Szczerze mowiac jestem w szoku. Nie spodziewalem sie, droga spolecznosci, takich odpowiedzi. Malej wiary jak widac jestem.
Ksiazke mam (nie czytalem jeszcze!), nie biore udzialu, ale zainspirowany waszym komenatarzami podziele sie swoim.
Dla mnie - pomimo mozolnej, trwalej i mocnej pracy mojego umyslu by sprytnie uciekac od problemow tej planety w swiaty Lema, Herberta, Scotta Carda, Tolkiena, Sapkowskiego, Grzedowskiego, Ziemianskiego (moglbym bez konca, a gdzie Vern, Szklarski, Maj, Szmaglewski, Fiedler, Nienacki) - najwazniesza ksiazka zycia jest "Inny Swiat" Grudzinskiego. Do lektur zawsze podchodzilem jako do zla koniecznego, nudy, perfidnej tortury czytaniem obliczonej na "testowe" odpytywanie z konkretnych akapitow i absurdalnie nieistotnych szczegolow. Literatura powojenna - w szkole sredniej - byla jednak... ..."inna". Swiat przedstawiony przez Grudzinskiego zszokowal i mnie odmienil. Nie tym czego oczekiwalem, nie ogromem cierpien, tortur, nie ogromem zezwierzecenia, bezmyslnej, tepej, okrutnej Syberii i chorych ludzi sprawujacych wladze totalna nad Polakami, ale... ...normalnoscia. Trescia dnia byla walka o byt, ale jednak przede wszystkim normalnosc, ludzkie sprawy, mimo, ze w nieludzkich warunkach. Ta ksiazka dala mi wiare, ze ja, czlowiek, przetrwam zawsze i wszedzie, jezeli tylko dokonam takiego wyboru.