Polityka

Wykazałeś? Wyrażenie opinii nie może być tożsame z wykazaniem, że stawiane tezy mają oparcie w rzeczywistości. Powtarzasz te frazy nie podając jakichkolwiek realnych przykładów.
Twoim zdaniem tak -- co mnie nie dziwi Moim nie i tyle. Dla mnie twoja rzeczywistość jest alternatywna. Dla ciebie moja. Szkoda gadać.
 
Sęk w tym, że "merytoryczna dyskusja o konfederacji" właśnie się nie toczy w takiej skali, by traktować to w sposób jaki przedstawiasz, bo chyba nie sądzisz, że wymiana zdań dwóch miłośników sportów walki na cohones to - odpowiednio szeroka debata publiczna?

Nie, ale dziwi mnie, że po wyborach jeszcze ktoś się zajmuje Konfederacją - nawet na tym forum. Oni się dopiero przydadzą do straszenia bliżej następnych wyborów. Wmawianie, że oni mogą być poważną siłą, albo mitycznym języczkiem u wagi naprawdę nie ma sensu i tak, jakaś część dziennikarzy dała się na to nabrać, choć straszenie Konfą w przyszłym rządzie sprzyjało głównej narracji Tuska i Kaczyńskiego, a potem wielkie zdziwko, że wynik był grubo poniżej oczekiwań. Ci sami dziennikarze spełnili rolę pożytecznych idiotów, zawsze ktoś się taki nawinie w mediach, który myśli, że wie lepiej (albo sami dokładnie wiedzieli w co grają i robili to specjalnie, a wtedy rolę naiwniaka odegrał JKM i jego świta).
 
Wmawianie, że oni mogą być poważną siłą, albo mitycznym języczkiem u wagi naprawdę nie ma sensu i tak, jakaś część dziennikarzy dała się na to nabrać, choć straszenie Konfą w przyszłym rządzie sprzyjało głównej narracji Tuska i Kaczyńskiego, a potem wielkie zdziwko, że wynik był grubo poniżej oczekiwań.
Wmawianie? Tutaj to wyrażenie takiego życzenia. Wynik był poniżej oczekiwań ale nie grubo, bo wyborców im przybyło co przełożyło się na to, że z koła stali się klubem, mają 18 posłów. Progres jest.
 
Nie, ale dziwi mnie, że po wyborach jeszcze ktoś się zajmuje Konfederacją - nawet na tym forum. Oni się dopiero przydadzą do straszenia bliżej następnych wyborów. Wmawianie, że oni mogą być poważną siłą, albo mitycznym języczkiem u wagi naprawdę nie ma sensu i tak, jakaś część dziennikarzy dała się na to nabrać, choć straszenie Konfą w przyszłym rządzie sprzyjało głównej narracji Tuska i Kaczyńskiego, a potem wielkie zdziwko, że wynik był grubo poniżej oczekiwań. Ci sami dziennikarze spełnili rolę pożytecznych idiotów, zawsze ktoś się taki nawinie w mediach, który myśli, że wie lepiej (albo sami dokładnie wiedzieli w co grają i robili to specjalnie, a wtedy rolę naiwniaka odegrał JKM i jego świta).
Dokładnie z tym się zgadzam.
 
Twoim zdaniem tak
Jak to "moim zdaniem"? Tu nie potrzeba opinii, mówimy o faktach. Przecież nie podałeś jakichkolwiek przykładów, o których wyżej wspominałem. Wyraziłeś jedynie opinię ale wciąż nie wiadomo z jakich przesłanek ją wywiodłeś. Dlaczego nie chcesz na nie wskazać? Przecież racjonalnie myślący wyborca opiera swoje wybory o rzetelne dane, dlaczego ich więc nie pokazujesz?
 
Wmawianie? Tutaj to wyrażenie takiego życzenia. Wynik był poniżej oczekiwań ale nie grubo, bo wyborców im przybyło co przełożyło się na to, że z koła stali się klubem, mają 18 posłów. Progres jest.

Zawsze znajdzie się grupa wyborców, która jeszcze nie wie, że to ciągle ten sam cyrk, tylko małpy się zmieniają. I to nie wszystkie, bo Tusk, Kaczyński i JKM dziarsko się trzymają od ponad 30 lat. No ale JKM był wystarczająco długo za kulisami, że pewna grupa wyborców dała się nabrać, że to nowa małpa. A tu zonk. Wszystko po staremu. W następnych wyborach Konfa będzie miała problem, bo efekt tzw. nowości nie przejdzie, a JKM już nie dożyje czasów, gdy następne pokolenie "niewiedzących" osiągnie wiek wyborczy.
 
W następnych wyborach Konfa będzie miała problem, bo efekt tzw. nowości nie przejdzie, a JKM już nie dożyje czasów, gdy następne pokolenie "niewiedzących" osiągnie wiek wyborczy.
Jeśli ten czarny scenariusz się spełni to raczej nie brak efektu tzw nowości będzie przyczyną ale możliwy rozpad konfederacji lub marginalne poparcie ze względu na "sprawę Brauna". Ciekawe jak to się zakończy, co tam wewnątrz musi się dziać, jak zareaguje Braun? Odłączenie się Korony może być spełnieniem mokrego snu karateki o rozpadzie konfederacji. Łączenie Tuska i Kaczyńskiego z JKM jest niefortunne, bo ci pierwsi rządzili, a trzeci co najwyżej mącił ;)
 
Jak to "moim zdaniem"? Tu nie potrzeba opinii, mówimy o faktach. Przecież nie podałeś jakichkolwiek przykładów, o których wyżej wspominałem. Wyraziłeś jedynie opinię ale wciąż nie wiadomo z jakich przesłanek ją wywiodłeś. Dlaczego nie chcesz na nie wskazać? Przecież racjonalnie myślący wyborca opiera swoje wybory o rzetelne dane, dlaczego ich więc nie pokazujesz?
Wskazałem – powołując się nawet na słowa prominentnych działaczy konfy, którzy sami zauważyli, że do pewnych rzeczy jeszcze nie dorośli. – ale ty ich nie widzisz, bo może nie jesteś całkiem normalny i racjonalnie myślący? Tak się składa, że wariat zazwyczaj nie wie, że nim jest. Wie o tym tylko jego otoczenie. Tak, studiowałem to.

