Polityka

Myślę, że nikt tutaj o tym nawet nie wspomniał. Przeczytaj jeszcze raz wpisy o tym o czym była mowa. Poza tym można nie być mądrym i nie być głupim. Jest całe spektrum stanów pośrednich.
 
co zrobił byś Ty Tomaszu, gdyby podszedł do ciebie typ, który wcześniej narobił ci koło dupy, a teraz wyskakuje z grabą i "Dzień dobry", jakby nigdy nic? tu nie chodzi o dywagacje mądry - głupi, tu chodzi o honor...
 
Kurcze gojilla :), przecież ja stronę temu bardzo chwaliłem to co Korwin zrobił i 99,1 % ludzi z tego tematu oraz w internetsach również go pochwaliło. Ja za mniejsze rzeczy biłem się z ludźmi o czym wiedzą stali bywalcy czata :D. Mój tekst o mądrości kompletnie nie dotyczył tej sytuacji, a całokształtu Korwina, które nie uznaję za zbyt mądrego gościa. Inteligentnego - owszem, ale na pewno nie mądrego.
 
co zrobił byś Ty Tomaszu, gdyby podszedł do ciebie typ, który wcześniej narobił ci koło dupy, a teraz wyskakuje z grabą i "Dzień dobry", jakby nigdy nic? tu nie chodzi o dywagacje mądry - głupi, tu chodzi o honor...




Wiesz ilu ludzi narobiło/robi Korwinowi koło dupy? Kto będzie następny? Tusk, Kaczyński, Miler czy Palikot? W polityce trzeba być gruboskórnym. Ręki nie musiał podawać.




Zmieniając temat. Nowy prezes PAFERE i członek CAS kontra GUZ z OPZZ. Budrewicz bardzo dobrze wypada w TV - a Guz rzuca Konfucjuszem na lewo i prawo :D


Właśnie, w mojej ocenie, Budrewicz wypada w TV przeciętnie na tle swoich starszych kolegów z CAS, przy czym przyznaje, że nie widziałem jeszcze całego programu, a jedynie fragment na żywo, w którym Guz przekonywał, że jak płaci za coś, to ubożeje, a przedsiębiorca zyskuje. Rozumiem, że jak ktoś dobrowolnie wymienia środek płatniczy na książkę, komputer czy samochód, to traci. W końcu co z tego, że ma książkę, komputer czy samochód?
 
Gojila: Odróżnijmy mądrość życiową od inteligencji IQ, czy inteligencji emocjonalnej. Pod względem mądrości życiowej Korwin jest przeciętny, IQ wysokie, a inteligencja emocjonalna na poziomie orangutana. Tak oceniam Pana Janusza. Są jeszcze inne kryteria - można wziąć pod osąd np. wiedzę z dziedzin którymi Korwin się zajmuje i tu będzie więcej niż przeciętna, jednak ta wiedza od lat się nie poszerza, co nie napawa optymizmem. Przykładowo Korwin nie ma zielonego pojęcia o rozwiązaniach gospodarczych krajów, które obecnie się najprężniej rozwijają, czyli Singapur, Korea Połudnowa et cetera. Wiem, bo pytałem osobiście na jednym spotkaniu, nie miał zielonego pojęcia o żadnym konkrecie, a w przypadku Chin podawał nawet nieprawdziwe czy nieprecyzyjne dane np. dotyczące stawek podatkowych. Wiele rzeczy Korwin podaje na zasadzie - Pi razy drzwi, jebnę liczbą z kosmosu, nikt się nie zczai.
 
dobra jestem "wczorajszy" trochę, ale zrozumiałem, chodziło mi tylko o tą sprawę z Bonim i o to jak byście się zachowali na jego miejscu. Niespodzianka: na czele KNP widział bym Dziambora bądź Wilka, więc raczej psychofanem JKM nie jestem, nie rozumiem po prostu jak można go nazwać "nie mądrym" po tym jak potraktował tego padalca. Dziękuję :)
 
Wiesz ilu ludzi narobiło/robi Korwinowi koło dupy? Kto będzie następny? Tusk, Kaczyński, Miler czy Palikot? W polityce trzeba być gruboskórnym. Ręki nie musiał podawać.


