka zrobic zryw raz bo jak sie nie uda to jestes w dupie. Musisz byc gotowy zrobic ten zryw 20 razy np.

Aspekt spompowania jest już do wlasnej interpretacji bo argument ze jak ktos sie obroni czy zrobi "X" to wtedy ten silacz nie bedzie miec siły nie przemawia tu w sumie za niczym. Ten od pompek tez tej sily nie bedzie za chuja mieć, po prostu broniący ma lepsza technike i niweluje siłę przeciwnika a nie o tym jest temat.

Bardziej rozważałbym sytuacje w której dana sekwencja sie udaję i wtedy czy zawodnik A ma latwiejsze wykonanie sekwencji czy zawodnik B.

Bardziej obiektywne nie skazujące jednej strony na porażkę ku podtrzymaniu narracji.

Do czego nalezy sie na pewno zgodzic to w SW typowa hipertrofia sie nie sprawdza.

Nalezy tez pamiętać ze te okresy sa wplecione w przygotowania. Szaraki jak my mamy troche inne zycie, jest roznica miedzy tym czy bedziesz caly rok napierdalac trening silowy a tym czy zrobisz okres siły trwajacy np 1.5 miesiąca po czym wchodzisz na inny etap treningu.
 
Więcej kontuzji jest po stronie treningu rodem z USA.

Co do pompek vs machania talerzem - wystarczy porównać rodzaj ruchu w danym ćwiczeniu a rodzaj ruchu w walce. Jeśli nie wykonujesz danych ruchów w walce, to ćwiczenie ich średnio wpłynie na twoje wyniki.

Zaś machanie ciężarem na zmęczeniu to właśnie efekt ciężkich rąk po kilku rundach walki. Kondycjonowanie zwyczajnie przyda się bardziej.
Rozumiem teraz o co miałeś na myśli. Prawdę mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Pompki stawiałem zawsze jako norma bo widywałem je w planach wszystkich fighterów/zapasników/rugbystow.
Być może pomagają generować moc w ruchu push i dlatego widzimy ich wszechobecność w planach różnego rodzaju…
 
Wszystko rozchodzi sie tak na prawdę o technikę i przystosowanie.

Jeżeli postawisz obok siebie tak samo wyszkolonego chlopa który ma wyrobioną siłę ciezkimi wielostawami a tego który okres przygotowania siłowego spędza na pompkach to wynik będzie jednoznaczny.

Nie, pompkowicz tego silowego starcia nie wygra.

Klucz w tym żeby balansować w zlotym środku, dlatego tak jak pisałeś NFL czy inni zawodowcy maja okresy siłowe ale nie bazują wylacznie na tym.

Tak samo zawodnicy bazują na wykorzystaniu sily maksymalnej na ciezkich wielostawach, cwiczeniach izometrycznych lecz również muszą poprawiac aspekt wytrzymałości tych mięśni.

Nie sztuka zrobic zryw raz bo jak sie nie uda to jestes w dupie. Musisz byc gotowy zrobic ten zryw 20 razy np.

Aspekt spompowania jest już do wlasnej interpretacji bo argument ze jak ktos sie obroni czy zrobi "X" to wtedy ten silacz nie bedzie miec siły nie przemawia tu w sumie za niczym. Ten od pompek tez tej sily nie bedzie za chuja mieć, po prostu broniący ma lepsza technike i niweluje siłę przeciwnika a nie o tym jest temat.

Bardziej rozważałbym sytuacje w której dana sekwencja sie udaję i wtedy czy zawodnik A ma latwiejsze wykonanie sekwencji czy zawodnik B.

Bardziej obiektywne nie skazujące jednej strony na porażkę ku podtrzymaniu narracji.

Do czego nalezy sie na pewno zgodzic to w SW typowa hipertrofia sie nie sprawdza.
Hmm no ale tych pompek jest tyle rodzajów , że nie wiem dlaczego jakiekolwiek wyciskanie miałoby im ustępować:) tu nie chodzi o to by pompować na ilość byle szybciej , tylko dobierać serio trudne pozycje, gdzie musisz kontrolowanie się opuszczać, przytrzymać w izometrii itp i to są pozycje takie żeby sił Ci starczyło na 3-5 ruchów.

No i kiedyś jednak zapaśnicy walczyli po wiele godzin, a wyciskan i ciągów nie robili.

Trochę został zepchnięty ten trening z własnym ciałem na rzecz sztangi , ale czy słusznie ?:)
 
Rozumiem teraz o co miałeś na myśli. Prawdę mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Pompki stawiałem zawsze jako norma bo widywałem je w planach wszystkich fighterów/zapasników/rugbystow.
Być może pomagają generować moc w ruchu push i dlatego widzimy ich wszechobecność w planach różnego rodzaju…
Przede wszystkim w zdrowy sposób dbają o rotatory barków, mniej kontuzji. Wzmacniają nadgarstki i cały core. Wyciskania tego nie robią. Duże obciążenie degraduje stawy, dołóż do tego walkę i taki zawodnik po kilku latach jest cały rozsypany, to zresztą widzimy u naszych rodzimych fighterów
 
Wszystko rozchodzi sie tak na prawdę o technikę i przystosowanie.

Jeżeli postawisz obok siebie tak samo wyszkolonego chlopa który ma wyrobioną siłę ciezkimi wielostawami a tego który okres przygotowania siłowego spędza na pompkach to wynik będzie jednoznaczny.

