Trening, Dieta, Suplementacja Fightera

odzywka bialkowa odpada bo nie mam i szkoda mi pieniedzy na takie cos :) przynajmniej narazie. Pokminie jaja lub mleko pomimo ze jest podobno ciezko strawne moze nie zwroce.
 
mleko ma 3g bialka na 100g produktu, wiec do dupy sie nadaje a nie do diety. Twarog, kurczak, indyk, wieprzowina ( tania ) ser zolty ( ma tez duzo wapnia i tluszczu ), groch, fasola, soja i jak slusznie zauwazyles, duzo jaj. Jeden gosciu jechal na watrobce dzien w dzien bo nie mial kasy na dobra diete, ale nie polecam osobiscie.
 
tylko znowu rtec jest w puszkach i nie mozna przesadzac. No ale mi chodzilo od poczatku tylko do tego jednego posilku jakies bialko dodac zeby nie zaburzylo slodkiego smaku
 
a no tak, zapomnialem o tunczyku i w ogole rybach. Mozna w dobrym pieniadzu kupic filety, tylko uwazac zeby nie byly glazurowane czyli pokrywane zamarznieta woda, no i nie panga i tilapia tylko dobre rybki : dorsz, morszczuk, mintaj.
 
Kupta se blender i po kłopocie. Wszystko wrzucamy i pijemy na szybkości papkę, która jest niesamowicie smaczna i szybciutko można ją wsunąć, a nie siedzieć i się modlić nad jedzeniem 20-30 min...
 
Chołopaki, mam pytanie odnośnie boksu. Mój współlokator przywiózł z chatki rękawice i wczoraj poszliśmy udawać Tysona na siłce. Nigdy do tej pory nie lałem w worek, a po wczorajszych 30 minutach (2x15) mam okropne zakwasy na plecach (łapki i ramiona nie bolą). Na siłkę chodzę dość regularnie, więc to raczej nie problem nieogaru fizycznego. To takie rozruchowe zakwasy przy nowym treningu, czy powinienem coś zmienić? Nie powiem, nawalać w worek jest całkiem zabawn. Ale aż takie zakwasy mi się nie uśmiechają...



BTW. Rękawice Green Hill 10 oz ( ja 65kg/172cm).
 
A masz technikę? Uważam, że walenie w worek bez wyrobionej techniki pod okiem trenera jest kompletnie bez sensu, bo potem zostają złe nawyki, które trudno wyplenić.
 
Haha, pierwszy raz się w to bawiłem, więc... mam sporą wiedzę teoretyczną z oglądania UFC :-). Jak pójdę za kilka dni to spotkam gościa, co często trenuje i może coś mi pokaże. Tak czy inaczej, kariery boksera nie planuję w najbliższym czasie.
 
Bez podstawowej techniki i wiedzy jak poprawnie uderzać może z tego wyjść więcej złego niż dobrego. Natomiast te zakwasy nie muszą oznaczać nic złego, może to być poprostu efekt innego treningu.
 
Powiem Ci, że to zdecydowanie po wczorajszym treningu.



Jak próbowałem dziś rano różnego zakresu ruchów, to wydawało mi się, że te zakwasy są od bicia sierpów z pełnym skrętem tułowia.
 
Więc raczej nie musisz się martwić, częsta przypadłość przy zmianie treningów, bądź też po powrocie.
 
@Hubi :-)


Ja też po pierwszym tarczowaniu w życiu miałem zakwasy w plecach i to inne niż są po typowym kulturystycznym treningu grzbietu, więc sądzę, że to normalka:-)
 
Premiera PS2 Eye Toy(05/06), odpalony zestaw w centrum handlowym i boks. Siedzieliśmy tam z kumplem z godzinę aż nawet szukający prezentu na święta Jerzy Kryszak popatrzył się na nas jak na idiotów. 2 dni motyle czułem więc nie trzeba kończyć ciosów na worku żeby mięśnie były obolałe.
 
zawsze jak wracam na sale po przerwie i wbijam na mt, spary czy tarcze to mam straszne zakwasy mimo ze na silke chodze reguralnie, nie martw sie nic, pamietaj ze drugi dzien zawsze najbardziej boli :)
 
Odnośnie treningu MMA. Trzy lata temu trenowałem ze 3 miechy MMA, gdzie poznałem podstawy itp. Od grudnia trenuję znowu, w większym gronie, pod okiem trenera. Jestem spokojnym chłopakiem, nie miałem większych spin, nie byłem na "solówach" i ustawkach.



