Pogotowie Sercowe Cohones

No to może ja, miłość to jest chuj. Najpierw jest zauroczenie, widzisz jej piękną buźkę, oczy, tyłek, nogi, piersi, stawiasz cipkę na piedestale, potem jesteś wjebany emocjonalnie, myślisz, że po paru miesiącach znaczy dla Ciebie więcej niż inni(tylko dlatego, że ma cipkę, a feromony działają). Jeżeli to przetrwa dłużej zaczyna się przyzwyczajenie. Potem każda drobnostka u niej zaczyna Cie wkur@#$%ć niemiłosiernie, sex z nią już tego nie rekompensuje i jeżeli nie masz jaj jak King Kong, to tego nie skończysz bo w końcu tyle miesięcy/lat razem, wspólne wspomnienia, co z tego, że teraz życie z nią jest nudne jak wypociny @Born2kill 'a. Siedzisz w tym smutnym związku jak ta smutna pi#$a, może międzyczasie pojawią się dzieci i to na nie przenosisz całą swoją uwagę, a one i tak Ci się odwdzięczą pyskówką, czy narkomanią w okresie dojrzewania i będą Ci podbierać ciężko zarobione pieniądze na szlugi. Wszystkie pieniądze zainwestowane w związek i dziecko mógłbyś odłożyć na lokatę, zwiedzać świat i poznawać nowe kobiety różnej maści, ale nie... TY wolisz być pospolity.

Takie wolne myśli. Pozdrawiam ;)
Nie ma nic piękniejszego niż ciepło ogniska domowego.
 
A, że tak się wtrącę, sami jesteśmy chujami, a nie cały świat wokół naszego przyrodzenia? Może te problemy w związkach to nasza (moja) wina? Może to my (ja) mam nasrane w głowie?
 
A, że tak się wtrącę, sami jesteśmy chujami, a nie cały świat wokół naszego przyrodzenia? Może te problemy w związkach to nasza (moja) wina? Może to my (ja) mam nasrane w głowie?

Wiadomo że czyjaś wina-jak byłem młody to byłem podupcony i nie nadawałem się do związków. Dorosłem gdzieś w wieku 28,lat. Masz czas:)
 
Oczywiście, staram się nie oszukiwać samego siebie i jestem świadomy tego, że to moja wina, a nie świata wokół. No, ale widocznie niektórym ciężko usiąść, pomyśleć i uświadomić sobie, że nie są genialni, wszechwiedzący i od życia wszystko im się nie należy.
 
O Ty byku. :) Ja sobie wyliczyłem, że będę miał 29. Zawsze powtarzałem, że do trzydziestki mam czas. ;)
Dobrze ustawiony i ogarnięty facet i przed czterdziestką może być atrakcyjny i znaleźć sobie fajną 10 lat młodszą kobitkę. To kobiety po trzydziestce zaczynają wpadać w desperację i łapać co się nadarzy.
 
Proszę bardzo.
Znam pewną dziewczynę dobrych kilka lat, wspólna klasa/szkoła. W szkole zawsze mieliśmy różne grupy znajomych i różne zainteresowania i to nas trochę dzieliło. Ja byłem zawsze mega zajarany sportem, a ona nauką. Zawsze wydawało mi się, że ma duże powodzenie wśród chłopaków, jednak nie pamiętam by miała kogoś. Czasami próbowałem przełamać lody i jakoś zagadać o książkach, filmach, szkole itp. Czułem jednak pewną barierę, jakby bała się trochę otworzyć i łapała dystans.
 
Proszę bardzo.
Znam pewną dziewczynę dobrych kilka lat, wspólna klasa/szkoła. W szkole zawsze mieliśmy różne grupy znajomych i różne zainteresowania i to nas trochę dzieliło. Ja byłem zawsze mega zajarany sportem, a ona nauką. Zawsze wydawało mi się, że ma duże powodzenie wśród chłopaków, jednak nie pamiętam by miała kogoś. Czasami próbowałem przełamać lody i jakoś zagadać o książkach, filmach, szkole itp. Czułem jednak pewną barierę, jakby bała się trochę otworzyć i łapała dystans.


Może się jej nie podobasz.
 
Tego się nie spodziewałem.

Chyba wybiorę drogę samotnego mędrca i pójdę na trening to może mi przejdzie. Albo poczekam na inną jedyną.