Nie, pompkowicz tego silowego starcia nie wygra.

Klucz w tym żeby balansować w zlotym środku, dlatego tak jak pisałeś NFL czy inni zawodowcy maja okresy siłowe ale nie bazują wylacznie na tym.

Tak samo zawodnicy bazują na wykorzystaniu sily maksymalnej na ciezkich wielostawach, cwiczeniach izometrycznych lecz również muszą poprawiac aspekt wytrzymałości tych mięśni.

Nie sztuka zrobic zryw raz bo jak sie nie uda to jestes w dupie. Musisz byc gotowy zrobic ten zryw 20 razy np.

Aspekt spompowania jest już do wlasnej interpretacji bo argument ze jak ktos sie obroni czy zrobi "X" to wtedy ten silacz nie bedzie miec siły nie przemawia tu w sumie za niczym. Ten od pompek tez tej sily nie bedzie za chuja mieć, po prostu broniący ma lepsza technike i niweluje siłę przeciwnika a nie o tym jest temat.

Bardziej rozważałbym sytuacje w której dana sekwencja sie udaję i wtedy czy zawodnik A ma latwiejsze wykonanie sekwencji czy zawodnik B.

Bardziej obiektywne nie skazujące jednej strony na porażkę ku podtrzymaniu narracji.

Do czego nalezy sie na pewno zgodzic to w SW typowa hipertrofia sie nie sprawdza.

Nalezy tez pamiętać ze te okresy sa wplecione w przygotowania. Szaraki jak my mamy troche inne zycie, jest roznica miedzy tym czy bedziesz caly rok napierdalac trening silowy a tym czy zrobisz okres siły trwajacy np 1.5 miesiąca po czym wchodzisz na inny etap treningu.
Co do starcia „pompkowicz” vs gościa od wielostawów to trochę spłycasz.
Mając przed sobą gościa zbudowanego na solidnym FBW kalistenika nigdy nie wygra siłą ogólną.
Bajer polega na tym, że Ci z przewagą kalisteniki robią także drille, ruchy specyficzne dla walki itd…
W grę wchodzą tam worki bułgarskie, kamizelki obciążeniowe, gumy, piłki lekarskie, młoty, ciągnięcie opon, sledów…

Wtedy już wynik nie jest jednoznaczny na korzyść FBW. Pytanie czy ciężkie FBW z okresami siły maksymalnej(5/3/1 lub jakikolwiek inny system) + pylometryka, drille, izometria, stabilność i wszystko o czym od pierwszego posta dyskutujemy wygrywa bezapelacyjnie z umiarkowanym dźwiganiem dla zachowania poprawności i wzorca ruchu + to wszystko co w pierwszym przypadku?

Nie wiem. Zamieszczę tu tylko to co znalazłem właśnie w temacie wyścigu USA vs Rosja w zapasach.

IMG_6614.jpeg



Dwie szkoły dzieli 165 medali złotych i tutaj wygrywa szkoła przewagi kocich ruchów. Rozumiem, że Dagestan czerpie z rosyjskiej szkoły zapaśniczej? Czyli to to samo? @Wrestlerek popraw mnie jeśli się mylę…

Btw. @Cassius42 wykonuje za Ciebie brudną robotę. Staty to nie moja bajka… :awesome:

Nie chcąc uprawiać cherry pickingu stwierdzam, że warto czerpać z dwóch myśli i znaleźć złoty środek.

*okres wielostawów + pylometryka - ewentualny cykl siłowy

*okres wprowadzenia ćwiczeń z masą własnego ciała wspomagany o drille i konkretne sekwencje walki
siad/martwy/dipsy/wyciskania i wiosła mile widziane dla zachowania ruchu

*okres odchodzenia od dźwigania na rzecz obwodów kondycyjno-szybkościowych z przewagą kalisteniki, czas na interwały, tempówki itd. PEAK FORMY
 
Last edited:
Co do starcia „pompkowicz” vs gościa od wielostawów to trochę spłycasz.
Mając przed sobą gościa zbudowanego na solidnym FBW kalistenika nigdy nie wygra siłą ogólną.
Bajer polega na tym, że Ci z przewagą kalisteniki robią także drille, ruchy specyficzne dla walki itd…
W grę wchodzą tam worki bułgarskie, kamizelki obciążeniowe, gumy, piłki lekarskie, młoty, ciągnięcie opon, sledów…

Wtedy już wynik nie jest jednoznaczny na korzyść FBW. Pytanie czy ciężkie FBW z okresami siły maksymalnej(5/3/1 lub jakikolwiek inny system) + pylometryka, drille, izometria, stabilność i wszystko o czym od pierwszego posta dyskutujemy wygrywa bezapelacyjnie z umiarkowanym dźwiganiem dla zachowania poprawności i wzorca ruchu + to wszystko co w pierwszym przypadku?

Nie wiem. Zamieszczę tu tylko to co znalazłem właśnie w temacie wyścigu USA vs Rosja w zapasach.

View attachment 99346


Dwie szkoły łączy 165 medali złotych i tutaj wygrywa szkoła przewagi kocich ruchów. Rozumiem, że Dagestan czerpie z rosyjskiej szkoły zapaśniczej? Czyli to to samo? @Wrestlerek popraw mnie jeśli się mylę…

Btw. @Cassius42 wykonuje za Ciebie brudną robotę. Staty to nie moja bajka… :awesome:

Nie chcąc uprawiać cherry pickingu stwierdzam, że warto czerpać z dwóch myśli i znaleźć złoty środek.