Tak, uznaj to sobie za kolejny atak personalny, ale ja nie zamierzam kręcić się w kółko, powtarzać ciągle to samo i wdawać się z tobą w twoje idiotyczne pseudoakademickie dysputy.

I jest jeszcze jedno zjawisko, o którym nie wspomniałem, a swego czasu czytałem kilka tekstów. Cytat: „Listy wyborcze Konfederacji tworzą niekiedy politycy związani pośrednio z Prawem i Sprawiedliwością, co u "antysystemowych wyborców" może budzić znaki zapytania. — Polityka samorządowa ma niewiele wspólnego z polityką parlamentarną — mówi nam były wrocławski radny PiS i korwinista Robert Grzechnik, który został "jedynką" Konfederacji w okręgu jeleniogórsko-legnickim. Nadchodzące wybory do Sejmu skłoniły go do wyjścia z klubu PiS, którego członkiem był od początku kadencji.”

Przyznam, że nie wiem jak wielu byłych pisiorów tam było, jak powszechne to zjawisko. Ale jeżeli będą przygarniali spadochroniarzy z piss lub ziobrzystów w następnych latach, to nigdy na nich nie zagłosuję. Będę tolerował tylko ludzi nie związanych – nie będących beneficjentami – układu z ostatnich 30 lat.
 
Wskazałem – powołując się nawet na słowa prominentnych działaczy konfy, którzy sami zauważyli, że do pewnych rzeczy jeszcze nie dorośli. – ale ty ich nie widzisz, bo może nie jesteś całkiem normalny i racjonalnie myślący?
"Pewne rzeczy" mają niby w magiczny sposób przełożyć się na nieracjonalność w udzieleniu dla nich poparcia? Zwróciłeś uwagę o jakie to "pewne rzeczy" chodzi?
„Listy wyborcze Konfederacji tworzą niekiedy politycy związani pośrednio z Prawem i Sprawiedliwością, co u "antysystemowych wyborców" może budzić znaki zapytania.
Co innego pośrednie związanie z PiS, co innego pełne wspieranie pisowskich działań, a niezadowolenie u jakiejś grupy w związku z różnymi faktami zawsze będzie występować. Do tego to chyba znamienne dlaczego Ci ludzie porzucili PiS, zakładając oczywiście pozytywne przyczyny, zawsze można przecież zakładać przeciwne - krecia robota. Wszystko zależy od skali i rzeczywistych dążeń poszczególnych polityków.
Ale jeżeli będą przygarniali spadochroniarzy z piss lub ziobrzystów w następnych latach, to nigdy na nich nie zagłosuję.
Dla Ciebie nie są ważne deklarowane poglądy i wyrażany sprzeciw wobec konkretnych działań? Wszystko będzie zależeć od tego co to będą za ewentualni spadochroniarze, z jakim bagażem. Generalnie jestem sceptyczny wobec tego typu osób, którzy porzucając swe ideały, przekonania, poglądy w imię dyscypliny partyjnej, bo to im daje apanaże - w końcu opuszczają szeregi danej partii przystępując do innej, "by w końcu być bliżej swoim ideałom", wreszcie nie bedzie ich sumienie gryzło. Niby tak ale czyż nie można wtedy przypuszczać, że również chodzi o apanaże? Nie ważne która partia bylebym utrzymał mandat? Tak więc jak dla mnie nie jest to tak proste jak dla Ciebie. Szufladkowanie ludzi moim zdaniem nie jest trafnym wyjściem ale w konkretnym przypadku oczywiście zadra jest, jednak czy na tyle wystarczająca, by nie zagłosować? Generalnie zawsze będzie chodzić o realizację programu, a nie od tego kto ten program popiera.
 
Jeśli ten czarny scenariusz się spełni to raczej nie brak efektu tzw nowości będzie przyczyną ale możliwy rozpad konfederacji lub marginalne poparcie ze względu na "sprawę Brauna". Ciekawe jak to się zakończy, co tam wewnątrz musi się dziać, jak zareaguje Braun? Odłączenie się Korony może być spełnieniem mokrego snu karateki o rozpadzie konfederacji. Łączenie Tuska i Kaczyńskiego z JKM jest niefortunne, bo ci pierwsi rządzili, a trzeci co najwyżej mącił ;)

Sprawa Brauna to plankton. Jeśli Konfa się rozpadnie to bardzo szybko na ich miejsce powstanie inny twór narodowo-radykalny, bo w społeczeństwie jest trwały odsetek wyborców, którzy zapewnią ok. 5% poparcia, na którym można budować narrację wejścia do Sejmu. Jedyną niewiadomą jest osoba nowego trybuna ludowego na czele tego tworu, ale na pewno ktoś o wystarczająco głośnym krzyku się objawi. Polityka jak większość rzeczy na tym świecie nie znosi próżni :lol:
 
Sprawa Brauna to plankton. Jeśli Konfa się rozpadnie to bardzo szybko na ich miejsce powstanie inny twór narodowo-radykalny, bo w społeczeństwie jest trwały odsetek wyborców, którzy zapewnią ok. 5% poparcia, na którym można budować narrację wejścia do Sejmu. Jedyną niewiadomą jest osoba nowego trybuna ludowego na czele tego tworu, ale na pewno ktoś o wystarczająco głośnym krzyku się objawi. Polityka jak większość rzeczy na tym świecie nie znosi próżni :lol:
Ta teza miałaby pełne i racjonalne umocowanie jeśliby nie zjawisko ciągłego wzrostu poparcia dla wciąż młodego projektu o nazwie konfederacja. Należy więc przypuszczać, że to nie tylko elektorat narodowo-radyklany pcha ten projekt naprzód, a co do samego tworu - ze względu na obecny, lewicowy wiatr - może się on powiększyć i to znacznie, co wespół z przybywaniem centrowych wyborców może optymistycznie wróżyć konfederacji.
 