Pamiętaj, że to nie jest tak, że musisz trafić na kogoś kto na Ciebie czeka. Miłość masz w sobie - de facto możesz wzbudzić uczucie miłości u każdego, bo każdy jest taki sam ale też w każdym można zobaczyć rzeczy które można pokochać. W końcu miłość to patrzenie na zwykłe rzeczy u kochanej osoby jako na niezwykłe - wszystko Cie, nawet najdrobniejsze rzeczy , w tej osobie fascynują, a które to rzeczy u innych ludzi nie działają, są obojętne.
Idź do sklepu. Bądź jak Rocky Balboa - w zwykłej szarej i przeciętnej myszce ze sklepu zoologicznego zobaczył te zwykłe-niezwykłe rzeczy które pokochał. Zerknij na sąsiadkę, nauczycielkę, koleżankę w pracy, kierowczynie autobusu(bo coraz częściej kobiety prowadza). Nie daj sobie wmówić, że miłość jest tylko jedna, a wszystko inne jest nieprawdziwe. Nie prawda.
 
Pamiętaj, że to nie jest tak, że musisz trafić na kogoś kto na Ciebie czeka. Miłość masz w sobie - de facto możesz wzbudzić uczucie miłości u każdego, bo każdy jest taki sam ale też w każdym można zobaczyć rzeczy które można pokochać. W końcu miłość to patrzenie na zwykłe rzeczy u kochanej osoby jako na niezwykłe - wszystko Cie, nawet najdrobniejsze rzeczy , w tej osobie fascynują, a które to rzeczy u innych ludzi nie działają, są obojętne.
Idź do sklepu. Bądź jak Rocky Balboa - w zwykłej szarej i przeciętnej myszce ze sklepu zoologicznego zobaczył te zwykłe-niezwykłe rzeczy które pokochał. Zerknij na sąsiadkę, nauczycielkę, koleżankę w pracy, kierowczynie autobusu(bo coraz częściej kobiety prowadza). Nie daj sobie wmówić, że miłość jest tylko jedna, a wszystko inne jest nieprawdziwe. Nie prawda.
Wow! Tego się naprawdę nie spodziewałem, zwłaszcza po Tobie. A co jeżeli te wszystkie, nawet najmniejsze rzeczy w niej mnie jarały?
Ale trudno, trzeba żyć. Musze skupić się na sobie, treningach i stać się lepszym człowiekiem, bo widocznie nie byłem zbyt dobry.
 
Wow! Tego się naprawdę nie spodziewałem, zwłaszcza po Tobie. A co jeżeli te wszystkie, nawet najmniejsze rzeczy w niej mnie jarały?
Ale trudno, trzeba żyć. Musze skupić się na sobie, treningach i stać się lepszym człowiekiem, bo widocznie nie byłem zbyt dobry.

Po prostu z jakiegoś powodu ukierunkowałeś miłość którą masz w sobie na nią. Czymś Cie kiedyś urzekła, zwykle wystarczy jedna rzecz która powoduje lawine: przez tą małą rzecz patrzysz potem na wszystko u tej dziewczyny jak na coś niezwykłego, zajebistego. Wiem to, bo samemu mnie to trafiło - laska którą znałem na studiach i z wspólnych imprez rok, była mi kompletnie obojętna. Czasem nawet część jej nie mówiłem na korytarzu bo zastanawiałem sie czy sie znamy czy nie.
Pewnego razu, jedna rozmowa na gg z nudów - ot, przegadało się do rana. Czekało na kolejny kontakt. Później spotkanie - urzekł mnie jej uśmmiech. I się zaczęło - wszystko u niej wydawało mi się zajebiste, urocze. Pokochałem. Wystarczyła jedna rzecz która się spodobała, i na całą reszte już patrzysz inaczej.
To spotkało Ciebie. Jeżeli nie masz u niej szans - to tak mogę Cie pocieszyć, tym jak ja to widzę psychologicznie. Tym, że na inne też tak możesz spojrzeć i to samo poczuć :) tylko nic na siłę - niech to przyjdzie niespodziewanie, jak mnie z tą moją byłą. Bo jak człowiek próbuje na siłę u jakiejś dziewczyny zobaczyć fascynujące rzeczy - nie uda mu się. Chyba każdy przerobił coś takeigo, że spotykał się z kimś, i próbował wmawiać sobie miłość, fascynacje. Z tego nic dobrego nie wychodzi.

Jak masz mniej niż 60 lat to zluzuj, trafi Ci się jeszcze. Tylko trochę mniej myśl o tamtej, bo przez to możesz nie zauważyć innych dziewczyn które mógłbyś pokochać :)

A zbyt dobrym nigdy się nie jest. Zawsze można być lepszy, także uważaj na takie myślenie bo zwariować można ;p
 
Dobrze rybi kolega prawi. Jakby tak z tą "jedną jedyną" było to dlaczego akurat z Polski miałaby się trafić, a nie np z Guadelupy albo Ontario. To może być każda inna.
 