*okres wielostawów + pylometryka - ewentualny cykl siłowy

*okres wprowadzenia ćwiczeń z masą własnego ciała wspomagany o drille i konkretne sekwencje walki
siad/martwy/dipsy/wyciskania i wiosła mile widziane dla zachowania ruchu

*okres odchodzenia od dźwigania na rzecz obwodów kondycyjno-szybkościowych z przewagą kalisteniki, czas na interwały, tempówki itd. PEAK FORMY
A, że tak podchwytliwie spytam : po co w ogóle to dzielić na jakiekolwiek mikrocykle ?:)
Degestan to pełna Federacja rosyjska .
 
A, że tak podchwytliwie spytam : po co w ogóle to dzielić na jakiekolwiek mikrocykle ?:)
Degestan to pełna Federacja rosyjska .
Mam wrażenie, że nie dzieląc tego, zwykły zjadacz chleba bez wspomagania aptecznymi wyrobami mógłby nabawić się kontuzji.
Dodam do tego także to, że każdy jest inny jako jednostka więc trzeba to dostosowywać.
Na zawodnika A wielostawy w dużej ilości będą działały negatywnie a zawodnik B będąc genetycznym freakiem może siadać, wyciągać i pchać w górę ile fabryka dała a nadal będzie szybki i zwinny…

Co do połączenia to uważam, że zbyt wiele elementów na pogodzenie tego jednym złotym planem. Chętnie zobaczę propozycję takiego czegoś.
 
Mam wrażenie, że nie dzieląc tego, zwykły zjadacz chleba bez wspomagania aptecznymi wyrobami mógłby nabawić się kontuzji.
Dodam do tego także to, że każdy jest inny jako jednostka więc trzeba to dostosowywać.
Na zawodnika A wielostawy w dużej ilości będą działały negatywnie a zawodnik B będąc genetycznym freakiem może siadać, wyciągać i pchać w górę ile fabryka dała a nadal będzie szybki i zwinny…

Co do połączenia to uważam, że zbyt wiele elementów na pogodzenie tego jednym złotym planem. Chętnie zobaczę propozycję takiego czegoś.
Mam dokładnie odwrotne doświadczenia :) im więcej kombinacji tym gorzej dla samego treningu i możliwości w walce
Wypracowanie sobie podciągania na jednej ręce to praca na lata vs wypracowanie sobie martwego ciągu na poziomie bliskim 200kg to praca na kilka miesięcy jak ktoś waży te 80kilka kg. Tak, uśredniając.

Jest sporo przykładów mistrzów w danych dyscyplinach, którzy siłowni nie robili praktycznie wcale a którzy ciężko nokautowali przeciwników. Mieli bardzo dużo siły jak przyznawali później Ci znokautowani. Tam nie było żadnego dzielenia mikrocykli, trening był rutyna i coraz większym wprawianiem się
 
No to ciekawe zagadnienie, pytanie czy ilością medali mamy mierzyć zdolność do walki i zastosowanie w walce ? Żołnierze i policjanci oraz inne służby porządku publicznego wraz z oddziałami jednostek specjalnych od lat trenują w oparciu o chwyty, proste odruchy i siłę wyniesioną z treningów o trudnym charakterze w różnych warunkach. Oni też mają formy olimpijskie ale nie uczestniczą w żadnych zawodach sportowych. Również pradawni silacze-zapasnicy nie znali siłowni jako takiej. Ich w historii jest więcej aniżeli współczesnych sportowców.

Pytanie czego potrzebuje dana jednostka. Masz zapaśnika 120kg on ma dość siły by kogoś połamać - potrzebuje więcej siłowni ? Raczej sprawności i siły poprzez to wybudowanej. Z kolei zawodnik 70kg czy przyda mu się 200kg w martwym ciągu? Pewnie tak, pytanie czy nie można tego zrobić inaczej, mniej obciążając przestrzenie międzykręgowe, więzadła itp czy można sobie na tyle utrudnić ćwiczenie by osiągnąć podobny efekt końcowy albo czy można całkowicie odejść od tego schematu i wykorzystać coś innego co podniesie nasz poziom sportowy o wiele wyżej

Tu jest cały pies pogrzebany, że ktoś chce być duży i silny. Je dużo, dużo dźwiga i w efekcie jest dużym klockiem , mało mobilnym , nie generuje zróżnicowanej siły , nie wytrzyma długo itp

No bo tak się przyjęło : chcesz być duży i silny to dokładaj ciężaru....a gdyby tak dokładać ciężaru dla swojej wagi , nie tracąc przy tym sprawności i robić po prostu o 1 pow więcej dla mega trudnych ćwiczeń z własną wagą? Mięśnie urosną, będą silne, ciało nie straci ze swej mobilności


Takie tam luźne rozważania:)
Z tym co piszesz łączę odpowiedź Wodyna, który na pytanie co robić w czasie braku dostępu do siłowni odpowiedział, że najbliżej będą najtrudniejsze formy kalisteniki w danym ruchu i izometria.
 