Z dwojga złego wolałbym, aby ich kadry okrzepły, pozbyli się pokemonów, największych, wariatów, bardziej ucywilizowali i weszli/dołączyli do władzy za 4 czy 8 lat. Bo teraz, jakby wprowadzili hurtem swoją zbieraninę -- i doszli do władzy -- to skompromitowaliby swój ruch i swoją inicjatywę. Sami siebie by anihilowali. I przez wiele lat nie mieliby szansę na budowę czegokolwiek.
To chyba w edycji dodałeś, bo gdy odpowiadałem na Twój post - nie było w nim tych słów.

Aby się "bardziej ucywilizowali" - pokemonów się pozbywają, a skoro przy tym jesteśmy - każda partia ma swoich pokemonów, czyli osoby, które nie mają większego wpływu na cokolwiek realnego wewnątrz partii. Tak więc pokemony KO Ci nie przeszkadzały i uważasz tę partię za ucywilizowaną? Największe wariaty, to kto wg Ciebie? Braun? Korwin?

"Gdyby wprowadzili hurtem swoją zbieraninę". Nie mogę uwierzyć, w to co czytam. Wyjaśnij mi to, bo być może źle to interpretuję. Uważasz, że konfederacja wprowadzając obecnie ponad stu posłów musiałaby wprowadzić do sejmu pokemony? Jeśli tak to przecież musisz mieć całkowicie mylne wrażenie odnośnie liczebności kandydatów na posłów. Abstrahuję już od faktu, że w obecnej sytuacji nie było dla nich szansy na rządzenie. Maks co realnego mogli osiągnąć to kilkadziesiąt posłów (max 50). Dlatego wydumany, całkowicie nierealny argument - "ponad dwustu", "rządzenie" - nie może stanowić nawet cienia u podstaw racjonalnego wyboru odnośnie głosowania i jakiegokolwiek usprawiedliwienie oddania głosu na KO, czy PiS, który niby z tego powodu miałby być racjonalny.
 
Mbank i Provident ze względu na "etykę" wycofują się z wykupowania reklam na Republika.
Oj wyjątkowo śmiesznie by to wyglądało jakby przy każdej podpisanej umowie klienci mieliby podawaną liczbę przegranych procesów z klientami oraz o co pretensje miał UOKIK :korwinlaugh::waldeklaugh:

Jednak najśmieszniejsze jest WOŚP jeśli chodzi o reklamy. Kurcze to naprawdę wygląda jak dobry pomysł zamienił się w tani słup reklamowy dla marek i świecki odpowiednik odpustu...
 
Z jego deprecjonowaniem konfy i wrzucaniem do jednego wora z pisem – to twój poziom wysublimowania i wychwytywania niuansów jest na poziomie rużala, którego tutaj wklejasz.

Nie zrównuję Konfy z PiSem. Uważam, że Konfederacja jest wielokrotnie bardziej groźna od PiSu. Jakbym miał z jakąś partią zrównać konfederację to byłaby to Solidarna Polska czyli najbardziej szkodliwy element Zjednoczonej Prawicy.

PiS > Konfederacja
 
To chyba w edycji dodałeś, bo gdy odpowiadałem na Twój post - nie było w nim tych słów.

Aby się "bardziej ucywilizowali" - pokemonów się pozbywają, a skoro przy tym jesteśmy - każda partia ma swoich pokemonów, czyli osoby, które nie mają większego wpływu na cokolwiek realnego wewnątrz partii. Tak więc pokemony KO Ci nie przeszkadzały i uważasz tę partię za ucywilizowaną? Największe wariaty, to kto wg Ciebie? Braun? Korwin?

"Gdyby wprowadzili hurtem swoją zbieraninę". Nie mogę uwierzyć, w to co czytam. Wyjaśnij mi to, bo być może źle to interpretuję. Uważasz, że konfederacja wprowadzając obecnie ponad stu posłów musiałaby wprowadzić do sejmu pokemony? Jeśli tak to przecież musisz mieć całkowicie mylne wrażenie odnośnie liczebności kandydatów na posłów. Abstrahuję już od faktu, że w obecnej sytuacji nie było dla nich szansy na rządzenie. Maks co realnego mogli osiągnąć to kilkadziesiąt posłów (max 50). Dlatego wydumany, całkowicie nierealny argument - "ponad dwustu", "rządzenie" - nie może stanowić nawet cienia u podstaw racjonalnego wyboru odnośnie głosowania i jakiegokolwiek usprawiedliwienie oddania głosu na KO, czy PiS, który niby z tego powodu miałby być racjonalny.
Przynajmniej trzy osoby z forum tę wypowiedź zrozumiały i jak rozumiem się z nią mniej, ale raczej bardziej, zgodziły, dając plusy. Twoim zdaniem mam mylne wrażenie, pieprzę bzdury, ale jednak ktoś się ze mną zgadza. Dobre i to.

