Polityka

Sytuacja z Krymem wygląda inaczej niż z Donbasem. Na półwyspie nie było wielu wartościowych dóbr, zaś zagłębie wokół Doniecka jest pełna złóż głównie węgla i metali. Dlatego sądzę, że wszelkiego rodzaju próby aneksji tego rejonu powinny spotkać się z internwecją nawet militarną wobec najeźdźcy. Rosja kontrolując zagłębie donieckie, kontroluje ukraiński przemysł, a zważywszy na wielkość tamtych złóż, również będzie miał duży wpływ na rynek europejski.



Pytanie podstawowe, jak powstrzymać najazdy Rosjan. Przede wszystkim armia ukraińska jednak istnieje w przeciwieństwie do gruzińskiej. Do tego ludność mocno podzielona, gdzie część jednak chce być ukraińcami.



Czy Rosja odważy się na atak? Czemu nie. Jednak czy świat odważy się na obronę tej przemysłowej ekspansji? Oby tak było. Żadna wojna nie jest dobra, ale przyzwolenie Rosjanom na zdobycie tego rejonu świata jest dalece niebezpieczne z zarówno ekonomicznego, jak i politycznego względu.
 
Przerażają mnie Ci fanatycy religijni. Chazan złamał prawo i powinien ponieść konsekwencje. On, a nie szpital.




Sprawa wydaje się grubymi nićmi szyta. Ciąża z in vitro, pacjentka trafia akurat do prof. Chazana, mimo że podobno nie był jej lekarzem prowadzącym, a później w dobie internetu nie znajduje lekarza, który może przeprowadzić aborcję, a teraz adwokatem pacjentki zostaje Marcin Dubieniecki. Wszystko przy uwadze mediów o skali podobnej do afery taśmowej.



Jeżeli faktycznie złamał prawo - to się dopiero okaże - to powinnien ponieść tego konsekwencje, ale cała afera śmierdzi na kilometr.




Pytanie, co lepsze (a raczej co gorsze) - harowanie na poczet dobrobytu przyszłych pokoleń jak wówczas, czy też życie ponad stan zadłużając te przyszłe pokolenia? I jakie są inne wyjścia?


Fałszywa symetria. Ludzie pracowali na dobrobyt zarówno przyszłych pokoleń, jak i własny. Płace realne rosły dynamicznie (długie okresy deflacji), systematycznie poprawiały się warunki pracy (między innymi czas).
 
Jak zobaczylem Dubienieckiego to tez sie niezle zdziwiliem... mloda Kaczynska nie ma reki do mezow
 
Klauzula sumienia nie ma znaczenia. To jest jakas farsa - ta cała dyskusja o klauzuli sumienia. Lekarz ma prawo odmówić wykonania aborcji nie podpisujac klauzuli sumienia, musi jednak zgodnie z prawem wskazac ośrodek gdzie aborcja zostanie wykonana. Kompromis aborcyjny. Dura lex sed lex.
 
Mnóstwo czynników musi się składać na taki stan rzeczy, ale czy podstawowym nie jest właśnie ów dobrobyt i jego wpływ na zmianę stylu życia i oczekiwań ludzi? Wówczas (na podstawie tych symbolicznych "5 dolarów" romumiem, że mówimy o czasach +/- przełomu XIX i XX wieku?) koszt utrzymania dzieci = głownie koszt ich wyżywienia i innych podstawowych potrzeb, teraz dochodzi mnóstwo dodatkowych kosztów wynikających z wyzszych oczekiwań wobec stadardu życia (edukacja, wakacje, rozrywka i kultura etc.). Poprzez wydłużanie edukacji ludzie wchodzą na rynek pracy ok. 10 lat później niż wtedy, więc nie ma mowy o chyba dość powszechnej wtedy sytuacji, gdy najstasze, już pracujące dzieci dokładały się do utrzymania najmłodszych.


W roku wprowadzenia przymusu edukacyjnego w USA w północnych stanach potrafiło czytać i pisać 95% 15 latków, a najlepszy pod tym względzie stanie 98!!! W Wielkiej Brytanii podobnie. Swoją drogą, to początki wielkiej inflacji w edukacji (zapewnienie wykształcenia 80% osób pochłania około 20 % nakładów, zapewnienie jej 100% - 100% nakładów - krzywa Lorenza). Zresztą uważam, że obecny sytem, w którym wszystkich zapędza się do szkolnych ław na długie lata jest fatalny. Faworyzuje osoby o wysokiej inteligencji racjonalnej i werbanej, a niszczy pozostałe o innych zdolnościach.