Podpowiem wam, że ruska szkoła zapasow to też siłówka. Nie taka typowa, która jako pierwsza przychodzi na myśl, ale jednak nikt tak jak oni nie macha 100 kg ketlami.
Kettle się lubią z kalisteniką progresywną, podobnie maczugi i mace treningowe czyli to co kiedyś było nazywane kulolaska:) z kettlem zrobisz wszystkie ćwiczenia kalisteniki, ale niektóre przyprawiają o ból głowy to jest siła i sprawność na takim poziomie że trzeba wielu, wielu lat by to opanować
 
I to kolejny punkt w stronę funkcjonalności. Bo kettle są o wiele bliższe ruchom walki niż sztanga z uwagi na swoją budowę i wymiary.
Ale jeśli masz braki w sile, to szybciej nadrobisz to treningiem ze sztangą niż w inny sposób. Moja subiektywna ocena: trening funkcjonalny jest dużo bardziej użyteczny, ale warto gdzieś tam wplatać typową siłówkę. Myślę, że korzystniejsze będzie dojście do jakiegoś etapu siłowego z udziałem sztangi, ale robione to równegle z technicznym treningiem a później ograniczenie siłówki na rzecz treningu funkcjonalnego niż brak sztang i wyłącznie trening funkcjonalny. No chyba że jesteś kotem, który od dziecięcych lat siedzi w treningu i tę siłę przez 20 lat ciężkich treningów rozwinąłeś "mimochodem" (casus dagestańców nakurwiających bez opierdalania od najmłodszych lat). Jeśli jednak jesteś chłopem, który chce coś tam porobić, ale sporty walki to dodatek do życia, to myślę, że warto na przykład dojść do dwukrotności wagi ciała w martwym ciągu machając sztangą, bo po prostu zrobi się to szybciej niż typowo funkcjonalnym treningiem. I mówię to ja, koleś, który przez ostatnich 20 lat może z 10 razy był na siłowni.
 
Ale jeśli masz braki w sile, to szybciej nadrobisz to treningiem ze sztangą niż w inny sposób. Moja subiektywna ocena: trening funkcjonalny jest dużo bardziej użyteczny, ale warto gdzieś tam wplatać typową siłówkę. Myślę, że korzystniejsze będzie dojście do jakiegoś etapu siłowego z udziałem sztangi, ale robione to równegle z technicznym treningiem a później ograniczenie siłówki na rzecz treningu funkcjonalnego niż brak sztang i wyłącznie trening funkcjonalny. No chyba że jesteś kotem, który od dziecięcych lat siedzi w treningu i tę siłę przez 20 lat ciężkich treningów rozwinąłeś "mimochodem" (casus dagestańców nakurwiających bez opierdalania od najmłodszych lat). Jeśli jednak jesteś chłopem, który chce coś tam porobić, ale sporty walki to dodatek do życia, to myślę, że warto na przykład dojść do dwukrotności wagi ciała w martwym ciągu machając sztangą, bo po prostu zrobi się to szybciej niż typowo funkcjonalnym treningiem. I mówię to ja, koleś, który przez ostatnich 20 lat może z 10 razy był na siłowni.
Amen
 
Ale jeśli masz braki w sile, to szybciej nadrobisz to treningiem ze sztangą niż w inny sposób. Moja subiektywna ocena: trening funkcjonalny jest dużo bardziej użyteczny, ale warto gdzieś tam wplatać typową siłówkę. Myślę, że korzystniejsze będzie dojście do jakiegoś etapu siłowego z udziałem sztangi, ale robione to równegle z technicznym treningiem a później ograniczenie siłówki na rzecz treningu funkcjonalnego niż brak sztang i wyłącznie trening funkcjonalny. No chyba że jesteś kotem, który od dziecięcych lat siedzi w treningu i tę siłę przez 20 lat ciężkich treningów rozwinąłeś "mimochodem" (casus dagestańców nakurwiających bez opierdalania od najmłodszych lat). Jeśli jednak jesteś chłopem, który chce coś tam porobić, ale sporty walki to dodatek do życia, to myślę, że warto na przykład dojść do dwukrotności wagi ciała w martwym ciągu machając sztangą, bo po prostu zrobi się to szybciej niż typowo funkcjonalnym treningiem. I mówię to ja, koleś, który przez ostatnich 20 lat może z 10 razy był na siłowni.
Braki w sile : w jakiej konkretnej płaszczyźnie? Jak to rozumieć? Masz powiedzmy słabe nogi, bo wysiadają Ci podczas przepychania się? No i teraz pytanie : lepiej robić przysiady z obciążeniem czy przepychać kilogramy by je wzmocnić :) moim zdaniem to drugie.


Ta definicja braków siłowych nie jest nigdy jednoznaczna
 
Braki w sile : w jakiej konkretnej płaszczyźnie? Jak to rozumieć? Masz powiedzmy słabe nogi, bo wysiadają Ci podczas przepychania się? No i teraz pytanie : lepiej robić przysiady z obciążeniem czy przepychać kilogramy by je wzmocnić :) moim zdaniem to drugie.


Ta definicja braków siłowych nie jest nigdy jednoznaczna
A ja uważam, że szybciej zaczniesz kogoś przepychać, kiedy zrobisz cykl ciężkich siadów i na przykład w 4 miesiące przeskoczysz z 50 kg na 100 kg w siadzie niż trenując tylko przepychanie. Jeśli jednak bierzesz już w siadzie z 1,5 kg swojej wagi, to lepiej trenować pylometrię, przepychanie, przeskoki i inne tego typu funkcjonalne rzeczy niż skupiać się na dokładaniu kolejnych talerzy do sztangi. Jednak ten fundament siły zbudujesz szybciej na siłownianych wielostawach.
 
