Polityka

Konkrety albo przyznaj wprost, że fantazjujesz.

Sam pracowałem w firmie przeprowadzającej sondaże. To jest ogromny biznes. A ceny przeprowadzania badań możesz sam sprawdzić - zadzwonić do firmy zajmującej się czymś takim i powiedz jakich badań oczekujesz, na jakiej próbie osób. Podadzą Ci koszta czegoś takiego.
oczywiśćie, są badania mniej rzetelne, tańsze, są niesamowicie drogie - jak np badanie oglądalności telewizyjnej, w trakcie których trzeba dodatkowo płacić osobom badanym. Inne koszta to badania na próbie telefonicznej - lecz te są mniej trafne gdyż ankieter nie ma pewnosći czy badana osoba jest przedstawicielem grupy, za którą się podaje, są drogie badania face to face, w tracie których trzeba się konkretnie umówić z daną osobą, najczęściej jej jeszcze zapłacić, oraz zapłacić szerefowemu ankieterowi kilkadziesiat złotych za przepytaną osobę.
Jeżeli masz np takich prób przeprowadzić np tysiąca bezpośrednio, to policz- koszta prowizji dla anietera to 40-140 zł o osoby. Przyjmijmy , że to będzie 40 zł. Masz już 60 tys zł. Plus koszta organizacji, odczytania danych, prowizji - robi się niezła suma.
Sam pomagałem kumpeli z socjologii przeprowadzać badania na temat narkotyków w gimnazjach - ładna kasa , sam dostawałem 100 zł od zbadanej klasy. Czyli za 45 minut czekania aż dzieci oddadza kartki. Zrobiłem czasem takich klas 7 dziennie.
 
Aha, czyli Petru zamawia, hajsem od prezesów zagranicznych banków oczywiście, mega zajebiste sondaż oddające w 100% prawdę i potem daje je mediom, bo zyskuje tam dużo procent. Tak? Nie wiem co trzeba mieć w głowie, żeby tak twierdzić, ale ja z tego pociągu wysiadam, wybacz, jedziesz dalej sam. Bo jak nie i sondaż z 11% dla "partii balcerowicza" był kupiony to chyba zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę nie było żadnego sondażu i po prostu wpisali sobie wyniki a ile to kosztowało możesz co najwyżej strzelać.
 
Sumlinski na temat Petru i Stonogi

Ciężko brać poważnie takie ogólniki, zero jakichkolwiek faktów. Niczym się to nie różni od retoryki Gazety Wyborczej, łatwo jest każdemu przypiąć łatkę: żyd, ubek, agent, człowiek służb itd..
 
Liczę na poważne debaty przed tym referendum, bo ludzie są zupełnie niedoinformowani ws konsekwencji promowanych rozwiązań. Co do Kukiza, to sie okaze, ale dalej tego nie widzę dobrze.
 
Kukiz moze "sie" przekiwac jesli dalej bedzie unikal konkretow programowych, oraz nazwisk.

Do rzadu, a przeciez o tym mowimy, potrzebni sa i zolnierze i eksperci, najlepiej dwa w jednym.

Ja tam czekam...

A co do Petru, mi sie wydaje, ze moglby - gdyby mogl :), albo gdyby chcial :) - zdjąć łatkę bankstera gdyby zapronował jakieś nowe pro-konsumenckie regulacje w prawie bankowym (czy jak to się zwie), np. w hipotecznych uważam, że ryzyko banku jest sowicie opłacone, i kredytobiorca powinien odpowiadać tylko nieruchomością. Ew coś w kwestii spreadów. Zresztą to powinno się zrobić już dawno... W tych bankowych (w sumie jakichkolwiek) umowach problemem jest, że są bardzo mało zindywidualizowane, każdy podmiot wyciąga szablon, koniec kropka.
 