Jakie pokemony? Już to było wałkowane. Ale kolejny. Jacek Ćwięka. kandydat na senatora w 2023 od Brauna. Odpalił się po akcji strażaka Sama. Za rzepą: "W środę 13 grudnia grudnia Jacek Ćwięka zamieścił wpis na portalu X, w którym zapowiedział, że następnego dnia "menora chanukowa wyleci w powietrze wraz z zapalającymi. To będzie MEGA wydarzenie". W kolejnym stwierdził, że "należy odżydowić polski Sejm, Senat i Pałac Prezydencki" To nie jest przykład nieszkodliwego dziwaka czy szkodliwego głupka, ale wariata, który sugeruje, że chce wysadzać ludzi w sejmie RP. Z tym do ludzi? I tak, ja wiem, to nie on pisał, włamali mu się na konto. To jak jak za szczyla koledzy podkradali telefon i to oni po pijaku pisali dziwne smsy późną porą do koleżanek ;-)

Każda partia, która startuje do sejmu, zwłaszcza po raz kolejny, już w nim uprzednio będąc, powinna być gotowa na jeżeli nawet nie samodzielne rządzenie -- choć powinna -- to przynajmniej na bycie junior partnerem ze 100 (p)osłami na pokładzie. Jeżeli nie ma na to wciąż kadr, to wciąż nie jest do końca poważnym ugrupowaniem i wciąż dorasta. Może kiedyś dorośnie. Pewnie nie, ale zobaczymy.

Jeżeli głosując na daną partię mam mieć z tyłu głowy, modlić się, by weszło max kilkudziesięciu, bo przy obecnych kadrach jakby weszłoby 100 czy 250 to będzie to większy cyrk i pażdzierz niż samoobrona -- to jest to farsa, groteska i pierdolę takie coś. Albo coś jest poważną partią, albo zbieraniną cudaków.


Ciebie przekonywać w tych kwestiach to jak próbować przekonać adolfa, że żydzi byli jednak spoko lub Szplina, że rudy donatatello to spoko chłopak i prawdziwy patriota. Zupełnie abstrachując od prawdziwości tych przekonań/twierdzeń ;-) Mission impossible.

Ja się z Twoim zdaniem pogodziłem. Dlaczego Ciebie boli tak moje? Pozwól mi żyć w mojej słodkiej banieczce ignorancji. Zaśpiewaj disneyowskie "let it go" z "Frozen" i radujmy się życiem w swoich własnych strefach komfortu, które każdy z nas uważa za PRAWDĘ!
 
Last edited:
Nie zrównuję Konfy z PiSem. Uważam, że Konfederacja jest wielokrotnie bardziej groźna od PiSu. Jakbym miał z jakąś partią zrównać konfederację to byłaby to Solidarna Polska czyli najbardziej szkodliwy element Zjednoczonej Prawicy.

PiS > Konfederacja
No to ja uważam inaczej. Uważam, że pis jest nieporównywalnie gorszy od konfy. Ale zgadzam się, że najgorsi z całej ferajny są zakłamani kryptobiedroniowcy od zerra. Nie dość, że bezdennie głupi to jeszcze hipokryci.
 
Twoim zdaniem mam mylne wrażenie
Prosiłem o wyjaśnienie, nie zrobiłeś tego, ok. To może odpowiedz na pytanie w związku z tymi kadrami w połączeniu z "pokemonami". Czy Twoje obawy odnośnie ewentualnego wprowadzenia do sejmu przez konfederację ponad dwustu posłów dotyczą możliwości zaistnienia w parlamencie właśnie tych kilku pokemonów? Jeśli tak, to na jakiej podstawie tak sądzisz? Sprawdź sobie ilu mieli kandydatów do sejmu i jak rozłożyły się głosy. Nie ma absolutnie jakiejkolwiek szansy na to, by te kilka osób zostało posłami.
Każda partia, która startuje do sejmu, zwłaszcza po raz kolejny, już w nim uprzednio będąc, powinna być gotowa na jeżeli nawet nie samodzielne rządzenie -- choć powinna -- to przynajmniej na bycie junior partnerem ze 100 (p)osłami na pokładzie. Jeżeli nie ma na to wciąż kadr, to wciąż nie jest do końca poważnym ugrupowaniem i wciąż dorasta. Może kiedyś dorośnie. Pewnie nie, ale zobaczymy.
Skąd to jakieś nie wiadomo na czym oparte przeświadczenie o braku kadr w konfederacji? Sprawdź sobie wreszcie ile osób mieli na listach, być może wtedy zmienisz pogląd, przynajmniej na tę kwestię.
Jacek Ćwięka.
Z tego co mi wiadomo to przecież go wywalili właśnie po tej kompromitacji. Po drugie - jak już wspomniałem taki nic nie znaczący odsetek "pokemonów" nie może być jakimkolwiek argumentem świadczącym o tym, że głosowanie na inne osoby z tego ugrupowania jest nieracjonalne, to po pierwsze, po drugie - sam zachęcałeś do głosowania na konfederację, to jak to niby jest? Zachęcałeś ludzi do nieracjonalnych wyborów? Chyba nie zakładałeś, że oni mogli oddać głos na owych pokemonów? A może tak ale wiedziałeś, że oni nie mają szans...

Ogólnie to jest nauczka dla Konfederacji i liderzy przyznają, że muszą zwiększyć kontrolę w czasie wciągania na listy, by nie dopuścić ani jednego pokemona. Szkoda, że liderzy pozostałych ugrupowań niczego takiego nie zapowiedzieli odnośnie swoich pokemonów.
 
