Kondzio, właśnie wyraziłem w poście swoje zadowolenie z tego, że nie zrezygnowałeś z powtórnego wrzucenia tego materiału.
Vitorowi kibicowałem od małolata, a walka z W.Silvą do dzisiaj należy do mojej top ten, podobnie zresztą jak on sam.
Wolałem oglądać go w półciężkiej, ale kibicowałem mu mocno od zawsze.
Nie wiedziałem jednak, że przeszedł taka metamorfozę duchową i chylę nisko czoła przed nim, bo nie wstydzi się o tym mówić/dawać świadectwo.
Dla niektórych wiara w coś ponad nami, życie poza ziemskim padołem jest czymś wstydliwym, wiązanym nierzadko z jakąś słabością.