Kultura, rozrywka - czy to wynalazki XXI w.?
 
https://www.facebook.com/muszynski.sergiusz/photos/a.449068738531861.1073741825.268404203264983/540732599365474/?type=1



Palikot w akcji. Mam nadzieje, że tylko do wyborów 2015. Potem śmietnik.
 
Sprawa wydaje się grubymi nićmi szyta. Ciąża z in vitro, pacjentka trafia akurat do prof. Chazana, mimo że podobno nie był jej lekarzem prowadzącym, a później w dobie internetu nie znajduje lekarza, który może przeprowadzić aborcję, a teraz adwokatem pacjentki zostaje Marcin Dubieniecki. Wszystko przy uwadze mediów o skali podobnej do afery taśmowej.






1. In vitro - co to za argument ? Gdyby ciaza nie byla z in vitro, to prof. Chazan przestrzegalby wtedy prawa, czy tez je zlamal ?



2. W dobie internetu nie znajduje lekarza - a niby dlaczego mialaby szukac nowego lekarza skoro posylano ja na coraz to nowsze badania i nie powiedziano jej o mozliwosci przerwania ciazy, zapewniano ja ze bedzie wszystko OK do czasu gdy termin na legalna aborcje minal. Chazan byl SZEFEM SZPITALA, a nie lekarzem prowadzacym i jako szefowi szpitala nie przyslugiwalo mu prawo odmowy swiadczenia uslug pacjentce. Otrzymuje publiczne pieniadze, wiec pelni SLUZBE i ma grzecznie wykonywac to co do niego nalezy, NIE ROBI NIKOMU LASKI, dostaje dobre pieniadze za swoja prace, jak mu sie nie podoba to ktos go chetnie zastapi.



3. Dubieniecki - wyczul mozliwosc wylansowania sie na popularnej sprawie, wiec to zrobil. Madry ruch z jego strony.
 
Tens: Uwazam, ze mamy jedno z najlepszych, o ile nie najlepsze prawo aborcyjne w UE. Jest to kompromis miedzy skrajnymi katolami ala Terlikowski, a idiotami jak Palikot. Gdy Terlikowski uwaza, ze gdy dziecko nie bedzie moglo przezyc, to i tak kobieta nie ma prawa usunac ciazy, nawet jak to bedzie zagrazalo jej zyciu, je^^^ jej zdrowie, widocznie Bog tak chcial by dziecko umarlo, a kobieta razem z nim. Natomiast Palikot uwaza, ze aborcja powinna byc srodkiem antykoncepcyjnym. Pogardza i Terlikowskim i Palikotem, tacy sami debile. TFU !
 
I jak zwykle wyciaga sie temat zastepczy, aborcja, geje itd. Patrzac sie na to z jaka latwoscia stosuje sie takie zabiegi, trace nadzieje, ze spoleczenstwo sie nie stoczy w niebyt...
 
W roku wprowadzenia przymusu edukacyjnego w USA w północnych stanach potrafiło czytać i pisać 95% 15 latków, a najlepszy pod tym względzie stanie 98!!! W Wielkiej Brytanii podobnie. Swoją drogą, to początki wielkiej inflacji w edukacji (zapewnienie wykształcenia 80% osób pochłania około 20 % nakładów, zapewnienie jej 100% - 100% nakładów - krzywa Lorenza). Zresztą uważam, że obecny sytem, w którym wszystkich zapędza się do szkolnych ław na długie lata jest fatalny. Faworyzuje osoby o wysokiej inteligencji racjonalnej i werbanej, a niszczy pozostałe o innych zdolnościach.




W pełni się zgadzam i właśnie o to mi chodziło wymieniając edukację - jej masowość i wydłużenie, a do tego owczy pęd do tego, by każdy miał papier wyższej uczelni (co nie jest niestety równe z prawdziwym wyższym wykształceniem), co znacznie podwyższa koszt inwestycji w dzieci.

Kultura, rozrywka - czy to wynalazki XXI w.?


Oczywiście, że nie, ale stawiam że obecny udział % tych wydatków w przeciętnej rodzinie jest zdecydowanie wyższy niż 100 lat temu - plazma, kablówka/satelita, gry, tablety etc.