Janikoski jakby zobaczył to by monitor baniakiem rozbił
Tak pobieżnie poczytałem. ogolnie mocno sie nawypisywaliście... No ale IMO dosyc łatwo to podsumowac wszystko tak naprawdę.... każdy kto jakis tam sport walki trenował to wie i tyle.

Wiadomo, że najlepszym ćwiczeniem siły pod sporty walki jest ... progresja w ćwiczeniu technik sportów/sztuk walki TO JEST TAK PROSTE JAK TO...

Twierdzenie że treening siłowy nic nie daje bo w walce sa inne ruchy jest bzdurą... Jeżeli wiesz jak wykorzystać siłę w walce to śmiało Ci sie przełoży siła zrobiona na siłowni/w lesie czy w kiblu....

A poza tym to wzystko się rozkłada na czynniki pierwsze. Tak samo jak deadlift, podrzut czy rwanie tak i techniki walki ( każdy prawie rzut/podcięcie itd w judo np. na 1) ustawienie/umiejscownienie srodka ciezkosci względem przeciwnika, 2) kuzushi, i 3) wykończenie techniki. W boksie/kickboksie w sumie podobnie, 1) ustawienie ciała - nóg, rąk, barków tułowia; 2) mechanika ciała czy rotacja - użycie całego ciała do wyprowadzenia ciosu/kopnięcia; 3) wykonczenie akcji)

^^W związku z powyższym tak jak żeby wzmocnić rwanie/podrzut dzielisz je na składowe jak np. przy rwaniu robisz Overhead squaty tak i w sportach walki robisz np. kuzushi na gumach albo rzuty piłką - podciąganie na drązku, praca na linkach czy wiosłowanie sztangą tak samo pomoze Ci w tych ruchach wzmocnic ich silę a zatem efektywność wiec co to za pierdolenie w tym temacie...? A co jak wyciskasz 120 na klatę a typ który jest w twojej wadze 80 to się nie przełoży na parter? na bjj? na to czy go zepchniesz z siebie? oczywiście że tak!
 
Tak pobieżnie poczytałem. ogolnie mocno sie nawypisywaliście... No ale IMO dosyc łatwo to podsumowac wszystko tak naprawdę.... każdy kto jakis tam sport walki trenował to wie i tyle.

Wiadomo, że najlepszym ćwiczeniem siły pod sporty walki jest ... progresja w ćwiczeniu technik sportów/sztuk walki TO JEST TAK PROSTE JAK TO...

Twierdzenie że treening siłowy nic nie daje bo w walce sa inne ruchy jest bzdurą... Jeżeli wiesz jak wykorzystać siłę w walce to śmiało Ci sie przełoży siła zrobiona na siłowni/w lesie czy w kiblu....

A poza tym to wzystko się rozkłada na czynniki pierwsze. Tak samo jak deadlift, podrzut czy rwanie tak i techniki walki ( każdy prawie rzut/podcięcie itd w judo np. na 1) ustawienie/umiejscownienie srodka ciezkosci względem przeciwnika, 2) kuzushi, i 3) wykończenie techniki. W boksie/kickboksie w sumie podobnie, 1) ustawienie ciała - nóg, rąk, barków tułowia; 2) mechanika ciała czy rotacja - użycie całego ciała do wyprowadzenia ciosu/kopnięcia; 3) wykonczenie akcji)

^^W związku z powyższym tak jak żeby wzmocnić rwanie/podrzut dzielisz je na składowe jak np. przy rwaniu robisz Overhead squaty tak i w sportach walki robisz np. kuzushi na gumach albo rzuty piłką - podciąganie na drązku, praca na linkach czy wiosłowanie sztangą tak samo pomoze Ci w tych ruchach wzmocnic ich silę a zatem efektywność wiec co to za pierdolenie w tym temacie...? A co jak wyciskasz 120 na klatę a typ który jest w twojej wadze 80 to się nie przełoży na parter? na bjj? na to czy go zepchniesz z siebie? oczywiście że tak!
Jak wyciskasz 120 na klatę a uwali się na Tobie zawodnik 80kg który umie balansować środkiem ciężkości swojego ciała to go nie zepchniesz, zapomnij. Walka to nie jest wyciskanie na klatę :)
 
Jak wyciskasz 120 na klatę a uwali się na Tobie zawodnik 80kg który umie balansować środkiem ciężkości swojego ciała to go nie zepchniesz, zapomnij. Walka to nie jest wyciskanie na klatę :)
I tak i nie.

Zalezy jaka jest roznica między umiejętnościami.
Ja np mam wyrobioną siłę typowo ciężarowymi cwiczeniami. Waga okolo 88 obecnie. Poszedłem na bjj kilka razy, nigdy wczesniej nie robilem parteru i chłopów co ważyli 80+ mogłem kontrolować rękami cale rundy.

Druga sprawa jest taka czy wiesz co dalej zrobić, bo to ze gosc sie probowal skręcać, miotac tam a ja go po prostu ukladalem na ziemie i przytrzymywałem to jedno, drugie to kogos skończyć. Łapac i rzucać :jjsmile:

Różnica techniki była nie az tak wielka by brutalna sila nie wygrala tego starcia ( wygrana to troche duzo powiedziane w pewnych przypadkach ale goscie mieli jakis tam staż, ja parter to w tv widzialem i to najczęściej przewijałem).

