"Popedałujmy" - kącik rowerowy.

W jedną stronę jest około 1200km, więc chciał bym się wyrobić z dojazdem w 10 dni, powrót pewnie podobnie. :D Zobaczymy jak to będzie, bo póki co więcej poświęcam uwagi na kwestie obozowania niż samej drogi i roweru. :D

Kuzwa...Mi sie tam autem nie chce jechać, a co dopiero bicyklem:)

Trasa konkret, trzymam kciuki.
 
Kuzwa...Mi sie tam autem nie chce jechać
Autem tez by mi się nie chciało. :D Ale rower to co innego, bo robiąc po 100-120 km dziennie zostaje dużo czasu na zwiedzanie czy właśnie stricte obozowanie gdzieś w lesie co mnie ostatnio mega jara, więc to mnie gdzieś motywuje.
 
Autem tez by mi się nie chciało. :D Ale rower to co innego, bo robiąc po 100-120 km dziennie zostaje dużo czasu na zwiedzanie czy właśnie stricte obozowanie gdzieś w lesie co mnie ostatnio mega jara, więc to mnie gdzieś motywuje.

Na miejscu ile chcesz czasu spędzić? Bagaż aż tak do minimum ograniczony? Zero śpiwora, namiotu itd?
 
Na miejscu ile chcesz czasu spędzić? Bagaż aż tak do minimum ograniczony? Zero śpiwora, namiotu itd?
Póki co myślę o dwóch-trzech dniach na miejscu tak aby cała wyprawa nie przekroczyła miesiąca.
Co do bagażu to kwestii spania jeszcze nie planowałem, śpiwór na bank, nie wiem tylko czy wezmę namiot, czy lekki hamak + plandeka coś ala http://lesovik.eu/wp-content/uploads/2015/11/tarp-groza-1-850x478.jpg . Do tego stara kuchenka na benzynę typu "breżniewka"(miałem na obozach, na woodstocku, nigdy nie zawiodła, pójdzie na rope,benzyne,denaturat,paliwo rakietowe a waży 1/10 kuchenki gazowej) i pewnie jakieś ciuchy + aparat.
 
Póki co myślę o dwóch-trzech dniach na miejscu tak aby cała wyprawa nie przekroczyła miesiąca.
Co do bagażu to kwestii spania jeszcze nie planowałem, śpiwór na bank, nie wiem tylko czy wezmę namiot, czy lekki hamak + plandeka coś ala http://lesovik.eu/wp-content/uploads/2015/11/tarp-groza-1-850x478.jpg . Do tego stara kuchenka na benzynę typu "breżniewka"(miałem na obozach, na woodstocku, nigdy nie zawiodła, pójdzie na rope,benzyne,denaturat,paliwo rakietowe a waży 1/10 kuchenki gazowej) i pewnie jakieś ciuchy + aparat.

Ciuchy chyba techniczne wsio. Nie widzę sensu brania bawełny na taka podróż. Pisz ,co jakis czas, co i jak bo jestem jaram się strasznie takimi zajawkami.
 
Pojawiła się nowa wizja. Z racji mnogości mechanizmów i ewentualnych kosztów serwisowych rozważam kupno przełajówki. Jedyne co mnie hamuje przed zakupem to brak doświadczenia w jeżdzie z barankiem i bez amora na przedzie. Chodzi bardziej o technikę jazdy diametralnie różną od mtb.
Na blat idzie Accent CX One. Wyboru w tym temacie za dużego nie ma jeśli się nie chce iwenstować worka pieniędzy.
 
Pojawiła się nowa wizja. Z racji mnogości mechanizmów i ewentualnych kosztów serwisowych rozważam kupno przełajówki. Jedyne co mnie hamuje przed zakupem to brak doświadczenia w jeżdzie z barankiem i bez amora na przedzie. Chodzi bardziej o technikę jazdy diametralnie różną od mtb.
Na blat idzie Accent CX One. Wyboru w tym temacie za dużego nie ma jeśli się nie chce iwenstować worka pieniędzy.
na jakiej grupie, sora? Co do jazdy to jest znacznie inaczej bo baranek jest po prostu wąski, jeśli zamierzasz latać po krętych ścieżkach to szybko zatęsknisz za MTB, przełaj tak naprawdę imo to alternatywa dla szosy na zimę z uwagi na geometrie i opony. Jak chcesz polatać po asfaltach to bierz szoskę, bo przyjemność z latania nawet po utwardzonych leśnych drogach na przełaju jest średnia.
 
ile dni planujesz na to? Konkretna wyprawa :D
Kurdwa pojechałbym z Tobą ale żona mi by łeb urwała :lol:
@s3pp tak ze swojej strony długo jeździłem na 26 teraz mam 29 i powiem Ci że dużo lepiej jeżdzi się na 29 może ze zwrotnością trochę gorzej ale reszta nadrabia.
 