A dlaczego nie? Jeśli politykę będziemy określać w skalach gruboskórności to ja wypadam... Kurwa Tens wytłumacz mi dlaczego starzy ludzie grzebią po smietnikach pod moim zakładem... :( KURWA, DLACZEGO!!!
 
@cRe



uhhhaaaa hiiihiiihiih heeeheheeehe...kurde super, może jakiś dywan znajdo czy lampe czy coś...



https://www.youtube.com/watch?v=FgKjW6xnQP4
 
A dlaczego nie? Jeśli politykę będziemy określać w skalach gruboskórności to ja wypadam


Czyli co, jutro krul strzeli Paligłupa., a pojutrze Szczuka Korwina. Później na ustawkę w sejmie można zaprosić narodowców i antife, hetero i homo, moherów i Hartmanów. Naprawdę chcesz koryto zamienić w cyrk (o ile już nim nie jest)? Czy może jednak jakichś standardów od klasy politycznej oczekiwać?



PS. Za Grobicki nie przepadam. Najlepiej z CAS wypada raczej Jabłoński.
 
Tens no w porównaniu z Sadowskim czy Gwiazdowskim, to mało kto wypada dobrze:) Ale już taki Grobicki np.? - choć jest go w TV bardzo mało. Budrewicz jest młody, ma jeszcze czas na nabranie wprawy w potyczkach słownych.
 
Tens: Zgadza się, aczkolwiek ocenanie inteligencji kinestatycznej (ruchowej) w kontekscie dzialalnosci politycznej Korwina nie ma tu za duzo sensu :D
 
Standardów od klasy politycznej? Co oni maja za standardy, lepiej się zachowuje Zenek z pod monopolowego
 
Co oni maja za standardy, lepiej się zachowuje Zenek spod monopolowego



Obecna nasza klasa polityczna prawie żadnych. Przy czym nie uważam, żeby lanie po mordach nawet największego warcholstwa przez JKM było krokiem w dobrą stronę.

Tens: Zgadza się, aczkolwiek ocenanie inteligencji kinestatycznej (ruchowej) w kontekscie dzialalnosci politycznej Korwina nie ma tu za duzo sensu :D

Być może JKM zmieni jej postrzeganie w aspekcie politycznym :-)


Na twitterze doszczętnie zniszyło mnie to:



3 najbardziej zabójcze tercety najbliższego sezonu:


Messi - Suarez - Neymar


Cristiano - Benzema - Bale


Janusz - Korwin - Mikke
 
JKM został wybrany przez ludzi żeby zrealizować jakiś program, ma być skuteczny i osiągnąć cel, na tym polega reprezentowanie wyborców w polityce. On przy pierwszej okazji daje gościowi w mordę i sam autuje się na margines. W sejmie jest kilku takich, którym chętnie sam bym wypłacił, tylko po co? Te cioty i tak nic sobie z tego nie robią, w tym środowisku pojęcie honoru nie ma żadnego znaczenia.
 
Zastanawiam się, ile osób odpowiedziałoby właściwie. Jak to telewizja potrafi wypaczyć rzeczywistość. https://pbs.twimg.com/media/BsU0gy6CIAEYGnS.jpg
 
http://hartman.blog.polityka.pl/2014/07/13/do-mlodego-korwinisty/ - tutaj Hartman próbuje przekonać Korwinistów, że nie chcieliby żyć w Państwie Korwina. W 1 punkcie przyznam mu rację, czyli CZAS PRACY (pisałem o tym wiele razy w dyskusjach dawno temu na cohones)



Wipler vs. Ikonowicz - debata



https://www.youtube.com/watch?v=hrh0zngMkNs
 
W porównaniu z dniem dzisiejszym w dawnych czasach płace były niskie, a warunki pracy prymitywne, ponieważ niska była wydajność, maszyny i narzędzia - proste, a technologia i metody produkcji - bardzo nieskomplikowane. Jeżeli z jakiegokolwiek powodu nasza wydajność miałaby spaść do podobnego poziomu, to tydzień pracy wydłużyłby się bez względu na to, co przedstawiciele związków zawodowych mieliby na ten temat do powiedzenia.