Prosiłem o wyjaśnienie, nie zrobiłeś tego, ok. To może odpowiedz na pytanie w związku z tymi kadrami w połączeniu z "pokemonami". Czy Twoje obawy odnośnie ewentualnego wprowadzenia do sejmu przez konfederację ponad dwustu posłów dotyczą możliwości zaistnienia w parlamencie właśnie tych kilku pokemonów? Jeśli tak, to na jakiej podstawie tak sądzisz? Sprawdź sobie ilu mieli kandydatów do sejmu i jak rozłożyły się głosy. Nie ma absolutnie jakiejkolwiek szansy na to, by te kilka osób zostało posłami.

Skąd to jakieś nie wiadomo na czym oparte przeświadczenie o braku kadr w konfederacji? Sprawdź sobie wreszcie ile osób mieli na listach, być może wtedy zmienisz pogląd, przynajmniej na tę kwestię.

Z tego co mi wiadomo to przecież go wywalili właśnie po tej kompromitacji. Po drugie - jak już wspomniałem taki nic nie znaczący odsetek "pokemonów" nie może być jakimkolwiek argumentem świadczącym o tym, że głosowanie na inne osoby z tego ugrupowania jest nieracjonalne, to po pierwsze, po drugie - sam zachęcałeś do głosowania na konfederację, to jak to niby jest? Zachęcałeś ludzi do nieracjonalnych wyborów? Chyba nie zakładałeś, że oni mogli oddać głos na owych pokemonów? A może tak ale wiedziałeś, że oni nie mają szans...

Ogólnie to jest nauczka dla Konfederacji i liderzy przyznają, że muszą zwiększyć kontrolę w czasie wciągania na listy, by nie dopuścić ani jednego pokemona. Szkoda, że liderzy pozostałych ugrupowań niczego takiego nie zapowiedzieli odnośnie swoich pokemonów.
Wywalili po kompromitacji, ale na listach był i startował ten wacko.

Zachęcałem ludzi o konserwatywnych prokościelnych poglądach do głosowania na konfę zamiast na pis, wiedząc przy tym, że nie wprowadzą więcej niż 20-30 osób. Chciałem by mieli w sejmie klub i szansę na rozwój. Na pokazanie się z merytorycznej strony.

Cóź, nie mówiłem im całej prawdy – tym których przekonywałem – że zbyt masowe głosowanie na konfę, zbyt duży sukces tej partii przyniósłby finalnie więcej szkody niż pożytku, bo IMHO nie są obecnie gotowi na wzięcie odpowiedzialności/współodpowiedzialności z ten kraj. Ludzie słysząc argumentacją pełną ambiwalencji i niuansów machnęliby łapą i stwierdzili, że to jakieś porypane, że sam nie wiem czego chcę i dalej trwaliby przy pisie. Co też byłoby zrozumiałe z ich perspektywy.

Prawdą jest też to, że bardziej chciałem dowalić pisowi niż się im, konfie, przysłużyć. A sam na nich, na konfę, nie mogłem zagłosować ze względu na ich prokościelne, religijne, światopoglądowe popierdolenie. Za gospodarkę, chronienie w tym zakresie naszych interesów, kwestię ukrainy czy politykę migracyjną mogę z kolei w wielu kwestiach się nimi zgodzić.
 
To na ile części orlen podzielą i sprezentują "sprywatyzują" obcemu kapitałowi?

A to geniusz ekonomii od @Karateka@ czyli Ryszard Petru uważa że w branży paliwowo-energetycznej spoko działał podzielony i sprywatyzowany Orlen.
Tak wszędzie dobrze działają małe firmy, ba nawet banki spółdzielcze wygrywają z molochami, małe lotniska z dużymi, a skrzydła do samolotu montuje mała firma. Ta wiara że wszystko małe będzie w stanie konkurować w każdej branży z konkurencją zachodnich firm...
Już nie mówiąc, że kwestia bezpieczeństwa energetycznego to jest zwykła branża gospodarki.
Ah to jest w ogóle temat rzeka jak wielu liberalnych ekonomostów przekonało ludzi do...
... socjalizmu.
Nawet nie trudno byłoby przygotować jakiegoś lewaka na debatę z Petru czy z Balcerowiczem (to że w TVPPiS nie było programu wyśmiewającego tych ludzi to cud). Oni są te orły prawa z Tvn czy z TVPiSu...
Mam wrażenie że to jest jak z UFO: niby fajny, ciekawy temat pełen zagadek, ale kręci się wokół niego tylu szajbusów, że nie jest medialnie poważnie traktowany.

No to ja uważam inaczej. Uważam, że pis jest nieporównywalnie gorszy od konfy. Ale zgadzam się, że najgorsi z całej ferajny są zakłamani kryptobiedroniowcy od zerra. Nie dość, że bezdennie głupi to jeszcze hipokryci.
Żeby wiedzieć kto jest gorszy to musisz znać ich plan na rządzenie, a tego partie nie udostępniają tylko programy wyborcze chowają na czas wyborów parę wariatów :korwinlaugh:
Tylko ze wszystkich partii najciężej ocenić Konfederację bo trudno ich nawet nazwać partią. Oni stają się dopiero partią nad czym pracują od niedawna Mentzen z Bosakiem (mimo że oboje w przeszłości też jechali nieźle po bandzie i nawet to 100 ustaw nie jest tak bronione) ale i tak nie trudno odnieść wrażenie, że to taka trampolina do zdobycia popularnosci jeśli zacznie się walić korwinizmami czy braunizmami. I wyszło trochę takiego gimnazjalnego liberalizmu połączonego z katolicyzmem kulturowo-jasełkowym...