1. Wiem, ze wszystko przyjdzie z czasem, ale czy nauczę się lepiej tego "instynktu" walki lepiej niż taki kozaczek który już nie raz "stukał" się na ulicy? Nad wytrzymałością pracuję, walka z cieniem i np. przed lustrem w miarę idzie, technika jest, ale jak mi przychodzi sparing, czy walka o uchwyt, to nagle zapominam co wcześniej robiłem przed lustrem, nie mogę dobrze wymierzyć, przyjmuję ciosy. Trochę czasu minie i czegoś się nauczę, ale czy nauczę się aż tak dobrze? Czy z tym instynktem trzeba się urodzić? :D Kilku kumpli trenujacych trochę dłużej jest trochę wyżej ode mnie, a ja jeszcze do tego nie doszedłem.



2. Ruch w walce. Macie jakieś filmiki gdzie jest pokazane, jak ruszać się podczas walki? Niby się ruszam, ale jak robię kombinację to staję w miejscu. Do czasu jak obrywałem to stałem i przyjmowałem wszystko, teraz staram się ruszać. Jakieś porady?



Zdaję sobię sprawę, że muszę ćwiczyć wiele godzin, ale nadal czuję, że stać mnie na trochę więcej, ale na sparingach nie mogę jakoś tego udowodnić. Tak samo przy próbie obalenia zawsze się jakoś wpierdalam w gilotynę (akurat to idzie się wyuczyć). Brak mi tego instynktu i pewności, nie wiem jak się tego wyuczyć... Jak juz pisałem, wiem, ze z czasem przyjdą na pewno jakieś zmiany.
 
midern, co Ty chcesz umieć po 3 miesiącach... 2 lata minimum :D i to nie 2 treningi w tygodniu ;) ale różnie to bywa, ja pierwsze zawody miałem po 6 miesiącach treningu, ale i tak cepami rzucałem
 
1. Wyrobisz się (albo i nie, czas pokaże)



2. Kwestia nauki i wyrobienia nawyku.



Więcej pewności siebie. Ale z takim szlifem to pas rocksów bym Ci odebrał.
 
Midern - co do sparingów : tego się nie da przeskoczyć, to musi przeskoczyć w głowie/ciele samo. Sam przez pierwszy rok trenowania (kick, ćwiczyłem 3 - 4 razy w tygodniu, teraz mniej z przyczyn czasowych) też tam miałem, gubiłem się przy większych zawodnikach, wdawałem w cepeliady itp. "Zimna głowa" i kombinowanie (bo chyba o to chodzi) przychodzi z czasem i tego nie przeskoczysz. Możesz być fizycznie kozakiem, ale w głowie się samo nie poukłada od razu - mam na sekcji gościa, który strasznie szybko się uczy, bardzo dynamiczny itp., ale np. zupełnie się gubi przy "szarżach" na niego, ale w końcu mu przejdzie.
 
Treningi mam w pon. i pt (MMA) a środa Crossfit.



Bardzo mnie denerwuje właśnie ten brak instynktu fightera. Kiedyś bałem się też przyjąć ciosów na twarz, ale to już się w miarę wyrobiło. Dalej jednak, jak dostaję serię, to mimo, ze się trochę ruszam, jakos nie mogę od razu oddać. Nie wiem jak się zachować. Dzisiaj np. była walka o uchwyt plus obalenia i lekkie kopnięcia - zawsze jak wchodziłem w klincz i chciałem obalenia, to mnie łąpali w gilotynę, a sami jakoś nie wchodzili. Dali mi typa dwa razy większego ode mnie i ten mną rzucał :O



Może wychodzić na to, że należało chodzić na solówki, żeby naucyzć się dostawać w ryj :D



E: @Bolt, właśnie chodzi o kombinowanie :) Chcę wyprowadzić jakąś kombinacje, myślę, przyjmuję ciosy, a potem z tego gówno wychodzi.