Jezeli roznica techniki jest duza to i ćwicząc tak jak piszesz rowniez nie będziesz miec siły by zepchnąć goscia ktory umie balansować ciałem i jest lepszy.

Gdyby walka zależała tylko od sprawnosci fizycznej to treningi polegałyby wylacznie na pompowaniu, brzuszkach i przysiadach. Jednak potrzebna jest technika bo bez tego mozesz byc i herkulesem z gumowymi kośćmi a i tak niewiele zrobisz.

Wystarczy zobaczyć jak Mighty Mouse wygrywa na zawodach bjj open z gosciem co ważył ponad 100
 
I tak i nie.

Zalezy jaka jest roznica między umiejętnościami.
Ja np mam wyrobioną siłę typowo ciężarowymi cwiczeniami. Waga okolo 88 obecnie. Poszedłem na bjj kilka razy, nigdy wczesniej nie robilem parteru i chłopów co ważyli 80+ mogłem kontrolować rękami cale rundy.

Druga sprawa jest taka czy wiesz co dalej zrobić, bo to ze gosc sie probowal skręcać, miotac tam a ja go po prostu ukladalem na ziemie i przytrzymywałem to jedno, drugie to kogos skończyć. Łapac i rzucać :jjsmile:

Różnica techniki była nie az tak wielka by brutalna sila nie wygrala tego starcia ( wygrana to troche duzo powiedziane w pewnych przypadkach ale goscie mieli jakis tam staż, ja parter to w tv widzialem i to najczęściej przewijałem).

Jezeli roznica techniki jest duza to i ćwicząc tak jak piszesz rowniez nie będziesz miec siły by zepchnąć goscia ktory umie balansować ciałem i jest lepszy.

Gdyby walka zależała tylko od sprawnosci fizycznej to treningi polegałyby wylacznie na pompowaniu, brzuszkach i przysiadach. Jednak potrzebna jest technika bo bez tego mozesz byc i herkulesem z gumowymi kośćmi a i tak niewiele zrobisz.

Wystarczy zobaczyć jak Mighty Mouse wygrywa na zawodach bjj open z gosciem co ważył ponad 100
To napiszę jeszcze bardziej kontrowersyjnie: ten co robi pompki w różnych konfiguracjach i manipulacjach będzie miał wyrobioną większą siłę izometryczną choćby niż ten co wyciska na klatę :) a to już realnie się przełoży na kontrolowanie pozycji w walce.

Pisząc, że kalistenika progresywna to tylko pompki,brzuszki i przysiady mijasz się z rzeczywistą trudnością tego typu treningów.

I jest pewien siły do którego nie warto brnąć, bo trening staje się zbyt czasochłonny i zaczyna się to mocno rozjeżdżać ze sprawnością. O ile jak ważysz te 90kg, 180kg w martwym ciągu moze Ci coś dać o tyle jak ważysz 120 nie ma potrzeby dźwigać 240 i więcej kg, za to na pewno warto brnąć i to w każdej wadze w sprawność połączoną z siłą

Ja się po prostu otwarcie zastanawiam czy rzeczywiście trzeba dźwigać te 200kg na sztywnej sztandze by mieć siłę zdolną do walki i póki co historia pokazuje, że nie :)
 
To napiszę jeszcze bardziej kontrowersyjnie: ten co robi pompki w różnych konfiguracjach i manipulacjach będzie miał wyrobioną większą siłę izometryczną choćby niż ten co wyciska na klatę :) a to już realnie się przełoży na kontrolowanie pozycji w walce.

Pisząc, że kalistenika progresywna to tylko pompki,brzuszki i przysiady mijasz się z rzeczywistą trudnością tego typu treningów.

I jest pewien siły do którego nie warto brnąć, bo trening staje się zbyt czasochłonny i zaczyna się to mocno rozjeżdżać ze sprawnością. O ile jak ważysz te 90kg, 180kg w martwym ciągu moze Ci coś dać o tyle jak ważysz 120 nie ma potrzeby dźwigać 240 i więcej kg, za to na pewno warto brnąć i to w każdej wadze w sprawność połączoną z siłą

Ja się po prostu otwarcie zastanawiam czy rzeczywiście trzeba dźwigać te 200kg na sztywnej sztandze by mieć siłę zdolną do walki i póki co historia pokazuje, że nie :)
Oczywiscie, czym więcej na liczniku tym mniej musisz dzwigac a bardziej skupiac sie na manipulacji ciałem bo rowniez z wagą rośnie trudnośc w opanowaniu wlasnego ciala.

Jezeli natomiast tak jak piszesz, waży ktoś 70-80 to te ciężary duzo dają a nie jestes spompowanym klockiem.

Ja wiem ze mozna robic rozne pompki i rozne brzuszki, tak samo jak mozna roznie ćwiczyć sztangą. Rowniez mozesz miec dynamikę robioną, izometrie itd bardziej chodzi mi o sztange jako sam przedmiot ktory mozna wykorzystac na wiele sposobów niz sztangę w pojęciu hipertrofii i robieniu kulturystycznego 4x12
 
Oczywiscie, czym więcej na liczniku tym mniej musisz dzwigac a bardziej skupiac sie na manipulacji ciałem bo rowniez z wagą rośnie trudnośc w opanowaniu wlasnego ciala.