Na temat czasu pracy. Całośc (o związkach zawodowych):



http://www.pafere.org/artykuly,n1144,chociaz_dzis_zwiazki_zawodowe_sa_zbyt_silne_w_przeszlosci_byly_potrzebne.html



Z Hartmana taki filozof, jak z przysłowiowej dupy trąba.
 
Jakub Bijan: Wcale nie popieram Hartmana i się z nim zwyczajnie nie zgadzam. Co do czasu pracy, to niestety widzę konieczność wprowadzania ustawowego czasu pracy patrząc na kraje azjatyckie. Tutaj nie ma mitycznego wyboru, wśród pracowników nisko wykwalifikowanych. W krajach azjatyckich masz dużo przypadków śmierci przez niewyspanie. Niestety bardziej opłaca się prostego pracownika zamienic innym, rownie tanim niz o niego dbac. Przyczyny wzrostu plac rowniez upatrywalby w 1. wiekszym dostepie do informacji (gdzie lepiej placa) 2. wieksze mozliwosci przemieszczania sie w poszukiwaniu lepszej pracy - pracownik ma wiekszy wybor
 
Powodów, dla których prapradziadek zarabiał 5 dolarów za 60-godzinny tydzień pracy należy doszukiwać się w jego niskiej wydajności, a nie w obecności związków zawodowych. Te 5 dolarów, które zarabiał, stanowiły pełne i sprawiedliwe wynagrodzenie za jego wysiłki wytwórcze. Zasady ekonomiczne wolnego rynku, konkurencji pomiędzy pracodawcami oraz mobilność pracownika i jego wolny wybór gwarantowały mu pełną płacę, w ramach określonych warunków produkcyjnych.



W porównaniu z dniem dzisiejszym w dawnych czasach płace były niskie, a warunki pracy prymitywne, ponieważ niska była wydajność, maszyny i narzędzia - proste, a technologia i metody produkcji - bardzo nieskomplikowane. Jeżeli z jakiegokolwiek powodu nasza wydajność miałaby spaść do podobnego poziomu, to tydzień pracy wydłużyłby się bez względu na to, co przedstawiciele związków zawodowych mieliby na ten temat do powiedzenia.




Sennholz chyba zapomniał o procesach infacyjnych skoro porównywał płace nominalne z różnych okresów. Podobnie nie wspomina, że w rodzinie 60 godzin pracował najczęściej jedynie mężczyzna, bo kobieta zajmowała się domem. Kiedyś małżeństwo z tymi 5 dolarami miało kilkoro dzieci, opłacało ich edukację i służbę zdrowia i to częśto z jednej pensji, bo kobieta zajmowała się domem, a dzisiaj wielu nie stać na jedną pociechę, mimo że oboje pracują. Kiedyś większość przedsiębiorców zaczynała działolność od prywatnych oszczędzności, dzisiaj start bez kredytu trudno sobie wyobrazić.

W krajach azjatyckich masz dużo przypadków śmierci przez niewyspanie.


Japończycy pracują wyraźnie mniej od Polaków, a przypadki, o których mówisz albo samobójstwa związane z pracą są prawdziwą plagą.




Tutaj nie ma mitycznego wyboru, wśród pracowników nisko wykwalifikowanych. Niestety bardziej opłaca się prostego pracownika zamienic innym, rownie tanim niz o niego dbac.