Fałszywa symetria. Ludzie pracowali na dobrobyt zarówno przyszłych pokoleń, jak i własny. Płace realne rosły dynamicznie (długie okresy deflacji), systematycznie poprawiały się warunki pracy (między innymi czas).


Pracę wyłącznie na korzyść przyszłych pokoleń odnosiłem do przykładu skrajnego podanego przez Jakuba, tych 16/h dobę, bo pracując większośc życia w takim wymiarze trudno jakkolwiek osobiście korzystać z owoców swojej pracy.







Jeszcze co do kosztów posiadania dzieci, to porównując Polskę do krajów anglosaskich trzeba brać pod uwagę ogólne róznice kulturowe między protestanckimi krajami zachodu a katolickimi i prawosławnymi południa i wschodu - "dzieci muszą sobie dać radę" vs "dzieciom trzeba zapewnić przyszłość". Holenderscy znajomi moich rodziców opowiadali, że w czasach ich młodości normą było płacenie rodzicom czynszu za "wynajem" w sytuacji, gdy ukończyło się 18 rok życia, a nie miało jeszcze własnego lokum, tymczasem u nas nie jest niczym dziwnym branie przez rodziców nadgodzin, by opłacić studiującym niepracującym dzieciom np. stancję. Chyba nieprzypadkowo najlepiej w Europie z niżem demograficznym radzą sobie kraje skandynawskie oraz Finlandia, Dania czy Holandia. Oczywiście ich statystyki są zawyżane przez muslimskich imigrantów (a dane niebiorące tych grup etnicznych pod uwagę ze względu na poprawność polityczną pewnie nie są nigdzie dostępne, ja w każdym razie nie znalazłem), ale jeżdżąc np. po Szwecji nie sposób nie zauważyć masy blondwłosych rodzinek z 2-4 bachorów
 
Gdy Terlikowski uwaza, ze gdy dziecko nie bedzie moglo przezyc, to i tak kobieta nie ma prawa usunac ciazy, nawet jak to bedzie zagrazalo jej zyciu, je^^^ jej zdrowie, widocznie Bog tak chcial by dziecko umarlo, a kobieta razem z nim.




Jeżeli ciąża zagraża życiu kobiety, to dopuszczam taką możliwość. Jeżeli natomiast dziecko nie rokuje najlepiej, ale nie ma zagrożenia życia matki, to bez względu czy po urodzeniu przeżyje godzinę czy tydzień, uważam że nie mamy prawa przyspieszać jego końca.




Pracę wyłącznie na korzyść przyszłych pokoleń odnosiłem do przykładu skrajnego podanego przez Jakuba, tych 16/h dobę, bo pracując większośc życia w takim wymiarze trudno jakkolwiek osobiście korzystać z owoców swojej pracy.


Na szczęście systematycznie średni czas pracy się skracał, ponieważ zauważano, że przy mniejszej liczbie godzin, ale za to większej wydajności lepsze efekty. Był to przez długi czas proces samoistny. Warto również pamiętać, że zaczynali z innego poziomu. Gospodarki przez tysiąclecia balansowały na granicy stagnacji. Dzisiaj akumulacja kapitału jest nieporównywalnie większa.
 
Jeżeli ciąża zagraża życiu kobiety, to dopuszczam taką możliwość. Jeżeli natomiast dziecko nie rokuje najlepiej, ale nie ma zagrożenia życia matki, to bez względu czy po urodzeniu przeżyje godzinę czy tydzień, uważam że nie mamy prawa przyspieszać jego końca.


Tens, przecież Kościół dopuszcza w takich sytuacjach aborcję. Ogólnie wg prawa kościelnego mamy 3 możliwe przypadki, gdy aborcja jest uzasadniona.



Ale to chyba nie jest odpowiedni temat do dyskusji o kwestiach religijnych. Temat tak bardzo zastępczy, że aż dziw bierze, że tutaj tak burzliwa dyskusja. Póki co sprawa jest prosta, sąd nie skazał, to nie ma winy i tyle. Pożyjemy zobaczymy, ale zajmijmy się rzeczami ważnymi, a nie sprawą, która będzie w sądzie przez lata.
 