Podczas kampanii wyborczej doszło do absurdu, że Mentzen karał za...
...teksty w stylu JKM czy Brauna jednocześnie nie usuwając tych osób z partii...
Już nie mówiąc, że brali skrajne pokemony na listy do czego w końcu przyznał się sam Mentzen.
Z nimi nikt nie prowadziłby rozmów koalicyjnych bo ze złodziejami można się dogadać ale z wariatami to strach.

Plus braki kadrowe. Nic dziwnego: po każdych wyborach odchodzi dużo członków partii wkurwionych że JKM rozjebał ich pracę -bo przecież na tym polega jego kariera. Jak najmniej osób ma się wybić...
Gdybym był złośliwy na miejscu POPiSu to ustanowiłbym taki płatny program: gabinet cieni.
Każda partia opozycyjna ma wskazać swoich kandydatów na ministrów i za to taki kandydat dostaje ten dodatek 6 tys zł.
Dzienikarze wtedy złośliwie zapraszaliby kandydatów na ministrów w rzadzie Konfederacji.
Kurcze jaka byłaby lista kandydatów?
Braun edukacja, Berkowicz infrastruktura?

Nie zrównuję Konfy z PiSem. Uważam, że Konfederacja jest wielokrotnie bardziej groźna od PiSu. Jakbym miał z jakąś partią zrównać konfederację to byłaby to Solidarna Polska czyli najbardziej szkodliwy element Zjednoczonej Prawicy.

PiS > Konfederacja
Tęczowa organizacja sędziów czy Konfederacja?
Która organizacja jest bardziej odklejona?
 
Obie chuj warte :mamed: każda na swój sposób
Teoretycznie tak, ale JKM miał dwa razy w życiu władzę: podczas dwóch kadencji miał jeden głos.
Za to druga organizacja ma władzę sądownicza - czyli groźniejsi. Popatrz na pierwszy wyrok Kamińskiego i później jak ten sędzią od tego wyroku ośmieszył się w internecie myśląc że rozmawia na priv z Lisem. No PiSowcy mieli później argument, że z takim sędzią proces był gówno warty i trudno podobnie nie myśleć...
Oczywiście na całe szczęście ta organizacja nie jest liczna i pewnie dużo członków to emeryci :korwinlaugh:
 

Subkultura inceli na dobre zaistniała w internecie. Mężczyźni, którzy doświadczają "celibatu z przymusu" z powodu braku możliwości znalezienia partnerki seksualnej, swoje frustracje kumulują w kobietach. Kończy się to skrajną mizoginią, którą dzielą się w specjalnych wątkach na forach przeznaczonych dla podobnie odrzuconych mężczyzn.
Incele są przekonani, że są poszkodowani społecznie, ponieważ kobiety zawsze wybierają bardziej atrakcyjnych od nich i od siebie samych "samców". Według nich kobieta ma duże wymagania, a jej wartości są bardzo powierzchowne.
Trudno więc wyobrazić sobie, że miałby istnieć żeński odpowiednik incela. A jednak, w sieci pojawia się coraz więcej szumu wokół kobiet, które uważają się za "zmuszone do samotności". Nienawiść kierują do siebie, mężczyzn i do "lepszych" kobiet.
Femcelki uważają, że mężczyźni odrzucają nieatrakcyjne kobiety i zależy im tylko na seksie
Perspektywa inceli i femcelek jest jednak trochę inna. Internetowi mizogini skupiają się przede wszystkim na braku jakiegokolwiek cielesnego zbliżenia z kobietą. Wspomniane kobiety raczej na bliskiej, pełnej szacunku relacji z odpowiednią osobą. Bardzo często kończą w samotności, ponieważ nie mają nadziei w znalezieniu dobrego partnera do związku. Większość mężczyzn według nich skupia się wyłącznie na seksie z konwencjonalnie atrakcyjnymi kobietami, czyli nie nimi.
"Rebelia inceli". Amerykańska agencja ostrzega przed terroryzmem skierowanym wobec kobiet "Rebelia inceli". Amerykańska agencja ostrzega przed terroryzmem skierowanym wobec kobiet Foto: Getty Images
Ich wrogiem jest kult piękna i mainstreamowy ideał. Femcelki uważają, że wiele z nich nie spełnia tych oczekiwań społecznych. Jak pisze magazyn Metro, który ogłosił 2022 rokiem femcelek, konwencjonalnie atrakcyjne kobiety nazywają "Stacys", a kobiety zwyczajne, ale jednak te wciąż rozchwytywane, "Beckys". To odpowiedniki incelskiego "Chada", czyli męskiego określenia na tych, którzy ma największe powodzenie u kobiet.