Dodasz do sportów piłkę nożną? Co prawda na razie na hali kilometrów dużo nie robię, ale w skali roku może się trochę uzbierać ;)

Qrde jak dodam trening siłowy albo piłkę nożną, to zmienia się z kilometrów na ilość treningów, a to takie trochę mało miarodajne. Kilometry wydają się najlepszą formą rywalizacji. Są jeszcze kalorie, ale tu z kolei podobnie co z ilością trenioli - tzn. tur 90-100 kg jadąc na rowerze, biegając, wędrując, etc. spali w pytę więcej kalorii niż kurczak 60 kg ;-) Dlatego wybrałem właśnie kilometraż. Wiadomo, że jak ktoś tylko biega to nie uzbiera tyle co osoba, która naqrwia na przykład na szosie. Ale przecież chodzi nam o zabawę, fun i żeby oderwać się od komputera, biurka.
 
Qrde jak dodam trening siłowy albo piłkę nożną, to zmienia się z kilometrów na ilość treningów, a to takie trochę mało miarodajne. Kilometry wydają się najlepszą formą rywalizacji. Są jeszcze kalorie, ale tu z kolei podobnie co z ilością trenioli - tzn. tur 90-100 kg jadąc na rowerze, biegając, wędrując, etc. spali w pytę więcej kalorii niż kurczak 60 kg ;-) Dlatego wybrałem właśnie kilometraż. Wiadomo, że jak ktoś tylko biega to nie uzbiera tyle co osoba, która naqrwia na przykład na szosie. Ale przecież chodzi nam o zabawę, fun i żeby oderwać się od komputera, biurka.
Spoko, nie ma problemu. Nigdy nie zakładałem rywalizacji i byłem pewien, że można piłka też może się wliczyc w km.
 
na jakiej grupie, sora? Co do jazdy to jest znacznie inaczej bo baranek jest po prostu wąski, jeśli zamierzasz latać po krętych ścieżkach to szybko zatęsknisz za MTB, przełaj tak naprawdę imo to alternatywa dla szosy na zimę z uwagi na geometrie i opony. Jak chcesz polatać po asfaltach to bierz szoskę, bo przyjemność z latania nawet po utwardzonych leśnych drogach na przełaju jest średnia.

Tak, Sora. Wersja z tarczami, vbrake odpadają. Rower będzie służył do pracy więc większość to miasto. Jakie drogi mamy w miastach wiemy doskonale więc brak widelca może być mocno odczuwalny:) Jutro tym próbnie polatam. Zrobię 20-30 km i zobaczymy.
 
W poniedziałek i dziś po przerwie w końcu wyciągnąłem rower po przerwie od początku grudnia. Dawno nie miałem tyle radochy z jazdy, mimo że krótkie trasy 15-20 km. Z czego spora część lasami po śniegu po ciemku, coś wspaniałego, a dziś to już w ogóle jeszcze leżał śnieg ale czuć już było zapach wiosny.
 
W poniedziałek i dziś po przerwie w końcu wyciągnąłem rower po przerwie od początku grudnia. Dawno nie miałem tyle radochy z jazdy, mimo że krótkie trasy 15-20 km. Z czego spora część lasami po śniegu po ciemku, coś wspaniałego, a dziś to już w ogóle jeszcze leżał śnieg ale czuć już było zapach wiosny.
ja jezdzilem jakies 3 tygodnie temu, jak sniegu nie bylo. Ogolnie jezdze zima oczywiscie jak jest mozliwosc, bo snieg to raczej kiepskie warunki mimo tego, ze jezdze na rowerze gorskim na dosc szerokiej terenowej oponie. Dzisiaj w 3M bylo plus 12 i szykuje sie na sobote. Pamietam, jak wybralem sie na przejazdzke podczas tego orkanu, ktory nawiedzil pod koniec roku Polske. Jezdze wzdluz plazy, kto z 3m to pewnie kuma trase. Pierwszy raz w zyciu stalem w miejscu, pedalujac :wink: mokry jak szczur w kanale
 
Ja pedaluję od 15 lat. Praktycznie codziennie. Zimą, lato,etc. W mróz -15, w ulewę, w wichurę, czy śnieg.
Czasem tylko w niedzielę nie jeżdżę
 
Ja pedaluję od 15 lat. Praktycznie codziennie. Zimą, lato,etc. W mróz -15, w ulewę, w wichurę, czy śnieg.
Czasem tylko w niedzielę nie jeżdżę
ja po kilku glebach na zmrozonym sniegu, stwierdzilem, ze nie ma sensu. Mieszkam na dosc duzym wzniesieniu i po prostu nie da sie wjechac po sniegu czy juz wogole po lodzie
 
ja po kilku glebach na zmrozonym sniegu, stwierdzilem, ze nie ma sensu. Mieszkam na dosc duzym wzniesieniu i po prostu nie da sie wjechac po sniegu czy juz wogole po lodzie
U mnie na wiosce od wielu lat,śniegu praktycznie nie ma wcale. Więc problemu nie ma.
 
Back
Top