Ciężko brać poważnie takie ogólniki, zero jakichkolwiek faktów. Niczym się to nie różni od retoryki Gazety Wyborczej, łatwo jest każdemu przypiąć łatkę: żyd, ubek, agent, człowiek służb itd..
Wiadomo,ze sa to pewne przypuszczenia a nie fakty. Warto jednak samemu sie nad nimi zastanowic. Nikt tu nie twierdzi, ze Sumilinski napewno ma racje ale ja osobiscie to akurat wierze temu panu. Mam do tego prawo, tak samo jak ktos ma prawo mu nie wierzyc, tyle.
 
Wiadomo,ze sa to pewne przypuszczenia a nie fakty. Warto jednak samemu sie nad nimi zastanowic. Nikt tu nie twierdzi, ze Sumilinski napewno ma racje ale ja osobiscie to akurat wierze temu panu. Mam do tego prawo, tak samo jak ktos ma prawo mu nie wierzyc, tyle.
Ja tam nie wiem kim jest Stonoga i mało mnie ten freak obchodzi, zniknie jak Bonus BGC. Sumliński jest dla wielu ludzi autorytetem lub ekspertem, dlatego nie może pleść takich rzeczy bez poparcia żadnymi argumentami, w moich oczach to obniża jego wiarygodność .

To jest najniższy poziom w uprawianiu polityki, "wiadomo kto za nim stoi" itp., zwróć uwagę, że środowisko Sumlińskiego robi koło dupy wszystkim nowym, którzy mają szansę wejść do następnego parlamentu i odebrać głosy POPiS-owi, pojechali już z Kukizem, Petru i teraz ze Stonogą. Są zahipnotyzowani przez Kaczyńskiego i tylko w nim widzą zbawcę narodu. Najbardziej by im pasowała zamiana ról między największymi partiami i PSL w koalicji.
 
Ja tam nie wiem kim jest Stonoga i mało mnie ten freak obchodzi, zniknie jak Bonus BGC. Sumliński jest dla wielu ludzi autorytetem lub ekspertem, dlatego nie może pleść takich rzeczy bez poparcia żadnymi argumentami, w moich oczach to obniża jego wiarygodność .

To jest najniższy poziom w uprawianiu polityki, "wiadomo kto za nim stoi" itp., zwróć uwagę, że środowisko Sumlińskiego robi koło dupy wszystkim nowym, którzy mają szansę wejść do następnego parlamentu i odebrać głosy POPiS-owi, pojechali już z Kukizem, Petru i teraz ze Stonogą. Są zahipnotyzowani przez Kaczyńskiego i tylko w nim widzą zbawcę narodu. Najbardziej by im pasowała zamiana ról między największymi partiami i PSL w koalicji.


Sumliński zaliczył już w życiu gruby plagiat wiec jest takim autorytetem jak ja koszykarzem.
 
A co do Petru, mi sie wydaje, ze moglby - gdyby mogl :), albo gdyby chcial :) - zdjąć łatkę bankstera gdyby zapronował jakieś nowe pro-konsumenckie regulacje w prawie bankowym
no wlasnie to jest zasadnicze pytanie, czy on moze? czy czasem jego partia nie jest stworzona tylko po to by np utemperowac troche zakusy "roszczeniowych" frankowiczow i wybic ludziom z glowy opodatkowanie wielkich zagranicznych korporacji w stylu Lidl czy inny Real.
 
Powiedzmy to: "sklepy wielkopowierzchniowe" to haslo populistyczne.Czy naprawde ktos wierzy, ze male sklepy:
a) zredukuja zauwazalnie bezrobocie (bezposrednie i posrednie miejsca pracy: markety vs sklepiki)
b) zrobia to poprzez nie-smieciowe umowy z godziwa pensja?

Efekt - byc moze - moze bedzie taki, ze iles tam osob dostanie wiecej pracy (zakladajac ze wielkopowierzchniowe markety, ktore utraca zwolnienia podatkowe podniosa ceny, powstanie wiecej sklepow malych (zabki?)), ale kto za to zaplaci? Klienci. Tyle, ze nie poprzez panstwo a bezposrednio. A byc moze efekt bedzie taki, ze rozwinie sie sprzedaz przez internet, z dowozem, nie wiem.