Dobrze rybi kolega prawi. Jakby tak z tą "jedną jedyną" było to dlaczego akurat z Polski miałaby by się trafić, a nie np z Guadelupy albo Ontario. To może być każda inna.


Patrzcie np na @Puczi . On żyje systemem "jest tylko ta jedyna" i bedzie niesczesliwy bo jego jedyna jest nieosiągalna.
 
Patrzcie np na @Puczi . On żyje systemem "jest tylko ta jedyna" i bedzie niesczesliwy bo jego jedyna jest nieosiągalna.
No nic na sile, starać się czasem warto, jeśli są faktyczne sygnały że jest o co, ale z zimną głową, a w którymś momencie trzeba odpuścić sobie samemu i nakuriwać lajfa dalej.
 
Po prostu z jakiegoś powodu ukierunkowałeś miłość którą masz w sobie na nią. Czymś Cie kiedyś urzekła, zwykle wystarczy jedna rzecz która powoduje lawine: przez tą małą rzecz patrzysz potem na wszystko u tej dziewczyny jak na coś niezwykłego, zajebistego. Wiem to, bo samemu mnie to trafiło - laska którą znałem na studiach i z wspólnych imprez rok, była mi kompletnie obojętna. Czasem nawet część jej nie mówiłem na korytarzu bo zastanawiałem sie czy sie znamy czy nie.
Pewnego razu, jedna rozmowa na gg z nudów - ot, przegadało się do rana. Czekało na kolejny kontakt. Później spotkanie - urzekł mnie jej uśmmiech. I się zaczęło - wszystko u niej wydawało mi się zajebiste, urocze. Pokochałem. Wystarczyła jedna rzecz która się spodobała, i na całą reszte już patrzysz inaczej.
To spotkało Ciebie. Jeżeli nie masz u niej szans - to tak mogę Cie pocieszyć, tym jak ja to widzę psychologicznie. Tym, że na inne też tak możesz spojrzeć i to samo poczuć :) tylko nic na siłę - niech to przyjdzie niespodziewanie, jak mnie z tą moją byłą. Bo jak człowiek próbuje na siłę u jakiejś dziewczyny zobaczyć fascynujące rzeczy - nie uda mu się. Chyba każdy przerobił coś takeigo, że spotykał się z kimś, i próbował wmawiać sobie miłość, fascynacje. Z tego nic dobrego nie wychodzi.

Jak masz mniej niż 60 lat to zluzuj, trafi Ci się jeszcze. Tylko trochę mniej myśl o tamtej, bo przez to możesz nie zauważyć innych dziewczyn które mógłbyś pokochać :)

A zbyt dobrym nigdy się nie jest. Zawsze można być lepszy, także uważaj na takie myślenie bo zwariować można ;p
Wiesz, to że jedna mi się podoba bardziej, nie oznacza że nie widzę innych. Po prostu czasem ciężko znaleźć taką, która wyróżnia się z tłumu. Zwłaszcza że w pobliżu jest potencjalne numero uno.
 
Wiesz, to że jedna mi się podoba bardziej, nie oznacza że nie widzę innych. Po prostu czasem ciężko znaleźć taką, która wyróżnia się z tłumu. Zwłaszcza że w pobliżu jest potencjalne numero uno.

Właśnie chodzi o to, że masa dziewczyn które znasz może nagle w Twoich oczach wydać się wyróżniającą z tłumu ;)
Ale wiem jakie to ciężkie - ja od rozstania , przez ostatnie 2 lata trafiłem tylko na jedną, może dwie które jakoś bardziej się w moich oczach wyróżniły. Jedna to ta milionerka w którą nikt nie wierzy, druga z Warszawy z którą też nie pykło. No nic, mam 25 lat dopiero także nie mam co narzekać, już teraz przeżyłem pewnie więcej niż wielu tego nie przeżyje przez całe życie, a ile jeszcze przede mną!
Dam znac na cohones jak trafię na kolejną miłość.
 
Właśnie chodzi o to, że masa dziewczyn które znasz może nagle w Twoich oczach wydać się wyróżniającą z tłumu ;)
Ale wiem jakie to ciężkie - ja od rozstania , przez ostatnie 2 lata trafiłem tylko na jedną, może dwie które jakoś bardziej się w moich oczach wyróżniły. Jedna to ta milionerka w którą nikt nie wierzy, druga z Warszawy z którą też nie pykło. No nic, mam 25 lat dopiero także nie mam co narzekać, już teraz przeżyłem pewnie więcej niż wielu tego nie przeżyje przez całe życie, a ile jeszcze przede mną!
Dam znac na cohones jak trafię na kolejną miłość.
Dzięki i trzymam za słowo!
 
Back
Top