Jezeli natomiast tak jak piszesz, waży ktoś 70-80 to te ciężary duzo dają a nie jestes spompowanym klockiem.

Ja wiem ze mozna robic rozne pompki i rozne brzuszki, tak samo jak mozna roznie ćwiczyć sztangą. Rowniez mozesz miec dynamikę robioną, izometrie itd bardziej chodzi mi o sztange jako sam przedmiot ktory mozna wykorzystac na wiele sposobów niz sztangę w pojęciu hipertrofii i robieniu kulturystycznego 4x12
I teraz właśnie dochodzimy do sedna :)

Jest młody chłopak, uprawia sobie zapasy, tam robi nic innego jak kalistenike progresywna - wspina się po linie, robi sporo zejść do nóg, wyniesien, uczy się stać i chodzić na rękach etc i ten chłopak sobie rośnie na samych treningach zapaśniczych tak średnio zawsze do około tych 80kg wagi, ale załóżmy że chce być większy i silniejszy, pod naporem informacji zaczyna pakować :) robi te siady, ciągi,wiosła etc ale już mniej chodzi na rękach, już nie jest tak dobry na linie, bardziej się męczy podczas zejść itp

I pytanie : stał się silniejszy czy słabszy ? :)

Fizycznie silniejszy, ale silniejszy na sztandze. W walce ? Słabszy, bo jest mniej mobilny, zmieniło się wszystko :)

A gdyby nie przyjąć tego scenariusza i zamiast tej sztangi dalej wspinał się po linie z dodatkowym ciężarem, drążek, , robił jeszcze więcej różnych pompek w tym tych w staniu na rękach, robił przysiady na jednej nodze z dodatkowym kettlem i jednocześnie powiększał swoją wagę, a więc zmuszał do rozrostu swoje mięśnie pod wpływem większego oporu to też by doszedł do tej wyższej wagi, tyle że nie tracąc swoich największych umiejętności : sprawności na macie i mobilności

Byłby silniejszy i sprawniejszy w tych ćwiczeniach w których się wprawiał przez cały czas a nie na sztandze :) i wierz mi, dużo jest takich ludzi którzy popsuli swoje cenne umiejętności sztangą
 
I teraz właśnie dochodzimy do sedna :)

Jest młody chłopak, uprawia sobie zapasy, tam robi nic innego jak kalistenike progresywna - wspina się po linie, robi sporo zejść do nóg, wyniesien, uczy się stać i chodzić na rękach etc i ten chłopak sobie rośnie na samych treningach zapaśniczych tak średnio zawsze do około tych 80kg wagi, ale załóżmy że chce być większy i silniejszy, pod naporem informacji zaczyna pakować :) robi te siady, ciągi,wiosła etc ale już mniej chodzi na rękach, już nie jest tak dobry na linie, bardziej się męczy podczas zejść itp

I pytanie : stał się silniejszy czy słabszy ? :)

Fizycznie silniejszy, ale silniejszy na sztandze. W walce ? Słabszy, bo jest mniej mobilny, zmieniło się wszystko :)

A gdyby nie przyjąć tego scenariusza i zamiast tej sztangi dalej wspinał się po linie z dodatkowym ciężarem, drążek, , robił jeszcze więcej różnych pompek w tym tych w staniu na rękach, robił przysiady na jednej nodze z dodatkowym kettlem i jednocześnie powiększał swoją wagę, a więc zmuszał do rozrostu swoje mięśnie pod wpływem większego oporu to też by doszedł do tej wyższej wagi, tyle że nie tracąc swoich największych umiejętności : sprawności na macie i mobilności

Byłby silniejszy i sprawniejszy w tych ćwiczeniach w których się wprawiał przez cały czas a nie na sztandze :) i wierz mi, dużo jest takich ludzi którzy popsuli swoje cenne umiejętności sztangą
Prawda, można sie "popsuć " treningiem strikte kulturystycznym jeżeli chodzi o SW.

Tyle ze z kolei obozy przygotowania u zawodnikow wygladaja inaczej , tam jest to podzielone na mikrocykle by w jak najszybszym czasie uzyskac jak najwięcej. Tam nie ma miejsca na "zepsucie" jezeli chodzi o profesjonalnych szkoleniowców.

Szaraki niech odpowiedza sobie sami czy sie zepsują jezeli SW dla nich to dodatek do zycia a nie zarobek i czy bedzie to jakis czynnik mocno przeszkadzający.

Pytanie czy jeżeli ktos robi to hobbistycznie to sztanga go zepsuje? Zalezy jak do tego podejdzie ale jak dla mnie wtedy jest duzo wieksze ryzyko niz w przypadku zawodowca.
Żaden zawodnik nie cwiczy regularnie sztangami tylko ma okresy przygotowawcze.

Zwykli zjadacze chleba czesto gesto nie maja "czasu" sie rozciągać, robic mobility :) niestety oni oprocz treningow pracuja, mają rodziny itd i wtedy takie trenowanie calkowicie inaczej wplywa na organizm.

Mozna wtedy to dzielic na mikrocykle ala zawodowcy by sie nie zepuc lub skupiac sie jak pisales na jednym treningu z własnym cialem i zwiększać jego trudnosc tyle ze wtedy dochodzi aspekt rutyny.

