Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Od piątku, gdy ogłoszono, że od 1 lipca będzie pan zawodnikiem Legii Warszawa, przeżywa pan najtrudniejszy okres w życiu?
Bartosz Bereszyński: Faktycznie, nie jest łatwo. Decyzja była trudna i miałem pewność, że mój wybór nie spodoba się kibicom w Poznaniu. Nie spodziewałem się jednak, że nabierze to aż takich rozmiarów. Punktem kulminacyjnym było podanie na forum Lecha mojego numeru telefonu. Przyszło kilkaset SMS-ów, niektóre z konkretnymi groźbami pod moim adresem. Wiele jednak z podziękowaniami, nawet od kibiców Lecha, i informacjami, że to była dobra decyzja. To trudny okres, ale cały weekend spędziłem z rodziną i jakoś daję sobie radę.
Z dnia na dzień został pan nowym wrogiem numer jeden fanów Lecha Poznań. Nazywają pana zdrajcą.
Bartosz Bereszyński: Nie jestem zdrajcą. Jestem po prostu profesjonalnym zawodnikiem i chcę się dalej rozwijać. Legia daje mi taką możliwość, a w Lechu czułem się ostatnio niedoceniany.
Dał to ktoś panu odczuć?
Bartosz Bereszyński: Szefowie Lech Poznań utwierdzali mnie w tym przekonaniu. Latem, gdy wróciłem z wypożyczenia do Warty Poznań i miałem rok kontraktu, nagle dowiedziałem się, że dostaję zielone światło i mogę szukać klubu. Byłem nawet kilka dni w Piaście Gliwice, a potem nagle pojechałem na obóz z Lechem. Moją zasługą jest, że dzięki ciężkiej pracy i postawie na treningach grałem w minionej rundzie. Pod koniec jesieni znów usłyszałem, że jest możliwość odejścia na wypożyczenie. Miało być tak, że po zgrupowaniu w Hiszpanii, które jest dopiero w lutym, zapadnie decyzja. Nic dziwnego, że czułem się niechciany przy Bułgarskiej.
Lech Poznań twierdzi, że już w listopadzie złożył panu propozycję nowej umowy. Nie była na tyle atrakcyjna, żeby ją przyjąć?
Bartosz Bereszyński: Oferta faktycznie była, ale nie zostałem odpowiednio doceniony. Nie mówię tylko o pieniądzach. Znalazło się w niej kilka zapisów, z których wynikało, że mógłbym być traktowany niczym piąte koło u wozu. W ostatnich dniach negocjacje trwały i stanowisko Lecha niewiele się zmieniło, więc nie było sensu tego kontynuować. Wiem, że zagrałem w minionej rundzie sporo, nie miałem fatalnego bilansu, dziękuję trenerowi, że dał mi szansę. Pomogło jednak to, że w czerwcu po powrocie się nie załamałem, tylko ciężko pracowałem.
Jak pan skomentuje słowa trenera Mariusza Rumaka, który stwierdził, że czuje się rozczarowany?
Bartosz Bereszyński: Nie chcę tego szerzej komentować. O tym, że przechodzę do Legii, powiedziałem mu podczas rozmowy w cztery oczy. I na pewno było to przed tym, zanim ukazało się w mediach. Nie uznawał moich argumentów, ale wyjaśniliśmy sobie wszystko i podaliśmy ręce.
Jak informuje "Przegląd Sportowy" Legia zaproponowała mu trzy razy wyższe zarobki niż te, na które mógł liczyć przy Bułgarskiej. Skusiły go też inne zapisy w umowie, a czarę goryczy przelała informacja, że będący w podobnym wieku Łukasz Teodorczyk (kupiony z Polonii Warszawa) może liczyć w Lechu na pensję 3-, 4-krotnie wyższą. Jeszcze raz znalazła potwierdzenie reguła, że wychowanek ma zawsze gorzej.
Matri i Bendtner odchodzą więc ma spore szanse wychodzić w pierwszej "11"
Llorente już długo jest bez formy tak jak całe Athletic.