Trening na worku

A gruchę można walić gołymi rękami.






If_you_know_what_I_mean_.png
 
Gdzieś mi się kiedyś obiło o uszy, że CroCop do chyba 18 czy 19 roku życia trenował w domowych warunkach bez trenera.
 
Będę oryginalny: kondycję jak najbardziej, ale jakiegoś zapalonego siłownictwa nie polecam. Poznałem z resztą kilku stuparokilogramowych byczków, którzy potrafią w parę miesięcy nie zrobić żadnego postępu i dalej robić w sparingach najprostsze techniki, źle i na chama. Jeśli jesteś słabszy fizycznie, to okoliczności zmuszają Cię, by się przyłożyć do technik. Oczywiście tego co napisałem, nie traktuję jako regułę, po prostu takie przypadki się zdarzają. Siła też jest potrzebna, ale będziesz jeszcze miał na to czas.
 
Nie ma KO, I'm back in action ;)



Dziwnie brzmiący temat przyznam. Ja worek kupiłem jakieś 15 lat temu i co jak co z przebiegu czasu jestem mega zadowolony, że go wówczas kupiłem. Niestety jest stricte bokserski i lowy trzeba kombinować na inne sposoby;) No, ale lata gry w piłkę przyzwyczaiły do kopania na niższym pułapie nawet najbardziej ;)



Człowiek uczy się przez naśladownictwo najbardziej. Nawet Uriah Hall mówił, że naśladował to co widział na ekranie ucząc się technik swoich kopnięć :) Oglądając jak robią to najlepsi można wyciągać lekcje nawet w domowym zaciszu. Liczy się też umiejętność samokształcenia niekażdemu dana (patrz temat Talent;D). Pytanie jednak po co się w ogóle ten trening robi? Dla frajdy, utrzymania formy czy do walki...Bo to zupełnie inne bajki.



Tego, że dobrze pouderzać na worku w intensywnym tempie, z pełnym footworkiem i balansem ciała nikt mi nie zaprzeczy, wybaczcie :)



Uderzanie w rękawicach nie dla mnie...albo gołe łapy albo pobandażowane, trzeba utwardzać ;)
 
Back
Top