Dobra, koniec drugiego sezonu Sons of Anarchy. Coś ode mnie.
.
.
SPOILERY!
.
.
Zaczne od tego, że od samego początku, każdy odcinek ma w sobie "to coś" - jak już myślę, że nic się nie zdarzy, to albo dzieje się coś takiego, że mi szczęka opada, albo powoduje, że jak odcinek się kończy, to muszę zarazpo nim zobacyzć kolejny, zeby wiedzieć co i jak. Takie coś lubię.
Druga sprawa. Donna. Szkoda mi jej było, ale tak na prawdę od niej rozwinął się cały sezon drugi. Wszystkie spiny w SAMCRO, sytuacje z przeszłości wychodzą na jaw, od zabójstwa rozwijają się kolejne problemy i ciekawe akcje. Niechętnie to piszę, ale zamordowanie Donny wyszło na dobre. Fragmenty, gdy np. na pogrzebie Donny jechało pełno moocykli, albo przed sklepem z cygarami, gdy byli Majowie i SamCro, aż ciarki przechodziły. Raz z genialności, raz ze smutku.
Koniec pierwszego sezonu był bardzo dobry. Ale to co się wydarzyło na końcu drugiego, to już mnie kompletnie rozjebało (w pozytywnym sensie). Ostatnie 5 minut oglądałem z serią z otwartą gębą. Po przedostatnim odcinku nie wiedziałem, co lepszego mogą wymyśleć - bijatyka, strzelaniny, akcja, wszystko. Ale finał 2s zniótł. Strasznie szkoda mi "Wora", ale pewnie wyjdzie z tego coś podobnego jak z Donną. Szkoda tego, że nie dotrwał do stania się "ochrzczonym" członkiem Synów. Miał swój charakterek, często można się było pośmiać. Porwanie dziecka? Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Wszystko działo się szybko. Wkopanie Gemmy w zabicie chłopaka? Bardzo wścibska zagrywka od "suki z ATF" (która moim zdaniem i tak idealnie pasuje do roli). Ucieczka Gemmy, uprowadzenie Abla, ATF, FBI, śmierć "świeżaka" i na moje wrażenie osłabnięcie pozycji Unsera. Będzie baaaardzo ciekawie.
.
.
KONIEC SPOILERóW
.
Mam nadzieję, że taki poziom się utrzyma do końca. Bardzo mnie to wciagnęło. Przychodzi mi na mysl kilka rozwiązań, zobaczymy jak będzie to na prawdę. Serial? Fenomenalny Pozdro:-)