Każdego da się wyruchać. Na Polsce nikt nie używa wazeliny, tylko po wszystkim zachód zachodnie państwa wycierają chuja w firankę, głaszczą po policzku i szepczą czułe słówka. Ale co chuj był w dupie to był. Porównywanie retoryki PISu i Putinem jest nie na miejscu i jest pomysłem wziętym z Czerskiej. Jest to pomysł niedorzeczny. Macierewicz zapowiedział wycofanie żołnierzy do Polski, Jarosławowi pomimo ideologicznego uwielbienia dla USA nie podoba się bronienie interesów USA. Polska polityka zagraniczna będzie bardziej lokalna - grupa Wyszehradzka oraz koncepcja Międzymorza. Jedynym minusem tej polityki, jest to, że dostajemy w takim układzie Ukrainę. Jeśli miałbym do czegoś porównywać Ukrainę to do zdechłego konia - nie pójdzie ani kroku dalej, a śmierdzieć będzie tylko gorzej. Co do Rosji, jest pewne zjawisko w socjologii które polega na tym, że projektujemy na innych własne poglądy i wartości, i nie przewidujemy opcji, że ktoś może mieć odmienne poglądy. Innym zjawiskiem jest to, iż bardziej cenimy coś co mieliśmy i straciliśmy, niż coś co potencjalnie możemy mieć. Przekładając to na język polityki - Rosja przeżyła boleśnie upadek Związku Radzieckiego, bo z supermocarstwa, stała się biednym krajem z którego robi się podśmiechujki. Rosjanie są przyzwyczajeni do biedy bo mieli ją przez kilkadziesiąt lat komunizmu, nie są przyzwyczajeni do nic nieznaczenia na arenie międzynarodowej. W tym celu mogą wpierdalać chleb ze smalcem i popijać bimbrem, jeśli Władimir stanie się najbardziej znaczącym liderem politycznym na świecie.