Jeżeli natomiast dziecko nie rokuje najlepiej, ale nie ma zagrożenia życia matki, to bez względu czy po urodzeniu przeżyje godzinę czy tydzień, uważam że nie mamy prawa przyspieszać jego końca.


Gdy zdrowie matki może na tym ucierpieć, to dopuszczam taką możliwość. Bo i tak nie uratujemy życia, a możemy jedno życie zepsuć. Wybór wydaje się logiczny i oczywisty.
 
Gdy zdrowie matki może na tym ucierpieć, to dopuszczam taką możliwość. Bo i tak nie uratujemy życia, a możemy jedno życie zepsuć. Wybór wydaje się logiczny i oczywisty.


Przecież to samo napisałem.
 
ostatnio mnie wessalo, wiec sie nie bede rozwodzil:



http://www.defence24.pl/news_wojna-wisi-na-wlosku-bojowe-loty-ukrainskiego-lotnictwa



http://www.defence24.pl/news_pocisk-z-terytorium-rosji-zestrzelil-ukrainski-samolot



http://www.defence24.pl/analiza_europejski-pokoj-kosztem-ukrainy
 
Sytuacje w Europie w związku z Ukrainą skomentuję cytatem z de Marenches - odnośnie kryzysu naftowego. Pomimo upływu lat aktualny jak nigdy.

Zachód był rozbity, zwłaszcza Europa. Ten olbrzym fizyczny, a polityczny karzeł, którego głos kastrata ledwie słychać, gotów jest ustępować wszelkim możliwym i wyobrażalnym szantażom, jak od pewnego czasu widzimy.






Warto przeczytać, to o czym kiedyś rozmwiaiśmy przy okazji służb. Kontrola Skarbowa ma większe uprawnienia, niż ABW! Od razu widać co jest priorytetem III RP.



http://wei.org.pl/blogi-wpis/run,inwigilacja-podatkowa,article,934.html
 
BTW Co do zestrzelenia z poza granic Ukr to nie musi byc prawda. Widzialem kilka nagran gdzie pokazywano separatystow z wyrzutniami samobieznymi frog, ktore dostali w prezencie id wiadomo kogo. Technologia stara, ale an-26 rownie stary.
 
Mała pomyłka, system nazywa się w nomenklaturze nato "gopher", a żaba mówią na niego sami "searatyści" (z racji na wygląd podwozia). Ukraincy mogli miec jednak racje - albo uzyto nowych rakiet wystrzelonych z SA-13, albo kompletnie co innego do nich waliło.



http://en.wikipedia.org/wiki/9K35_Strela-10



attachment.php




SA-13+“Gopher.jpg
 
Widac bawią się duzi chlopcy... To jest niesamowite jak rozgrywa to Rosja, az nie do uwierzenia... Czy jest jakas rola dla Polski w tym burdelu? Jakas szansa (jak to z szansami bywa: przyprawiona ryzykiem)? Czy lepiej schowac sie do kąta?



Dziwi mnie to, ze Niemcy - grajac w jakas milosna gre z Rosja - sa zdziwieni, ze USA chcialoby cos o tym wiedziec wiecej...



Na to sie naklada blokowanie transatlantyckiej umowy handlowej. EU obarczona zielonymi wymogami - w przeciwienstwie m. in. do USA (pomijam cala reszte swiata w kontekscie tej umowy) - troche chyba sie boi bardziej otwartego rynku...



Byc moze ta transatlantycka umowa jest dla UE korzystna mniej niz dla USA, kto wie...
 
Niemcy odsuwajac od dyplomacji Polske bo jest zbyt "negatywnie nastawiona do Rosji", pokazali, ze poslkie interesy sie nie licza i dali Putinowi zielone swiatli do zapowiedzi uderzenia z wczoraj:
http://m.rp.pl/artykul/26,1125717-Putin-zmienia-warunki-gry.html
 
Mnie ciekawi czy polityka zagraniczna Polski, Niemiec, Francji itd. jest jakoś koordynowana, czy istnieje jakiś plan strategiczny UE w tej sprawie? Nie miałbym nic przeciw temu, żeby z punktu widzenia taktycznego schować gdzieś Sikorskiego w drugim szeregu i dać pograć innym. Obawiam się jednak, że każdy kraj "gra swoje", a wspólna polityka nawet w tak poważnej kwestii nie istnieje.
 
@lemmy: niestety tak to troche wyglada...