Główne idee femcelek związane są z przekonaniem, że patriarchat jest na tyle głęboko zakorzeniony, że niemal niemożliwy do zwalczenia. Ich poglądy mogą wydawać się zbliżone do feministycznych, ale tylko na pierwszy rzut oka. Nie mają wiele związku z równościowymi ideami. Femcelki są mizoandryczne, często skrajnie konserwatywne, a w niektórych kręgach również homofobiczne i transfobiczne.
Nienawidzą nie tylko mężczyzn, ale także kobiety. Nazywają je "Stacies" i "Beckys"
"Femcelki gardzą nie tylko mężczyznami – bo uważają, że myślą penisem i chodzi im tylko o seks – ale również niektórymi kobietami. [...] Krytykują kobiety, które zgadzają się na złe traktowanie przez mężczyzn" — tłumaczyła w wywiadzie dla naTemat Patrycja Wieczorkiewicz, twórczyni książki o incelach.
Chodzi przede wszystkim o założenie, że kobiety, które zgadzają się na jednorazową przygodę seksualną, rujnują postrzeganie innych kobiet, a więc ucierają pewne schematy w społeczeństwie. Femcelki nie wierzą w ideę o wolnym wyborze i wolności seksualnej, ponieważ uważają, że zachowanie konkretnych kobiet, Stacies i Beckies, wpływa na postrzeganie ich w szerszym spektrum.
Jak tłumaczy Wieczorkiewicz, niełatwo jest wejść do świata femcelek. Choć niektóre fora dla inceli są publiczne i stosunkowo łatwo jest znaleźć się w kręgu osób dyskutujących na istotne dla nich tematy, kobiety mają mniej zaufania do osób z zewnątrz. Przede wszystkim do mężczyzn, ale także do kobiet.
Gdzie znajdziemy femcelki?
Ich działalność na takich forach jak Reddit — szczególnie w 2018 r., gdy pojawił się wątek "TrueFemcels" — została zbanowana za szerzenie mowy nienawiści. Dziś są skoncentrowane na forum PinkPill. Nazwa to odpowiedź na incelskie "blackpill", czyli przekonanie, że kobiety koncentrują się tylko na wyglądzie, czy "redpill", który namawia mężczyzn do mobilizacji w mizoginistycznej męskiej sferze. "Różowa pigułka" femcelek zachęca internautki do damskiej dominacji w społeczeństwie i jest też miejscem na wylanie swojej codziennej goryczy.
Niektóre kobiety dzielą się swoimi doświadczeniami. Opowiadają o tym, że muszą pozbyć się niechcianej wagi dla "dostosowania się do społeczeństwa", co będzie ich kosztować wiele energii i pieniędzy. Są zrezygnowane. "Nie mogę mieć żadnego związku, nawet jeśli chcę" — pisze jedna zrezygnowana femcelka na forum.
Femcelki to toksyczne środowisko dla kobiet czy ironiczny trend?
Niektórzy incele tak mocno nie potrafią poradzić sobie ze swoimi emocjami, że agresywnymi postawami dzielą się także w rzeczywistości. Niedawno amerykańskie służby specjalne ostrzegały przed połączeniem mizoginii inceli z terroryzmem i zaznaczają, że problem behawioralny takich mężczyzn może kończyć się tragicznie.
Tak złych konsekwencji działalności femcelek jeszcze nie ma, jednak czy femcelki są niebezpieczne? Jak na razie to raczej przestrzenie dla kobiet, które dzielą się ze sobą wyznaniami na temat trudów codziennego funkcjonowania.
Femcelki mają swoje kręgi poza głównym nurtem, ale są powoli bardziej widoczne na tak dużych platformach jak TikTok. Tagi takie jak "femcel", "femcelcore" i "femcelrights", zgromadziły łącznie ponad 250 milionów wyświetleń. Większość kobiet postrzega je jednak satyrycznie, śmiejąc się z pewnych zachowań mężczyzn i podkreślając swój gorszy czas w życiu. Grupa narasta do poziomu subkultury, która konsumuje określoną sztukę, ma podobne zainteresowania i motywacje.
Co uważają "prawdziwe femcelki" na temat trendu? W poście na forum jedna z użytkowniczek napisała, że to "przeciętne Beckys, które przechodzą epizod depresyjny lub mają problemy w związku", a "prawdziwe femcelki są po prostu brzydkie i nieszczęśliwe".
Ta negatywna wizja siebie i świata ma swoje korzenie w patriarchacie i absurdalnych wymaganiach społecznych wobec kobiet. Nie służy niczemu dobremu, bo koncentruje się na toksycznych przekonaniach, które nie pomagają kobietom pełnych kompleksów w poszukiwaniu szczęścia i akceptacji. Dodatkowo mogą stwarzać przestrzeń dla mowy nienawiści



