Tanio skóry nie sprzedam

a8097524e640ced68bb41afcae53843c.gif



Pamiętajcie. Pierwsza randka na basenie.
 
http://allegro.pl/show_item.php?item=6138230605#thumb/8

O tej historii mógłbym napisać całą książkę, ale o tak nieogarniętych laskach chyba nikt nie chciał by czytać.

Sytuację przedstawię pokrótce tylko po to, żebyście byli świadomi tego, że kobieca zazdrość nie zna granic. Ponad cztery lata temu poznałem Beatę. Miała w tedy 25 lat, długie blond włosy, dobry zderzak i wielkie niebieskie oczy. Gdy okazało się, że lubi grać na konsoli, przepadłem. Przez trzy kolejne lata było mega!

Mój koszmar zaczął się w chwili, w której znajomi z liceum zorganizowali spotkanie po latach. Beata wiedziała, że w szkole średniej spotykałem się z koleżanką z klasy, ale po kilku zazdrosnych kłótniach ostatecznie zgodziła się na wyjście. Z imprezy nie pamiętam dużo, wiecie jak to jest kumple, drin za drinem i beton.

Obudziłem się w domu myśląc, że wieczór upłynął jak zwykle, ale moje złudzenia zostały rozwiane już chwilę po otwarciu oka. W domu martwa cisza, a to był zły znak bo pies przeważnie szczeka jak oszalały, gdy wstajemy z łóżka. Okazało się, że nie ma psa, nie ma Beaty, nie ma części jej rzeczy, jej szuflada w łazience też była pusta. Kur* co się stało, myślę, do matki pojechała? Kłóciliśmy się wcześniej więc pomyślałem, że „odpoczywa” jak po każdej większej sprzeczce. W gębie sahara, w domu wody brak. Postanowiłem wyjść do sklepu. Oczom nie wierzyłem, w to co zobaczyłem na parkingu przed blokiem. Moje auto, pierwsze, ukochane, niezawodne stoi rozwalone jak Fabia Kubicy po wypadku na rajdzie Ronde di Andora. Zderzak z tyłu leży na ziemi, maska wygięta w łuk, ale k***a zaparkowane jak trzeba! Wierzcie lub nie ale to był pierwszy raz kiedy szczerze chciałem ryczeć jak dzieciak! I tu nagle flash back! Przypomniałem sobie jej krzyki, to że wychodziła, a w progu powiedziała, że pożałuję.

Po kilku telefonach okazało się, że Anita, licealna dziewczyna, odwiozła mnie do domu, podobno zachowywaliśmy się głośno na klatce i Beata otworzyła drzwi w momencie, w którym żegnałem się Anitą. Daje sobie jaja uciąć, łapy miałem przy sobie, ale laska wiedziała swoje. Wzięła kluczyki i bez żalu skasowała mi auto o pobliski murek. Jeb***ny betonowy murek!

Nie chcę już naprawiać auta, chyba nie potrafiłbym się cieszyć z jazdy tak jak kiedyś. Wiem, że jest do zrobienia, ale wymaga to pracy. Świetnie sprawdzi się jako dawca narządów, jest mechanicznie sprawny w 95%, ma nowe świece, przewody wysokiego napięcia, paliwowe i hamulcowe, cewka zapłonowa, palec, kopułka, wszystkie płyny i filtry są wymiennie. Wymieniona sonda lambda, zawieszenie i skrzynia biegów bez żadnych luzów i konieczności napraw, klima sprawna, silnik chodzi jak pszczoła.
Samochód ma wszystkie papiery, wydruki z napraw, książkę, dwa komplety kluczyków.
Auto obecnie stoi na stalowych felgach, na zimowych oponach z kapslami. Za dodatkowe 1300 zł mam dodatkowy komplet opon letnich (kupionych na lato 2015r.) na oryginalnych felgach aluminiowych.

Podczas zderzenia uszkodzone zostały:
- maska
- tylni zderzak
- klapa bagażnika
- prawa tylna lampa
- podłoga bagażnika
- instalacja gazowa (butla + wlew gazu)
- pompa wspomagania (lub inna rzecz związana ze wspomaganiem)
- wydech Wszystko widać na zdjęciach.

W razie pytań, proszę o kontakt pod numerem: 793 766 460

P.S. Uważajcie z kim wracacie do domu, w którym czeka wasza kobieta.
/QUOTE]
 
Zawsze myślałem, że to taka metafora, że obejrzysz (czy tam przeczytasz) coś gównianego i można to tak skwitować, że rak. A ten wziął to na serio, kurwa.
 
Back
Top