Pytanie powinno byc inaczej: ktore z inwestycji powinny zachecane "przywilejami".

To jest temat merytoryczny, byc moze zreszta hipermarkety nie powinny byc w tej grupie, ale rzucanie hasla w przestrzen medialna w wersji jaka mamy, to tani populizm (Zreszta to samo dotyczy "podatku bankowego").

"Lidl czy inny Real" nie powinny byc "dodatkowo opodatkowane" (!!!) tylko jak juz, nie powinny byc doinwestowywane przez Panstwo (w takiej czy innej formie), a i to nie dlatego, że są złe (bo zagraniczne) tylko dlatego, że nie tworza miejsc pracy, które są w stanie w warunkach globalnych dać godziwe (globalnie, a wiec to czego chcą Polacy) pensje.

Ultra liberałowie, jak rozumiem, będą przeciwni ingerencji państwa w rynek w jakiejkolwiek formie, ale być może, w warunkach nie-ultraliberalnych, państwo powinno zachęcać (=$$$) podmioty z wysokomarżowych branż by przenosiły/tworzyły swoją aktywność w Polsce, po to, by w długiej perspektywie - ogółem - się ona zwróciła. Pamiętajmy, że jako Państwo, jako całość, też konkurujemy. @Jakub Bijan , jakiś komentarz?
 
Last edited:
Sklepy wielkopowierzchniowe powinny byc opodatkowane tak samo jak cala reszta gdyz wyprowadzaja po za granice Polski gigantyczne pieniadze. Nie dopuszczalne wg mnie jest zwalanianie z podatkow jednych a lupienie nimi pozostalych, zeby bylo smieszniej to jeszcze w Polsce zwalniany jest kapital zagraniczny. Ciekawe w czyim jest to interesie bo napewno nie w polskim. Moim zdaniem powinnismy wziac przyklad z tak nielubianego na forum EU Orbana, ktory dba o interes swojego panstwa i ich mieszkancow nie poddajac sie zalosnej pro-niemieckiej (EU)propagandzie, ktora ma na celu dbanie o dobrobyt i zamoznosc wlasnie Niemcow.
 
Powiedzmy to: "sklepy wielkopowierzchniowe" to haslo populistyczne.Czy naprawde ktos wierzy, ze male sklepy:
a) zredukuja zauwazalnie bezrobocie (bezposrednie i posrednie miejsca pracy: markety vs sklepiki)
b) zrobia to poprzez nie-smieciowe umowy z godziwa pensja?

Efekt - byc moze - moze bedzie taki, ze iles tam osob dostanie wiecej pracy (zakladajac ze wielkopowierzchniowe markety, ktore utraca zwolnienia podatkowe podniosa ceny, powstanie wiecej sklepow malych (zabki?)), ale kto za to zaplaci? Klienci. Tyle, ze nie poprzez panstwo a bezposrednio. A byc moze efekt bedzie taki, ze rozwinie sie sprzedaz przez internet, z dowozem, nie wiem.

Pytanie powinno byc inaczej: ktore z inwestycji powinny zachecane "przywilejami".

To jest temat merytoryczny, byc moze zreszta hipermarkety nie powinny byc w tej grupie, ale rzucanie hasla w przestrzen medialna w wersji jaka mamy, to tani populizm (Zreszta to samo dotyczy "podatku bankowego").

"Lidl czy inny Real" nie powinny byc "dodatkowo opodatkowane" (!!!) tylko jak juz, nie powinny byc doinwestowywane przez Panstwo (w takiej czy innej formie), a i to nie dlatego, że są złe (bo zagraniczne) tylko dlatego, że nie tworza miejsc pracy, które są w stanie w warunkach globalnych dać godziwe (globalnie, a wiec to czego chcą Polacy) pensje.