Najczęściej dotyczy to imigrantów, którzy jednak zdecydowali się opuscić swój kraj i przenieść się do kraju wyzyskiwacza. Jest to brutalne, ale też motywujące - chcesz się wyrwać, to zmień coś, naucz się czegoś itd. Może to mało humanitrane, ale skoro świat zachodu budował tak swoją potegę, to my nie mamy powodu martrwić się za imigrantów z Ukrainy czy Białorusi. Podobnie zachód dorobił się na ciężkim przemyśle, a dzisiaj nam mówi, ile możemy CO2 wypuszczać do atmosfery.
 
Nie wiem czy zapomniał, czy celowo pominął - tekst króciutki, może wymogi publikacji.
Mniejsza o to, bo na istotną rzecz zwróciłeś uwagę, o której się zapomina. Kiedyś ludzie rzeczywiście pracowali po 16 godzin na dobę, ale własnie pracował tylko ojciec - i był w stanie utrzymać żonę, piątkę dzieci i dom. Dziś niby mamy dobrobyt, ośmiogodzinny dzień pracy, a jednak w większości rodzin pracuje mąż i żona (nieraz i więcej niż po 8 godzin na dobę) a często i tak z trudnością utrzymują mieszkanie i jedno dziecko. O tym Hartman i reszta myślicieli nie mówi?
 
Jutrzejsza, poniedzialkowa okladka tygodnika ,,Wsieci'' :-)



BsXeEuCIUAA36HB.jpg
 
Przerażają mnie Ci fanatycy religijni. Chazan złamał prawo i powinien ponieść konsekwencje. On, a nie szpital.
 
BTW "to" wg. mnie bedzie wygladalo tak:



1.) Sytuacja będzie analogiczna do tej w Gruzji tj. "rosyjskie wojska pokojowe" zniszcza ukrainskie sily, ktore się od razu nie poddadzą, rozlokują swoje siły na terenie putinowskiej "Noworosji" (między Ługańskiem a Mariupolem z Donieckiem w centrum).



2.) Zrobia małą szopkę ze schwytanymi (poddającymi się) neo-faszystami z Włoch i innych krajów.



3.) Putin wyjdzie na bohatera, obronce Rosjan przed eksterminacją.



4.) Swiat sie za bardzo nie pogniewa z uwagi na ograniczona akcje, choc sankcje będą.



5.) Strona rosyjska i ukrainska siąda do pertraktacji, w skutek czego Poroszenko da duza autonomie dla regionu, Rosja uzyska też pewnie inne korzystne zapewnienia.



6.) Putin się wycofa tak jak z Gruzji, choć możliwe, ze po drodze (tzn. wczesniej "w wyniku walk") zniszczy lub wywiezie zakłady produkujące dla jego wojska.



7.) Putin zachowa twarz, Poroszenko zachowa obarczona mocnymi kompromisami jednosc terytorialna Ukrainy minus Krym.



8.) Jest jeszcze hardcorowa opcja, że Putin zrobi z Noworosją coś na kształt Abhazji, ale już raczej na coś na kształt włączenia Osetii Płd. czy Krymu się nie odważy.



To wszystko się stanie pod warunkiem, że będzie to najłagodniejsza wersja wydarzeń i wszystko przebiegnie zgodnie z planem. Putin nie może nic nie zrobić, bo skończy jak Obama, który wyznaczał czerwoną linie, a obecnie ma najniższe popracie z ostatnich prezydentow USA.
 
Update: Putin leci do Rio na finały, tj. umywa ręce od tego co dziś w nocy się stanie na Ukrainie. W 2008roku podczas kiedy rozpoczał wojnę z Gruzja, podobą eskapade zrobił na olimpiadę w Pekinie. Robimy zakłady, że dzis na jakąś wioskę w Rosji spadną pociski moździerzowe lub artyleryjskie, a Putin będzie bardzo przejęty i niemal ze łzami w oczach opowiadał będzie w Brazylii jaki to dla niego szok, bo przed chwilą serdecznie gratulował Merkel wygranej a teraz taka tragedia spotkała jego naród? Może też w Doniecku jakieś osiedle zostanie spektakularnie rozjechane rakietami z systemów "grad" i biednemu Putinowi nerwy puszczą?



