To są skutki tej tzw. "polskiej myśli szkoleniowej". Liga tragiczna, reprezentacja tragiczna. Są stadiony, jest coraz lepsza baza treningowa, zdolnej młodzieży też w Polsce nie brakuje. Jest tylko jeden problem. To ten cały "Wydział szkolenia" z Jurkiem Engelem i Antonim Piechniczkiem na czele który zatrzymał się w rozwoju sto lat za murzynami. I to zdanie "sto lat za murzynami" nie jest przenośnią tylko rzeczywistym faktem o czym świadczy ilość egzotycznych krajów które wyprzedzają nas w rankingu FIFA. Kto zna specyfikę PZPN ten wie, że z młodymi zawodnikami pracują całkowicie przypadkowi ludzie. Na wyższych szczeblach też nie jest lepiej. Wszystko po znajomościach. Fornalik ma protektora Piechniczka więc dawać go na trenera reprezentacji. Powód? Prosty - "Wewnętrzne przekonanie Antoniego, że Waldek będzie dobrym selekcjonerem". Skutki? Brak awansu, kompromitujące eliminacje, brak wpływów za awans do Mundialu i na dodatek coraz niższe miejsce w rankingu i coraz niższy koszyk. No ale kogo to obchodzi? Waldek świetnie zarobił, Piechniczek też. A, że kibice wkurzeni to co tam i tak pośpiewają "Polacy nic się nie stało". Nie da się stworzyć dobrej piłki jeżeli wszyscy pracują "po znajomości" a w polskiej kopanej niestety tak jest. Jak to się nie zmieni to na coś innego nie liczcie.