Stres - jak sobie z nim radzicie?

przeciez kawa jeszcze tylko bardziej nakreca, jak to moze pomagac na stres? ja po kofie latam jeszcze mocniej. ;)



trening jest naprawde spoko.
 
Dobre relacje ze znajomymi, takimi prawdziwymi z którymi sie spotykasz i Ci sie morda usmiecha jeszcze długo po tym. Ostatnie badania w ogóle dowodza, że osłabienei kontaktów towarzyskich bardziej degraduje organizm niz alkoholizm, więc...
 
Włączam muzykę dość głośno, wsłuchuję się w tekst i śpiewam... :D
Gram na gitarze jakieś mocniejsze kawałki a jak się nie da ani śpiewać ani grać, to jaram fajki. :P
 
Nie radze sobie ze stresem, bo poprostu sie nie stresuje. Jestem jak Popek i mam wyjebane:-)
 
nie wiem jak na kogos kofeina moze dzialac uspokajajaco, skoro jej dzialanie jest zgola odwrotne
 
To też zależy jaki rodzaj stresu np.



- jeśli praca jest stresująca to jest to stres permanentny na który picie, palenie, jedzenie itp nie będzie na dłuższą metę pomagało i trzeba wtedy podjąć konkretne kroki jak zmiana pracy albo próba wyeliminowania źródła stresu...gorzej jak jest Nim np. szef.



- inny strest gdy np. dzwoni dziewczyna i mówi, że się jej spóźnia to wtedy stres trwa od tego momentu do momentu testu/badania i albo spada kamień z serca albo spada kamień na łeb(żarcik) ale taki stres przemija i wtedy można doraźnie się "leczyć" w/w przez wielu metodami ale chyba najskuteczniejszą jest oderwanie myśli czyli spotkanie ze znajomymi bo trening nie pozwoli na absolutne wyłączenie się na te 1-2h.



Więc stres tzw "chwilowy" trwający bliżej określoną liczbę minut/dni/tygodni jak matura, test na prawo jazdy, dywanik u szefa, randka itp można eliminować takimi metodami ale jak ktoś dzień w dzień jest narażony na stres to albo trzeba popracować nad charakterem i zacząć mieć wyje*ane jeśli obiekt stresu nie jest tego wart albo usunąć jego źródło bo przecież zdrowie najwazniejsze...
 
@mat01



Ja mam tak samo, nic mnie tak nie odpręża jak pare kolejek w doborowym gronie.:-) No i darcie mordy przy jakiejś dobrej, mocnej muzyce:-)
 
trening, seks, a takze np po prostu chlanie ale to na krotsza mete, raczej nie pomoze jak stres w postaci np pracy czy czegos wystepuje na codzien (chyba ze ktos chce popasc w alkoholizm :-))
 
jak dopada mnie stres gram w battlefielda 3 ,to naprawde mi pomaga, wieczorem tabliczka czekolady po treningu :) i wszystko wraca do normy
 
Nie wiem czy ktoś stosuje taką metodę, czy jest ona zbyt dziecinna czy cokolwiek. W związku z dosyć często pojawiającym się u mnie stresem to wiadomo, że muzyczka działa, pogaduchy, nawet odstresowanie się grając w gierki. Jednak najwazniejszym elementem jaki wypracowałem to tzw ucieczka do przodu:) rozwiązanie mega proste, nie zawsze skutkujące, mogące u "niewytrenowanego zawodnika" spowodować olanie wszystkiego:) Wizualizuję sobie po prostu miłe rzeczy, które mają mnie spotkać po tych stresujących. W poniedziałek wpienia Cię szef, to myślisz... spokooo już w piątek idę z ziomkami na koncert:). Przez wiele lat wytworzyłem sobie skuteczną "odcinkę" i odskocznię.
 
P., mam kolegę który tak właśnie ma, ale jest on dla mnie niedoścignionym wzorem mega spinki, na wszystko :)
 
mój znajomy tak ma. ja może i nie rzygam, bo w sumie, trace apetyt i nie jem :)



jak sobie radze? Muzyka, najlepiej z polskim tekstem - Sweet Noise, może jakiś hip hop, jakaś gra, serial. Używki przestały mi pomagać, wręcz uważam,że jeszcze bardziej się po nich schizuje. Spotkanie z najlepszymi znajomymi na meczyk w fife tez pomaga, aczkolwiek, od kilku miesięcy jade na stresie bardziej niż na tlenie,doszło do tego, że wróciłem do pewnego nałogu. A no i zapomniał bym - pogaducha z mamą,nawet jak się żadnych wniosków nie wyciągnie, to i tak dobrze jest czasem pogadać o swoich problemach.
 
czasem laski tak mają, jak skumulują im się różne stresory razem z burzą hormonalną, robią wtedy ze stresu dziwne rzeczy, łącznie z chorowaniem np., albo jak piszesz rzyganiem; o facetach nie słyszałem jeszcze
 
dbgoku14



Akurat to moja ulubiona cyfra a nie wiek;) Jestem studentem więc może jeszcze nie znam prawdziwych uroków dorosłego życia ;p
 
Ostatnio mam podobnie jak Yagiel z tymi używkami, ale u mnie jest tak że jak już wytrzeźwieje albo dojde do siebie, to wtedy mnie mega zjeba łapie znów i jestem podwójnie zestresowany i wkurwiony.
 
ku#wa ja mam tak od kilku tygodni. Nigdy wcześniej tego nie doświadczyłem.



Taka kurwa mega kumulacja stresu przez ostatni rok i chyba ciało ma już serdecznie dość kortyzolu.
 
tak, dokładnie. podczas to jest w miare, dzień po wyłapuje moralniaki bez wiekszej przyczyny.
 
Przyznam że przed egzaminami czasem miałem uczucie jakby mi się chciało rzygać, ale nie dochodziło do tego. Ale to były hardkorowe egzaminy których jakbym nie zdał to miałbym rok i parę tysio w plecy także presja była. Domyślam się że np. ktoś na wojnie pewnie mógłby mieć taką reakcję żeby się porzygał (vide Szeregowiec Ryan).



A propos używek - wódka, kawa najpierw polepsza samopoczucie ale jak cię dopadnie zjazd to mozna mieć naprawdę czarne myśli (po kawie też jest zjazd, cięzko w to uwierzyć ale naprawdę :)
 
@Yagiel: Też się wspomagam magnezem, ale tak czy siak moim zdaniem często nieświadomie ludzie są uzależnieni od kawy i się dziwią czemu mają zły humor. Tak sobie przy okazji poszukałem na wikipedii: "In prolonged caffeine drinkers, symptoms such as increased depression and anxiety, nausea, vomiting, physical pains and intense desire for caffeine containing beverages are also reported." Hmm, nawet wymiotowanie jest w symptomach także tu jest pewnie pies pogrzebany jeśli chodzi o jakieś sensacje żołądkowe.
 
Back
Top