r
 
Sennholz chyba zapomniał o procesach infacyjnych skoro porównywał płace nominalne z różnych okresów. Podobnie nie wspomina, że w rodzinie 60 godzin pracował najczęściej jedynie mężczyzna, bo kobieta zajmowała się domem. Kiedyś małżeństwo z tymi 5 dolarami miało kilkoro dzieci, opłacało ich edukację i służbę zdrowia i to częśto z jednej pensji, bo kobieta zajmowała się domem, a dzisiaj wielu nie stać na jedną pociechę, mimo że oboje pracują. Kiedyś większość przedsiębiorców zaczynała działolność od prywatnych oszczędzności, dzisiaj start bez kredytu trudno sobie wyobrazić.





Mniejsza o to, bo na istotną rzecz zwróciłeś uwagę, o której się zapomina. Kiedyś ludzie rzeczywiście pracowali po 16 godzin na dobę, ale własnie pracował tylko ojciec - i był w stanie utrzymać żonę, piątkę dzieci i dom. Dziś niby mamy dobrobyt, ośmiogodzinny dzień pracy, a jednak w większości rodzin pracuje mąż i żona (nieraz i więcej niż po 8 godzin na dobę) a często i tak z trudnością utrzymują mieszkanie i jedno dziecko. O tym Hartman i reszta myślicieli nie mówi?


Mnóstwo czynników musi się składać na taki stan rzeczy, ale czy podstawowym nie jest właśnie ów dobrobyt i jego wpływ na zmianę stylu życia i oczekiwań ludzi? Wówczas (na podstawie tych symbolicznych "5 dolarów" romumiem, że mówimy o czasach +/- przełomu XIX i XX wieku?) koszt utrzymania dzieci = głownie koszt ich wyżywienia i innych podstawowych potrzeb, teraz dochodzi mnóstwo dodatkowych kosztów wynikających z wyzszych oczekiwań wobec stadardu życia (edukacja, wakacje, rozrywka i kultura etc.). Poprzez wydłużanie edukacji ludzie wchodzą na rynek pracy ok. 10 lat później niż wtedy, więc nie ma mowy o chyba dość powszechnej wtedy sytuacji, gdy najstasze, już pracujące dzieci dokładały się do utrzymania najmłodszych. Do tego oczywiście dochodzi proporcjonalnie rosnąca danina wobec państwa - w sporym % marnowana na przerośniętą biurokrację, które jednak w dużej jednak części w funkcjonującym w całym świecie zachodnim w różnych odmianach systemie jest nieunikniona, gdyż jej filarami jest publiczny system emerytalny (z wiekiem emerytalnym w zasadzie niezmienionym od czasów prekursora tego rozwiązania - kanclerza Bismarcka, podczas gdy średnia długość życia wzrosła o ok.20 lat) i publiczna opieka zdrowotna.



Pytanie, co lepsze (a raczej co gorsze) - harowanie na poczet dobrobytu przyszłych pokoleń jak wówczas, czy też życie ponad stan zadłużając te przyszłe pokolenia? I jakie są inne wyjścia?











Co do Chazana - mam raczej liberalne poglądy na kwestie aborcji, ale skoro dopuszczamy klauzulę sumienia, to idiotyczny jest przepis nakazujący wskazanie innego lekarza, który taki zabieg wykona. Tu powinno zadziałać ministerstwo/NFZ, publikując listę placówek, które w określonych w prawie przypadkach wykonują aborcje. Natomiast Chazan tak czy tak zasługuje na karę - nie za samo niewskazanie kogoś, kto wykona zabieg, ale za zwodzenie i oszukiwanie pacjentki.











UPDATE:



co do Ukrainy i Putina: analogia, ktorą zauważył TheChosen1 chyba jest nieprzypadkowa, moment, w którym oczy świata są skoncentrowane na finale MŚ to perfekcyjna okazja na jakąś prowokację i "interwencję pokojową". Również stawiam, że jeśli Rosjanie mają wejść to zrobią to dzisiaj.
 
Back
Top