Źródło: Metro.co.uk, NaTemat
 

Subkultura inceli na dobre zaistniała w internecie. Mężczyźni, którzy doświadczają "celibatu z przymusu" z powodu braku możliwości znalezienia partnerki seksualnej, swoje frustracje kumulują w kobietach. Kończy się to skrajną mizoginią, którą dzielą się w specjalnych wątkach na forach przeznaczonych dla podobnie odrzuconych mężczyzn.
Incele są przekonani, że są poszkodowani społecznie, ponieważ kobiety zawsze wybierają bardziej atrakcyjnych od nich i od siebie samych "samców". Według nich kobieta ma duże wymagania, a jej wartości są bardzo powierzchowne.
Trudno więc wyobrazić sobie, że miałby istnieć żeński odpowiednik incela. A jednak, w sieci pojawia się coraz więcej szumu wokół kobiet, które uważają się za "zmuszone do samotności". Nienawiść kierują do siebie, mężczyzn i do "lepszych" kobiet.
Femcelki uważają, że mężczyźni odrzucają nieatrakcyjne kobiety i zależy im tylko na seksie
Perspektywa inceli i femcelek jest jednak trochę inna. Internetowi mizogini skupiają się przede wszystkim na braku jakiegokolwiek cielesnego zbliżenia z kobietą. Wspomniane kobiety raczej na bliskiej, pełnej szacunku relacji z odpowiednią osobą. Bardzo często kończą w samotności, ponieważ nie mają nadziei w znalezieniu dobrego partnera do związku. Większość mężczyzn według nich skupia się wyłącznie na seksie z konwencjonalnie atrakcyjnymi kobietami, czyli nie nimi.
"Rebelia inceli". Amerykańska agencja ostrzega przed terroryzmem skierowanym wobec kobiet "Rebelia inceli". Amerykańska agencja ostrzega przed terroryzmem skierowanym wobec kobiet Foto: Getty Images
Ich wrogiem jest kult piękna i mainstreamowy ideał. Femcelki uważają, że wiele z nich nie spełnia tych oczekiwań społecznych. Jak pisze magazyn Metro, który ogłosił 2022 rokiem femcelek, konwencjonalnie atrakcyjne kobiety nazywają "Stacys", a kobiety zwyczajne, ale jednak te wciąż rozchwytywane, "Beckys". To odpowiedniki incelskiego "Chada", czyli męskiego określenia na tych, którzy ma największe powodzenie u kobiet.
Główne idee femcelek związane są z przekonaniem, że patriarchat jest na tyle głęboko zakorzeniony, że niemal niemożliwy do zwalczenia. Ich poglądy mogą wydawać się zbliżone do feministycznych, ale tylko na pierwszy rzut oka. Nie mają wiele związku z równościowymi ideami. Femcelki są mizoandryczne, często skrajnie konserwatywne, a w niektórych kręgach również homofobiczne i transfobiczne.
Nienawidzą nie tylko mężczyzn, ale także kobiety. Nazywają je "Stacies" i "Beckys"
"Femcelki gardzą nie tylko mężczyznami – bo uważają, że myślą penisem i chodzi im tylko o seks – ale również niektórymi kobietami. [...] Krytykują kobiety, które zgadzają się na złe traktowanie przez mężczyzn" — tłumaczyła w wywiadzie dla naTemat Patrycja Wieczorkiewicz, twórczyni książki o incelach.
Chodzi przede wszystkim o założenie, że kobiety, które zgadzają się na jednorazową przygodę seksualną, rujnują postrzeganie innych kobiet, a więc ucierają pewne schematy w społeczeństwie. Femcelki nie wierzą w ideę o wolnym wyborze i wolności seksualnej, ponieważ uważają, że zachowanie konkretnych kobiet, Stacies i Beckies, wpływa na postrzeganie ich w szerszym spektrum.
Jak tłumaczy Wieczorkiewicz, niełatwo jest wejść do świata femcelek. Choć niektóre fora dla inceli są publiczne i stosunkowo łatwo jest znaleźć się w kręgu osób dyskutujących na istotne dla nich tematy, kobiety mają mniej zaufania do osób z zewnątrz. Przede wszystkim do mężczyzn, ale także do kobiet.
Gdzie znajdziemy femcelki?
Ich działalność na takich forach jak Reddit — szczególnie w 2018 r., gdy pojawił się wątek "TrueFemcels" — została zbanowana za szerzenie mowy nienawiści. Dziś są skoncentrowane na forum PinkPill. Nazwa to odpowiedź na incelskie "blackpill", czyli przekonanie, że kobiety koncentrują się tylko na wyglądzie, czy "redpill", który namawia mężczyzn do mobilizacji w mizoginistycznej męskiej sferze. "Różowa pigułka" femcelek zachęca internautki do damskiej dominacji w społeczeństwie i jest też miejscem na wylanie swojej codziennej goryczy.
Niektóre kobiety dzielą się swoimi doświadczeniami. Opowiadają o tym, że muszą pozbyć się niechcianej wagi dla "dostosowania się do społeczeństwa", co będzie ich kosztować wiele energii i pieniędzy. Są zrezygnowane. "Nie mogę mieć żadnego związku, nawet jeśli chcę" — pisze jedna zrezygnowana femcelka na forum.
Femcelki to toksyczne środowisko dla kobiet czy ironiczny trend?
Niektórzy incele tak mocno nie potrafią poradzić sobie ze swoimi emocjami, że agresywnymi postawami dzielą się także w rzeczywistości. Niedawno amerykańskie służby specjalne ostrzegały przed połączeniem mizoginii inceli z terroryzmem i zaznaczają, że problem behawioralny takich mężczyzn może kończyć się tragicznie.
Tak złych konsekwencji działalności femcelek jeszcze nie ma, jednak czy femcelki są niebezpieczne? Jak na razie to raczej przestrzenie dla kobiet, które dzielą się ze sobą wyznaniami na temat trudów codziennego funkcjonowania.
Femcelki mają swoje kręgi poza głównym nurtem, ale są powoli bardziej widoczne na tak dużych platformach jak TikTok. Tagi takie jak "femcel", "femcelcore" i "femcelrights", zgromadziły łącznie ponad 250 milionów wyświetleń. Większość kobiet postrzega je jednak satyrycznie, śmiejąc się z pewnych zachowań mężczyzn i podkreślając swój gorszy czas w życiu. Grupa narasta do poziomu subkultury, która konsumuje określoną sztukę, ma podobne zainteresowania i motywacje.
Co uważają "prawdziwe femcelki" na temat trendu? W poście na forum jedna z użytkowniczek napisała, że to "przeciętne Beckys, które przechodzą epizod depresyjny lub mają problemy w związku", a "prawdziwe femcelki są po prostu brzydkie i nieszczęśliwe".
Ta negatywna wizja siebie i świata ma swoje korzenie w patriarchacie i absurdalnych wymaganiach społecznych wobec kobiet. Nie służy niczemu dobremu, bo koncentruje się na toksycznych przekonaniach, które nie pomagają kobietom pełnych kompleksów w poszukiwaniu szczęścia i akceptacji. Dodatkowo mogą stwarzać przestrzeń dla mowy nienawiści



Źródło: Metro.co.uk, NaTemat
Przeczytalem pierwsze kilka słów, przewinalem na sam koniec przeczytalem tam kilka po czym zerknąłem na losowy fragment po środku.

Nie czytając nawet 2 pelnych zdań tekstu w oczy rzucily sie incel, femcelki, Beckys, mowa nienawiści :mjsmile:

Ludzie to sie rzeczywiście nudza i lubia kreować dookoła siebie jakies problemy z którymi moga walczyć lecz te problemy jako ze sa wyimaginowane nie moga ich skrzywidzić.

Stąd mamy pokurwienców po obu stronach barykady
 
Back
Top