Ultra liberałowie, jak rozumiem, będą przeciwni ingerencji państwa w rynek w jakiejkolwiek formie, ale być może, w warunkach nie-ultraliberalnych, państwo powinno zachęcać (=$$$) podmioty z wysokomarżowych branż by przenosiły/tworzyły swoją aktywność w Polsce, po to, by w długiej perspektywie - ogółem - się ona zwróciła. Pamiętajmy, że jako Państwo, jako całość, też konkurujemy. @Jakub Bijan , jakiś komentarz?

Ludzie nie kupują w Lidlu czy w Biedronce bo te mają ulgi, kupują bo się najlepiej przystosowały do oczekiwań ludzi. Zagwarantowały sobie najlepsze lokalizacje z dużymi parkingami. Są wygodne i zaopatrzone w to co chcemy kupować. Czy ktoś myśli że przy takiej skali jaką ma Biedronka jest możliwość żeby produkty w niej były droższe niż w osiedlowym sklepiku? Trzeba by nałożyć na nią dodatkowe podatki. Z nowoczesnym handlem nie wygrasz.

A zastąpienie Biedronki małymi sklepami zmieni tylko to ze ludzie będą wykorzystywani w małych sklepach. W Biedronce nie ma już pensji minimalnej, wszyscy zarabiają więcej. W typowej Żabce (która zresztą nie jest osiedlowa bo to typ convinience store czyli coś jak kiosk) często nie tylko nie osiaga się nawet minimalnej to jeszcze w dodatku pracuje się tam bez umowy. To Biedra trzyma standardy a nie małe sklepy.

A mityczne hipermarkety umierają-wszystkie sieci uciekają z Polski nie przez podatki a przez Biedronkę i Lidla, które bardziej Polakom pasują bo są blisko i da się zakupy zrobić szybko po pracy zamiast jechać do hipermarketu.

Howgh
 
Mowimy o (dodatkowym) opodatkowaniu czy o zwolnieniach z opodatkowania?

Do mnie nie trafia tania propagadna w stylu: "łupienie", czy "pro-niemiecka propaganda" ale ew. konsekwencje danego rozwiązania. A tak w ogóle uważam, że sprzedaż detaliczna nie jest atrakcyjnym - z punktu widzenia Państwa - segmentem nad który należy się jakoś pochylać. Wysokomarżowe technologie - to jest to co da Polakom większe pensje. Bo surowców nie mamy. Sprzedaż detaliczna opiera się na niskiej marży, i tu nie ma mowy o jakichś wysokich pensjach dla dołu piramidy. W IT, jako przykład branży wysokomarżowej, "dół" może godnie żyć.

Poza tym to "wyprowadzanie". Po co się wyprowadza?
- żeby wynagrodzić właściciela za swoją działalność (dlaczego ktoś, kto stworzy dobry produkt ma nie być opłacony?)
- żeby zainwestować w celu pomnożenia pieniędzy

Zabieranie pierwszego myślnika jest co do zasady nieuczciwe, a o drugi myślnik trzeba właśnie jakoś powalczyć.

Wyobraź sobie świnkę do oszczędzania, w którą wiesz, że jak włożysz to nie wyjmiesz (bez skojarzeń! :)). Czy sypnąłbyś tam kasę?
 
Last edited:
Stonogę cała sytuacja najwyraźniej przerasta, ewidentnie jest pod wpływem na tym videoczacie

 
PK doprecyzował o co chodziło w poprzednim poście na przykładzie nierzetelności tvn i gw (chociaż ja bym powiedział, że to on tak konstruuje komunikat, że czasem naprawdę ciężko zrozumieć co autor miał na myśli...):





w komentarzach pisze też, że "nigdy nie wiązał się ze Stonogą" oraz:

"Prosze Pana... BŁAGAM... Proszę poczekać tydzień, uzbroic sie w cierpliwośc. Na stronie internetowej wyjasnię na czym polega różnica między programem a STRATEGIĄ. W wielkim skrócie- program to kłamstwo wyborcze. Prosze pokazać mi choć jedna partię, która zrealizowała swój "program". Moją STRATEGIĄ jest wskazanie podstawowych PROBLEMÓW (ordynacja, wymiar "niesprawiedliwosci", gospodarka, podatki, itp.)i wypracowanie METOD ich rozwiązania. Celem jest upodmiotowienie obywateli we własnej Ojczyźnie i upodmiotowienie Polski na arenie międzynarodowej. Kierunki działania, STRATEGIA własnie ma wynikać z POROZUMIENIA społecznego. Na przykładf w sprawach podatków muszą dogadać się pracodawcy z pracobiorcami. Symbolicznie - Gwiazdowski musi dogadać sie z Kolorzem. I niech mi Pan wierzy - to jest mozliwe, bo wszyscy mamy juz dość bycia wykorzystywanymi przez APARAT partyjny Systemu. Pozdrawiam."
 
Muszę powiedzieć, że Kukizowi ufam najbardziej i gdyby udało mu się wynaleźć innych "mężów zaufania", nawet niekoniecznie kumatych w konkretnych dziedzinach, wprowadzić ich do sejmu, zrobić z nich ministrów a dopiero pod nimi usadzić ekspertów i managerów, konsultujących się z różnymi ośrodkami, i którym patrzono by cały czas na ręce, to ja bym się jarał takim rozwiązaniem.
 
PK doprecyzował o co chodziło w poprzednim poście na przykładzie nierzetelności tvn i gw (chociaż ja bym powiedział, że to on tak konstruuje komunikat, że czasem naprawdę ciężko zrozumieć co autor miał na myśli...):





w komentarzach pisze też, że "nigdy nie wiązał się ze Stonogą" oraz:

"Prosze Pana... BŁAGAM... Proszę poczekać tydzień, uzbroic sie w cierpliwośc. Na stronie internetowej wyjasnię na czym polega różnica między programem a STRATEGIĄ. W wielkim skrócie- program to kłamstwo wyborcze. Prosze pokazać mi choć jedna partię, która zrealizowała swój "program". Moją STRATEGIĄ jest wskazanie podstawowych PROBLEMÓW (ordynacja, wymiar "niesprawiedliwosci", gospodarka, podatki, itp.)i wypracowanie METOD ich rozwiązania. Celem jest upodmiotowienie obywateli we własnej Ojczyźnie i upodmiotowienie Polski na arenie międzynarodowej. Kierunki działania, STRATEGIA własnie ma wynikać z POROZUMIENIA społecznego. Na przykładf w sprawach podatków muszą dogadać się pracodawcy z pracobiorcami. Symbolicznie - Gwiazdowski musi dogadać sie z Kolorzem. I niech mi Pan wierzy - to jest mozliwe, bo wszyscy mamy juz dość bycia wykorzystywanymi przez APARAT partyjny Systemu. Pozdrawiam."

Brzmi ciekawie, ale czekam na konkrety.
 
Mowimy o takim samym opodatkowaniu. Jak chca zwalniac z podatkow kogokolwiek to niech zwalniaja wszystkich albo nikogo.
http://natemat.pl/71199,Podatki-w-P...e-placa-1-proc-dochodu-Inne-nie-placa-w-ogole

Zwalniac od podatków nalezy tych, ktorzy moga zaoferowac w Polsce miejsca pracy, lecz nie robią konkurencji lokalnym wytworcom stawiając ich na przegranej pozycji. Jeżeli nie zaoferujesz im lepszej pozycji niz konkurencja to pójdą, gdzie indziej ze szkodą dla społeczeństwa. Utrudniać zaś nalezy działanie tym, którzy w poczatkowym okresie być moze przyczynią się do pozytywnych dla konsumenta sytuacji, ale przez przewagę kapitału (dumping) doprowadzą w dluższym okresie czasu do jej likwidacji.

Proste rozwiązania są proste w teorii.
 
