Patrząc na Pedriego dziś widziało się Inieste. Sergio jak za starych, dobrych czasów Guardioli. No kurwa, zagrało wszystko, nawet Araujo na boku dał radę i chuja pozwolił pograć Viniemu. Zaległy mecz z Rayo do wygrania i strata 9 punktów na 9 kolejek przed końcem. Miejsce na pudle i tak będzie sukcesem patrząc na to co się odpierdalało za późnego Koemana, sam byłem sceptykiem i przewidywałem raczej scenariusz Milanu, ale kurwa... Zaczyna to wyglądać mega fajnie, jak wbije Mazraoui, jak uda się jakimś cudem przedłużyć Dembele... Dobra, nie ma co gdybać, cieszmy się, bo Madryt dziś płacze!