Ja np po X latach nie wyobrażam sobie teraz uderzyc w jeden sposob i katować go do śmierci bo trening ma mi sprawiac frajde, lubie przetasować sobie te cwiczenia, zmianiac calkiem metody treningowe itd.
 
Last edited:
Prawda, można sie "popsuć " treningiem strikte kulturystycznym jeżeli chodzi o SW.

Tyle ze z kolei obozy przygotowania u zawodnikow wygladaja inaczej , tam jest to podzielone na mikrocykle by w jak najszybszym czasie uzyskac jak najwięcej. Tam nie ma miejsca na "zepsucie" jezeli chodzi o profesjonalnych szkoleniowców.

Szaraki niech odpowiedza sobie sami czy sie zepsują jezeli SW dla nich to dodatek do zycia a nie zarobek i czy bedzie to jakis czynnik mocno przeszkadzający.

Pytanie czy jeżeli ktos robi to hobbistycznie to sztanga go zepsuje? Zalezy jak do tego podejdzie ale jak dla mnie wtedy jest duzo wieksze ryzyko niz w przypadku zawodowca.
Żaden zawodnik nie cwiczy regularnie sztangami tylko ma okresy przygotowawcze.

Zwykli zjadacze chleba czesto gesto nie maja "czasu" sie rozciągać, robic mobility :) niestety oni oprocz treningow pracuja, mają rodziny itd i wtedy takie trenowanie calkowicie inaczej wplywa na organizm.

Mozna wtedy to dzielic na mikrocykle ala zawodowcy by sie nie zepuc lub skupiac sie jak pisales na jednym treningu z własnym cialem i zwiększać jego trudnosc tyle ze wtedy dochodzi aspekt rutyny.

Ja np po X latach nie wyobrażam sobie teraz uderzyc w jeden sposob i katować go do śmierci bo trening ma mi sprawiac frajde, lubie przetasować sobie te cwiczenia, zmianiac calkiem metody treningowe itd.
To jest właśnie dla zwykłych zjadaczy chleba, ćwiczenia z własnym ciałem to doskonałe mobility, na tyle mocne by nic nie było zesztywniałe i nie bolały stawy :)

Rutyna to jest właśnie wprawianie się w trening :) rzeźbienie, nie skakanie z jednej metody w inna. Takie rzeźbienie też zapewnia mega frajdę i satysfakcję :) ale fakt nie jest łatwe
 
To jest właśnie dla zwykłych zjadaczy chleba, ćwiczenia z własnym ciałem to doskonałe mobility, na tyle mocne by nic nie było zesztywniałe i nie bolały stawy :)

Rutyna to jest właśnie wprawianie się w trening :) rzeźbienie, nie skakanie z jednej metody w inna. Takie rzeźbienie też zapewnia mega frajdę i satysfakcję :) ale fakt nie jest łatwe
No to juz zalezy od podejścia człowieka.

Mi taka rutyna nie pasuje, wytrzymam tak rok, dwa czy trzy tyle ze potem te treningi staja sie czymś co po prostu idziesz "odjebac" jak kolejny obowiązek.

Zmiany i poznawanie roznych metod treningowych jednak nadają mi kolorytu w tym trenowaniu i dalej idzie poczuć czasem zajawkę i frajde z tego.

Nie wiadomo co bede robic za rok czy dwa, teraz wzialem sie troche za kettle, trening silowy plus mam zamiar mieszac to z kalistenika a za rok czy 2 moze bede pływać czy boksowac pod wodą :beczka:

Oczywiście do tego dochodzą treningi SW. Cialo dobrze reaguję na nowe bodźce
 
No to juz zalezy od podejścia człowieka.

Mi taka rutyna nie pasuje, wytrzymam tak rok, dwa czy trzy tyle ze potem te treningi staja sie czymś co po prostu idziesz "odjebac" jak kolejny obowiązek.

Zmiany i poznawanie roznych metod treningowych jednak nadają mi kolorytu w tym trenowaniu i dalej idzie poczuć czasem zajawkę i frajde z tego.

Nie wiadomo co bede robic za rok czy dwa, teraz wzialem sie troche za kettle, trening silowy plus mam zamiar mieszac to z kalistenika a za rok czy 2 moze bede pływać czy boksowac pod wodą :beczka:

Oczywiście do tego dochodzą treningi SW. Cialo dobrze reaguję na nowe bodźce
No dobrze reaguje, ale lepiej jest iść w stronę ewolucji aniżeli kompletnej rewolucji :) no i jest satysfakcja jak w końcu osiągniesz w ćwiczeniach to co chciałeś a co wydawało Ci się na początku to niemożliwe :) czuć ta niezależność , że nic Ci nie krępuje ruchów mimo wysokiej wagi, czuć ta lekkość i naturalność w szybkości ruchów :)
 
Jak wyciskasz 120 na klatę a uwali się na Tobie zawodnik 80kg który umie balansować środkiem ciężkości swojego ciała to go nie zepchniesz, zapomnij. Walka to nie jest wyciskanie na klatę :)
Ty umiesz czytac ze zrozumieniem???? CO TY PIERDOLISZ.... ta uwali sie na mnie 80 kg i go nie zepchne hahahah to dawaj go

:juanlaugh: :juanlaugh: :juanlaugh:
najpierw uwalic by sie jeszcze musial...
 
Back
Top