Przychodziło też kilku kozaczków na treningi, jacy to oni nie są, komu nie dojebią. A śmieszne było to, ze po rozgrzewce już ledwo nadążali. Gdy sie wyżywali na słabszych, to trener ich brał do siebie, zrobił co nieco i cwaniaki już później nie przychodzili. Takiego czegoś akurat nie lubię.
 
Bardzo mnie denerwuje właśnie ten brak instynktu fightera. Kiedyś bałem się też przyjąć ciosów na twarz, ale to już się w miarę wyrobiło. Dalej jednak, jak dostaję serię, to mimo, ze się trochę ruszam, jakos nie mogę od razu oddać.




To się właśnie wyrabia z czasem. Co do tego oddawania - ja już oddaję, ale zazwyczaj w taki sposób, że trener prawie płacze widząc jakie "kontry" rzucam, a przeciwnik po kombinacjach pokroju lewy prosty - lewy hak na głowę (raz takie coś rzuciłem i nie wiem jakim cudem weszło :D ) nawet z wrażenia często nie blokuje ;)



O tym, że nie masz instynktu czy coś to będziesz mógł dopiero mówić za 3 lata trenowania jakieś ;)








E: @Bolt, właśnie chodzi o kombinowanie :) Chcę wyprowadzić jakąś kombinacje, myślę, przyjmuję ciosy, a potem z tego gówno wychodzi.


Hmm, ja się tego nauczyłem w taki sposób, że korzystałem z kilku ulubionych kombinacji regularnie na sparingach (w stylu lewy - lewy - prawy - lewy czy lewy - prawy - lewy sierp czy coś z kopnięciami itp.), a później jak już się nimi płynnie zacząłem posługiwać to "w locie" zacząłem składać. Przy czym ja żadnym wybitnym specem jakby co nie jestem, starczy mi, że sobie w K1/tajskim na amatorce za jakiś czas powalczę :)
 
Może wychodzić na to, że należało chodzić na solówki, żeby naucyzć się dostawać w ryj :D


Są dwa rozwiązania na to.



1. Gdy są sparingi, prawie zawsze ustawiaj się do najlepszych i ugaduj się z lepszymi znajomymi na sparingi. Po jakimś czasie przyzwyczaisz się do dostawania w gębę.



2. Naoglądaj się walk Caina i Tysona, a potem idź balansuj i cały czas do przodu :-)
 
1. Gdy są sparingi, prawie zawsze ustawiaj się do najlepszych i ugaduj się z lepszymi znajomymi na sparingi. Po jakimś czasie przyzwyczaisz się do dostawania w gębę.




Tak, to akurat zauważyłem. Jak mieszaliśmy się na sparingach (podstawowa i zaawansowana grupa) to sparowałem się właśnie z tymi "lepszymi", bo zawsze uważałem, że od takich (nawet dostajac wpierdol) więcej się nauczę. Najgorsze jest to, że mam nieszczęsne soczewki i jak dostanę to czasem mi się przesuwa, albo wypada i zostaje na policzku (wkładam i sparuję dalej). Denerwuje mnie to. Na 5 razy, 2 razy wypadnie.

2. Naoglądaj się walk Caina i Tysona, a potem idź balansuj i cały czas do przodu
lol.gif


Skupiam się na galach np. UFC nad ruchami wielu zawodników, ale to i tak wysooka liga :D Dlatego szukałem jakichś filmików z poruszaniem sie (nie tylko podstawy, ze lewa prowadzi itp), ale coś więcej. Niestety nie znalałem. No nic, trening czyni mistrza :)



I dzięki panowie za wstępne odpowiedzi :D




kilku ulubionych kombinacji regularnie na sparingach


Ja nie ma jeszcze wielu ulubionych, ale staram się porobić jakieś kombinacje typu lewy, prawy, lewy na głowę, sierp na korpus i prawy prosty na głowę.



https://www.youtube.com/watch?v=U-a0PGt-vo0



Ta kombinacja jest ciekawa, i ogółem bardzo podoba mi się idea tego kanału, Shane dobrze mówi i tłumaczy :)
 
Back
Top