Kto wie czy nasza werbalna szabelka na poczatku kryzysu (ktora chyba byla - z prespektywy czasu - niezbyt zgrana z reszta naszego zespolu, pod ktory chyba teraz gramy), spowodowala ze Merkel czy tam inna persona, zadzwonila, wyjasnila i poprosila "by jak sie nie rozumie, to sie nie wtracac"... Sukces dyplomacji u nas ogloszony, moze istniec tylko w naszych glowach, a nie w gabinetach EU... Oczywiscie, byc moze w koncu stwierdzono, ze nie jestesmy niemerytorycznymi rusofobami, ale czy to ma odzwierciedlenie w realnych planach polityczno gospodarczych? Czy nadal przyjazna izolacja?



Panstwa wschodu (my) sa albo slabe, albo odizolowane politycznie. Panstwa poludnia albo sympatyzuja z Rosja (Wlochy, Bulgaria, ekonomicznie - Wegry) lub w ogole - jako panstwem z oddalonego systemu gwiezdnego nieosiagalnego konwencjonalnymi sposobami podrozy - sie nie interesuja (Hiszpania Portugalia). Jedynym wyjatkiem jest Turcja, hmmm. Stary rdzen unii jest... stary i militarnie coraz slabszy (spadajace budzety, Austria praktycznie bez mozliwosci operowania w powietrzu)... nie gra w twarde gry, tylko wieczorno biesiadne ugody. Rosja wyklada kolejne asy z rekawow, te prawdziwe jak i te medialne, nagle okazuje sie, ze wiele krajow ma powazne wewnetrzne polityczne problemy, na swiecie pojawiaja sie grozniejsze globalnie konflikty, a glodna Rosja patrzy co by tu mozna wziasc... Ryzykuje, ale kiedy najwiecej sie wygrywa? Zreszta co ryzykuje? Komfort zycia narodu? To, ze wojna sie nie podoba spolecznstwu i mozna stracic stolki? Ech...



Mnie interesuje taki scenariusz (pobawmy sie): Polska pomoga Ukrainie nie zwazajac na oficjalna linie NATO/EU. Wysylajac sprzet ochrony osobistej, pomoc medyczna albo i nawet bron lub - jeszcze bardziej "nawet" - ludzi (cos na ksztalt 300stu oficerow amerykanskich w Iraku). Wspomaga informacyjnie, wywiadowczo no i oczywiscie ekonomicznie (nie mam pomyslu w jaki konkretny sposob). Oficjalnie lub mniej oficjalnie. Czy z tego mogloby dla Polski urodzic sie cos interesujacego? Czy za podejmowaniem tak ryzykownej gry musi isc dlugoterminowy konkretny, realny cel ekonomiczny, czy mozna pomopowac tylko "prestiz"? W koncu Turcja tak troche gra w ten sposob...



Czy lepiej tu byloby grac pod ktoregos ze staruchow? Francje? Anglie? Bo raczej nie Niemcy... A moze mloda i ambitna Turcja? Takie takie tam political fiction...
 
Pomagać Ukrainie wbrew oficjalnej lini Nato/EU? Nie dość, że na głowie byłaby Rosja już całkowicie, to do tego stracilibyśmy nawet tych fałszywych przyjaciół i nic nas by nie chroniło. Najgorszy plan z możliwych.
 
Zeby stracic to trzeba najpierw miec :) Rosja i tak jest calkowicie na nas (pomijam USA i ew Turcje)... Pytanie tylko: jak daleko posunelaby sie Rosja w odpowiedzi na taka pomoc :) Czy wszystkie operacje wojskowe USA/Francji/Anglii maja mandat NATO? Nie. Wlasnie o czyms takim bajam...
 
Jakbym nie chcial, to bym nie pytal.



Staram sie zlamac jakichs schemat myslenia, z takich zabaw wynikaja tylko dobre przemyslenia, zauwaza sie rzeczy ktorych sie wczeniej nie widzialo. Uwiezienie umyslu w jednym mozliwym rozwiazaniu jest ryzykiem ktorego ja nie podejme.



Ale chcialbym, zeby Putin mial takich wlasnie doradcow :)



Pytam, o to, co musialoby byc na stole, by warto bylo po to siegnac reka. Pytam z kim nam bardziej po drodze. Taki tam polityczny stretching.
 
Back
Top