Brzmi ciekawie, ale czekam na konkrety.
Dla mnie jest to ciekawe z punktu widzenia strategii, a wrecz bardzo sprytne. Nie tracąc wsparcia emocjonalnego dla swojego projektu poprzez polaryzację wyborców "programem", wprowadzi ludzi, którzy w praktyce będą starali się wdrożyć jeszcze nieokreślone zmiany opracowywane bez presji po wyborach, ale ich "poziom" ma zwiastować zmiany pozytywne. Problem polega na tym, że projektowanie ich dopiero po wyborach i debatowanie nad nimi, to już trochę późno, bo projekty są strasznie pracochłonne, zwłaszcza, że te nacechowane są emocjonalnie. Pierwszy rok, czy dwa to będzie miotanie się, a później odbicie w niewiadomym kierunku.
 
Tylko czy ktokolwiek poza partią rządzącą może stworzyć prawdziwy program? Różne dane (o tym jak ciężko coś wydobyć http://www.mapawydatkow.pl/pytania-i-odpowiedzi/ ), umowy, pakty itd nie są znane przez osoby spoza ministerstw. Wiem że PO to teraz wróg publiczny nr 1, ale ja akurat nie wierzę, że to zło wcielone, myślę że po prostu "życie depcze wyobraźnię", mieli fajne plany, ale rzeczywistość ich rozjechała, szereg wszelkiej maści czynników sprawił, że nie udało im się wprowadzić pierwotnego programu. I patrząc z tej perspektywy wyjście z konkretami dopiero po poznaniu pełnej sytuacji jest bardzo rozsądne.
 
Tylko czy ktokolwiek poza partią rządzącą może stworzyć prawdziwy program? Różne dane (o tym jak ciężko coś wydobyć http://www.mapawydatkow.pl/pytania-i-odpowiedzi/ ), umowy, pakty itd nie są znane przez osoby spoza ministerstw. Wiem że PO to teraz wróg publiczny nr 1, ale ja akurat nie wierzę, że to zło wcielone, myślę że po prostu "życie depcze wyobraźnię", mieli fajne plany, ale rzeczywistość ich rozjechała, szereg wszelkiej maści czynników sprawił, że nie udało im się wprowadzić pierwotnego programu. I patrząc z tej perspektywy wyjście z konkretami dopiero po poznaniu pełnej sytuacji jest bardzo rozsądne.
Platformie zabrakło determinacji i odwagi, do tego gdy zobaczyli jak słaba jest opozycja uwierzyli, że utrzymają władzę w drugiej kadencji, wtedy postawili na PR i zero trudnych zmian. W Polsce bardzo silny jest aparat urzędniczy, są wstanie zablokować wszystko i wysadzić z siodła każdego ministra, trzeba mieć jaja i duże poparcie społeczne żeby coś zdziałać.
 
Czyli wg Twojej diagnozy Kukiz, pełen energii, chęci do działania i bez wytchnienia (jak do tej pory) trzymający się swoich zasad, jest tym bardziej dobrym wyborem.
Do tego wszystko rozbija się o to, że sytuacja będzie bez wątpienia inna niż ta idealna, którą sobie człowiek wyobraża kreując jakieś plany i programy. Nie wiadomo też jaki będzie wynik wyborów, jeśli partia nie będzie rządzić samodzielnie to od razu cały program idzie w pizdu, bo trzeba będzie się dogadywać z drugą partią.
Identycznie jak w życiu, jeśli nie wiesz na czym stoisz to nie dojdziesz tam, gdzie sobie wymarzyłeś, bo Twoje działania będą nieadekwatne do sytuacji. (pomijając czynnik szczęścia, ale na tym lepiej nie opierać rządzenia krajem)
Dlatego JEŚLI Kukiz jest w 100% szczery i uczciwy to wydaje mi się, że na ten moment robi wszystko bardzo mądrze. Niech najwięcej czasu spędzi na wyszukaniu osób uczciwych i otwartych na różne rozwiązania, niech nastawia ludzi wokół siebie i całe społeczeństwo na dialog i debaty, niech prezentuje wizje i kierunki działania a o konkretach dyskutuje po objęciu władzy z szeregiem różnych specjalistów od konkretnych tematów, kiedy będzie miał dostęp do konkretnych danych.
 
Last edited:
Back
Top